Aaron Caster - 2013-05-25 23:36:38

Siedział właśnie z woreczkiem lodu na głowie i wyglądał przez okno. Nie ma to jak kac po tygodniu picia na umór. Szkoda, ze było tylko 500 osób. W domu z łatwością by dobił do tysiaka. Ehh...musi jakoś zakomunikować Japonii, kto przyjechał do ich kraju. "Może poderwę jakąś gwiazdę?" przeszło mu przez myśl akurat w tym momencie, w którym zauważył kogoś na jego prywatnej plaży. Co za cymbał tu wszedł? Grr... Przez jego głowę przebiegło "zwolnić ochroniarzy". Z wielką niechęcią wyszedł na taras i obserwował tego ktosia. Szkoda, ze nie dostrzegał dokładnie twarzy..

Kyosukei - 2013-05-25 23:43:58

Znowu się zgubił. Ech... czemu to właśnie jego musiało zawsze spotykać najgorsze?! Nieoczekiwanie znalazł się na jakiejś plaży. Pogrążony w strachu nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że owa plaża może być strzeżona. I chyba niestety była. To dziwne uczucie, że ktoś go obserwuje nie odstępywała chłopaka na krok. A to już mu się niekoniecznie spodobało...

Aaron Caster - 2013-05-31 20:53:52

Zapalil papierosa, schodzac wzdluz plazy. Poranna bryza rozwiewala mu poly szlafroka, ukazujac sporo nagiego ciala. Chłopakowi to nie przeszkadzało. Prawie nigdy nie czul wstydu, wiec czemu mialby go poczuc teraz?
Zaszedl gościa od tylu. Zlapal go brutalnie za wlosy i odwrócił do siebie.
- Nie zgubiles sie czasem? A moze przeszedles mnie odwiedzić?
Spytal.
Przyjrzal mu sie uwaznie, trzymając jeszcze mocniej za wlosy. W jego oczach, przez ktore odbijal sie oryginalny kolor, blysnelo zainteresowanie. Najwidoczniej Aaronowi spodobal sie Kyo. Usmiechnal sie pidejrzanie.
- Lepiej wejdzmy do srodka....jest zimno

Kyosukei - 2013-05-31 21:31:11

Kiedy tylko poczuł szerpnięcie, zaczął się trząść, a jego rączki same powędrowały w kierunku włosów, próbując chociaż trochę uśmieżyć ból.
- J-j-j-ja zgubiłem się ! P-przepraszam!
Krzyknąl przerażony.
Znowu...znowu to samo. A on chciał tylko wrócić do domu. O ile tamto miejsce można w ogóle nazwać domem. W każdym razie miał przynajmniej gdzie wrócić. Ale nie tym razem, ponieważ jak zwykle musiał trafić na niewłaściwą osobę. To się nazywa mieć pecha!
Czuł wyraźnie dym papierosowy, przez co zaczął się dusić. Na dodatek szarpanie za włosy sprawiło, że oczy zaczeły mu się niebezpiecznie szklić.
Jednak nie odmówił zaproszenia. Zwyczajnie się bał.

Aaron Caster - 2013-06-01 23:42:29

- Co mi po twoich przeprosinach? Zwlaszcza w slowach...
Mruknal.
Ciagnac go za wlost, weszli na taras. Zgasil papierosa w popielniczce i otworzyl szklane drzwi, przez ktore oboje przeszli. Puscil chlopaka i wzial woreczek z lodem, ktory zostawil na stoliczku przed swoim wyjsciem. Przylozyl go do glowy. Na jego twarzy zarysowal sie wyraz totalnego, ale tylko chwilowego wstretu do alkoholu. "Ehh...jednak to prawda, kac to kara za przerwe w piciu" pomyslal. Jednak zaraz przypomniał sobie o niechcianym gosciu i jego myśli zwrocily sie w strone Kyo
- Powiedz...co tutaj robisz? Znak "teren strzezony" nic ci nie powiedzial?
Spytal, siadajac na sofie i zdejmujac szlafrok.

Kyosukei - 2013-06-02 21:07:20

"Zwłaszcza w słowach? O co mu mogło chodzić?" - przemknęło przez naiwną główkę chłopaczka. Niestety Kyo nie rozumiał takich odzywek, a nawet jeśli, to trudniej mu je zrozumieć, gdy jest przestraszony. A teraz? Teraz trząsł się ze strachu jak jesienny listek, więc o rozumieniu zagadkowych słów chłopaka mógł tylko pomarzyć. Jakby nie miał o czym marzyć...
Gdy poczuł ciągnięcie za włosy, ledwo udało mu się zdusić dziecięcy pisk. Niemalże natychmiast oczy napełniły mu się łzami. To naprawdę bolało!
- Ja się tylko zgubiłem... P-przepraszam... Nie zauważyłem znaku... nie wiedziałem, że to prywatna plaża...
Kyoshi wyrzucał z siebie słowa tak szybko, jakby go naprawdę parzyły. Gorączkowo próbował się wytłumaczyć. Nie patrzył przy tym na niego - zwyczajnie nie miał odwagi.

Aaron Caster - 2013-06-03 00:00:30

- Takie przeprosiny nic dla mnie nie znaczą. Bardziej zaciekawiona mnie te w naturze.
Odparl, a na jego twarzy zawital usmiech rasowego zboczenca.
Co z tego, ze nic o tym chlopalku nie wiedzial? Co z tego, ze pewnie nie jest t e j orientacji i prawdopodobnie go zgwalci? Co z tego, ze potem bedzie pewnie posadzony o molestowanie? Zadna z tych rzeczy nie ruszyla Aarona na tyle, by zmienic swoj wyraz twarzy na mniej straszny i powazny.
Podszedl do chlopaka, nie przejmując sie nawet odrobinę tym, ze jest tak, jak go Pan Bog stworzyl. Po drodze rzucil gdzies woreczek - potem nim sie zajmie, sa w koncu rzeczy wazne i wazniejsze, tak? Zlapal go ponownie za wlosy i odciagnal mu je w tyl. Pochylil sie nad nim.
- Przeprosisz, prawda

Kyosukei - 2013-06-03 18:53:46

Obserwował go nieco zawstydzony. Chłopak był w końcu nago, a on należał do tych bardziej wstydliwych, przez co na jego policzkach pojawiły się rumieńce, zaś właściciel zarumienionej buźki speszony odwrócił twarz.
Jednak strach nie minął. On nigdy nie mija, nie ważne jak bardzo Kyo by tego chciał. Widać to było w jego oczkach, zaś jego małe łapki lekko drżały.
Jego niepokój odrobinę wzrósł, gdy dostrzegł, jak mężczyzna się na niego patrzy. Znał ten wzrok wręcz za dobrze. Natomiast kiedy jego włosy zostały brutalnie szarpnęte, z małych oczek popłynęły łzy. To naprawdę bolało.
I dopiero teraz zrozumiał w jaki sposób miał go przeprosić. Znowu... znowu to samo, czym sobie zasłużył? W tej chwili drobna twarzyczka zbladła w geście przerażenia.
- Nie...
Powiedział na tyle cichutko, że mógł to usłyszeć tylko on sam.

