Kyosukei - 2013-01-22 17:53:52

...

yunosuke - 2014-03-02 15:22:38

Stojąc pod kinem byli wręcz niebotycznie wkurwiony. Kończy juz trzeciego papierosa i niemilosiernie darl bilet na malutkie kawalki. Jego film lecial pol godziny, a on jak ostatni idiota stal, świadomy wyciętego numeru. W końcu, nie moglo byc tak pięknie, prawda?
Odebral rano list. Byli więcej niż zaskoczony, gdy zobaczyl podpis - Anastazja. Przecież tak się nazywala jego matka !! Tak wiec gdy tylko wybila godzina napisana w liście czekal we wskazanym miejscu. Wszystko niestety okazali się okrutnym żartem jego "znajomych". Czemu akurat on musical tak cierpieć przez ludzi ?! Czy on nigdy się nie uwolni od bycia poniżanym ?! Szybko przetarl oczy, starając się od gonić lzy. Nie da się. W końcu, zartownisie mogli teraz go obserwowac i mieć niezla polewke, prawda? Tak wiec, zaciskajac mocno zeby, zgasil butem niedopalka i szybkim krokiem się oddali. Jednak przez zlosc, a może lzy, nie zauważyli na swojej drodze czlowieka, na którego wlecial z impetem.

Nutty - 2014-03-03 19:02:39

Jaki dzień mógł mieć bogaty dzieciak. Z pewnością bardzo dobry. Od rana przydarzały mu się same dobre rzeczy. Pierw został obudzony na samo śniadanie, więc wyspany zjadł pyszne jedzonko, a potem mógł się wylegiwać. Mógł, a jednak coś pchnęło go do tego by wyjść na miasto. Bo ileż można siedzieć w czterech ścianach nudnego mieszkania, gdzie był tylko on i jego pomoc domowa- Martha. Także ubrał się w swoje najwygodniejsze wdzianko i radośnie szedł jedną z uliczek. Na właśnie takiej uliczce znalazł dość dużą kwotę leżącą na chodniku, więc ją zabrał. Niestety dobra passa nigdy nie trwa wiecznie, bowiem ominął zakręt, gdy ktoś na niego wleciał. Było to tak silne uderzenie, że aż zachwiał się do tyłu i upadł. Przeklnął przy tym haniebnie. Miał zamknięte oczy, a gdy je otworzył widział jedynie budynki i niebo. Doszedł więc do wniosku, że leży na plecach. Nawet nie miał siły wstać.

yunosuke - 2014-03-04 19:45:39

Wyrzucil z siebie  parę przekleństw gorszych od tych, które uzyl paniczyk, starając się zlapac równowagę. Gdy wreszcie mu się to udali, podszedl do leżącego na podlodze dzieciaka. Wyciągnal do niego rękę, burczac pod nosem cos, co brzmialo jak "przepraszam". Yuno nie przywykl do przepraszania, z reguly tylko prychal i uciekali, jednak będąc w tlumie ludzi cos takiego nie bylo wskazane.
Starając się nie patrzeć w oczy swojej "ofiary" skupil spojrzenie na tatuażu wyciągniętej reki. Przydalaby mu się delikatna poprawka, cyfry staly się nieco niewidoczne. Chodź dla ludzi wydawal się on super, w tym malym prostokącie byli caly ciężar jego dzieciństwa. Wszystkie wykorzystywania, każde pobicie, każda noc spedzona na dworze w karcerze. Wszystkie blagania o spokojna noc, wszystkie blagania o szybka ucieczkę, wszystkie blagania o śmierć. Odwrocil wzrok, pomagając chlopcu. Dalo się wyczuć jego drzeniedrżenie.

