Kyosukei - 2013-01-22 18:26:13

...

Haruki Makoto - 2013-05-31 22:12:26

Haruki z nudów i w poszukiwaniu za nowym materiałem na samotnie wieczory wszedł do świątyni. Biblioteki. Chociaż preferował bardziej mieć książki na własność to nie przeszkadzało mu pożyczanie... Ubrany był aktualnie w jeansy rurki , jakieś trampki , które (cudem) wygrzebał z szafy , czarną koszulę na guziki i na tym miał szarą kurtkę. Usiadł pomiędzy regałami z pierwszą lepszą książką z ciekawym tytułem po czym pogrążył się w lekturze. Lubił zapach książek. I dziękował bogu , że podłoga w bibliotece nie jest z drewna...

Dacota Okami - 2013-05-31 22:23:20

W tym czasie Dacota przeszukiwał niedaleko część archiwum w poszukiwaniu starych legend. Tam gdzie wcześniej mieszkał, nie miał dostępu do tak obszernych zbiorów, a fascynacja mitami i legendami była jego hobby. Stanął na drabinie by mieć lepszy dostęp do wyżej położonych książek jednak nie przewidział, że może być ona niestabilna. Dość szybko przekonał się o tym, spadając z niej i robiąc przy tym dużo hałasu.
- Ała... - Syknął, zdejmując z twarzy książkę po którą sięgał. Spojrzał zrezygnowany na pozostałe woluminy, leżące teraz na nim i ziemi.

Haruki Makoto - 2013-05-31 22:26:40

Z otwartą książką poszedł w stronę hałasu , a gdy tam dotarł zamknął ją z hukiem. -Pomóc ci?-uśmiechnął się swoim zwyczajowym pół uśmiechem.

Dacota Okami - 2013-05-31 22:32:07

Spojrzał w górę, słysząc obcy głos. Myślał, że jest jedyną osobą w bibliotece, najwyraźniej się pomylił.
- Gdybyś był tak dobry. - Westchnął cicho, siadając powoli i spoglądając na burdel jaki zrobił. No pięknie. Nie dosyć, że wyszedł na łamagę, ktoś to musiał oczywiście usłyszeć i zobaczyć, a na domiar złego mógł zniszczyć cenne zbiory biblioteki! Z lekko zrozpaczoną miną spojrzał na przybyłego chłopaka.

Haruki Makoto - 2013-05-31 22:34:19

-Wow... Niezły syf wyszedł...-rozglądnął się. -Bynajmniej moja szafa wygląda gorzej...-uśmiechnął się łobuzersko i pomógł chłopakowi wstać. - Makoto. Makoto Haruki. -przedstawił się zbierając z podłogi papierzyska i inne znaleziska.

Dacota Okami - 2013-05-31 22:39:22

- Burdel to bardziej pasujące słowo. - Wstał z jego pomocą i otrzepał spodnie spokojnie.
- Miło mi, Dacota Okami. - Również się przedstawił i zabrał drabinę z przejścia. Następnie zaczął pomagać chłopakowi zbierać książki, czasami spoglądając na jego ciało.
- Pewnie Cię przestraszyłem, wybacz.

Haruki Makoto - 2013-05-31 22:44:11

-Ja się niczego nie boję... Nie mam takiego zwyczaju...-zaśmiał się szczerze. -Przyjemność po mojej stronie. Burdel , powiadasz? Prostytutek nie widzę , więc nie ma sensu nazywać tego burdelem..-powiedział z lekkim uśmieszkiem. Odłożył wszystkie rzeczy na właściwe miejsca

Dacota Okami - 2013-05-31 22:46:58

- Zawsze można jakieś znaleźć - Uśmiechnął się prowokująco, odkładając woluminy na wyższe półki. Podniósł z ziemi ostatnią książkę, podając ją chłopakowi.
- Jeśli dobrze widziałem, chyba ją tutaj przyniosłeś.

Haruki Makoto - 2013-05-31 22:50:12

-Zgadza się... -wziął ją od chłopaka. Zlustrował go wzrokiem szybko. Po czym bez słowa obrócił się plecami do niego i ruszył odłożyć książkę.

Dacota Okami - 2013-05-31 22:54:29

Z premedytacją spojrzał na jego pośladki, oblizując się lekko. Zabrał książkę, której szukał i poszedł za chłopakiem. Usiadł przy stole tak by mógł go obserwować i położył swoją zdobycz na stole. "Całkiem miły chłopaczek z Harukiego... "- Przeszło mu przez myśl.

