|
- Dziękuję. Cieszę się, że smakują. - chłopiec cieszył się w głębi serca, że w końcu był do czegoś przydatny. - Bardzo chętnie. - przygotowywanie kolacji sprawiło mu dużą przyjemność. I to uczucie, że zrobił coś pożytecznego, było takie przyjemne. Miał wrażenie, że w końcu jest komuś potrzebny. Czując na sobie ten przenikliwy wzrok zawstydził się. Dlaczego za każdym razem, gdy mężczyzna tak na niego patrzy, coś w środku niego sprawia, że się denerwuje. Uśmiechnął się jednak promiennie, starając ukryć emocje, i podparł ręką podbródek. - Dziękuję. Dziękuję za wszystko.
- Przyznam, że wyszły Ci przepyszne! - Zaśmiał się cicho i spojrzał mu głęboko w oczy. - Chyba pozwolę Ci częściej robić kolacje.- Wyszczerzył się sięgając po przedostatnią zapiekankę. Po chwili ze smakiem zaczął ją zajadać patrząc ciągle na chłopaka. Ciekawiło go o czym tak właściwie teraz myśli.
Dokończenie posiłku, nie zajęło zbyt dużo czasu. Po chwili stos kanapek leżał na talerzu. Tony stanął przy piekarniku wpatrując się w niego. Zmrużył oczy, zastanawiając się, jak go włączyć. Całe szczęście, że został wyręczony w obsłudze urządzenia, bo rozpracowanie, jak działa pewnie zajęłaby mu sporo czasu. Nie zna się zbytnio na elektronice. Po kilku minutach zajadali już gorące zapiekanki, popijając herbatą.
Ujął jego dłoń i dokładnie obejrzał, aby się upewnić czy na pewno nic mu nie jest.- Na szczęście nic sobie nie zrobiłeś.- Uśmiechnął się i pobawił się chwilę jego kosmykiem włosów po czym odsunął aby mu nie przeszkadzać. - To ja może zrobię nam herbat, hm? - Zaproponował stając przy szafce z kubkami.
Szło mu całkiem sprawnie, dopóki mężczyzna nie podszedł. Mimo delikatności z jaką spinał chłopakowi włosy, ten nie mógł skupić cię na krojeniu. Ręka zaczęła mu drżeć, a kiedy poczuł oddech na swoim karku, omal nie odkroił sobie palca. Ech... Dlaczego w takich momentach musi być taki niezdarny? - Dziękuję.
Uśmiechnął się sam do siebie i przeczesał delikatnie jego włoski.- Mogę Ci spiąć włoski? Chciałbym zobaczyć jak będziesz wyglądać.- Wyszczerzył się patrząc na chłopaka, oparł się o blat szukając po kieszeniach wsuwek. Nosił je bo czasem przydawały się do otwierania czegoś. - Tylko uważaj.- Upomniał go znów widząc, jak prawie przeciął sobie palca.
- Ale ja mogę sam! - nie jest przecież małym dzieckiem, które potrzebuje pomocy przy krojeniu. Chociaż ta troska jest nawet na swój sposób miła. Uśmiechnął się do siebie. - Eeee... Nie wiem... Chyba to wystarczy. - wskazał na warzywa leżące przy desce. - Tak, tak może być. - odparł. - Ale ja sam mogę wszystko przygotować. W końcu przegrałem zakład. - dodał, widząc jak zabiera się za krojenie.
Przygotował kromki, położył na nich szynkę i zabrał się do krojenia cebuli.
Zaśmiał się cicho po czym wyciągnął z szafki nóż i deseczkę.- Ja pokroję, bo się jeszcze skaleczysz.- Zmierzwił mu włoski. - A przecież nie mogę do tego dopuścić.- Puścił mu oczko po czym umył ręce.- Więc ile tego Ci potrzeba?- Zapytał biorąc pomidora. - Lubisz cebulę? - W końcu ją też można było dodać.