Nutty - 2014-03-04 22:02:25

Nad sobą dostrzegł czuprynę i zaraz dodatkowo zobaczył twarz, która usilnie się odwracała od niego. Co to za zachowanie, wywalił mnie, a teraz nawet wstydzi spojrzeć przeszło mu przez myśl, gdy ociągał się z uchwyceniem podanej ręki. Zrobił to jednak i mimo wszystko był wdzięczny, że ten pomógł mu wstać. Jego spojrzenie szybko przemknęło przez twarz chłopaka, a zaraz potem padło na tatuaż. W sumie nie zrobił jakiegoś wielkiego wrażenia na Nutty'm. Otrzepał spodnie i zerknął szybko na ręce, no przecież nie mógł mieć na nich żadnego zadrapania.
-Następnym razem patrz jak leziesz... - prychnął, nie był wielkim zwolennikiem upadania na jakże przyjemny chodnik. Płytki były dość twarde i często powodowały urazy na jego ciele. - To dokąd się tak spieszyłeś? - spytał unosząc brew do góry. Nie miał nic ciekawego do roboty, a pogadanie z obcą osobą to zawsze jakieś nowe doświadczenie.

yunosuke - 2014-03-05 22:04:19

Ledwo powstrzymal odruch walniecia go w twarz. Z dzieciństwa pamiętał takich rozpuszczonych paniczykow. Nienawidzi ich równie mocno co calego obozu. Wiecznie się puszyli i chwalili tym, co maja. Podczas kiedy oni glodowali, ci zarli za 6. Wzgryglo go. Ze tez wlasnie jemu się to przytrafilo...nie byli nikogo innego na kogo by mogl wpaść?
- Nie twój interes.
Burknal.
Poprawil rękawy marynarki i spojrzal na niego z gory. Nie ukrywal w oczach niechęci, to nie mialo sensu. Z reszta, ukrywanie emocji nigdy nie bylo jego konikiem, czego dowodem są szramy na plecach. Zadane przez kogoś takiego jak on. Paradoks losu, co nie?

Nutty - 2014-03-06 11:46:27

Nie mógł nic poradzić na to, że urodził się w majętnej rodzinie i że to właśnie tak wychowali go rodzice. Może niekoniecznie chcieli by chwalił się swoim statusem, ale Nutty robił to tylko wtedy, gdy chciał zrobić komuś na złość. Zresztą, gdyby aż tak okazywał swój majątek nie szedłby na pieszo, tylko jechał jakimś autem. Najprawdopodobniej limuzyną.
-Nie musisz od razu się tak spinać.
Obdarzył nieznajomego nikłym uśmieszkiem czując na sobie jego wzrok. Nietrudno było spoglądać na niego z góry, bowiem niewiele odrastał od ziemi. A mimo to też potrafił zachowywać się władczo. Jednak nie ranił nikogo niczym innym jak słowami. Nie umiałby kogoś skrzywdzić niczym innym. Oparł dłonie na biodrach zadzierając głowę do góry. Uniósł wysoko brwi. Zapowiadała się doprawdy ciekawa znajomość.

yunosuke - 2014-03-06 17:26:35

- Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy, bo pies na straży ci go od gryzie. Szkoda by bylo takiej ladnej guzki.
Rzucili oschle.
Zachowywal się jak jego wychowankowie z "ośrodka". Byla to dobra bariera przed ludźmi z zewnątrz. Nienawidzil rozmawiać z innymi. Mottem jego życia bylo "pracuj i milcz". Te solową i kary, które się odnosily za ich zlamanie mocno wyryly się w jego świadomości. Czy chcial, czy nie, taki juz będzie chyba do końca życia.
Zmierzyli chlopaka od gory do roku i prychnal.
- Zejdz mi juz z drogi. Takie chuchro latwo zlamac, a przecież twoi rodzice by tego nie chcieli, prawda, paniczyku?
Zasmial się kpiaco.
Wyminal go szybko, starając się unikać spojrzeń innych ludzi. Nie cierpial tych gorszacych spojrzeń ludzi, dlatego wychodzenie z domu Bylo dla niego koszmarem. Eh..gdyby nie ten glupi żart! Siedzialby w swojej ciemni i sluchal muzyki...a tak musial się uzerac z przemadrzalym gnojkiem

