Aaron Caster - 2013-06-02 00:12:02

Aaron, jako wlasciciel, musial co jakis czas zaglądać do swojego klubu, mimo, ze tego niecierpial. Poczucie obowiązku chcial miec po prostu gdzies. No ale, nie zawsze mu sie to udawalo. Bycie jednym z najmlodszych milionerow na świecie czy posiadanie wlasnej sieci samolotow przynosilo obowiązków co nie miara. A od kiedy zostal sierota, to on musial nad tym wszystkim utrzymac piecze.
Tak więc, znudzony do granic mozliwosci, podpisywał jakieś zbedne jego zdaniem, papiery. Jednak, po jakis dziesięciu minutach wyszedl przed klub i zapalil papierosami. Odetchnal, wypuszczajac male koleczka. Po jego glowie krazylo tylko jedno pytanie - kto mu sie dzisiaj nawinie do lozka?

Tośka - 2013-06-02 22:35:02

Wracał właśnie z próby jednego z cyrkowych występów. Niestety nie wyszedł z tego bez szwanku, ponieważ zapomniał nasmarować dłoni talkiem i podczas wykonywania salta na trapezie owy trapez wyślizgnął mu się z rąk. Co prawda spadł na siatkę zabezpieczającą, ale jakimś nieszczęśliwym trafem wylądował niekorzystnie dla swojej prawej nogi. Dlatego teraz kuśtykał.
Szedł sam, ponieważ wszyscy z trupy cyrkowej wracali główną ulicą, a on nie chciał pokazywać światu swojego zawodu. I pewnie też jest to przyczyną chodzenia w takie uliczki jak ta.
Był na tyle skupiony na kuśtykaniu, że nie zauważył mężczyzny, który najwidoczniej poszedł zapalić. Ostatecznie na niego wpadł.
- Oj... przepraszam, pana.
Powiedział i spojrzał na niego, gdy już odzyskał równowagę. Chłopak miał bardzo ciekawe oczy.. Za to wokół oczu Toriego widoczne były małe, czarne gwiazdki - fragment cyrkowego makijażu, którego nie chciało mu się zmywać.

Aaron Caster - 2013-06-02 23:03:42

Zaklnal glosno i bez krepacji. Spojrzal to na wytraconego z reki papierosa, to na chlopaka, ktory mu owego przedmiotu pozbawił. Skrzywil wargi w niezadowolonym grymasie, zgasil obcasem buta zar w tytoniu i wyciagnal z paczku kolejny zwitek. Spojrzal na Toske, a jego fioletowe oczy nabraly ciekawej, przydymionej wersji dzięki papierosowi, który zapalil Aaron.
Zlustrowal chlopaka wzrokien i musial przyznac, ze ten widok mu sie spodobał. Ladne cialo, słodka buzka...wyobraznia zapedzil go już do lozka, widzac go wsrod czarnej satyny. Od tych mysli na jego twarzy zagoscil typowy usmieszek.
- Nie ma sprawy. A noge trzeba odłożyć lodem.
Oparl tonem znawcy.
Otworzyl drzwi do klubu i machnal zapraszajaco na chlopaka.
- Najlepiej to zrobic teraz. Chodz, kluv jeszcze zamknięty, zostaly jakies dwie godziny

Tośka - 2013-06-03 20:49:58

Zrobiło mu się głupio, kiedy patrzył jak wyciąga kolejnego papierosa. Czemu to zawsze on musiał wpadać w takie niezręczne sytuacje? Cóż... taki widocznie los. Chciał jeszcze raz przeprosić, ale wtedy zapewne zostałby wzięty za typ małego chłopca, który wszystkim za bardzo się przejmuje. A tego wolał raczej uniknąć. Dlatego też stał i nic nie odpowiadał, dopóki nieznajomy pierwszy się nie odezwał.
- Dziękuję.
Mruknął cicho pod nosem, nadal nieco speszony zaistniałą sytuacją. Jednak ponieważ noga naprawdę nie dawała mu spokoju, stale o sobie przypominając, postanowił skorzystać z zaoferowanej pomocy i wszedł do budynku.
Dopiero gdy był w środku, zdał sobie sprawę z tego, że nie zdążył zmyć części cyrkowego makijażu. Chciał go gorączkowo zetrzeć rękawem od bluzy, jednak miał świadomość tego, że wtedy jego buźka wyglądałaby jak twarz kominiarza. Dlatego zostawił gwiazdki w spokoju, mając cichą nadzieję, że chłopak ich po prostu nie zauważy.

Aaron Caster - 2013-06-03 22:07:02

Wszedł za nim i zamknal tylne drzwi na klucz. Nie chcial, by kolejny narkoman, których w tej dzielnicy sporo, zajrzal do nich. Aaron zaplanował juz...ciekawsze zajecia. Mial tylko nadzieje, ze wszystko pójdzie zgodnie z planem. Mimo wszystko, chcial, by obyło sie bez przemocy.
Wyciagnal lod z zamrazalnika i go rozerwał. Wysypal czesc na scierke, która następnie zwinal i zwiazal. Podszedl z nim do chlopaka, posadzil go na iednym z barowych stolkow, zraniona noge zas na drugim. Podwinal spodnie Tosce i przylozyl lod.
- Lepiej?
Spytal.
Jednak odpowiedz gdzies mu uleciala, gdy wyciagnal spod lady burbon.

Tośka - 2013-06-03 22:28:29

Nieco go zdziwił fakt, że chłopak zamknąl drzwi na klucz. Cóż... może po prostu nie lubił gdy ludzie przychodzili przed otwarciem i przeszkadzali. Przynajmniej miał taką nadzieję, a że z natury był raczej naiwny, uwierzył we własne przypuszczenia dość szybko.
Kiedy tylko poczuł chłód lodu, bijący od ścierki, na samą myśl zrobiło mu się zimno. Tori należał do tych ciepłolubnych stworków. Jednak teraz nie pora na narzekanie, już za późno na odwrót. Na początku ogarnął go ból, spowodowany interwencją zimna, jednak za chwilę po tym poczuł ogromną ulgę.
- Tak....lepiej.
Odpwiedział, zerkając jak wyciąga coś spod lady. To chyba jakiś alkochol, jeśli się nie mylił.
- Dziękuję.
Dodał po krótkiej chwili.

Aaron Caster - 2013-06-03 23:06:09

- Alez prosze. Moze skusisz sie na szklaneczke?
Spytal.
Zakręcił w powietrzu butelka a potem upil z niej lyka. Mial slabosc do dobrego alkoholu, a mocna glowa tylko mu to ulatwiala.  I chociaż czesto upijal sie do nieprzytomności, zawsze pamiętal, co sie dzialo. Znajomi go poniekad za to kochali i nienawidzili. A Aaron mial to w sumie gleboko i na wysokości.
Ale wracajac do tematu. Usiadl obok niego i usmiechnal sie lekko.
- Tak ogolnie, to co ci sie stalo?

Tośka - 2013-06-04 22:43:01

- Dziękuję, ale nie piję.
Grzecznie odmówił, zerkając kątem oka na butelkę.
Jakoś nieszczególnie ciągnęło go do alkoholu, a nawet wręcz przeciwnie - nie mógł pić. Dlaczego? A to dlatego, że dyrektor cyrku wyraźnie powiedział, że jeśli kiedykolwiek któryś z członków trupy przyjdzie na próbę, bądź też występ, w stanie nietrzeźwym, zwolni go bez chwili wahania. A ponieważ próby zazwyczaj organizowane były na ostatnią minutę, nigdy nie wiedział kiedy dokładnie miał się ich spodziewać. Z resztą.. wiedział co alkohol robi z ludźmi i nie chciał się o tym przekonywać na własnej skórze.
- Miałem wypadek. Potknąłem się na ulicy i źle stanąłem na nodze.
Skłamał.
Cóż... przecież nie powie, że spadł z trapezu i to niekoniecznie na cztery łapy, prawda?! Wtedy przecież wszystko by się wydało.