Aaron Caster - 2013-06-04 20:43:07

Aaron usmiechnal sie. Och, on naprawdę myślał, ze jak uslyszy "nie" to cos zmieni? Ze sie odsunie i powie "no tak, nie ma sprawy, moze kawy?". Jeśli tak, Kyo sie nieźle przejedzie, bo gdy nasz bogacz cos sobie wymysli, nie ma przebacz.
Zlapal go w pasie i bezceremonialnie przerzucil sobie przez ramie. Mimo jego prob uwolnienia sie, szedl niewzruszenie po schodach, az doszli do sypialni. Otworzyl drzwi kopniakiem i wszedl do srodka. Polozyl swojego goscia na lozku. Sprawnie, zanim by zdazyl uciec, przywiazal go do ramy za pomoca specjalnie do tego zrobionego sznura. Mial on za zadanie nie ocierac zbytnio kochanka. Najwidoczniej nawet w jeho sercu byla kapka dobroci dla innych.
- Badz grzeczny i daj sie przeleciec...
Zamruczal mu do ucha.
Przesunal reka po jego brzuchu, zaciekawiony cialem chlopaka.wyglądałoby na pelne potecialu. Moze to nie bedzie tylko noc bolu...moze nie tylko on odczuje przyjemnosc..

Kyosukei - 2013-06-04 22:05:39

Stracił nadzieje na sam widok jego uśmiechu. Mógł jednak pójść tą drugą drogą, naokoło. Naprawdę nie wiedział co go mogło podkusić, żeby przejść się plażą. Może to przez to piękne morze, które połyskiwało w oddali? Kyo zawsze chciał odpłynąć z tego kraju. Chociażby na tratwie. Najlepiej na bezludną wyspę, gdzie już nikt nie zrobi mu krzywdy. Chociaż tak szczerze to wszędzie byłby szczęśliwy, byle jak najdalej od tego miejsca.
Kiedy chłopak został przerzucony przez ramię, na początku poczuł silny ból. Był on spowodowany najprawdopodobniej interwencją ramienia Aarona, które bezlitośnie wbijało się we wrażliwy brzuszek malucha. Oczywiście próbował się uwolnić - kto by tego nie zrobił w takiej sytuacji. Niestety jego drobne piąstki chyba niezbyt wiele zdziałały. Najwyżej dodatkowo rozbawiły nieznajomego.
Nie musiał mieć otwartych oczu, żeby wiedzieć dokąd go zaniósł. Takie rzeczy po jego przeżyciach zwyczajnie się wiedziało. Od momentu, w którym został położyny na łózko, przestał się opierać - i tak przecież by się nie uwolnił. Cierpliwie patrzył jak tamten przywiązuje go sznurem do ramy łózka.
- Proszę, nie rób tego ! Puść mnie...!
Zareagował dopiero po tym jak chłopak się odezwał.

Aaron Caster - 2013-06-07 21:35:32

Zacmokal, niezadowolony. Czy oni musza sie zawsze opierac? Bo, znajac Aarona i jego przezycia, dosc szybko sie domyslil zawodu chlopaczka. W koncu, ile niedoświadczonych osob nie rzuca sie przy wiazaniu lina? Wlasnie - nie było takich osob. Stad mogl miec wniosek do swoich podejrzen
- Wiec bez stawki nic nie robisz, tak? Ile sobie życzysz? Cena nie gra roli. Mam kaca, glowy nie czule, ale xa to inne rzeczy we mnie buzuja. Mow wiec.
W ostatnim slowie brzmial rozkaz.
Reke z brzucha Kyo przysunal nizej, nastepnie wsunal ja pod ubranie. W koncu i tak on bedzie jego. To byla tylko formalnosc, drobnostka. A on wiedzial, co robic, by bylo jak najszybciej po jego mysli

Kyosukei - 2013-06-12 21:59:06

Ledwo odważył się na niego spojrzeć, a już po kilku minutach zaczał się niekontrolowanie trząść. Całe ciało chłopaka pokryła tak zwana "gęsia skórka" i oczywiście nie było to spowodowane wieczornym chłodem.
Chciał stąd uciec. Chciał się wyrwać i biec ile siły w nogach. Oby jak najszybciej wydostać się z tego strasznego domu. Wydostać się od niego. Jednak wiedział, że sznur, którym został przywiązany do łóżka oraz ciągle obserwujący go mężczyzna nieco komplikują jego plany. Niestety.

- Nie chcę pieniędzy...
Powiedział cichutko, zdobywając się na wielką odwagę, by w ogóle otworzyć usta.
Naprawdę nie chciał pieniędzy. Nie w takich sytuacjach. I na pewno nie za to, co nieznajomy zaraz mu zrobi...

Aaron Caster - 2013-06-20 18:32:44

Mruknął niewyraźnie pod nosem przekleństwo. Ehh...znowu będzie miał sprawę o gwałt? Chyba jego adwokat będzie musiał się do tego przyzwyczaić. Dobrze, że płacił mu całkiem sporo za przekonywanie sędziów do jego nieprawdziwości w sprawie zarzutów.
Zdjął z chłopaka koszulkę, zawieszając ją na ramie łóżka. Wyglądał, jakby ktoś już wcześniej się nim zajmował. Siniaki tu i tam, jedne świeże, drugie już znikające, gdzieniegdzie otarcia, zapewne po dużo, dużo starszym partnerze. Uśmiechnął się lekko. "Przynajmniej nie będzie tak krzyczał", pomyślał.

- Powiedz, ile masz lat
Spytał z zaciekawieniem.
Delikatnie głaskał jego pierś. Sunął palcami to w górę, to w dół, wywołując reakcje u chłopaka. I, niezależnie od tego, czy była sprzyjająca, czy nie, i tak mu się podobała.

Kyosukei - 2013-06-22 19:25:29

Patrzył na niego roztrzęsiony. Może... może spróbuje sobie wyobrazić, że to tylko zły sen? Że tak naprawdę jest w Pandemonium i męczy się na tym twardym łóżku w za małej koszuli nocnej. Jednak to za wiele nie zmieni, ponieważ z reguły z koszmarów człowiek chce się jak najszybciej obudzić, prawda? Tak... chciałby się teraz obudzić. Ale niestety wiedział, że to niemożliwe, a to wszystko - plaża, willa i mężczyzna - istnieje naprawdę.
Dał już sobie spokój. I tak się nie uwolni, dlatego nie ma sensu się wyrywać. Nieznajomy zrobi, na co ma ochotę, a on grzecznie wszystko przyjmnie z godnością. O ile z takiego czegoś można w ogóle wyjść z godnością.
Od razu było widać, że mężczyzna z którym miał doczynienia zna się na rzeczy.
Niewielu ludzi potrafi w końcu zdjąć koszulkę przez sznury, prawda?
(xD)
- Cz-czternaście, proszę pana.
Odpowiedział, gdy usłyszał pytanie.
I pomimo, że nie chciał tego wszystkiego, gdy poczuł pieszczotę na skórze, wydał z siebie cichutki jęk. Sam nie wiedział dlaczego, ale zawsze tak reagował.

Aaron Caster - 2013-06-24 22:34:18

- Hmm..Czternaśnie...całkiem dobry wiek
Odparł na jego słowa.
Aaron przez chwilę wspomniał swoją czternastę. Oh, co to była za impreza! gdyby jeszcze cokolwiek z niej pamiętał... Wszystkie inne wspomnienia tamtej nocy przyćmiło to jedno - gwałt przez starszego olegę. Od tamtego czasu był takim sukinkotem, jakiego go zna teraz świat. I pomyśleć, ze to wszystko przez rozciapciany na ścianie tort...
Potrząsnął głową. To nie był czas na wspominki, zwłaszcza, gdy miał kogoś ciekawszego do zabawienia. Usiadł chłopakowi na nogach, nie przejmując się ani trochę ciężarem swojego ciała.

- Masz dwa wyjścia. Albo grzecznie mi się oddasz, albo będziesz cierpiał bardziej nż przez całe swoje życie. Co ty na to?
Spytał, a w jego oczach błysneło okrucieństwo.
Czy blefował? Na pewno nie. Aaron nie należal do osób, które sobie żartują z takich sytuacji.