Nutty - 2014-03-06 20:33:26

-Nie muszę się martwić takimi rzeczami, ktoś zawsze mnie uratuje.
Uśmiechnął się szeroko z lekkim błyskiem w oczach. Nutty był bardzo rozmownym dzieciakiem, którego trudno było zniechęcić do czegokolwiek. Więc nawet takie zachowanie chłopaka nie zrobiło na nim wrażenia. Uniósł wysoko brwi zaskoczony słowami nieznajomego. Od dawna nie miał kontaktu z rodzicami i żył praktycznie na swoim. Zaraz jednak jego brwi zmarszczyły się w grymasie złości.
-Słuchaj no. - wyciągnął rękę i prawie pogroził mu palcem. - Nie będziesz mi mówił co mam robić, ani znieważać moich rodziców... a moje pochodzenie teraz jakoś nie ma w tej chwili znaczenia.
Bardziej zabolało go wspomnienie o rodzicach niż to, że z taką zniewagą użył słowa "paniczyk". Odwrócił się za nim. O nie, nie miał zamiaru go teraz zostawić. Nutty skwapliwie ruszył za nieznajomym. Niestety chłopak miał pecha trafiając na kogoś tak upierdliwego jak Nathan.
-Teraz uciekasz? -zawołał za nim będąc kilka kroków w tyle.

yunosuke - 2014-03-06 21:01:02

- Nie  rozsmieszaj mnie. Uciekać przed czymś takim, jak ty? Najlepszy żart, jaki ostatnio slyszalem!
Zawolal, nawet się nie odwracając.
Nosz cholera by to! Ze tez jego zawsze spotyka to co najgorsze! Czy nad nim wisialo jakies fatum, które za to wszystko odpowiadalo? Pies by to wszystko!
- W sumie, czemu mialbym cie nie obrażać, co? Sprobuj mnie posadzić! Nikt nigdzie mnie nie znajdzie, masz to jak w banku. Jestem widmem, rozumiesz? Nie mam rodziny, imienia, nazwiska, swojego miejsca! Jestem wiatrem, nie zlapiesz mnie!
Zasmial się, odwracając się w jego strone.
To prawda, byl widmem. Jedyna rzeczą, która posiadali na pewno swoja bylo imię matki i numer wytatuowany na jego ręce. Nie mial nic innego. Pieniędzy, życia, domu...nic. Byl sam dla siebie panem i sluga, jedyna osoba, dla której żyl. Smutne, choć prawdziwe. Życie wyrzutka to koszmar, zarówno dla świata jak i dla niego samego

Nutty - 2014-03-07 11:43:28

-No to powiedz. Jak określisz to, że obawiasz się porozmawiać ze mną i bierzesz nogi za pas?
Ponownie krzyknął. Nie zwracał uwagi na ludzi, którzy zaczęli się interesować tym całym wrzaskiem.  O tak, jak Nutty się kimś zainteresował to ten ktoś nie miał łatwo. Będzie go dręczył, aż ten w końcu zrozumie iż musi z nim pogadać. Dogonił chłopaka i zadarł głowę  do góry.
-W takim razie musi Ci być ciężko. Nie mieć niczego... imienia, nazwiska... Mieszkam w bloku... może chcesz chociaż na jedną noc zostać?
Może i był bogatym paniczykiem, który wydawał pieniądze na prawo i lewo, ale nigdy nie odwracał się, gdy ktoś potrzebował pomocy. A on jej potrzebował. Może sam tego nie dostrzegał, ale Nathan z pewnością zrobi wszystko by ten nie czuł się samotny.

yunosuke - 2014-03-07 17:31:16

- Nie uciekam.
Warknął zirytowany.
Okłamywał siebie i jego. Zawsze uciekał. Kiedy kogoś bito, nigdy nie nadstawiał karku. Był potulny jak baranek, nigdy się nie sprzeciwiał. Dopiero teraz, tak naprawdę nauczył się sprzeciwiać. W świecie na zewnątrz nie tak łatwo było żyć bez kłamstw. Zawsze znalazł się ktoś, kto cię wykorzysta, ktoś, kto zniszczy cudze życie.Taki był prawdziwy świat. Jednak i tak tu było lepiej. Nie było nikogo, kto by noc w noc wykorzystywał dzieci.