Aaron Caster - 2013-06-07 21:52:53

Westchnal.
- Trzezwy wieczor? Nie w tym zyciu
Mruknal.
Wzial porządnego lyka, wskakujac na blat baru. Postawil butelke blisko siebie, by byla pod reka, i spojrza na chlopaka z dwuznacznym usmiechem.
- Teraz to kontuzje mozna zlapac na kazdym kroku. Zwlaszcza w domowym zaciszu. Wiem cos o tym.
Powiedział.
Bez skrepowania co jakis czas lustrowal Toriego od stop do glow. Oh, tak, Aaron juz go chcial w sypialni. Teraz, zaraz, natychmiast! A najlepiej tu i teraz. Jednak nie zrobil nawet jednej "zgorszajacej" rzeczy. Ciagle sie musial napominac, ze klub bedzie trzeba zaraz otworzyc.
- A czemu nie pijesz?

Tośka - 2013-06-12 22:12:16

Cóż... każdy ma prawo podejmować własne decyzje. Nawet bez surowego zakazu dyrektora cyrku nie zamierzał pić alkoholu. Widział dużo przypadków, które pokazywały co się dzieje z ludźmi pod jego wpływem i patrząc na to wszystko, nie chciał skończyć tak samo. Pomimo, iż był bardzo ciekawy jak alkohol smakuje i jakie uczucia się odczuwa pod jego wpływem. Czy rzeczywiście jest tak fajnie, jak niektórzy opisują?
Tak więc skoro ten chłopak miał ochotę na picie alkoholu, Tori nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia. Chce, to niech sobie pije.

- Szczególnie gdy jest się niezdarnym tak jak ja.
Odpowiedział, nie wychwytując dwuznaczności w jego słowach.
Może było to trochę dziwne... lekkoatleta jest niezdarą. Jednak tak faktycznie było. Na szczęście dzięki adrenalinie, wywołanej sporą publicznością i wyzwaniem, na arenie był profesjonalistą i podczas wykonywania jego skomplikowanych sztuczek w namiocie panowała taka cisza, że dało się usłyszeć jak upada szpilka.

- Mój szef mówi, że zawód, który wykonuje nie powinien być odurzany alkoholem.
Odpowiedział wymijająco, mając nadzieje, że to chłopakowi wystarczy i nie będzie dalej ciągnął tego tematu.

Aaron Caster - 2013-06-25 22:52:45

- Wiec jesteś jestes niezdarny? To nawet urocze
Powiedzial, a w jego glosie zabrzmiala nutka alkoholowego upojenia, oczywiscie udawana.
Wzial kolejnego lyka i zszedl z blatu. Podszedl do niego, dosc blisko i zerknal na noge. Poprzygladal sie chwilę, popijajac co jakis czas.
- Opuchlizna schodzi, wiec to nie zlamanie.
Mruknal do siebie.
Podszedl do stanowiska DJ'a i wlaczyl muzyke, ktora rozbrzmiala cicho w calym lokalu. Aaron z usmiechem zakręcił kilka razy w powietrzu butelka. Lubil tanczyc w dobrym towarzystwie, zwlaszcza po alkoholu. Tak na serio, to kto nie lubi robic roznych rzeczy po alkoholu?
- A jaki to zawod zabrania alkoholu?

Tośka - 2013-07-02 10:40:35

- Zabawne, że wszyscy tak myślą... Ja nie widzę w tym nic uroczego.
Odpowiedział i nieco się skrzywił, kiedy usłyszał jego głos. Nie miał pojęcia, że Aaron tylko udawał. Na codzień nie miał styczności z osobami pijanymi, ponieważ szefostwo nie wpuszczało takowych do namiotu cyrkowego. Dlatego też nie potrafił odróżnić człowieka prawdziwie pijanego, od takiego, który ma jedynie delikatnie zamroczony umysł.
Odetchnął z ulgą, kiedy zauważył, że jego noga jest w dużo lepszym stanie. Nie wiedział co by zrobił, gdyby się okazało, że nie mógłby występować jutro wieczorem. Nie... nie wiedział co by mu zrobił szef. Ale na szczęście Tośka wyjdzie z tego cało. Chyba...
Obserwował go na przemian z zaciekawieniem, na przemian ze zdziwieniem. Jednak nie zostało mu to dane za długo, ponieważ padło pytanie, na które wypada odpowiedzieć.

- Emm... branża rozrywkowa.
Odpowiedział znowu omijając kilka drobnych szczegółów, po czym uciekł wzrokiem gdzieś na ścianę. Miał tylko nadzieję, że właściciel klubu nie skojarzy sobie jego odpowiedzi z czymś bardzo nieprzyzwoitym...

Aaron Caster - 2013-08-09 18:35:26

- Branża rozrywkowa?
Uniósł brew i zachichotał.
Więc tak to się teraz nazywa...? Jednak pominął swoje skojarzenia, mogły przecież jeszcze chwile wytrzymać. W końcu, nie ma to jak szalejące hormony w ciele zdrowego mężczyzny, co nie?

- No ta...nie wiadomo w końcu, kiedy cie wezwą. Trzeba być trzeźwym, racja.
Odparł poważnie, hamując dwuznaczny uśmieszek.
Oczywiście, był świadomy, ze branża rozrywkowa nie kończy się na usługach w nocnych klubach, ale jego mózg jakoś innej opcji nie widział. Oh, mózgu, czemu wyobrażasz sobie nagich chłopców tańczących na rurach... xD
Odstawił lód do zlewu, żeby się po prostu rozpuścił.

- A może chcesz coś innego do picia? Sok, herbata, kawa..?

Tośka - 2013-08-22 15:52:52

XD

Toriego gwałtownie wstrząsnęło. Było dokładnie tak, jak powiedział mężczyzna! Czyżby czegoś się domyślał? Musiał być trzeźwy, ponieważ nigdy nie wiadomo czy przypadkiem nie zmienią terminu przedstawienia. Zdarzyło się to nawet w tym tygodniu: jednak z lekkoatletyczek skręciła kostkę i wezwali jego w zastępstwie, pomimo tego, że przez kilka dni miał przerwę w pracy. Tak czy siak w każdej chwili może być potrzebny "na wczoraj", a przecież skakanie na trapezie po kilku drinkach nigdy się dobrze nie kończy. Zależało mu na pracy, ponieważ było to jego jedyne źródło dochodów. Chora siostra potrzebowała operacji, więc musiał zarobić jak najwięcej.
- Tak... dokładnie o to mi chodziło.
Odpowiedział cicho, nadal święcie przekonany, że Aaron odkrył jego cyrkową tajemnicę. Gdyby tylko wiedział jakie myśli siedzą w głowie chłopaka... Cóż... z pewnością zwiewał by tam, gdzie nawet pieprz nie rośnie.
- Napiłbym się soku porzeczkowego, jeśli mogę prosić.
Odpowiedział, kiedy stwierdził, że po tym całym stresie zdążyło mu już porządnie zaschnąć w gardle. A przecież zwykły soczek nigdy nikomu nie zaszkodził, prawda?

Aaron Caster - 2013-08-31 20:44:49

Chłopak ruszył ze swojego miejsca i kucnął przy otwartej lodówce. Chwilę poszperał i w końcu udało mu się znaleźć karton z poproszonym sokiem. Wyciągnął wysoką szklankę i wlał zawartość kartonu do niego. Oczywiście, nie mógł być na tyle grzeczny, by tak po prostu, ot, podać zwykły soczek, prawda? W końcu, po trupach do celu. A w tym wypadku po tabletkach do łóżka. Tak więc, gdy wsadził do napoju słomkę z ukrytą zawartość, odwrócił się do chłopaka z przyjaznym uśmiechem.
- Dorzucić ci lodu, czy takie wystarczy?
Spytał.
Kilka lat temu wpadł z kolegą na te słomki. Do wewnętrznej części był wtłaczany bezsmakowy i bezzapachowy narkotyk, który z najbardziej wstrzemięźliwych i cnotliwych dziewczynek bądź chłopców robiły roztrzęsione i mocno podniecone osoby. I większość jego klientów była tym bardzo zadowolona. W końcu, pocoś są dźwiękoszczelne pokoje w piwnicach, no nie?