Kyosukei - 2013-06-24 22:54:37

Całkiem dobry wiek ?! Czy on mówił poważnie? Przecież czternastolatek to jeszcze dziecko, które powinno spędzać dzieciństwo na bieganiu po podwórku, jeżdżeniu na rowerze i oglądaniu ostatnich kreskówek w telewizji. Miejsce czternastolatka było w domu, u boku mamy, a nie w łóżku jakiegoś dorosłego mężczyzny. Jednak Kyoshi nigdy nie miał dzieciństwa, a matkę zastąpiała mu pani Grace. "Troskliwych" ojców miał za to pod dostatkiem. Chłopaka aż wzdrygnęło na samą myśł o takiej rodzince. Ale już dawno się z tym pogodził. I tak tego nie zmieni. Nie ma zawet szans.
- D-dobrze, proszę pana... będę grzeczny.
Powiedział cichutkim, zachrypniętym ze strachu głosem. Widocznie z tą nocą też będzie zmuszony się pogodzić.

Aaron Caster - 2013-06-25 22:54:24

Zachichotal jak mala dziewczynka. Jak latwo poszlo, byl az zaskoczony. A juz liczyła na rozlew krwi. Ale nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo, prawda? Tak wiec, z lekkim usmiechem Aaron wpil sie w usta chlopaka. Znającjednak jego, mozna sie bylo spodziewac, ze sprawialo to bol. Mial on to do siebie, ze jeki z bolu byly mile widziane w sypialni. Teb typ juz tak ma.
Odsunal sie od niego tylko po to, by zejsc na szyje, bladzac dlonia po udzie Kyo. Jego oddech nieco przyspieszyl, stal sie bardziej chrapliwy, co tylko dodawalo mu seksownosci.

Kyosukei - 2013-06-26 01:47:08

Maluch wydał z siebie zaskoczony pisk, który po chwili zmieszał się z cichym: "N-nn..."
Nie lubił takiego sposobu. To znaczy... w ogóle żadnego sposobu nie lubił, ale za tym szczególnie nie przepadał. Skoro i tak ma odczuć ból tej nocy, to po co go dodatkowo zaogniać? Na nieszczęście małego Kyo, zazwyczaj trafiali mu się partnerzy o skłonnościach sadystycznych, co było bardzo pięknie przedstawione... wręcz "wymalowane" na jego ciele. A pomyśleć, że niektóre ślady zostaną już na zawsze, przypominając chłopakowi o tym wszystkim.
I mimo bólu, który zadawał mu partner, przełknął słone łzy i zaczął cichutko pojękiwać. Wiedział, że klienci lubią słuchać tego typu odgłosów. A nawet inaczej - bardzo ich wkurza, kiedy "ofiara" nie reaguje na potencjalną "pieszczotę".

Aaron Caster - 2013-08-09 18:29:19

Zaśmiał się chłopakowi w szyję.
- Nie ma to jak wymuszone jęki....
Jego głos zamienił się w cichy syk.
Odsunął się i spojrzał chłopakowi w oczy. Powinien już zmienić soczewki, co dało się zauważyć - w jego oczach zaczęły się robić szare plamki. Jednak nie to teraz było Aaronowi w głowie. Ważniejsze było drobne ciałko pod nim.
Rozwiązał chłopakowi ręce i przerzucił je sobie za szyję. W ten oto sposób, czy tego chciał czy nie, Kyo skończył na jego kolanach. I wtedy dało się odczuć dość silne już podniecenie.

- Nie musisz mi niczego tutaj odgrywać. Dla mnie ważny jestem tylko i wyłącznie ja, słonce.
Zaśmiał się złośliwie. Może i było to wredne, ale bardzo w stylu bogatego sukinkota.
Zacisnął dłoń na udzie chłopaka, pozostawiając na niej jasnofioletowy odcisk dłoni. Spojrzał mu przy tym w oczy, uśmiechając się słodko. To było poniekąd potwierdzenie jego slow. Jednocześnie, drugą ręką sunął w dół pleców chwilowej zabawki...

Kyosukei - 2013-08-09 21:48:44

Czasami niewiarygodnie trudno trafić w czyjś gust! Dlatego Kyoshi po swojej nieudanej próbie polepszenia sytuacji chociaż odrobinę, strasznie się zawstydził i spalił największego buraka roku. Był tylko małym, niewinnym chłopaczkiem, którego wykorzystywano odkąd w sumie pamiętał. Co niby miał wiedzieć w takich sprawach? No nic. Marionetka Pandemonium, Główna Atrakcja Klientów - takie przydomki uzyskał podczas swojej dwu letniej "pracy" w domu publicznym. Wszyscy od zawsze sterowali jego życiem, ustawiając go po kątach. Jedyne co mógł robić, to siedzieć na parapecie lub pod łóżkiem i pisać wiersze. Tylko to było mu dane. Reszta życia chłopaka nie podlegała już jego woli.
- P-przepraszam, proszę pana.
Wyjąkał cichutko, nie odzywając się już wcale. Starał się również nie wydawać żadnego jęku, ale kiedy tylko poczuł uścisk na udzie, nie mógł się powstrzymać i pisnął cichutko z bólu.
Mały dyszał coraz głośniej z każdą minuta, która upłynęła. Zaczęło mu się kręcić w głowie, był tak przerażony, że gdyby mężczyzna go nie postrzymywał, już dawno padłby bez ruchu w poduszki. Jego drobne ciałko drżało, a głowa zrobiła się nagle niewiarygodnie ciężka, przez co wylądowała po chwili na ramieniu Aarona.

Aaron Caster - 2013-08-11 13:01:36

Chłopaka nieco zdziwiło zachowanie Kyo. W końcu, iwększość osób, gdy nagle nieznajomy je porwie z plaży, próbują uciekac, krzyczą i takie tam, a nie zgadzają sie na każdą zachciankę, prawda? Nie dziwne wiec, ze to Aarona po chwili znudziło. Bezceremonialnie zszedł z łóżka i wyszedł z pokoju, olewając szlafrok leżący na krześle.
- Musze się chyba upić, skoro masz być taki grzeczny...
Mruknął bardziej do siebie, niż do niego.
Usiadł na kanapie w salonie, przypominajc sobie nagle o tym, że miał nosić zimny kompres na głowie. To również olał i nie przejmując isę jutrzejszym bólem głowy (w koncu żyje sie tylko raz) wziął łyka z na wpół otwartj butelki.

- Choć tu, pogadamy sobie !!
Zawołał na cały parter.
W końcu, może sobie pogadać z zabaweczką. Poznać jego życie i takie tam bzdety. Pewnie nie będzie go w ogóle go słuchac, no ale...

Kyosukei - 2013-08-11 13:44:24

Za to mały Kyo poczuł zarówno ulgę, ale też i niepokój. Dlaczego mężczyzna tak nagle zrezygnował? Czy był aż taki nudny, żeby bezceremonialnie zostawić go na łóżku? Jednak chłopak nie narzekał. Cieszył się, że ten koszmar wreszcie się skończył. Przynajmniej chwilowo. Przez kilka minut rozmasowywał obolałe nadgarstki, a kiedy usłyszał wołanie z dołu, poczuł jak po jego plecach przebiegł dreszcz. Jednak nie miał wyboru. Wstał i powoli zszedł na dół, odnajdując Aarona wzrokiem. Kiedy do niego podchodził, z zaciekawieniem rozglądał się wokół. Co jak co, ale dom był naprawdę sporawy. Gdyby Kyo miał okazję kiedykolwiek zwiedzić go całego, był święcie przekonany, że zgubiłby się co najmniej dwa razy. Jednak niespecjalnie mu się do tego spieszyło, gdy pomyślał, co mężczyzna może chować po szafach.
Stanął prosto przed nim, instynktownie obciągając koszuleczkę. Czemu wszystkie ubrania w Pandemonium muszą być takie... małe!?
Chłopcu nie podobało się to, że Aaron zamierzał pić. Wtedy ludziom wpadają do głowy najdziwniejsze pomysły...