- Chcesz mnie przyjąć pod dach? Mnie, osobą z ulicy? Chyba nie wiesz, jakie się tu odbiera wychowanie. Nie jesteśmy tacy jak ty. Nie mamy dobrych manier, nie umiemy się zachowywać. Nie chcesz mnie w swoim domu.
Zaśmiał sie gorzko.
Znowu kłamał. Tak często wyjeżdżał z innymi chłopcami do domów szanowanych panów i pań. Musieli mieć wychowanie, musieli umieć się zachować przy stole i w towarzystwie. Byli więc w każdej wolnej chwili uczeni manier, języków obcych i innych bzdetów tylko po to, by zarządca dostał więcej. kasy.

Nutty - 2014-03-07 19:41:24

Pokiwał głową nic już nie mówiąc na ten temat. Wiedział swoje. Nieznajomy przed nim uciekał w tę pędy. Starał się go uniknąć, w ogóle gdyby mógł nie gadałby z Nutty'm. Niestety ten panicz nie znosił tego najbardziej. No bo jak tak można kogoś unikać nie mówiąc nawet dlaczego. Nie tylko tu panicz Nutty okazywał swój charakter. Najbardziej znany był z wybuchowego zachowania i sprzeciwiania, kiedy tylko mógł.
Kiwnął głową. Nie byłby pierwszą osobą, którą przygarnął by do mieszkania. Ileż on ludzi do siebie przyprowadzał to już nawet jego gosposia nie potrafiła zliczyć. Był bardzo otwartą osobą, która naprawdę uwielbiała towarzystwo, choć nie bardzo umiał to okazać.
-Jak się przedstawisz ksywą czy co tam posiadasz, nie będziesz już obcy. - nonszalancko wzruszył ramionami. -Sam stwierdziłeś, że jestem paniczykiem. Nawet jeśli mi coś zwiniesz nie zauważę tego czyż nie? Nie zabijesz mnie, bo tak czy siak będą Cie ścigać aż skonasz, a jestem pewien, że z chęcią coś zjesz i wyśpisz się w ciepłym wyrku. - na koniec swojego monologu puścił mu oczko.

yunosuke - 2014-03-12 18:30:06

Gome za zwloke

- Mi jest zawsze zimno, musi alby spać ktoś ze mną.
Bąknal, kopiąc jakiś kamien.
- Yunosuke. Mówili na mnie Yuno.
Spojrzal na niego.
Skąd ta nagla zmiana frontu? Z prostej przyczyny - po prostu zglodnial XD. Potrzeba matka wynalazku, prawda? Skoro juz ktoś mu podsuwa propozycje pod nos, czemu by nie skorzystać?  Kto wiem, może wynik nie z tego cos pozytywnego....z reszta, miloby bylo porządnie się wyspac.
Chlopak podszedl do niego, nie patrząc mu w oczy. Nie należą do osób, które trzymają garde po przegranej walce. Jeśli juz się podda, będzie lezal i czekal na koniec. Większość osób w ośrodku tylko dzięki temu przeżywali swoich klientów. Nie bywali z nimi lekko. Zwlaszcza z tymi, którzy lubili się "bawić zabawkami"

Nutty - 2014-03-12 21:42:05

-Najwyżej udostępnię Ci połowę swojego łóżka.
Nie miał sporego mieszkania, ale większą cześć jego pokoju zajmowało łóżko. Dlatego też nie zwróciłby uwagi na dodatkową osobę w łóżku.
-Yuno... jestem Nathan. - uśmiechnął się promiennie.
Mógł spokojnie dodać do listy kolejną miłą rzecz jaka zdarzyła się mu tego dnia. Choć z początku chłopak wydawał się raczej źle do niego nastawiony, a Nutty już miał mu odpłacić tym samym. Teraz jednak okazało się, że i Yuno potrafi być całkiem... miły? Oczywiście musiał zadrzeć głowę wysoko do góry, by spojrzeć na chłopaka. Że też musiał być aż tak niski... Denerwowało go to i to bardzo, bo większość jego znajomych przewyższało go o głowę.
-Martha pewnie zrobiła już obiad, a ona robi wielkie ilości jedzenia. - zaśmiał się przypominając sobie swoją gosposię. Sympatyczna kobieta, która dbała o dom, by nie był totalnym chaosem i zajmowała się nim, żeby nie zginął we własnym domu.