Tośka - 2013-09-02 17:39:39

Tori z natury był bardzo podejrzliwy. Po tym co się stało jego siostrze, jakoś nie za bardzo ufał ludziom. Dlatego też przylądał się każdemu ruchowi Aarona. Wiele razy słyszał o narkotykach w napojach i pigułkach gwałtu i raczej nie chciał, żeby i jemu to się przydarzyło. Nie zauważył jednak nic podejrzanego. Ot taki zwykły soczek. To chyba nic złego, prawda? Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że chłopak opatrzył mu kostkę. Może i lubił pić, ale poza tym wydawał się w porządku.
- Nie, dziękuję.
Odpowiedział z lekkim uśmiechem. Narkotyk w kostkach lodu, dość sprytne. Jeśli gdzieś miał tkwić podstęp, to tylko tu. I dlatego odmówił.
Kiedy już dostał szklankę, miał ochotę powąchać napój - tak na wszelki wypadek. Jednak po chwili stwierdził, że w obecności gospodarza byłoby to trochę nie na miejscu. Dlatego też, niewiadomo z jakiego powodu, postanowił zaufać chłopakowi, którego poznał zaledwie piętnaście minut temu. Nie przepadał za słomką w szklance, jednak nie chciał jej wyciągać. Gdyby tylko wiedział, że dzięki temu popełnił największy błąd w swoim życiu. Napił się. Cóż powiedzieć... zarówno w smaku napoju nie wyczuł nic podejrzanego. Czyli jednak był w porządku. Toriemu znacznie ulżyło
.

Aaron Caster - 2013-09-03 17:54:20

Aaron zerknął za zegarek. Za dziesięć minut powinny się zacząć objawy...uśmiechnął się lekko. Chyba dzisiaj nie otworzy klubu. Będzie zbyt zajęty. Cóż, zostało tylko czekać, aż atmosfera zrobi się gorętsza, prawda? W między czasie chłopak upił jeszcze trochę z butelki.
- A tak w ogóle, to co cię sprowadziło w tą stronę?
Spytał od niechcenia.
W końcu, jakoś musiał wyczekać, a bezsensowna rozmowa była najlepszym wyjściem. I choć nie lubił czekać, jakoś musiał wytrzymać. Inaczej cały ten przekręt by się nie udał - narkotyk musiał działać po czasie wystarczającym do zaciągnięcia "ofiary" na dół.

Tośka - 2013-09-04 20:18:47

Chłopaczek nie był ani trochę świadomy planów Aarona. No bo skąd? Może i nie był głupi, jednak nie zorientował się, że dzieje się coś złego. Nawet nie miał jak. Jego "wybawca" nie robił niczego innego, poza piciem i zadawaniem pytań. Jego twarz nie zdradzała żadnych zamiarów. Widocznie grał, jednak Tori nie znał zasad tej gry. I niestety zazwyczaj tak się dzieje, że ten, kto nie zna zasad, przegrywa.
- Wracałem z pracy.
Odpowiedział i tym razem omijając najbardziej istotną część. Nie powie, że skończył występy w cyrku. Nigdy się do tego nie przyzna. W sumie to sam nie wiedział, dlaczego aż tak wstydzi się swojej pracy, jednak nie zamierzał poznawać odpowiedzi. Wstydzi się i już.
Nie wyjaśniając już niczego więcej, zaczął powolutku sączyć soczek przez słomkę tak, że po chwili szklanka była całkowicie pusta. Tosiek milczał, a kolejne minuty mijały. No i stało się. Nagle poczuł się bardzo dziwnie. Coś, jakby wziął za dużo lekarstw na ból głowy. W dodatku zrobiło mu się słabo i... gorąco... A to dziwne. Przyłożył dłoń do czoła, starając się spowolnić pracę serca, które w tej chwili biło jak oszalałe. "To pewnie przez ten stres, wywołany pracą" - pomyślał, z góry wszystko sobie tłumacząc.

Aaron Caster - 2013-09-05 21:45:58

- Praca, no tak. Ja raczej ide do pracy, gdy wszyscy ja koncza.
Machnal reka w strone wnętrza klubu.
Niezauwazalnie obserwowal. Sledzil jego ruchy. Po prostu, dokladnie wiedzial, kiedy nastąpiło upłyniecie dziesieciu minut. Czas wiec wkroczyc do akcji. Odczekal jednak chwilke. Udawal, ze wyciera jakas plame na blacie. Musiał zachować wszystkie potrzebne pozory.
Odwrocil sie do niego.
- Wszystko w porzadku? Masz zarumieniona twarz...
Udal troskę
Podszedł i położył mu reke na jego własnej. Wiedzial dobrze, ze narkotyk głównie pobudza nerwy, które znajduja sie na skorze.

Tośka - 2013-09-05 22:32:18

Biedny Tori, nadal niczego nie świadomy, wszystkie dziwne objawy naiwnie zrzucał na przemęczenie. Skąd miał wiedzieć, że zażył narkotyk? Aaron nie zachowywał się podejrzanie, toteż chłopak podejrzenia nie wyczuł.
Jedyne co czuł, to dziwne ciepło. Z początku rozlewało się na dole brzucha, z upływem czasu jednak rozprzestrzeniło się na całym ciele chłopaka. Może to migrena? Ponoć wtedy niektórzy ludzie mają duszności... Tego nie wiedział, ale miał wątpliwości. To nie było od takie sobie gorąco... za tym stało coś jeszcze.
Instyntownie przyłożył dłoń do policzka. Co? Rumienił się? On?! Co prawda piekły go policzki, ale nie podejrzewał, że to rumieńce są sprawcą tego zjawiska.

- Tak... to pewnie przepracowanie.
Powiedział zachrypniętym głosem. Tymczasem zawroty głowy nie ustały. Miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Kiedy Aaron położył swoją dłoń na jego, Tori poczuł coś jakby... przypływ podniecenia? Zadrżał lekko, przymykając oczy. Skąd u niego taka reakcja? To też przez pracę czy może chodzi tu o coś zupełnie innego?
- C-co się ze mną dzieje...?
Zapytał, nawet nie wiedząc, że powiedział te słowa na głos.

Aaron Caster - 2013-09-07 22:18:00

- Powinieneś się położyć, wyglądasz, jakbyś miał zaraz zemdleć..
Odparł.
- Na dole są pokoje dla zbyt pijanych klientów. Pomogę ci zejść.
Udał troskę.
Nie czekając na odpowiedź wziął klucz z szuflady. Podszedł do Toriego i z łatwością wziął go na ręce. W końcu miał świadomość, ze chodzenie sprawia chłopakowi trudności. Wiedział też, ze prawdziwe działanie narkotyku dopiero się zacznie. W tym momencie wolał być już na miejscu.
Zszedł z nim na dół i otworzył pierwsze drzwi. Zapalił światło ramieniem i podszedł do łóżka, na którym położył chłopaka.

- Ułóż się wygodnie, musisz odpocząć. Pewnie to przez stres. Przyniosę ci trochę zimnej wody, dobrze?
Wycofał się.
Po wyjściu z pokoju nie powstrzymywał już uśmiechu. Wziął szklankę i nalał do niej trochę wody mineralnej. Nie zapomniał również, by dorzucić jeszcze coś ekstra. A co! W końcu nie chciał, by ten coś jutro pamiętał, prawda? Im większa dawka specyfiku, tym mniejsza na to szansa. zadowolony z siebie, utrzymując minę pokerzysty, wrócił do pokoju. Postawił szklankę na stoliku nocnym.

- Jak się czujesz?

Tośka - 2013-09-07 22:49:53

Oczy miał nadal przymknięte, ale mimo tego widział wszystko doskonale. Patrzył na Aarona z dziwnego powodu nie mogąc odwrócić od niego wzroku. Kiedy usłyszał propozycje, odrobinę się zawahał.
- Nie.. ja... nie chciałbym przeszkadzać.
Oh, od kiedy mówienie sprawiało mu tyle kłopotów!? Czemu nagle zrobiło się takie trudne! Ledwo otwierał usta, chociaż dobrze wiedział, co chce powiedzieć. Cóż... zdecydowanie musi się więcej wysypiać.
Nim zdążył cokolwiek zaprotestować, został wzięty na ręce. Poskutkowało to kolejną fają podniecenia, jednak zacisnął mocno usta, dzięki czemu nie wyszło to na światło dzienne. Miał wrażenie, jakby jego umysł powoli się wyłączał. W końcu przestał racjonalnie myśleć, pozwolił więc zanieść się do części sypialnej bez większych problemów. Kiedy tylko poczuł chłód pościeli, wtulił policzek w poduszkę, starając się uspokoić swoje ciało, które powoli zaczynało żyć własnym życiem.