Aaron Caster - 2013-08-31 20:52:52

- Klapnij sobie gdzie chcesz. I wybacz bałagan. Przez ostatni tydzień wiele się tu działo.
Odparł z błyskiem w oku.
Wypił zawartość butelki do końca i po prostu wyrzucił ja za siebie. A co! W końcu to jego dom i może robić co chce, no nie? na przykład, siedzieć nago, jak teraz. Co się będzie krępował, w końcu, niczego mu nie brakowało. No, może odrobiny serca, ale kto się takimi rzeczami przejmuje.

- Skąd tu się wziąłeś?
Zaczął, rozglądając się za następną butelką.
Kurde....Aaron wstał i przeciągał się. Dało się usłyszeć trzask kości, ale tak to czasem już jest. Narzucił na siebie bokserki (prawdopodobnie nie jego xD) i poszedł do kuchni. Z barku wyciągnął jedyną ostałą się wódkę. Na jej widok, na jego twarzy zawitał uśmiech.

Kyosukei - 2013-09-05 22:23:42

Kyo usiadł na brzegu kanapy. Wyglądało to nieco zabawnie, ponieważ zrobił to tak, jakby owa kanapa mogła go w każdej chwili pożreć. Starał się nie patrzeć na nagiego chłopaka. Czuł się nieswojo. Bał się. Cóż... dosyć zrozumiałe, biorąc pod uwagę sytuację. Milczał, czekając aż zostanie o coś zapytany. Nigdy nie mówił bez pozwolenia - za to się przecież kara. Nie oznaczało to jednak, że za nie odzywanie się będzie nagroda. A z resztą... dla takiego jak on - dla niewolnika - nie ma innej nagrody poza karą. Tak to już niestety jest.
Patrzył na Aarona, powstrzymując obrzydzenie, jakie w nim rosło. Chłopak i tak już był pijany, jak to możliwe, że potrafi wypić jeszcze więcej?! W ogóle... jak ktoś może tyle pić?! On nie mógł zażywać alkoholu. W Pandemonium było to zabronione, a poza tym ma przecież dopiero czternaście lat! Niespecjalnie mu to przeszkadzało, a nawet się z tego cieszył. Jednak zdarzają się sytuację, kiedy i on musi wypić lampkę wina czy innego trunku. Chociażby kaprys klienta. Wtedy niestety nie ma wyboru.

- J-ja... wracałem od klienta i.. i się zgubiłem...
Odpowiedział, kiedy usłyszał pytanie. Nie mówiąc już nic więcej, zawstydzony spuścił głowę.

Aaron Caster - 2013-09-07 22:27:56

- Peszek, co nie?
Rzucił z uśmiechem.
Otworzył wódkę i wziął dużego łyka. Wrócił do niego, lekko wymachując butelką. Usiadł bardzo blisko chłopaka, a jakby tego było mało, to posadził go sobie na kolanach! Oparł wolną rękę na jego biodrze, butelkę zaś trzymał w pogotowiu.

- Widzisz, tak kończą takie słodkie szkraby jak ty, kiedy nie słuchają, jak wrócić do domu.
Przejechał mu ręką po brzuchu.
Strach Kyo działał na niego nieco jak zapalnik. Aaron nakręcał się jeszcze bardziej a i tak był już dość mocno...zainteresowany chłopaczkiem. Kto by pomyślał, ze taki z niego pedofil...

- Teraz musisz jeszcze zabawić mnie.
Zbliżył usta do jego ucha.
- Wiec radzę ci pokazać, co potrafisz. Inaczej może się to dla ciebie skończyć tragicznie.

Kyosukei - 2013-09-08 00:07:52

Wydawało mu się, że każde kolejne słowo Aarona przytłacza go coraz bardziej. Tak... "peszek" to mało powiedziane. Z jakiegoś powodu to on zawsze miał takiego pecha i trafiał na nieodpowiednie osoby i miejsca. Nawet jego własny ojciec okazał się niewłaściwy. Jednak zdążył się już z tym pogodzić, że zawsze będzie grał rolę marionetki w czyichś rękach. I będzie dawał przedstawienia za pieniądze. W końcu publiczność z reguły trzeba zabawiać, bo w innym wypadku dość szybko się nudzi.
- Ciągle się trzęsę i jąkam. J-ja... ja nie jestem słodki.
Powiedział ze spuszczoną głową. Tak jakby na potwierdzenie słów chłopaka, przeszedł do lekki dreszcz, który prawdopodobnie był spowodowany dotykiem Aarona. Z jakiegoś powodu miał cichą nadzieję, że chociaż na chwilę da mu spokój. Widocznie jednak mylił się. Nie chciał siedzieć na jego kolanach, nie chciał, żeby go dotykał, chciał po prostu uciek, jednak był za słaby.
- Z-zabawić...?!
Przerażony spojrzał na niego, jakby chciał sprawdzić czy przypadkiem się nie przesłyszał. Jednak wiedział, że to nie omamy słuchowe, tylko prawda. A to się nie zmieni, choćby nie wiadomo jak tego pragnął.
Nie był w tym dobry. Zwyczajnie bał się mężczyzn, dlatego też najlepiej wychodziło mu leżenie i jęczenie pod nimi. Jednak wiedział, że i tym razem nie ma wyboru. Nie chcąc, żeby Aaron się zniecierpliwił, odwrócił się i usiadł na nim okrakiem.

Aaron Caster - 2013-09-09 22:21:05

- A co? Nikt ci nigdy nie powiedział, ze masz go zabawic?
Usmiechnal sie lekko
Najwidoczniej Kyo nie był jednak calkiem "zielony". To sprawiło, ze usmiech ze sceptycznego stał sie podejrzany. Tak...nigdy nie wiadomo, co takiemu przyjdzie do glowy, tak, jak w tej chwili...
Aaron upił spory łyk i, bez polykania, pocalowal chlopaka, wmuszajac w niego trunek. Co nieco wypłynęło również po za usta obu panow, ale to nie byl problem. A przynajmiej dla niego.
Odsunal sie.
- Zliz.
Wskazal krople alkoholu na swojej piersi i udach. Mial to do siebie, ze byl....raczej bardzo dziwny. I tak samo bylo tez z perypetiami. Lubil małych chłopców, zwlaszcza tych przestraszonych. Patrzenie, jak z drzeniem wykonują kazde polecenie bylo zabawne

Kyosukei - 2013-09-11 21:16:56

"Zabawić" - na to jedno, zwyczajne słowo ciało Kyoshiego zareagowało gwałtownym dreszczem. Zbyt często je słyszał. I za każdym razem, kiedy do tego dochodziło, nienawidził go jeszcze bardziej. Zabawiać to powinny zabawki w przedszkolu! Lalki, klocki, samochodziki, misie... A nie mali, przerażeni chłopcy.
- R-racja... proszę wybaczyć...
Odpowiedział, spuszczając pokornie głowę.
Nie mówił nic więcej. Nawet gdyby chciał, nie miał jak. Nagle poczuł usta chłopaka na swoich. I nie tylko usta, było tam coś jeszcze... Alkohol?! Z tego całego strachu nawet nie zauważył kiedy Aaron się napił. Jak tylko poczuł gorzkawy trunek, chciał się go jak najszybciej pozbyć. Jednak skutecznie przeszkadzały mu w tym usta chłopaka. Kyo nie miał innego wyjścia, jak połknąć płyn. Od razu zrobiło mu się niedobrze do tego stopnia, że po jego policzkach popłynęły łzy. Obrzydliwe. Nie miał nawet chwili na zaczerpnięcie oddechu, ponieważ kiedy tylko pocałunek się skończył, maluch zaczął się krztusić. Kaszlał dość głośno, a kiedy w końcu udało mu się uspokoić, skierował na Aarona przerażone spojrzenie. Co niby miał zrobić? Zlizać...? Jednak nie chciał więcej narażać się na złość swojego oprawcy. Dlatego skinął pokornie główką i pochylił się nad nim. Zlizał alkohol od uda chłopaka, aż po jego pierś. Chciał mieć to po prostu jak najszybciej za sobą.