yunosuke - 2014-03-19 12:57:36

- Milo z twojej strony. Nie z dziś się, jak cie skopie.
Uśmiechnal się lekko.
- Jesteś europejczykiem?
Spytal, slyszac jego imię.
Marzyl kiedyś, by podróżować po świecie. By oglądać cuda, zabytki, ludzi. Poznać świat, na którym żyje. Marzenie dawno umarlo, ale czasem odzywalo się w jego piersi cichym uciskiem. Może gdyby mial normalne dzieciństwo, poszedlby do pracy i teraz leci al do Rzymu czy do Mediolanu. Znowu poczul ucisk. Okrutne życie, jednak nie chcial się tym przejmować. Nie teraz.
- Czy ja uslyszalem jedzenie?
Spojrzal mu w oczy.
- Jak tak stawiasz sprawę to chodźmy.
Rzucili, poprawiając kurtkę.
Choć nie chcial wyjść na kogoś, kto liczy na darmowa wyzerke, nie dalo mu się uciec od tego, ze po prostu byl lakomy. Lubil dobrze pojesc, mial nawet zacięcie kucharskie, którego nigdy nie rozwijal. Jak miloby bylo być normalnym.

Nutty - 2014-03-27 23:50:09

Machnął lekceważąco ręką na jego słowa. Sam kręcił się jak diabli i do tego potrafił się przyczepiać do ludzi niczym rzep psiego ogona. A spróbuj go oderwać to Ci przywali przez sen. Zadarł delikatnie głowę.
-Urodziłem się w Paryżu... ale musieliśmy się przeprowadzić... no i Japonia mi się spodobała, więc zostałem.
Może nie pytał się o jego historię życia, ale Nutty był bardzo gadatliwy i umiał przegadać każdego. No i podróżować nigdy za bardzo nie podróżował. Częściej rodzice wyjeżdżali niż on. Zazwyczaj zostawał w domu ucząc się czegoś przydatnego do bycia dziedzicem. Także znał tylko Francję i trochę Japonii.
-Dobrze usłyszałeś... jedzenie, obiad, moja gosposia jest świetną kucharką.
Praktycznie ślina napłynęła mu do ust na wspomnienie jej potraw. Jadał w wykwintnych restauracjach, a jednak domowe jedzenie to coś najlepszego.
- W takim razie... Taxi! -wydarł się, a gdy auto się zatrzymało otworzył drzwi i wsiadł. Podał taksówkarzowi adres i teraz tylko czekał, aż dojadą do domu.

yunosuke - 2014-03-30 21:17:26

Chłopak nie wspomniał słowem na temat nowo odkrytej choroby lokomocyjnej - w momencie, w którym taksówka ruszyła poczuł, że to zła rzecz - i w ciszy wyglądał przez okno, oglądając panoramę. Nie byl skory do rozmowy, wręcz przeciwnie, z chęcią milczał. Wolał wszystko przemyśleć sobie na spokojnie.
Nienawidził ludzi bogatych, ale właśnie z takim zamierzał spać. Nie zamierzał wracać do fachu, ale jak inaczej miałby się odwdzięczyć? Nie cierpiał udawać, a cały czas grał. Ej, Yuno, czy ty czasem nie miałeś zacząć nowego życia w ciszy i spokoju? Eh...co za typ. Jednak z takim to nie pogadasz.
Yunosuke wysiadł zaraz po zatrzymaniu pojazdu i odetchnął głęboko, z ulgą. Spojrzał z nienawiścią w ślad za odjeżdzającym samochodem i po chwili spojrzał na młodszego chłopaka. Przestąpił niespokojnie z nogi na nogę. "Trochę cierpliwości..." napomniał go głos z przeszłości.