- Dobrze.
Sapnął cicho. Teraz zgodzi się na wszystko, byle tylko mieć spokój. Leżał sam w pokoju z cichą nadzieją, że jeśli uda mu się zasnąć, to wtedy wszystkie dziwne objawy miną. Jednak w praktyce okazało się to znacznie trudniejsze, niż w teorii. Tak więc kiedy Aaron wrócił do pokoju, Tori nadal był przytomny. No... prawie.
- Sam nie wiem... Jakoś dziwnie. Jak... jak w saunie...
Odpowiedział, zerkając kątem oka na szklankę wody.

Aaron Caster - 2013-09-09 22:37:38

- Nie wygląda to dobrze...myslisz, ze moze to byc wina skreconej kostki?
Nadal gral zatroskanego.
Chlopak nachylil sie i przylozyl usta do jego czola. Dla wiekszosci pewnie wygladalo to jak zwykle mierzenie temperatury, jednak kryl sie tutaj podstęp. Wiedzial dobrze, ze im blizej ktos jest przy osobie odurzonej, tym narkotyk szybciej dziala. Nie wiedzial, czemu tak sie dzialo, ale jakoś nie narzekal. Wazne, ze sie swietnie sprzedaje, a ofiara wszystko zapomina.
- Jestes rozgrzany...moze masz goraczke? Lepiej rozbierz sie choc troche i wskakuj pod koldre.
Odparl.
Oczywiscie, sprawa by sie potoczyla jedynie do "rozbierz sie". Cala reszta Aaron zamierzal sie zajac w odpowiedni sposób. W końcu, tylko na to czeka. A trzeba podkreślić, ze biedaczek ostatnio spal z kims az wczoraj! Wiadome wiec bylo, ze ma potrzeby. I zamierzal je wszystkie spelnic z pomoca Toriego. Czy to mu sie spodoba czy nie.

Tośka - 2013-09-10 20:52:42

To całkiem możliwe. Zdarza się i tak, że ludzie dostają gorączki przez złamanie bądź skręcenie, jednak nikt nie wiedział do końca dlaczego. Tori odetchnął z ulgą, stwierdzając, że to prawdopodobnie dlatego tak się teraz czuje.
- T-tak.. ponoć jest.. znaczy... słyszałem...
Westchnął z rezygnacją i nie powiedział nic więcej. Czemu nie potrafił porządnie skleić najprostrzego zdania?! Co prawda w głowie miał ułożoną całą odpowiedź, jednak kiedy tylko otworzył usta, język odmówił mu posłuszeństwa. Jedno jest pewne... powinien wziąść sobie na jakiś czas wolne. Gdyby tylko mógł przy tak napiętym programie...
Im bliższy Aaron nawiązywał z nim kontat, tym bardziej robiło mu się gorąco. Nie! Nie podchodź! Odsuń się! Eh... w tej chwili chłopak miał wielką ochotę, żeby owinąć się kołdrą i nie pokazywać, dopóki mu nie przejdzie. Jednak, dziwnie "zamglony" nie mógł się ruszyć. Po chwili stwierdził z przerażeniem, że zaczął się podniecać. Zaraz, zaraz... CO?! Jak to w ogóle było możliwe?! Niestety skręconej kostki już nie mógł o to obwinić. Tośka zawstydzony zacisnął mocno uda, w nadziei, że chłopak tego nie zauważył. Może minie, jak trochę poczeka...
Kiedy usłyszał propozycje Aarona, przeszedł go dreszcz, jednak posłusznie skinął głową i niezdarnie zaczął rozpinać guziczki od swojej koszuli.

Aaron Caster - 2013-09-15 12:20:35

Uhh! Czemu on robił to tak powoli?! Może coś było z tą słomką nie tak? Cóż, w końcu, mylić się jest rzeczą ludzką, prawda? Zawsze mógł się walnąć przy składnikach, czy ilości zaaplikowanego narkotyku. Będzie musiał bardziej uważać następnym razem. I może być trzeźwym.
- Może ci pomóc? Widać, ze masz z tym trudności...
Zaproponował z dobrodusznym uśmiechem.
Chciał jak najszybciej zakończyć tą szopkę i po prostu wziąć się za to, na co miał ochotę już od dłuższego czasu. W końcu, ile można czekać! Chłopak męczył się już od rana, bo to papiery, to wezwanie do sądu, to tamto, to sramto. Miał już serdecznie dość jeżdżenia od jednej instytucji, do drugiej, dość wypełniania papierów. Chciał się wziąć za Tośkę.

Tośka - 2013-09-18 03:08:15

Zwykłe spojrzenie Aarona paliło go na tyle mocno, że Tori zapragnął w końcu, by chłopak go dotknął. Szybko wyrzucił jednak tą myśl z głowy, zawstydzony własnymi zachciankami.
- Ni-nie... Dam radę...
Rzucił krótko, ponieważ na jakąś dłuższą odpowiedź nie było nawet szans. I faktycznie koszula szybko wylądowała na podłodze, eksponując chłopakowi chudy, ale za to odpowiednio wyrzeźbiony, brzuch lekkoatlety.
Miał dziwne wrażenie, jakby właściciel klubu na coś czekał. Wydawało mu się, jakby się niecierpliwił, a jego przyjazny wzrok był bardziej oceniający. Kiedy zerknął na jego dłonie, musiał speszony szybko odwrócić wzrok. Do jego głowy bowiem zaczęły napływać dziwne myśli i skojarzenia. "Dotknij mnie" - krzyczało całe jego ciało, jednak umysł Toriego się opierał. Co prawda już nieznacznie, ale jednak.
Nie wiedział czy spodnie miał też ściągać. Szczerze to nawet tego nie chciał, ponieważ zdążył się już dość znacznie podniecić. A z resztą - nie ma co oszukiwać. Nie ważne jak bardzo zaciśnie uda, jak bardzo będzie się starał to ukryć, miał wrażenie, że Aaron już dawno wie o jego stanie. A tym sposobem tylko przysporzy sobie więcej bólu. Już nie zwalał wszystkiego na przepracowanie. Nie był przecież głupi. Tak więc Tosiek, święcie przekonany, że podniecił go inny mężczyzna, zastanawiał się jak w ogóle mogło do tego dojść. Jednak nie dane mu było dłużej pomyśleć. Lada chwila jego umysł zasnuły ciemne chmury, przez co przestał się powstrzymywać. Rozłożył ochoczo nóżki, co ci bardziej zboczeni mogli odebrać jako zaproszenie, ukazując pokaźnych rozmiarów wybrzuszenie w spodniach. Za to z gardła Toriego wyrwał się długi, głośny i z pewnością zmysłowy jęk.