Aaron Caster - 2013-09-19 22:52:31

Chlopak cały czas obserwowal Kyo i jego ruchy. W jego oczach zamigotala iskierka sadyzmu. Zlapal mocno chlopaczka za reke, tworząc na niej niemal natychmiast czerwona prege. Ulozyl ja sobie na brzuchu.
- Chyba nie muszę ci wszystkiego odgórnie tlumaczyc, co?
Spytal.
Lepiej dla Kyo, by sie z tym zgodzil. Aaron bowiem wlasnie wlaczyl w sobie tryb oprawcy. Ten typ czasem tak ma. I staje sie wtedy jeszcze gorszy niz zawsze. A to bardzo zle wrozy, bo on i bez tego był okrutnym sadysta z licznymi fetyszami.
Przysunal go blizej siebie.
- Przeciez nie chcesz byc karany, prawda?

Kyosukei - 2013-09-20 00:38:41

Kiedy poczuł ból, wydał z siebie cichy pisk, który przypominał odrobinę skomlenie zbitego szczeniaka. Jak on nienawidził tego uczucia. Niestety tak się złożyło, że na stałe się z nim związał. Kyoshi to z natury bardzo pechowa istotka. Drugim uczuciem, jakiego nienawidził, a które również stało się jego znakiem spostrzegawczym, był strach. W tej chwili maluch strasznie się trząsł, nie mogąc w żaden sposób się uspokoić. Próbował oddychać miarowo, liczyć w myślach do dziesięciu, a nawet starał się pomyśleć o czymś przyjemnym, jednak niestety przy ludziach takich jak Aaron słabo mu to wychodziło. Kiedy poczuł pod palcami skórę chłopaka, zbladł jeszcze bardziej (o ile to w ogóle było możliwe). Brzydził się samym dotykiem, a wraz ze świadomością, że ma coś dodatkowo zrobić, było jeszcze gorzej.
- N-nie... nie chcę kary...
Odpowiedział cichutko, a kiedy skończył mówić, jego broda zaczęła drżeć, tak jakby miał lada moment się rozpłakać. Czego był bardzo bliski.
Tak więc jego drobne paluszki powędrowały w górę, badając mięśnie przy klatce piersiowej. Po chwili drżąca łapka zmieniła kierunek, omijając okolice pępka i sunąc powolutku jeszcze niżej. Nienawidził swojego życia. Nienawidził.

Aaron Caster - 2013-09-22 21:18:48

- Rozsądna decyzja.
Uśmiechnął się.
Pozwolił sobie upić łyk, podczas gdy ręce chłopaka wędrowały po jego piersi i brzuchu. Zauważył, że Kyo wygląda, jakby miał się zaraz rozpłakać. Choć to na pewno nie był zamierzony efekt, Aarona to tylko ucieszyło. W końcu, chciał go jak najbardziej wystraszyć, skrzywdzić a na deser wykorzystać. Oczywiste więc jest, ze im bardziej gość okazuje emocje, tym bardziej on jest zadowolony.
Złapał go gwałtownie za podbródek i wpił w jego usta, dociskając jego ciało do swojego. Wiedział, że mógł tym sprawić ból, ale ani trochę się tym nie przejął. Najważniejszy był on. Zawsze. Ciekawe, czy to miało związek ze strata jedynych osób, które prawdziwie kochał - rodziców. Trzeba przyznać, ze od tamtego momentu dziedzic stał się wyjątkowo podły i obsceniczny.

Kyosukei - 2013-10-13 22:50:11

Nie odpowiedział już nic. Po pierwsze nie wiedział co odpowiedzieć, a po drugie zwyczajnie nie był w stanie przez to wszystko. Strach zdominował jego pozostałe uczucia na tyle mocno, że w rezultacie chłopaczek trząsł się lepiej niż nie jeden dobry wibrator (xD). Prawdą jest to, że nie był do końca pewien co to "zabaw mnie" miało znaczyć, więc to oczywiste, że nie wiedział co zrobić z rękami. Tak czy siak błądził tylko paluszkami po klatce piersiowej chłopaka, od czasu do czasu odważając się zjechać odrobinę niżej.
Nagła zmiana sytuacji zaskoczyła go na tyle, że pełną świadomość odzyskał dopiero w chwili, kiedy poczuł usta Aarona na swoich ustach. Jednocześnie z tym odczuciem pojawił się również ból, który sprawił, że małe ciałko chłopaka nie wytrzymało, a z oczu popłynęły wielkie łzy.
Ciekawe czy Aaron kiedykolwiek słyszał jaki dźwięk wydaje utracona nadzieja... Dźwięk ten jest trochę podobny do pękającego szkła. Jednak bardzo trudno pomylić go z odgłosem rozdzieranego serca. Ale w tym przypadku nie ma się co martwić o pomyłkę. Pierwsza sytuacja była w końcu bardzo bliska drugiej.

Aaron Caster - 2013-10-13 23:31:57

Co do nadziei....owszem. Jego historia to jedna wielka utrata nadziei. Mimo, ze wyglądał na nieczułego drania, który dba jedynie o własny tyłek. To była jego tarcza, jego przykrywka. Uczono go od młodości, by chować prawdziwe uczucia za płachtą sarkazmu. Teraz było dokładnie tak samo. Chował ranę po stracie rodziny za okrucieństwem. Ukrywał każde pozytywne uczucie. Albo raczej każde możliwe uczucie słabości. Nigdy się nie przyzna, ale naprawdę ta strata wyrządziła głęboka ranę w jego sercu. Tak głęboka, że mimo, iż minęło już niemal dziesięć lat, to on wciąż ja czuje.
Ale, tak jak było powiedziane. Prawdziwy Aaron krył się za tym okrutnikiem, który właśnie planował gwałt na niewinnym chłopcu. I niestety, nie zapowiadało się na to,  by z tych planów zrezygnował. Może właśnie dlatego teraz sunął rękami coraz niżej wzdłuż jego pleców. Jedno było pewne, Kyo może się spodziewać najgorszego. Teraz już mu nie popuści.

Kyosukei - 2013-10-29 21:53:01

Kyo zawsze zastanawiał się nad istotą człowieka. Ludzie... byli dziwni. Wiecznie im było mało, więc zaczęli wynajdywać sobie rozrywki kosztem innych osób, czyniąc z nich swoje zabaweczki. Chłopak tańczył jak mu zagrali praktycznie od zawsze. Trwało to tak długo, że zdążył już uświadomić sobie, że tylko do tego się nadaje. Ojciec nie chciał syna, ale przynęty, która zwabi dla niego publiczność. Dlatego też Kyo nie był człowiekiem. Nie był taki jak inni, nie bawiły go przedstawienia marionetek, ponieważ sam należał do jednej z nich. Za każdym razem miał ciarki na całym ciele, kiedy wyobrażał sobie, że to on mógłby być po drugiej stronie i wrzucać pieniądze do wystawionego kapelusza. Mógłby być teraz na miejscu Aarona. Było to dla niego tak straszne, że w pewnym momencie jego palce gwałtownie zdrętwiały, a całe drobne ciałko ogarnął paraliż. Nie mógł się ruszyć w żaden możliwy sposób, pozostając całkowicie zależny od swojego prześladowcy. Dzień jak codzień - gdyby się nad tym głębiej zastanowić.