Nutty - 2014-03-30 22:45:27

[z.t]
Przechodzimy do mieszkania Nutty'ego

Abel - 2015-07-22 16:47:29

NOWY WĄTEK

- No to jest chyba jakiś żart! Przecież mam rezerwacje! Jak to nie ma moich miejsc?!
Abel był naprawdę wkurzony.
Wyrzucał jeszcze przez chwilę kobiecie za kasą, dopóki dużo starszy od niego mężczyzna nie objął go ramieniem i nie wyprowadził z kina. Chłopak był naprawdę zły na to, co się stało. Zarezerwował miejsce w kinie na film, a okazało się, że ktoś je kupił! A przecież zapłacił, do cholery! Co z tego, że nie ze swojego konta, ale mimo wszystko! Ta sytuacja zdenerwowała go na tyle, że na jego zwykle bladej buźce pokazały się rumieńce z gniewu. Gdyby ta głupia baba nie sprzedała zarezerwowanych biletów, miałby dzisiaj ciekawy dzień, a tak musiał się pożegnać z mężczyzną o wiele godzin za wcześnie. A przecież umówił się na kino ze śniadaniem! Ugh...jak łatwo można spieprzyć wieczór chętnemu nastolatkowi.
Abel poszedł w swoją stronę, dalej klnąc pod nosem na babę z kas. Miał nadzieję, ze spadnie na nią jakaś stara, celtycka klątwa. Chłopak poprawił szalik na swojej szyi, zakrywając nim sobie pół twarzy mimo słonecznej pogody. Tak był zajęty tą czynnością, że nawet nie spostrzegł, kiedy na kogoś wpadł! Zaskoczony, runął jak długi na chodnik, uderzając głową o beton z dość nieprzyjemnym dźwiękiem.

Zack - 2015-07-22 19:38:46

Jak co dzień Zack przemierzał ulicę Japonii na swojej ukochanej deskorolce. Oczywiście słuchając przy tym muzyki, a jak! Ostatnimi czasy był bardzo zaabsorbowany zmianą szkoły, więc nic dziwnego, że nie zwracał uwagi na otoczenie, tylko na przysłowiowy "wiatr we włosach". Kiedy wjeżdżał na jedną z bardziej ruchliwych ulic, przeniósł się na chodnik. Mało kto po nim chodził, więc lepiej dla niego. Mniejsze prawdopodobieństwo potrącenia jakiejś starszej pani wracającej z mszy, czy coś... No, w każdym razie do rzeczy, kiedy tak sobie jechał, nie spodziewał się tego, że jakiś drobny chłopaczek wyskoczy mu zza rogu. Skutkiem tego było to, iż zaskoczony Zachary zdążył tylko trochę zwolnić, ale nie zmieniło to faktu, że wpadł na tego chłopaka, sam ledwo nie upadając. Kiedy już utrzymał choć lekką równowagę kucnął obok poszkodowanego. Pół twarzy miał zasłonięte tęczowym szalikiem.
- Bardzo Cię przepraszam! Nic Ci nie jest? - Zapytał przejęty, nie wiedząc co zrobić. Był na siebie zły, że pewnie poturbował tego chłopaka.

Abel - 2015-07-26 21:23:15

Znasz to dziwne uczucie, kiedy idziesz sobie drogą, nikomu nie wadząc, a tu nagle twój środek ciężkości się przemieszcza bez twojej wiedzy, wraz z punktem widzenia, który szybuje w górę? Właśnie tego teraz doświadczył Abel. I był w tak dużym szoku, że nawet nie zdążył się wkurzyć, co było naprawdę zaskakujące, patrząc na jego dzisiejszy charakter. Po kilku sekundach leżenia, podniósł się do siadu, patrząc szeroko otwartymi oczami na chłopaka. Zajęło kolejne kilka sekund, by dotarło do niego, że ten wysyła komunikat werbalny.
- Nic mi....co? Co się stało?
W jego głosie pobrzmiewała dezorientacja.
Szalik łaskawie opadł z jego twarzy, jednocześnie opadając na ziemię i zapewne brudząc się od chodnika. I to, że Abel na to nie zareagował, świadczyło, że musiał naprawdę mocno uderzyć głową o bruk, bo jedyne, co zrobił, to przyłożył rękę do tyłu głowy, gdzie czuł dziwne ciepło i jednocześnie coś mokrego. Wyciągnął rękę przed siebie, dostrzegając sporo krwi.