Aaron Caster - 2013-09-19 22:40:25

Aaron sie usmiechnal. I to w ten najbardziej zboczony i perfidny sposob. Wstal ze swojego miejsca i podszedl do podnieconego chlopaczka. Ze świadomością skutku, przeciagnal palcem przez długość jego piersi.
- Miales niebywałego pecha, spotykając mnie na swej drodze.
Zasmial sie.
Polozyl go jednym ruchem na plecach. Bylo w tym sporo gwaltownosci i niecierpliwosci. W końcu, co sie dziwic - czekal wystarczajaco dlugo!! Dlatego tez w bardzo szybkim czasie pozbyl sie rowniez spodni chlopaka.
Przyjrzal sie krytycznie jego cialu. No, calkiem calkiem. To go nieco ucieszylo. Pragnieniem pragnieniem, ale z paszczurem byc nie bedzie!!
Wpil sie ostro w jego usta, jednocześnie siadajac mu na biodrach. Zlapal jego nadgarstki i wsunal rece pod swoją koszule. Wiedzial, ze niektorzy maja problemy z koordynacja, wolal wiec nakierowac mlodego na właściwy tor

Tośka - 2013-09-20 00:25:40

Nie miał pojęcia co się z nim stało. Może to tylko okres dojrzewania? Może to później minie... Cóż... przynajmniej taką Tośka miał nadzieję. Wielką nadzieję. Kiedy poczuł palce chłopaka na swojej skórze, wydał z siebie kolejny jęk. Chociaż w jego wyobraźni te ręce były gdzie indziej, z pewnością wywołały równie pożądany efekt.
Spojrzał na niego pytająco. Pecha? Jakiego pecha? Nic z tego nie rozumiał. Jednak kiedy zwrócił większą uwagę na uśmiech chłopaka, domyślił się co tu jest grane. Prawdopodobnie został jednak czymś nafaszerowany. A znajomi mówili: "Nie wchodź wieczorami do pustych klubów". Tylko jak to się mogło stać? I nagle wszystko stało się dla niego jasne. Słomka! Tylko tutaj mógł tkwić podstęp.
Jednak Tori, w pełni świadomy tego, co się stało, jakoś teraz zbytnio się tym nie przejmował. Jego potrzeba była zbyt duża, żeby zwracać uwagę na przyczyny i konsekwencję. Kiedy został brutalnie obrócony, rozebrany i pocałowany, najpierw krzyknął z przypływu emocji, a potem głos dosłownie uwiązł mu w gardle. Oczka miał szeroko otwarte, czując pod paluszkami skórę Aarona. To było to, czego teraz potrzebował. Czyjeś ciało. Wiedział, że nie powinien, jednak zdawał sobie również sprawę z tego, że sam dał się w to wciągnąć. Zaczął smyrać chłopaka po klatce piersiowej i brzuchu. Buźkę miał przy tym taką, jakby przeżywał właśnie największą przyjemność w swoim życiu. Nic więc dziwnego, że po chwili wydał z siebie serię krótkich jęków.

Aaron Caster - 2013-09-20 23:44:17

Aaron zszedl z pocalunkiem z ust na szyje chlopaka. Lizal wrazliwa skore czubkiem jezyka, czasem zdazalo mu sie ja rowniez ugryzc. Chlopak szybko zapomnial, by nie zostawiać po sobie zadnych sladow - stworzyl takze kilka malinek. Zadowolony z siebie zszedl niżej, na piersc. Skupił swoja uwage na dobrze wytrenowanyn brzuchu. Tym razem nie probowal laczyc cech jego wygladu z zawodem. Byly u sa rzeczy duzo ważniejsze!!
Chcial przedłużyć ta zabawę jak najdłużej a co za tym idzie - bedzie ciagke sie droczyl z chlopakiem. W końcu, o to tu caly czas chodziło, prawda?

Tośka - 2013-10-28 20:50:59

Cała przyjemność, jakiej doświadczał za sprawą dotyku Aarona była jednocześnie dla niego bolesna. Z każdą chwilą miał wrażenie, że nie zniesie dłużej tego stanu (co to za uczucie, co za stan... xD). Tym bardziej, że wcześniej zdarzyło mu się podniecić z dwa razy... jak nie mniej. Nie miał pojęcia, że to uczucie może być aż tak spotęgowane. Chociaż... pewnie nie może. Pewnie to sprawka tego czym został nafaszerowany. Tak czy siak Tori miał wrażenie, że chłopak trochę przesadził z dawką. Chyba, że ten chory efekt był jak najbardziej zamierzany. Wtedy cyrkowiec miałby prawo do strachu. Jednak w tej chwili ani myślał o tym, żeby się bać. W końcu było mu tak przyjemnie, że nie znajdywał czasu na nic innego. Po prostu nie myślał racjonalnie.
Jego ciało zaczęło drżeć i z każdą chwilą drżało coraz mocniej. Chłopak przygryzł wargę aż do krwi, starając się wytrzymać natłok doznań jak najdłużej. Chciał już przejść do rzeczy, chciał mieć wszystko jak najszybciej z głowy. Jednak pewien cichy głos w głowie podpowiadał mu, że to dopiero początek tej tortury. Oparł bezwładnie głowę na ramieniu Aarona, po to by po chwili wyszeptać:

- P-proszę... skończ...
Jego ciało nie było przyzwyczajone do takiego stanu, toteż nie wiedział ile jeszcze może znieść. Miał nadzieję, że tortura nie potrwa długo. Ale wiadomo, że nadzieja matką głupich.

Aaron Caster - 2013-11-01 23:19:04

Usmiechnal sie, slyszac jego slowa. Jakze takie zachowanie go bawilo !! Jednak, jemu rowniez bylo wystarczajaco ciężko, ze zamierzal spelnic jego prosbe. Oczywiscie na swoj sposob.
Sciagnal jego bieliznę i usmiechnal sie nieco lubieznie. Nie zastanawiajac sie zbyt dlugo przejechal jezykiem w dolne rejony jego ciala. Jednoczesnie draznil palcami wrażliwe miejsca na jego ciele.
- No dalej, chce uslyszec jak jeczysz. Postaraj sie dla mnie
Usmiechnal sie.
Uwielbial takie momenty. Wtedy, kiedy partner byl zdany tylko i wylacznie na niego. Wtedy bawil sie najlepiej. Gdy połączy sie do tego krzyki i jeki, Aaron byl w siodmym niebie. I w tym momencie tylko na to czekal. Na te cudne, drzace dzwieki.
Dziwnie delikatnie jak na niego, wszedl w chlopaka jednym, szybkim ruchem. Ulozyl jego nogi sobie w biodrach dla wygody i chwile odczekal. Gdy uznal, ze chlopak juz sie przyzwyczaił, zaczal sie wolno poruszac

Tośka - 2013-12-22 01:58:39

W normalnej sytuacji od razu by się oburzył i zakrył jakąś kołdrą... a właściwie czymkolwiek, jednak teraz wręcz przeciwnie - rozłorzył nóżki, ochoczo przyjmując pieszczotę. Co prochy potrafią zrobić z ludźmi... Tak czy siak Aaron nie musiał długo czekać na spełnienie prośby. Kiedy tylko kolejna fala podniecenia dosięgnęła Toriego, ten zaczął pojękiwać. Najpierw cichutko, tak jakby nieśmiało, stopniowo jednak rozkręcał się coraz bardziej i bardziej, aż w końcu jęki zamieniły się na przesiąknięte podnieceniem krzyki. Nie robił tego dla chłopaka. W końcu to właśnie on wymusił na nim ten stan. Jego ciało i zamroczony narkotykiem umysł same zaczęły reagować, poniżając go do tego stopnia, że pozwolił Aaronowi się posiąść. Kiedy tylko chłopak w niego wszedł, Tori krzyknął z bólu, odchylając się do tyłu. Jednak nieprzyjemny napór szybko został zastąpiony zniewalającą falą ciepła. Było mu dobrze. I chociaż wiedział, że jeśli ktoś się dowie na co pozwolił drugiemu mężczyźnie, będzie po nim, nie przejmował się tym. Teraz liczyła się tylko przyjemność, którą dawał mu Aaron. Z ust chłopaczka wydobywały się urocze, rozmaite dźwięki, za to on sam miał lekko przymknięte oczka i usta ułożone w błogi uśmiech. W końcu dostosował się do tempa Aarona i zaczął ostrożnie poruszać się razem z nim.

Aaron Caster - 2013-12-24 23:37:03

Aaron byl z natury gwaltownym czlowiekiem. Nie potrafil zachowac spokoju, nie mogl usiedziec w miejscu, zawsze zachowywał sie agresywnie. Byl taki niezaleznie od sytuacj, a co za tym idzie podczas seksu nie stawal sie delikatny i potulny, wrecz przeciwnie. Wszystko, co zle jeszcze wyrazniej sie w nim rysowalo. Dlatego bez cienia litosci poruszal sie w chlopaku szybko i mocno, bezlitoscie miazdzac jego starania. Nie chcial dac mu przyjemnosci, mu zalezalo tylko na lzach i blaganiu o litosc. Caly on.
Przyspieszal tempo, jednoczesnie nadajac je ciału Toriego. Trzymajac go za biodra nie odpuszczal i nie pozwalal mu uciec, wiec nawet jesliby probowal uciec, nie dalby rady. Mezczyzna nie dawal cienia szansy swojej ofierze. Usmiechal sie tylko delikatnie, oddychajac nieco szybciej niz zawsze. Dodatkowo zaczal meczyl cialo chlopaka. Przesuwal palcami po rozgrzanej skorze, pozostawiajac od czasu do czasu zadrapania. Ponoc kazdy jest sadysta w jakiejs mierze, prawda?