Haruki Makoto - 2013-05-31 23:31:35

Czuł na sobie jego wzrok. To było dla niego ciekawe uczucie.  Pierwszy raz ktoś się nim w ogóle zainteresował . -Widzisz coś co ci się podoba? -zapytał obojętnym tonem  z łobuzerskim uśmieszkiem wiedząc że Dacota wciąż go obserwuje.

Dacota Okami - 2013-05-31 23:34:58

- Możliwie... - Wymruczał w odpowiedzi, opierając brodę na nadgarstku. Dalej obserwował jego ciało, czasami zatrzymując wzrok na ustach chłopaka.
- czyżby Ci to przeszkadzało Haruki? - Z uśmiechem pominął zwroty grzecznościowe, zwracając się do niego po imieniu.

Haruki Makoto - 2013-06-01 08:15:25

-Szczerze , to nie mam pojęcia...Masz oczy i możesz się gapić gdzie chcesz , nie mogę ci tego zabronić. . Ale bez dotykania...-pogroził palcem z poważną miną. I w tym momencie podziękował  , w myślach , rodzicom za zapisanie go na aktorstwo gdy miał 5 lat. Chodził na te zajęcia od dziecka . Tak samo jak na sztuki walki.

Dacota Okami - 2013-06-01 11:55:29

- Bez dotykania? - Zaśmiał się głośno, odchylając na krześle do tyłu. Spoglądał na niego z łobuzerskim uśmiechem.
- A jeśli chciałbym dotknąć, to co wtedy? - Dzisiaj miał wybitny humor do droczenia się i robienia wszystkiemu na bakier. Więc słowa takie jak "bez dotykania" tym bardziej na niego działały.

Haruki Makoto - 2013-06-01 12:41:57

-Hmm... zeskrobywaliby cię ze ściany ... -uśmiechnął się rozmarzony. Był silny i był z tego dumny.Gdyby musial i chcial to Dacota już by leżał . A sam Haruki byłby już daleko.

Dacota Okami - 2013-06-01 12:52:08

- Oh myślę, że nie byłoby tak prosto Kochanie... - Specjalnie użył tego określenia, obserwując chłopaka uważnie. O tak, dzisiaj miał zdecydowanie humor do zaczepek. Wstał powoli z krzesła, odkładając książkę na bok stołu. Podszedł powoli do Harukiego, uśmiechając się lekko.

Haruki Makoto - 2013-06-01 13:22:18

-Nie jestem żadnym kochaniem!-warknął. Nienawidził tego określenia. Czuł się wtedy jak małe dziecko które nie umie sobie z niczym poradzić.  No cóż... Jednak gentlemen dzisiaj idzie w odstawkę...pomyślał.

Dacota Okami - 2013-06-01 13:33:18

- To może Cukiereczek? - Pochylił się nad nim, zatrzymując kilka milimetrów od jego ust. Było od niego o głowę wyższy, więc nie miałby problemów ze schowaniem chłopaka w ramionach. Dłonie powoli oparł na pułkach po obydwu stronach chłopaka, jakby go "zamykając".

Haruki Makoto - 2013-06-01 13:36:49

Z łatwością złapał delikwenta za kark i powalił na kolana jakieś pół metra od siebie. -Nienawidzę takich zdrobnień... -warknął i udał się w stronę działu fantasy... Kochał magię itp.

Dacota Okami - 2013-06-01 13:43:38

- Tsk.. - Usiadł, masując brzuch. Coraz bardziej podobał mu się, ten zadziorny charakterek chłopaka. Chyba będzie musiał go trochę naprostować, nawet bardzo. Wstał z ziemi otrzepując kilkoma szybkimi ruchami ubranie i poszedł za nim. Stając za nim, złapał chłopaka mocno za nadgarstki i przyszpilił je do regału. Może nie wyglądał na siłacza, jednak był wystarczająco silny by chłopak miał "lekkie" problemy z uwolnieniem. Przylgnął do niego całym ciałem zadowolony.
- I co teraz, hm?

Haruki Makoto - 2013-06-01 13:49:26

Prychnął. Miał z gorszymi do czynienia... Z dziecinną łatwością mu się wyszarpał . W efekcie to Dacota leżał na ziemi , a Haruki siedział mu na plecach trzymając go za nogę i rękę. -Coś nie tak...?-powiedział zatroskany. -Czyżby bolało?-wzmocnił uścisk. Zajęcia z aktorstwa się przydały...