Aaron Caster - 2013-12-29 22:41:14

-Oh...? Czyzbys zapomnial, co masz robic?
Spytal z lodem w glosie.
- Nie lubie zepsutych zabawek. Takie powinno sie od razu niszczyc.
Syknal.
Spojrzal chlopakowi w oczy i zlapal go za gardlo. Delikatnie zacisnal reke na tchawicy. Mimo, ze nie bylo to jakies koniecznie mocne, wystarczyło - panika robila swoje. Lekko sie usmiechnal, widzac panike w jego oczach. Uwielbial takie rzeczy w swoich ofiarach - ten bezbrzezny strach, to przyspieszone bicie serca. Cudowne.
- Ponoc spelnienie podczas duszenia jest niezwykle ciekawym doznaniem. Chcesz to sprawdzic?
Spytal z grozba.
Bez cienia litosci zacisnal dlon na jego gardle wystarczajaco mocno by odciac mu dopływ powietrza. Trzymal go tak  az do stanu omdlenia. Jednak w odpowiedznim momencie puscil go, dzieki czemu nadal bys świadomy. Oparl go o siebie i zaczal sie smiac. W tym dzwieku dalo sie czuc klopoty. Wielkie i niebezpieczne klopoty.
- Jestes beznadziejny!! Jak ktokolwiek moze ci za to placic? Jestes mniej wart niz myslalem!!

Kyosukei - 2014-01-19 03:14:42

Przestraszony maluch patrzył błagalnie na swojego prześladowcę. W oczach miał czysty strach. Bał się Aarona. Bał się tego, co mógł mu zrobić. Bał się, że już nigdy nie wyjdzie z tej posiadłości. Bał się w sumie wszystkiego.
Kiedy Kyoshi został chwycony za gardło, wyraźnie zbladł. Krew odpłynęła całkowicie z jego buźki, a powietrze uleciało z płuc równie szybko, jak z przebitego balona. W mgnieniu oka zaczęło mu się kręcić w głowie i nie widział niczego poza czarnymi plamami przed sobą. Powoli tracił świadomość, jednak w dalszym ciągu słyszał wszystko, co mówił jego prześladowca. I pomimo tego, że w takim stanie nie mógł nawet nic powiedzieć, ograniczając się do rozpaczliwych sapnięć i nieudanych prób złapania powietrza, rozumiał wszystko.
Kiedy już miał stracić przytomność, Aaron nagle go puścił. Maluch natychmiast zaczął łapać pojedyncze krótkie i szybkie oddechy. Spojrzał na mężczyznę, a gdy został zbesztany, najzwyczajniej w świecie się popłakał.

- P-przepraszam Panie...
Wyszeptał ze skruchą i spuścił głowę, nie mogąc patrzeć mu w oczy. Pewnie teraz Aaron go ukara. Na pewno... Był nieposłuszny i dostanie za swoje.

Aaron Caster - 2014-02-21 23:07:41

Chłopak uśmiechnął się delikatnie, obserwując łzy spływające Kyo po twarzy. Który sadysta nie lubi tego w swoich ofiarach? Ciała wstrząsanego przez szloch? Zaczerwienionych oczu? Drżącego głosu, który błaga o litość albo przeprasza za złe uczynki, chociaż to on był najbardziej krzywdzony? Tacy jak on ponad wszystko cenili sobie krzywdę drugiej osoby.
- Wiesz, co spotyka nieposłusznych chłopców, prawda?
Pochylił się nad chłopakiem, jednocześnie łapiąc go za podbródek i zmuszając do spojrzenia w swoje oczy
- A wiesz, jaki wymiar ma kara w tym domu?
Uśmiechnął się słodko, ale wyglądało to bardziej przerażająco niż jego wcześniejsze grymasy złości i niezadowolenia.
Złapał młodszego za włosy i odciągnął jego szyję do tyłu. Odznaczał się już ślad po duszeniu, ale jego niezbyt interesowało, czy zrobi się siniak, krwiak czy co tam jeszcze. W końcu, jak wyjdzie (jeśli wyjdzie) z jego posiadłości, to nigdy więcej teoretycznie się nie spotkają, prawda? A tacy jak ten maluch, pomimo pamięci do twarzy swojego oprawcy nigdy tego nie wykorzystują. Nie obawiał się więc późniejszego pościgu. Dlatego też nie miał oporów przed ściągnięciem z niego wszelkich ubrań i obejrzenia krytycznym wzrokiem jego ciała. Uhuhu....czyżby niedawno ktoś pogrywał sobie z nim równie mocno jak sam Aaron? To go nieco zaciekawiło, ale nie na tyle, żeby przerwać swoje oględziny.

Kyosukei - 2014-03-01 00:14:49

Nawet w najgorszych sytuacjach Kyo starał się robić wszystko, czego partner sobie zażyczy. Wszystko, żeby nie zostać zbesztany. Jednak bardzo rzadko zdarza u się uniknąć kary. Nawet kiedy zrobi wszystko perfekcyjnie, jego oprawca i tak znajdzie pretekst, żeby go ukarać. Na jego nieszczęście zawsze trafiał na takich, którym tylko sprawianie bólu przynosiło przyjemność. Czasami miał wrażenie, że pani Grace specjalnie posyłała do jego pokoju samych sadystów. Może kiedyś sprawił jej jakąś przykrość i teraz kobieta się mści? Nie... to niemożliwe. Przecież chłopaczek od zawsze był wszystkim posłuszny, uległy.... Chyba, że... chyba, że to jego ojciec tak sobie zażyczył. Oddając go w ręce Pandemonium, kazał nasyłać na swoje własne dziecko największych fetyszystów. Tylko dlaczego? Kyo podejrzewał, że po prostu więcej mu zapłacili za zgodę na robienie takich, a nie innych rzeczy jego dziecku. Czy byłby do tego zdolny? Pewnie, że tak! Skoro jest zdolny do odwiedzania go w sypialni raz w miesiącu... Kyoshiego przeszedł dreszcz na samo wspomnienie zachcianek jego ojca. Już nie rozumiał co w życiu zrobił źle. Może wyrządził ojcu jakąś przykrość? Może on wolał mieć dziewczynkę...?
- N-nie wiem, proszę pana...
Odpowiedział cichutko, już nawet nie starając się powstrzymać łez. Teraz zostało mu już tylko czekać na karę.

Aaron Caster - 2014-03-01 17:06:05

Mężczyzna zasmial się, widząc obraz nędzy i rozpaczy mieszczący się na jego kolanach. Cóż to bylo za widowisko! Jeszcze żadne dziecko go tak nie bawilo, a przeciez wiele juz goscil w swojej sypialni. Jednak te nowe "bezstresowe" wychowanie polepsza idącą z wykorzystywaniem zabawę! Aaron byli więcej niz zadowolony z obrotu sytuacji. Kto by pomyslal, ze spotka go taka ciekawostka...z uśmiechem na ustach i bez slowa ostrzeżenia wszedł w chlopaka z wielka sila i od razu do końca. Dodatkowo dość boleśnie docisnal go za ramiona, tworząc pewnie nie jednego siniaka.
- To najmniejszy wymiar kary, który możesz otrzymać ode mnie. Znaj moja litosc kruszyno.
Usmiechnal sie szeroko.