Zack - 2015-07-26 22:24:22

Miał ochotę zapaść się pod ziemie, razem ze swoim pechowym pennyboard'em. Jak mógł dopuścić do tego, żeby stała się komuś krzywda z jego winy? Jak? Gdyby tylko potrafił cofać czas, to zmieniłby trasę swojej przejażdżki i nikomu nic by się nie stało. Niestety, Zack nie posiadał żadnych paranormalnych umiejętności, a szkoda.
Kiedy w końcu jego "poszkodowany" zareagował, poczuł jeszcze mocniejsze wyrzuty sumienia. Może w innej sytuacji mógłby stwierdzić, że chłopak był uroczo zdezorientowany, ale w tym momencie jeszcze bardziej go to zaniepokoiło.
- Pytałem, czy nic Ci się nie stało, ale wątpię... - Odpowiedział kładąc rękę na jego ramieniu. Chłopak wydawał się teraz taki bezbronny. - Bardzo Cię boli? Może chcesz iść do szpitala?
Spojrzał na jego wyciągniętą dłoń, na której znajdowało się dużo krwi. O matko, co ja narobiłem!
Sięgnął po szalik chłopaka leżący na chodniku. Po czym by się upewnić, że nie jest z nim aż tak źle, postanowił zadawać proste pytania. Tak jak mówili na kursach pierwszej pomocy! - Jak się nazywasz?

Abel - 2015-07-30 12:19:18

Abel miał wrażenie, że w jego głowie kręci się kółko Internet Explorer, które ładuje informacje z jego szybkością. Wszystko dochodziło do niego ze sporym opóźnieniem. W praktyce to wyglądało tak, że widział, że nieznajomy porusza ustami, jednak sam dźwięk docierał nieco później plus prędkość jego reakcji także pozostawała wiele do życzenia. Wszystko to spowodował upadek, jednak było w tym też dużo jego winy.
Spojrzał na chłopaka maślanymi oczami, kiedy ten położył mu na ramieniu rękę.

- Nic nie czuje....
Wymruczał, opierając czoło o jego ramię.
Dłuższą chwilę mu zajęło zastanowienie się nad szpitalem, a także nad swoim imieniem. Szpital na pewno był złą opcją - nie cierpiał ich, co sobie przypomniał po kilku sekundach. No i nie miał nadal meldunku i ubezpieczenie, więc pewnie musiałby zapłacić jakąś bajońską sumę za samo przyjęcie. Nie, szpital odpada. A teraz, co z jego imieniem? Hm...zastanawiał się nad tym, przykładając rękę do rany na głowie.

- Nie chce do szpitala...i jestem....Abel...

Zack - 2015-07-30 20:53:22

Chłopiec wyglądał naprawdę słabo, był taki blady, a jego mina wyglądała, jakby dopiero się obudził i zupełnie nie ogarniał, co się wokół dzieje. Zresztą, to samo można było wywnioskować z jego zachowania. Ale jaki człowiek w takim stanie, po takim upadku byłby w wyśmienitej formie? Do tego głowa chłopaka wyglądała fatalnie. Zack miał jedynie nadzieję, że nie pękła mu czaszka, czy inne licho. Nie znał się na medycynie, a z biologii miał same trójki. Kiedy chłopak położył na nim głowę, od razu mimowolnie jego dłoń zaczęła go głaskać po jego ramieniu. Ten maślany wzrok tak strasznie go rozczulił, że miał jeszcze większe poczucie winy. Jak mógł skrzywdzić takiego słodziaka?
- Mieszkasz gdzieś w pobliżu? - Zapytał rozglądając się wokół, upewniając się, że nie ma gdzieś jakiegoś gapia, szukającego sensacji. Skoro Abel nie chciał iść do szpitala, to mógł iść z nim do jego domu. Opowiedziałby zaistniałą sytuacje jego rodzicom, przeprosiłby i zniknął, by im nie przeszkadzać. Przynajmniej byłby pod opieką ludzi, którzy go znają, wiedzą na co jest uczulony czy jakie leki może przyjmować. W najgorszym wypadku, może go wziąć do siebie, a kiedy poczuje się lepiej odprowadzić do jego domu.
- Jesteś w stanie wstać? - Zapytał z nutą wątpliwości w głosie. Ten maluch nie był w stanie porządnie zdania złożyć, a co dopiero przemieścić się do innego miejsca! Oby tylko mu tu nie zemdlał, bo co on wtedy z nim zrobi? Przeżyci przez ramie jak worek kartofli i będzie przetrzymywał w swoim mieszkaniu? Jeszcze weźmie go za psychopatę jakiegoś, czy coś...