Dacota Okami - 2013-06-01 14:07:10

Nawet nie mruknął, gdy chłopak powalił go na ziemie i usiadł na nim. Właściwie pozycja przyjęta przez chłopaka wcale go nie bolała. Miał bardzo dobrze wytrenowane i rozciągnięte ciało, więc takie chwyty niespecjalnie działały.
- Niespecjalnie, możesz mnie podrapać po plecach jeśli tak bardzo chcesz. - Odchylił głowę do tyłu, spoglądając na niego. Ten chłopak naprawdę był małym wyzwaniem dla niego. W porównaniu jednak do walk z niedźwiedziem i innymi zwierzętami, które uprawiał dla wzmocnienia to było słabe. Dziękował teraz matce za to, że kazała mu przykładać się do rozciągania ciała, poza możliwości.

Haruki Makoto - 2013-06-01 14:13:47

-To idealna pozycja...-zamruczał - ...żeby złamać ci kark...-powiedział tajemniczym tonem. Usiadł na nim wygodniej . -Wyglądasz teraz jak prosiak na święto dziękczynienia... Brakuje tylko jabłka...-zachichotał. On był nieobliczalny i nastrój mu się zmieniał od tak...

Dacota Okami - 2013-06-01 15:04:12

- A mi się wydaje, że jednak nie... - Mruknął i w jednej chwili odwrócił się tak, że chłopak siedział mu na brzuchu. Złapał go za nadgarstki i obrócił ich ciałami w ten sposób by Haruki leżał pod nim.
- Mam Cię... - Wymruczał cicho zanim go pocałował w usta.

Haruki Makoto - 2013-06-01 16:21:30

Jego oczy się rozszerzyły. Jego ciało zamarło. Powiedzieć , że był zaskoczony i zdezorientowany to niedopowiedzenie... Nie wiedząc co ma zrobić , wstał. Oddalił się w nieznanym sobie kierunku. W tym samym czasie dotknął , nieświadomie , palcami swoich warg i zadał sobie w myślach pytanie. Co się przed chwilą stało?!

Dacota Okami - 2013-06-01 16:39:00

Uśmiechnął się pod nosem, spoglądając za nim. Zadowolony, że osiągnął cel usiadł na swoim miejscu zaczynając czytać książkę. Kątem oka spoglądał na chłopaka udając, że już go nie interesuje.

Haruki Makoto - 2013-06-01 16:48:06

Usadowił się na stole , podniósł podbródek eksponując szyję , co go mało interesowało . Jego włosy zasłoniły oczy. Próbował się ogarnąć psychicznie .

Dacota Okami - 2013-06-01 17:10:27

Szybko znudziła mu się lektura. Wstał wtedy i poszedł odłożyć książkę na półkę. Los tak chciał, że musiał przejść za chłopakiem, by dotrzeć na wybrane miejsce. Zatrzymał się chwile zanim, składając krótkie muśnięcie na jego karku i z zadowolonym uśmiechem wszedł między regały.

Haruki Makoto - 2013-06-01 17:13:23

(czyli jednak nic z tego nie będzie , hę?)

Wyszedł z biblioteki zamroczony i zaczął marudzić jaki to świat jest niedobry itp. Nie wiedział gdzie idzie , ale to mu nie przeszkadzało. Miał fotograficzną pamięć.

Dacota Okami - 2013-06-01 18:23:37

Gdy wrócił okazało się, że chłopak już opuścił bibliotekę. "Szkoda, nie zdążyłem się zabawić..." mruknął niezadowolony i miał również wyjść, ale zauważył coś dziwnego. Sięgnął po rzecz, która okazała się czarnym dziennikiem
- To raczej nie jest stąd... - Mruknął do siebie cicho, postanawiając otworzyć znalezisko.

Haruki Makoto - 2013-06-01 18:57:40

Ogarnął się , że zapomniał swojego dziennika... Pobiegł pędem po niego. Wyrwał go z dłoni Dacoty. -Jeżeli przeczytałeś choć słowo to cię...-nie dokończył. Poprostu schował do kieszeni kurtki dziennik.

Dacota Okami - 2013-06-01 19:48:21

- Nie zdążyłem, ale mam teraz ciekawsze rzeczy do roboty... - Mruknął widząc go z uśmiechem. Położył dłonie na biodrach chłopaka i przyciągnął go do pocałunku. Smakowały mu te wargi, nawet bardzo. Był też ciekawy reakcji chłopaka, wcześniej był bardzo zadziorny.