Tośka - 2014-01-19 01:31:26

Krzyczał. Z każdą chwilą krzyczał coraz głośniej, a wraz z jego krzykami, rósł również ból, jaki odczuwał. Czy to powinno tak wyglądać? Skąd miał wiedzieć, chcąc czy nie chcąc to jego pierwszy raz. A że wcześniej jakoś niespecjalnie interesował się takimi sprawami, nie wiedział jak to się dzieje naprawdę. Potraktował więc zachowanie Aarona jako naturalne. No... może nie do końca. Naturalnie to lekka przesada, ponieważ Tori był jednak wykorzystywany. Gdyby nie narkotyk, nigdy by się na to nie zgodził. Więc naturalnym tego nazwać nie mógł. Ale wracając do tematu, Tori zaczął wmawiać sobie, że tak ma być
Jednak ból z każdą chwilą był coraz bardziej odczuwalny, aż w którymś momencie stał się nie do zniesienia.

- N-nie tak mocno...
Zaskomlał, zamykając oczy i tym samym dusząc w sobie łzy. Nie mógł się rozpłakać. Nie w takiej chwili. Myślał, że już bardziej się nie upokorzy, jednak widocznie najgorsze go dopiero czeka. I w pewnym momencie Tori nagle wszystko zrozumiał. Mężczyzna chciał, żeby go bolało. Wystarczyło spojrzeć mu w oczy, żeby się o tym przekonać. Tak nie miało być. A to już się chłopakowi nie spodobało.
- Przestań!

Aaron Caster - 2014-03-01 22:50:32

Aaron spojrzal na swoja ofiarę bez cienia lotów i w oczach.
- Bo co? Zabronisz mi?!
Zasmial się mu w twarz.
Zacisnal dolinie boleśnie na jego biodrach, oznajmiajac, kto tu rządzi. W końcu to on byli jego panem! To on byli dominantem, to on rozkazywal! I nikt nie mi al prawa tego zmieniać. Wydany rozkaz rozloscil chlopaka. Przyspieszyl jeszcze bardziej, wchodząc do końca i bardzo szybko wchodząc z powrotem. Calym sobą da wal znać, jaki bol może jeszcze mu zafundowac. W końcu, w tym byli świetny. Potrafili zadawać bol wieloma sposobami. Czemu by wiec nie pokazać ich Trosce...?
Jego plany jednak przerwali spelnienie. Mężczyzna na kryl swoim cialem drobnego chlopaczka od dy mając glosno. Szybko się jednak otrzasnal i ze zloscia zlapal jego szczękę.
- Irytujacy Malý gowniarz. Jak smiesz do mnie mówić? Powinieneś mnie blagac o spelnienie, a nie jeszcze mieć czelnosc mi mówić, co mam robi!
Sukna mu prosto do ucha z grozba

Tośka - 2014-07-04 22:59:14


Mimo iż Aaron tylko z niego kpił, chłopak miał wrażenie jakby swoim śmiechem bił go po twarzy. Czuł się poniżony i zbesztany. W sumie nie pierwszy raz w życiu tego doświadczał, ale mimo wszystko aż takiego upokorzenia jeszcze nie przeżył. Narkotyk otumaniał jego umysł, przez co Tori nie był w stanie dłużej się sprzeciwiać, chociaż bardzo tego chciał. Chłopak całym sobą pragnął walczyć. Tak robią cyrkowcy - nie poddają się aż do samego końca. Jednak prochy, którymi został nafaszerowany skutecznie odradzały Tośce ten pomysł. Chciał walczyć, jednak to pragnienie było niedostępne, tak jakby znajdowało się za mgłą. Co za przeklęty stan!
- N-nie...
Pisnął cicho, odwracając wzrok. Patrzył wszędzie, tylko nie w oczy swojego oprawcy.
- ...nie zabronię.
Odpowiedział, chociaż pytanie było raczej retoryczne, a odpowiedź oczywista - wiadomo przecież, że w sytuacji w jakiej Tori się znalazł raczej nie jest w stanie niczego zabronić. Wydawało mu się, że już głośniej nie da rady krzyczeć, jednak kiedy Aaron przyspieszył... cóż, głos Tośki poszedł co najmniej o kilka tonów w górę. To tak bardzo bolało... Krzyczał dopóki nie zdarł sobie gardła, potem otwierał tylko usta jak ryba wyjęta z  wody.
Chłopaczek poczuł nagle dziwne ciepło w środku. O tym, że Aaron doszedł zorientował się dopiero po chwili. Obrzydzenie od razu wstąpiło na twarz cyrkowca, nie ważne jak bardzo próbował powstrzymać ten odruch. Wszędzie indziej, ale czemu akurat tam...?!

- P-przepraszam...
Wysapał, starając się zignorować ból, jaki oprawca mu zadawał.

Aaron Caster - 2014-07-04 23:55:06

- Wstrętny gówniarz
Mruknął, doprowadzając się do porządku.
Aaron należał do osób, które lubiły dzieci tylko wtedy, kiedy leżały pod nim i błagały o litość. W każdym innym wypadku doprowadzały go do szewskiej pasji. No, chyba, że robią mu za służbę, wtedy ich jakoś zniesie .
Chłopak spojrzał na Tośkę i zastanowił się przez chwilę. W sumie, jego aparycja była naprawdę ciekawa. A to, że nawet odurzony był zdolny do buntu było nader interesujące. W jego głowie pojawił się uśmiech, który był nawet trochę bardzo podejrzany. Odwrócił się do niskiej komody stojącej pod przeciwleglą ścianą. Pogrzebał w niej chwilę i wrócił do cyrkowca.

- Ale jeszcze będziesz miał czas, żeby to naprawić. Bardzo dużo czasu.

Z uśmiechem sadysty przypiął go prawdziwymi kajdankami do ramy łóżka.

- Witaj w mojej świcie, mały. Od dzisiaj awansowałeś z branży rozrywkowej na obsługę klienta.

Zaśmiał się, siadając obok niego na łóżku.
Przesunął palce po jego udzie, jednocześnie przygotowując w głowie plan, jak przetransportować chłopaka z klubu do posiadłości. Zilustrował jego ciało, poświęcając większą uwagę jego kostce. Choć był z niego kawał sadysty, do służenia nie będzie mu potrzebny kulawy chlopczyk, prawda?

- Chcesz poznać nową listę obowiązków?

Tośka - 2014-10-05 02:18:35

"Nie nazywaj mnie tak" - to zdanie tkwiło w głowie Toriego od samego początku, próbując bezskutecznie wydostać się na zewnątrz jego głowy. Jednak chłopak nie był głupi i zdawał sobie sprawę z tego, że wypowiedzenie takich słów raczej by mu nie pomogło w sytuacji, w jakiej się znajdywał. A biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że jego oprawca był zdolny niemalże do wszystkiego... cóż, nie chciał poznawać reszty jego umiejętności. Na samą myśl aż dostawał dreszczy. Oddech Toriego powoli wracał do normy, a im spokojniejszy się stawał, tym wyraźniejszy ból odczuwał chłopak - jak to mówią nie ma nic za darmo. Cyrkowiec nadal był przerażony. Szczerze wątpił, że po tym wszystkim Aaron tak po prostu puści go wolno. Chociaż nie każda ofiara gwałtu ma odwagę pójść z tym na policję, istnieje nadal jakieś ryzyko, że kiedyś w końcu to zrobi.
Coś tu było jednak nie tak - ból zamiast stopniowo słabnąć i odpuszczać.... narastał. Może narkotyk, jakim cyrkowiec został nafaszerowany, w pewnym stopniu go uśmierzał? To chyba znaczy, że zarówno ciało jak i umysł Toriego powoli uwalniają się od tej dziwnej substancji. Jednak nim chłopak zdążył w jakikolwiek sposób to wykorzystać, został przypięty kajdankami do łóżka.