- Coś powiedziałem nie tak? - Zapytał zbyt cicho, bo nie usłyszał odpowiedzi. Podreptał więc posłusznie do kuchni. - Chyba potrzebuję chleba... I sera, szynki, pomidora - zaczął niepewnie wyliczać, podchodząc do lodówki. Popatrzył w stronę mężczyzny, czekając na pozwolenie i otworzył lodówkę. Wyjął wszystkie potrzebne produkty i położył je na blacie obok. - Przydałby mi się też nóż i deseczka. - Zmarszczył zabawnie czoło, rozglądając się po pokoju.
- Wiem, wiem. Spokojnie. - Doskonale o tym wiedział, nauczył się tego w młodszym wieku. Jedynie pokiwał głową i wstał. - Chodź.- Westchnął cicho i odparł po czym poszedł w raz z nim do kuchni. Oparł się o blat, a wzrok pokierował na towarzysza.- Więc w czym mam Ci pomóc?- Delikatnie się uśmiechnął zaczesując włosy do tyłu.
- Emm... To może zapiekanki! - Zaproponował, uśmiechając się szeroko. Złapał go za rękę. - Jedzeniem nie wolno się bawić! - Powiedział patrząc mu w oczy. To jedna z niewielu rzeczy, jakie nauczył się w domu dziecka. Jedzenie jest świętością. Jedzenia nie wolno marnować... Nie żartował. Uniósł podbródek i wyprostował się. Chciał wyglądać tak poważnie, jak to tylko możliwe. Jednak widząc lekko zaskoczoną minę mężczyzny, uśmiechnął się nieznacznie. Po krótkiej ciszy obaj wybuchnęli śmiechem. - Ale ja nie żartuję... - Pokręcił głową i oparł wolną rękę na biodrze.
Zmierzwił mu włoski z szerokim uśmiechem na ustach. - A więc, szefie kuchni, co zrobisz? - Zapytał unosząc brew, chciał udać zdziwionego i nie świadomego, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu, więc rezultat musiał być śmieszny. Podniósł się i wyciągnął do niego rękę.- Idziemy "pobawić się jedzeniem" w kuchni?
- Umiem przygotować zapiekanki i owsiankę - powiedział uśmiechając się uroczo - I wydaje mi się jeszcze, że nie zepsułbym jajecznicy. - Widząc jak marszczy brwi, nie mógł powstrzymać się od śmiechu. - Mina jak mina - Zdołał wydusić. Dobrze, że ta ponura atmosfera zniknęła. Śmiejąc się tak razem jest zdecydowanie lepiej. Po pewnym czasie zaczął go boleć brzuch. Było to według niego całkiem przyjemne uczucie.
Zaśmiał się i odłożył joystick. - To co przygotujesz na kolacje?- Zapytał zaciekawiony i z lekkim wyszczerzem. Usiadł wygodniej, a widząc jego "smutną" minką, zmrużył oczy. Rozbawiony zaczął go łaskotać.- Co to za mina? - Zapytał marszcząc brwi, zaraz jednak uśmiechnął się pod nosem słysząc śmiech chłopaka. Nie przestawał go łaskotać, a widok jak się wije ze śmiechu był dość zabawny.
Tony'emu chwilę zajęło zanim rozpracował działanie joysticka. Jednak szło mu coraz lepiej i gra zaczęła sprawiać mu autentyczną radość. Gra nie była jakoś specjalnie skomplikowana, toteż zgodził się na zaproponowany zakład.- Dobra - Pokiwał twierdząco głową. Zdążył już wczuć się w grę. Choć starał się siedzieć w miarę prosto, nie udawało mu się całkowicie powstrzymywać odruchowego przechylania się na boki, podczas skręcania. Ku jego zdziwieniu szło mu całkiem nieźle. Jednak mimo starań, przegrał. - Wychodzi na to, że to ja dzisiaj będę musiał przygotować kolację. - Powiedział, udając smutek, jednak jego oczy błyszczały z radości. Można więc było bez problemu odczytać z jego twarzy, że taki układ, pasuje mu. W końcu będzie mógł zacząć odwdzięczać się za okazaną dobroć.