Abel - 2015-08-03 15:07:44

- Mieszkam...za daleko. W...w...
Mówiąc, zacinał się.
Nie mogąc sobie przypomnieć adresu, po prostu porzucił ta próbę. Wiedział, że z nim nie było najlepiej, więc nie zamierzał męczyć się jeszcze bardziej, zwłaszcza, że czuł się naprawdę słabo. Albo jakby ktoś wsadził go do pralki i włączył wirowanie. Jednak czując delikatne głaskanie po ramieniu, niemal instynktownie wtulił się w niego bardziej, jakby łaknął troski, którą ten mu okazywał.

- Jeśli mi pomożesz....spróbuje...
Wymruczał, chowając buźkę w jego piersi.
Chociaż miał miękkie nogi, spróbował się nieco unieść. Niemal od razu zaczęło mu się kręcić w głowie, jednak uczucie stabilności pozwoliło mu to jakoś przetrzymać. Zwłaszcza wtedy, kiedy objął chłopaka za szyję i przyległ do niego swoim drobnym ciałkiem. Wtedy stanął niemal pewnie, choć nieco drżał w ramionach nieznajomego. Chyba jego instynkty nie oberwały tak mocno, skoro był w stanie kleić się tak do kogoś, kto stanowił potencjalny obiekt westchnień. Cóż, to był po prostu Abel. Nawet z krwawiącą głową szukał wrażeń.

Zack - 2015-08-03 20:16:58

Kiedy Abel starał się przypomnieć, gdzie znajduje się jego mieszkanie, Zack w tym czasie schował swojego ukochanego pennyboard'a do plecaka. Był pewny, że dziś już z niego nie skorzysta, ponieważ będzie zajmować się blondynem, nieważnie jak dwuznacznie to zabrzmiało.
Gdyby chłopak nie miał roztrzaskanej głowy, to Zachary już czochrałby jego włosy, ale w tym momencie musiał powstrzymać swoje zachcianki. W końcu to on spowodował ten wypadek, więc teraz musi się skupić tylko i wyłącznie na dobru blondyna.
- W takim razie, jesteś skazany na siedzenie w moim mieszkaniu. - Skwitował, od razu obejmując podnoszącego się Abla w pasie. Był strasznie lekki, Sparkle'owi wydawał się, że przy mocniejszym ruchy, blondyn się połamie. Chyba pierwszy raz w życiu Zack był tak poważny, zdecydowanie to się na nim mocno odbije. Ale póki co, nie mógł rozmyślać na ten temat, ponieważ Abel pochłaniał całą jego uwagę. Zwłaszcza w momencie, w którym się w niego wtulił. Było to całkiem urocze.
- Ty zawsze jesteś taką przylepą? - Zapytał żartobliwie, starając się trochę rozluźnić atmosferę. Nie ważne, że jego towarzyszowi mogło się to wydawać nie na miejscu. Zack nie przepuści żadnej okazji, by kogoś rozśmieszyć, czy po prostu pokazać się z zabawnej strony.
- Nie, żeby mi to jakoś przeszkadzało, czy coś... - Dodał od razu, gdy zrozumiał, że Abel może to odebrać jako skargę na jego zachowanie. Naprawdę przypadło do gustu Sparkle'owi to, że chłopak łasi się jak spragniony pieszczot kot. Odchrząknął cicho i ruszył z chłopakiem w stronę jego mieszkania. Mieli szczęście, że wypadek zdarzył się wyjątkowo blisko, przynajmniej blondyn zbyt się nie przemęczy.

[z/t]

www.yaoi-no-ai.pun.pl