- Co do...
Spojrzał na kajdanki, a potem na Aarona. Co on, zwariował do reszty? Jeszcze mu było mało?!
- Jakich znowu obowiązków?
Maluch oburzył się, ujawniając swoją nieco pyskatą naturę. Niczego nie rozumiał i, co za tym idzie - zupełnie nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji, w jakiej się znalazł.

Aaron Caster - 2014-10-17 22:56:01

- O, widzę, ze ktoś tu jest pyskaty...
Aaron syknął, jednocześnie poprawiając spodnie.
- I dobrze. Nie lubię cichej służby.
Zaśmiał się z własnego żartu, jednocześnie siadając obok niego.
O co tak właściwie Aaronowi chodziło? Cóż....poniekąd przejrzał chłopaczka. Wiadomo przecież, że nitk z własnej woli nie robi w "branży rozrywkowej". Z reguły robią tak ludzie z samego dna i ci, którzy potrzebują pieniędzy. A przynajmniej tak rozumował to mężczyzna. Nic wiec dziwnego, ze wymyślił tak chory układ - w końcu, może mu za to zapłacić, a na co te pieniądze pójdą to już inna sprawa, która go ani trochę nie obchodziła. Oczywiste jest przecież, że nie mógł zostawić takiego fajnego chłopaczka bez pomocy. Jaki byłby z niego człowiek? Przecież on był takim dobrym....

- A wiec tak...od tej chwili pracujesz dla mnie. No wiesz, obsługa. Przynieś, podaj, pozamiataj, daj się zgwałcić. Przyjemny i opłacalny układ. Zakładam, ze potrzebujesz kasy. Umówmy się - ty spełniasz moje zachcianki, a ja ci płacę w wysokości zależnej od tego, jak sobie poradzisz. Uwierz, to nie będą małe sumy. Stać mnie.
Zachichotał cicho z szaleńczym błyskiem w oku.

- Oczywiście nie masz wyjścia, ale jeśli zgadzasz się na to, co proponuje, słowo honoru, że jeśli będziesz grzeczny ja nie będę ci robił krzywdy. Zgoda?
Spojrzał na niego.
Aaron mia,l w głowie tylko jedno - seks i alkohol. Jak typowe, rozpieszczone dziecko, którym przecież kiedyś był. W tych lepszych czasach oczywiście nie było to aż w takim stopniu. Oczywiście, raz na jakis czas wyskakiwał do jakiegoś klubu....ale tak naprawdę nigdy nie sprawiał większych kłopotów. Do czasu wypadku. Ale to już inna kwestia...

Tośka - 2014-11-08 00:00:12

Tori miał ochotę wybiec z pokoju z wrzaskiem. Nie ważne, że był skuty i bez śladu odzienia na sobie - tak przynajmniej łatwiej skupiłby na sobie uwagę innych ludzi i być może nawet ktoś udzieliłby mu pomocy. Jednak szansa powodzenia tego planu wynosiła jakieś pięć procent. Chłopak został przyprowadzony do tego pokoju pod wpływem narkotyku, więc za bardzo nie wiedział jak stąd uciec. Poza tym podejrzewał, że Aaron zdążyłby go powstrzymać, a wtedy pewnie oberwałby jeszcze bardziej. Cyrkowiec nie mógł nawet zatkać sobie uszu, by nie słyszeć jego głosu, ponieważ zatrzaśnięte wokół nadgarstków kajdanki skutecznie mu to uniemożliwiały. Zostało więc tylko siedzieć, słuchać i krzywić się coraz bardziej. Miał robić jako niewolnik? pokojówka? chłopaczek do towarzystwa? Nie... nigdy! Miał swoją dumę i za nic w świecie nie mógł pozwolić, aby gwałcił go jakiś obcy facet kiedy tylko najdzie mu na to ochota!
- Zwariowałeś?! W życiu się na to nie zgo-
Kiedy Tori usłyszał o dużej zapłacie, natychmiast się zamknął, tak jakby Aaron mógł się rozmyślić przez jego zachowanie. Chłopak potrzebował pieniędzy. I to bardzo. Nie dla siebie, ale dla swojej siostry na operację. Praca w cyrku nie daje takich dochodów, jakich się spodziewał, a on sam nie jest jeszcze aż tak rozpoznawalny, żeby ubiegać się o występy na arenie krajowej. W takim tempie jego ukochana siostrzyczka może po prostu... Nie! Cyrkowiec nie chciał nawet o tym myśleć. Ale czy to znaczy, że musi sprzedać swoją godność, żeby ona mogła przeżyć?
- Zrobię to...
Burknął cicho pod nosem, pozwalając by przydługie kosmyki opadły mu na oczy. Miał tylko nadzieję, że Aaron wywiąże się ze swojej obietnicy.

Aaron Caster - 2014-11-22 22:42:16

- No widzisz. Jak miło załatwiać z tobą interesy.
Zaśmiał się złowieszczo.
Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i szybko jednego odpalił, uśmiechając się delikatnie. Jak on uwielbiał takie umowy! Tego typu rzeczy były dla niego naprawdę cudowne - w ten sposób znajdował sobie inteligentną i uległą służbę. Inteligentną, bo nawet jeżeli wpadną na pomysł ucieczki, są na tyle mądrzy, że nie skorzystają z tego. A uległa, bo pieniądze, które wypłacał były ponoć idealnym wynagrodzeniem tych tortur, które potrafił zadać. tak wiec, wszyscy wychodzili na zero i byli szczęśliwi. Czyżby zbieg okoliczności?
Spojrzał uważnie na Tośkę, wypuszczając dym.

- Tak więc, jeszcze dzisiaj wrócimy do mnie i pokażę ci wszystko.
Rzucił tonem, jakby to wszystko był naturalne.
- No i zajmiemy sie twoją kostką. Ciekawe, Czy Arthur śpi....on był kiedyś lekarzem, powinien potrafić się tobą zająć.
Uśmiechnął się.
Mężczyzna wstał i wykonał szybko jeden telefon, prowadząc całą rozmowę w obcym języku. Jednocześnie, zerkał co jakiś czas na chłopaka, jakby chciał się upewnić, że ten nie zniknie. Jednakże tutaj raczej chodziło o uboczne działanie narkotyku. Cóż, nie chciał, by Tosiek mu tu zemdlał, prawda?

Tośka - 2014-12-21 18:17:31

Tori w ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie prychnąć z oburzeniem. W sytuacji, w której się znajdował, była to jedna z najgłupszych rzeczy, jakie mógłby teraz zrobić. Chłopak będzie musiał nauczyć się panować nad niektórymi swoimi odzywkami i humorkami. W cyrku niektórzy to tolerowali, inni zlewali i chociaż na samym początku omal nie wdał się w niepotrzebną bójkę, artyści szybko przyzwyczaili się do jego charakterku. Jednak tutaj nie miał prawa chociażby źle spojrzeć na swojego... pana? Chłopak skrzywił się wewnętrznie na samą myśl, że prawdopodobnie będzie musiał się tak do niego zwracać. Narkotyk wyparował już całkowicie z organizmu cyrkowca, ale na jego miejscu pojawił się dziwny ból głowy. Czuł się jednocześnie senny, jak i nadmiernie pobudzony, miał zawroty głowy i widział jakby przez mgłę. Zignorował jednak te objawy, tłumacząc sobie, że pewnie to świństwo gdzieś jeszcze na niego oddziałuje.
- Kostką?
Spojrzał na Aarona i trochę czasu minęło zanim skojarzył fakty. No tak... przecież miał skręconą kostkę. Przecież to przez nią to wszystko się stało. Gdyby nie dał się naciągnąć na ponadprogramowe ćwiczenia na trapezie, nic by się nie stało, a Tośka siedziałby teraz w swoim mieszkaniu i wrzeszczałby na Caleba za to, że znowu łazi w ręczniku kąpielowym.
- Nie trzeba...
W tym miejscu Tori poczuł, że jego powieki robią się coraz cięższe, a cała jego wola walki i chęć ucieczki nagle przygasły. Chłopak szybko potrząsnął głową, próbując się rozbudzić. Przecież dobrze spał wczorajszej nocy... czemu był teraz taki wyczerpany?