Kyosukei - 2014-04-16 22:34:18

Z każdą minioną sekundą Kyoshi bał się coraz bardziej i bardziej. Co teraz z nim będzie? Jaki wymiar kary otrzyma? Jakiś wewnętrzny głosik podpowiadał mu, że to nie będzie zwykłe zamknięcie w piwnicy, tak jak w Pandemonium. Piwnica albo izolatka - to spotykało nieposłusznych chłopców w jego "domu". Jednak tutaj chłopak mógł spodziewać się naprawdę wszystkiego. A myślał tylko o tym najgorszym.
Krzyk, jaki Kyoshi z siebie wydał, spokojnie mógłby tłuc kieliszki. Czemu... Czemu on?! Czemu wszystko na tym świecie kręci się wokół jednego?! Dlaczego tylko jego spotykały takie rzeczy?! Maluch czuł wyraźnie jak mężczyzna rozrywa jego delikatne mięśnie. Skomlał jak zbity szczeniak, walcząc z ograniczającymi widok łzami oraz napadami duszności, jakie w przypływie strachu go dotknęły.
Gdyby tylko miał dość siły, aby się wyrwać i uciec z tego strasznego miejsca. Uciec z objęć Aarona. Nie podobało mu się tu. W tym mieszkaniu roznosił się zapach alkoholu i krzyki chłopców takich samych jak on. Z jakiegoś powodu wiedział to wszystko. Jednak Kyoshi był zbyt słaby, żeby się sprzeciwić - co dopiero uciec. Zostało mu tylko krzyczeć z bólu na kolanach swojego oprawcy.

Aaron Caster - 2014-05-14 00:35:33

Śmiał się.
Krzyk chłopaka zmieszał się z jego ostrym jak odłamki szkła śmiechem. Aaron był więcej, niż zadowolony z siebie. Rozpacz Kyo, jego łzy, piski i tragedia były jak miód na jego czarne serce. Ból innych złagodził jego własny ból. A mały dał mu radości, że prawie zapomniał, że tak naprawdę robił to wszystko z zawiści. Owszem, lubił zadawać ból. Lubił, kiedy ofiara zalewała się potokiem łez i krzyków. Z resztą, czy każdy sadysta nie powie tego samego? Jednak u niego nie był to efekt braku piątej klepki tylko nagłej utraty wszystkiego co znał, kochał, potrzebował....złagodził swoje cierpienie cierpieniem innych. I był w tym mistrzem.
Z uwielbieniem zaczął się poruszać we wnętrzu chłopaka, z początku leniwie, niemal delikatnie. Jednak nie trwało to wystarczająco długo, by spróbować się rozluźnić. Fioletowooki szybko zmienił podejście - jego pchnięcia stawały się z każdym następnym coraz mocniejsze, gwłtowniejsze. Z każdym następnym uśmiech na jego ustach się poszerzał a śmiech, przerywany sapnięciami, stawał się coraz bardziej okrutny

Kyosukei - 2014-08-10 01:46:56

Ten śmiech był straszny... Dzwonił Kyoshiemu w uszach, zostawał w głowie i pewnie będzie odbijał się echem w koszmarach jeszcze przez wiele nocy. To był ten rodzaj śmiechu, przy którym niemalże czuł, jakby oprawca okładał go po twarzy. Niech on przestanie... Maluch najchętniej zatkałby sobie uszy dłońmi, ale bał się, że w ten sposób tylko niepotrzebnie się poruszy, nie daj Boże zachwieje i przysporzy sobie jeszcze więcej bólu, niż do tej pory dostawał. O ile to było w ogóle możliwe. Chłopaczek nieustannie walczył z rozrywającym bólem, drżeniem całego ciała i niekończącym się strumieniem łez. Próbował za wszelką cenę chociaż w pewnym stopniu się rozluźnić, jednak od samego początku przypuszczał, że oprawca nie da mu nawet na to szansy. Kyoshi zaciskał drżące piąstki na ramionach Aarona. Czuł wyraźnie jak jego męskość wbijała się z każdym ruchem coraz głębiej i głębiej w jego delikatne ciałko. Nawet nie zauważył kiedy pojawiła się krew, był już z resztą do tego przyzwyczajony. Tak bardzo chciał, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył. Żeby Aaron jak najszybciej skończył. Nie miał nawet siły na to, żeby prosić o litość, czy chociażby spojrzeć mu błagalnie w oczy.

Aaron Caster - 2014-08-11 01:57:58

Aaron, choć może się to wydać niemożliwe, na chwileczkę przestał być tak okrutny. Na krótki czas zwolnił swoje ruchy, tylko po ty, by wyrzec mu łzy z oczu. I, szczerze powiedziawszy, nie miał zielonego pojęcia, czemu to zrobił. Może to zapłakane oblicze, przez sekundę kogoś mu ptzypomniało? Może jego siostrę, zaraz przed tym, jak zginęła? Tak samo jak chłopak na jej kolanach zaciskała swoje drobne piąstki....mężczyzna mocno po kręcił głową i zaśmiał się, niedowierzajac. Jak to się mogło stać?! Jak on mógł zmięknąć przez migotliwe wspomnienie!! Wściekł się, zarówno na siebie jak i na to dziecko, które poruszyło w nim słabą nutę. O nie, tego za wiele!
Spojrzał na małego z nienawiścią i mocno złapał go za ramię, nie przejmując się tym, jak wielkiego siniaka mu zrobi. Warknął na niego, łapiąc go drugą ręką za podbródek.

- Nie spełniasz moich oczekiwań. Wiesz, co to oznacza?!

Spytał groźnie.

- Karę.

Warknął.
Jeżeli wcześniej był okrutny, to teraz stał się bezlitosny. Nie obchodziło go, czy chlopaczek to przeżyje, czy się po drodze wykrwawi. Miał zapłacić za to, że przypomniał mu tą tragedię.

Kyosukei - 2014-11-21 01:17:45

Aaron zaczął zwalniać, co dało Kyoshiemu szansę na wyrównanie oddechu i ogólne uspokojenie się. Nie było to wcale proste, jednak chciał to zrobić w przynajmniej najmniejszym stopniu. Wiedział z doświadczenia, że niektórzy ludzie bardzo łatwo się denerwują, gdy ktoś zbyt długo płacze. A jego na pewno nie chciał zdenerwować. Chłopak spojrzał zaskoczony na swojego oprawce, przez co jego oczy odrobinę się powiększyły. Czy on mu właśnie otarł łzy? I co to za dziwne spojrzenie? Aaron przez chwilę wyglądał, jakby naprawdę cierpiał. Jednak to wrażenie szybko minęło, zastąpione przerażającym uśmieszkiem. Kiedy tylko ten uśmieszek się pojawił, Kyoshi od razu wiedział, że będzie źle.
Nie spełnia wymagań...? Ale... jak to? Przecież cały czas siedział grzecznie i... właśnie - siedział. Może miał robić coś więcej? Chłopak nie przypominał sobie, żeby dostał od Aarona jakieś polecenie. Chociaż istnieje możliwość, że targany bólem i własnymi łzami po prostu tego nie usłyszał. I co teraz? Jaka kara go czeka? W jednej chwili Kyoshi poczuł rwący ból, roznoszący się od bioder, aż na podbrzusze jak i całe plecy. Krzyk gwałconego dziecka poniósł się po pomieszczeniu, a sam maluch był gotowy błagać w tej chwili o własną śmierć. Wolał umrzeć niż czuć ten potworny ból. Uścisk drobnych paluszków chłopaka stopniowo zelżał, a jego krzyki odrobinę przycichły. Kyoshi powoli tracił siły, czuł wyraźnie jak kręciło mu się w głowie.

- Nie... nie chcę... p-proszę pana... proszę przestać... mamo.. mamo, to boli.....
Sam już nie wiedział co mówi. Mimo iż miał już wielu klientów w swoim życiu (a warto dodać, że każdy z nich był inny) i niejeden umyślnie wyrządzał mu krzywdę, żaden z nich jednak nie czuł do niego nienawiści. Mały Kyo sam nie wiedział co robić. Najchętniej poddałby się wyczerpaniu i zasnął, nawet jeśli mógłby już się nie obudzić.

Aaron Caster - 2014-11-22 22:53:21

Niestety, nie dał radę już powstrzymać tego, co zaczęło się dziać w jego głowie. Pomiędzy krzykami i jękami malucha słyszał cichutki głos małej dziewczynki. Głos, który był kiedyś najdroższą rzeczą w całym świecie. Niemal czuł przerażone spojrzenie, które mówiło tylko jedno "pomocy". Aaron przygryzł wargę, jednocześnie zwalniając. Nie miał siły się opierać sile tego wspomnienia. Za bardzo było zakorzenione w jego głowie, a Kyoshi zbyt przypomniał mu przeszłość.
Złapał chłopaka w pasie i odsunął od siebie, kładąc na kanapie. Sam z niej wstał, unikając spojrzenia tego dziecka. Przez chwilę milczał, kończąc butelkę, którą miał pod ręką. Dopiero wtedy uraczył chłopaka lodowatym spojrzeniem.

- Sypialnia na górze. Zniknij mi z oczu.
Warknął, jednocześnie pokazując mu schody.
- Masz tam na mnie czekać.
Dorzucił groźnym tonem.
Nie interesując się, czy chłopak da radę tam dojść, odwrócił się do niego plecami i wyszedł na taras, jednocześnie odpalając papierosa. Ah, palił zdecydowanie za dużo. Ale w tej chwili miał to gdzieś, musiał się przez chwilę odstresować. Zasłonił oczy rękoma, widząc, jak obraz mu się zamazuje. Nie chciał nikomu pokazywać swojej słabości, swojego cierpienia.

- Annabell...to wszystko twoja wina.
Szepnął cicho.

Kyosukei - 2014-12-24 00:24:55

Kyoshi zaczął się zastanawiać co się tak właściwie stało. Ból nie minął, ale za to przestał narastać. Tylko... coś wyraźnie pękło w Aaronie. Coś, co sprawiło, że przynajmniej na razie zostawił go w spokoju. Chłopaczek nie mógł odpędzić się od tych myśli - co się stało? W sumie dlaczego aż tak się tym przejmował... przecież ten mężczyzna zrobił mu nie małą krzywdę. Kiedy w końcu ten koszmar się skończył, maluch skulił się na kanapie, czując ból w całym swoim drobnym ciałku. Jednak nie było mu dane poleżeć.
- T-tak jest...
Jakimś cudem chłopaczkowi udało się wstać z kanapy. Jakimś cudem udało mu się wejść na piętro po schodach. I w końcu jakimś cudem udało mu się trafić do sypialni. Chociaż przy każdym najmniejszym ruchu czuł wyraźnie każdą kość i każdy mięsień wiedział, że nie może teraz nie wykonać polecenia. Kiedy otwierał drzwi od sypialni, niebezpiecznie się zachwiał i stracił równowagę. Runął na podłogę jak długi, ale na szczęście nie wydał przy tym żadnego dźwięku. Jego drobne ciałko zadrżało, a umysł sparaliżował strach, kiedy Kyoshi uświadomił sobie, że nie da rady się podnieść. Jakoś doczłapał się do łóżka, jednak na nie nie wszedł. Po pierwsze zwyczajnie nie był w stanie, po drugie bał się ubrudzić pościel, a po trzecie Aaron kazał mu tylko czekać na siebie w sypialni, nie wspominał, że ma wejść do łóżka. Tak więc chłopaczek skulił się tam, dokąd dał radę dojść i czekał.

Aaron Caster - 2014-12-25 19:53:39

Wszystko powoli w nim wracało. Jepp rozbity w drobny mak pośrodku pustki. Wszędzie krew i zapach paliwa, które groziło wybuchem. On sam wśród odłamków szkła - przeleciał przez przednią szybę. Pamiętał, jak ciężko mu było otworzyć oczy i z jakim zaskoczeniem stwierdził, że nie może się ruszyć. Mógł tylko patrzeć, prosto w przerażone oczy Annabell, która cały czas powtarzała jego imię i błagała o pomoc. Krew spływała z jej małego czoła, zasłaniając przepiękne, jasnofioletowe oczy. A po chwili wybuch i wszystko przykrył czerwonożółty płomień.
Otworzył mokre oczy, patrząc na ocean. Odetchnął drżąco, dopijając ostatni łyk w butelce. To, czym isę stał, było winą jego siostry. Tego, jak błagała go o pomoc, a uszkodzony kręgosłup sprawił, ze nie mógł się w ogóle ruszyć. Poczucie winy zżerało go od środka, niszcząc jego poczucie własnej osoby.
Odsunął się od lodowatej balustrady i wszedł ponownie do domu. Wszedł na piętro, w milczeniu kierując się do łazienki. Odkręcił wodę w wannie, starając się uspokoić. Kiedy udało mu się to zrobić, poszedł do swojej sypialni.

- No, mały, twój szczęsliwy dzień.

Rzucił z przekąsem.
- Byłeś grzeczny, więc ci troszkę odpuszczę. Zaczniemy od zajęcia się tobą.

Mruknął podchodząc do niego.
Delikatnie wziął młodego na ręce i zaniósł do łazienki. Ostrożnie włożył go do letniej wody i oparł o brzeg wanny. Sam odsunął się i zaczął szukać w półce kilku potrzebnych w tej chwili rzeczy. Po chwili odwrócił sie z powrotem do wanny i wsypał do wody coś, co wyglądało jak sól do kąpieli.

- To powinno uśmierzyć nieco ból.

Rzucił obojętnym tonem.

Kyosukei - 2015-04-06 23:54:14

Z każdą chwilą niewinne serduszko chłopaczka to przyspieszało, to zwalniało. Czy to już koniec? Jak cudownie byłoby teraz zamknąć oczy i odpłynąć. Zasnąć i nigdy się nie obudzić. Kyoshi może i był nieco naiwny, nie był jednak głupi. Świadomość, że prawdopodobnie zostanie tutaj na dłużej dotarła do niego z chwilą, kiedy padał na podłogę. Podejrzewał nawet, że Aaron może być w stanie uczynić go swoją zabawką już na zawsze. I chociaż chłopak miał przyczepiony lokalizator do obróżki, wątpił, że ten fakt zniechęci jego oprawcę. Co to za problem - przekupić Pandemonium. Tylko czy ta chora "organizacja" zrezygnuje ze swojej cennej marionetki? I czy Aaron posunie się tak daleko?
Kyoshi pomyślał, że chyba odrobinę się przeceniał. Co w nim było takiego wspaniałego, co by sprawiło, że mężczyzna chciałby go zatrzymać? Nie był ani szczególnie ładny, ani wytrzymały. Jedyne co robił, to leżał i krzyczał, wprawiając swoje drobne ciałko w niekontrolowane drżenie. Zbyt brutalny partner łatwo mógł doprowadzić go do omdlenia, a jego współdziałanie w zbliżeniu nie istniało. Więc czemu w głowie malca zaświtała taka myśl? Może chciał tylko poczuć się chociaż trochę chciany? Nie ważne pod jakim względem, ale jednak...
Kiedy drzwi się otworzyły, malec instynktownie się skulił. Nie mógł sobie jeszcze troszkę poleżeć? pospać? To retoryczne pytanie szybko zostało odrzucone, a Kyoshi poczuł jak ktoś bierze go na ręce. W jednej chwili każde stłuczenie, rana czy siniak dały o sobie znać, przez co na twarzy chłopca pojawił się grymas. Niechętnie otworzył oczy, dostrzegając twarz swojego oprawcy.
Został włożony do wanny. Kontakt z wodą również nie działał kojąco na jego obolałe ciało, jednak kiedy Aaron dodał coś do wody, z ust małego wydostało się ciche westchnięcie ulgi.

- N-nie rozumiem, proszę pana... dlaczego?

Нанган