Aaron Caster - 2014-12-25 19:27:54

Ignorując jego słowa, nadal rozmawiał ze swoim zaufanym kolegą w swojej posiadłości, opisując mu cały przebieg zdarzeń w obcym języku, Oczywiście, standardowo dostał ochrzaniony za porywanie ludzi, ale to już była niemal rutyna. Polecił mu obudzić niedoszłego lekarza i przygotować kolację, po czym rozłączył się jednym kliknięciem. Odwrócił się do Tośki i od razu zauważył, ze narkotyk spustoszył jego ciało nieco za szybko, niż normalnie. "Czyżby chłopak był na coś chory?", przebiegło mu przez myśl, zaskoczony siłą jego osłabienia. No cóż, tego się nie spodziewał.
- Okej, wszystko załatwione. Idziemy, mały.
Mruknął, podchodząc do niego.
Narzucił na chłopaka koc i jednym ruchem podniósł go z łóżka. W milczeniu niósł lekkiego jak piórko cyrkowca, wyprowadzając go tylnym wyjściem prosto do swojego samochodu. Położył młodego artystę na tylnym siedzeniu, uśmiechając się delikatnie. Nino całej swojej niechęci, zapiął mu pasy bezpieczeństwa. W końcu, z łatwością widział, ze chłopak mu za góra dwie minuty straci przytomność. Nie chciał, by się obijał po całym tyle.
Sam zajął miejsce za kierownicą i z pomrukiem silnika obudził maszynę do życia. Z piskiem opon wyjechał z zaułka, jednocześnie wjeżdżając na jedną z ruchliwszych ulic.

Tośka - 2015-05-05 02:42:27

Tori starał się z całej swojej siły zrozumieć chociaż fragment z rozmowy, jaką jego oprawca prowadził przez telefon, jednak bariera językowa skutecznie mu to uniemożliwiła. Nie był zbytnio zadowolony z tej świadomości, a raczej nieświadomości, ponieważ do końca nie mógł przewidzieć czego ma się spodziewać. Nie miał pojęcia z kim Aaron rozmawiał i czego chciał od swojego rozmówcy. Ba! Cyrkowiec miał nawet wątpliwości w rozpracowaniu języka, jakim mężczyźni się posłużyli. W tej kwestii był kompletnym nieudacznikiem.
Nazwanie małym niekoniecznie podpadło mu do gustu, jednak zbyt wiele do powiedzenia w tej kwestii nie miał. Mężczyzna od dzisiaj będzie mu płacił za tolerowanie takiego traktowania. Natomiast nasz kochany Tori nie miał innego wyjścia, jak tylko się z tym pogodzić. Chociaż mocno nadszarpywało to jego dumę, już dawno temu obiecał samemu sobie, że dla zdrowia swojej siostry zrobi wszystko. A czy to właśnie nie znaczyło "wszystko"? Z tą myślą w głowie młody artysta dał się podnieść, a nawet wpakować do samochodu. Chciał powiedzieć jeszcze sporo rzeczy. Przede wszystkim chciał zaprotestować takiemu traktowaniu. Wycofać się z tego wszystkiego. Ale wiedział, że po prostu nie może tego zrobić. Nie był głupcem i miał świadomość, że praca w cyrku nie wystarczy, aby opłacić operację. Dlatego też oddanie się Aaronowi było ostatnią szansą na powrót siostry do zdrowia. Tori, próbując nie myśleć o tym wszystkim, owinął się w koc, na którym mężczyzna wcześniej wsadził go do samochodu. Nawet nie zauważył w którym momencie efekty uboczne po narkotykach oraz odgłosy jazdy sprawiły, że zasnął jak małe dziecko.

Aaron Caster - 2015-08-12 11:31:24

Nie przejmował się innymi kierowcami, przepisami, czy czymkolwiek, co mogło go ograniczać. W końcu, miał pieniądze, układy i piękny, sportowy wóz, z którego kochał robić użytek. Dlatego też nie patrzył w cale na sygnalizację czy inne auta - po prostu gnał przed siebie, zbliżając wskazówkę do zamknięcia licznika. W ten oto sposób już po kilkunastu minutach był w strzeżonej dzielnicy biznesmenów i parkował pod jednym ze swoich licznych domów w tym kraju. W milczeniu wysiadł z auta i podszedł do tylnych drzwi pasażera, otwierając je. Na widok śpiącego chłopaka westchnął cicho i, co zaskakujące, wziął go na ręce dość ostrożnie, jakby nie chciał go zbudzić. Wniósł chłopaka do posiadłości i od razu zaniósł go do jego nowego pokoju - gustownego saloniku z przejściem do sypialni. Ułożył chłopaka na łóżku i przykrył ręcznie zdobionym pledem, by w następnej sekundzie wrócić do salonu i nacisnąć intercom. Powiadomił swojego kolegę o swojej obecności i kazał mu przyprowadzić lekarza. Sam wrócił natomiast do chłopaka i kierowany nieco dziwnym odruchem, odgarnął mu włosy ze śpiącej twarzy.

Tośka - 2016-12-23 23:57:56

Tori śnił. Oh, jak on dawno nie miał żadnego snu. Czy w ogóle możliwym było, aby "mieć" sen? Snu przecież nie dało się posiadać, pojawiał się i zaraz po obudzeniu znikał, jeśli nie został od razu zapomnianym. Chłopak rzadko kiedy pamiętał swoje sny. Można wręcz powiedzieć, że od dnia, w którym jego mała siostrzyczka została porwana przez lekarzy i zamknięta w swojej szpitalnej celi, miewał tylko koszmary. Mary senne, które z każdą minioną nocą kolejno zanikały, tylko po to, aby na końcu ostatecznie wyblaknąć i schować się w najgłębszych skrytkach pamięci. "Co ci się śniło?" "Nic." Co za bzdura. Zawsze coś się śni. Zawsze chwyta się w posiadanie jakiś sen, jakieś zbłąkane myśli, skumulowane w głowie po całym męczącym dniu.
To był ten rodzaj snu, w którym wręcz czujesz całą materię dookoła ciebie, zupełnie jakbyś brodził w niej jak w sypkim piasku. Tori wdychał do nozdrzy duszący zapach sterylnego szpitalnego powietrza. Obserwował ją zza szklanej szyby. "Muszę tam wejść, jestem jej bratem!!" "Bardzo mi przykro, jedynie matka i ojciec mają wstęp na salę. Kiedy przyjdą?" Nie przyjdą. Nigdy ich nie było. A Tori wraz z siostrą żyli w zupełnie innym świecie - w ich świecie. Tam, gdzie nikt nie miał prawa mu jej odebrać. A teraz tracił ją przez szkło, które parowało delikatnie pod wpływem jego oddechu. Tracił ją z każdym raniącym uszy piskiem, jaki wydawało jej mechaniczne serce. Tysiące przezroczystych rurek i kabelków wysysały życie z jego ukochanej siostrzyczki. I wtedy ona otworzyła oczy. Dwie głęboko czekoladowe perełki napotkały zimny ocean jego oczu. Dziewczynka uśmiechnęła się smutno i z trudem uniosła drobną rączkę, oplecioną pajęczyną z kabli. Pomachała mu na pożegnanie. I to był koniec. "Spóźniłeś się" - powiedziała czekolada w jej tęczówkach.

- Mei!
Tori poderwał się z wrzaskiem, omal nie zderzając się z siedzącym przy łóżku chłopakiem. Cały dygotał, a gdy przypomniał sobie dlaczego i z kim tu jest, dreszcze przybrały na sile, chociaż z całych sił starał się je powstrzymać. A może nie śnił wtedy? Może śnił teraz? Modlił się o to, aby ten koszmar należał do tych snów, których się nie pamięta.

eggy.pl