Haruki Makoto - 2013-06-01 20:46:08

-Luuuudzie.....-powiedział złowróżebnym tonem. Była tu tylko bibliotekarka i jej stary kot , rasy pers. I tak był niewiarygodnie przyzwoity. Chciał odepchnąć od siebie chłopaka , niestety , jego ciało się nie słuchało. Dłonie złapały za koszulkę Dacoty przyciągając go bliżej. Przeklął w myślach.

Dacota Okami - 2013-06-01 20:55:09

Przycisnął go do siebie bardziej, zaciskając lekko dłonie na jego biodrach. Wargi atakował usta Haruki'ego zachęcając go do bardziej aktywnego pocałunku. Całkowicie nie przejmował się bibliotekarką, która zapewne i tak niedowidziała. Właściwie to było pobudzające, że mogą mieć gapiów tym bardziej, że była to biblioteka 0 miejsce publiczne.

Haruki Makoto - 2013-07-05 23:15:21

Z cichym jękiem się poddał. Zaczął z większym zapamiętaniem oddawać pocałunek. Przygryzł lekko wargę Dacoty. Oddech mu lekko przyśpieszył ,a jego dłonie wciąż ściskały koszulkę trochę wyższego od niego chłopaka... Chodź mógł go z łatwością odepchnąć i uciec to...Nie chciał. Nie miał zamiaru. Za bardzo mu się podobało to co robili... Szatan ma dzisiaj dyżur , albo to on sam stał się bezbożnikiem...-Pójdę do Piekła...-wyjęczał cicho w usta Dacoty.

Dacota Okami - 2013-07-06 11:52:12

Zsunął dłonie na jego pośladki, podnosząc go lekko do góry i opierając o regał z książkami. Zamruczał głośno czując lekkie podgryzienie na wargach, lubił takie gierki.Słysząc jęki chłopaka, odsunął usta na kilka milimetrów.
- Zabierz mnie ze sobą... - Szepnął, patrząc mu w oczy prowokacyjnie, powracając do żarliwego pocałunku.

Haruki Makoto - 2013-07-06 19:04:43

-Nie ma sprawy...-zajęczał głośniej. Objął go mocno nogami w biodrach , a ręce zarzucił mu  na szyję. Mruczał jak kot w usta Dakoty. Wziął w pomiędzy wargi jego dolną. Zaczął ją ssać i drażnić językiem. To było silniejsze od niego.

Jun - 2014-05-31 07:34:30

Zgubiłem się...
Podobne myśli przemykały mu przez głowę odkąd zaskoczony stwierdził, że tak właściwie nie ma pojęcia, gdzie trafił. Chociaż mijał po drodze masę różnorakich sklepów, żaden z nich nic mu nie podpowiadał.
No i świetnie...
Tak, był pesymistą. To chyba idealne określenie. Ale właśnie tak kończą się jego wypady na miasto. Doskonała orientacja w terenie się odzywa. A chciał tylko znaleźć jakąś pobliską cukiernię...
Idąc przez tłumy, chociaż zestresowany dużą ilością ludzi, nawet nie próbował zakrywać rąk. Bo i po co? Ślady i tak już powoli znikają. Przypadkowi przechodnie tak naprawdę nie zwracają na to większej uwagi. Gorzej sprawa wygląda na nogach...
Błądząc między różnymi butikami jeszcze jakiś czas, w końcu udało mu się znaleźć miejsce, które bardzo dobrze kojarzył. Tylko jak to się stało, że nie zapamiętał okolicy? Nie zastanawiając się dłużej i nie wystawiając swoich nóg na większy wysiłek, przeszedł przez potężne drewniane drzwi biblioteki. Kluczył pomiędzy wysokimi półkami, aż znalazł przytulne miejsce tuż przy niemałym oknie. Po drodze wyłapał jeszcze jakiś skandynawski kryminał i, założywszy okulary na nos, pogrążył się w lekturze.

Yato - 2014-06-01 21:10:22

Kolejny dzień i kolejna robota, dorywcza ale zawsze coś. Nie za dużo płacą, ale ważne że w ogóle dają. Chociaż to właśnie dorywcza praca, to i tak na wczesny ranek musiał przyjść. Jednak przez to że był śpiochem zaspał co spowodowało reprymendę od szefa i obniżeniem kasy. Materialistą nie był ale odcinania kasy nie lubił, jak chyba każdy z resztą. Gdy szef skończył wreszcie robić mu to kazanie, zabrał się w końcu do roboty, czyt. układanie książek na półki, sprawdzenie czy nigdzie brudno nie ma kto zalega z oddaniem i takie inne podobne sprawy. Z tym sprawdzaniem zalegania i resztą szybko poszło, więc zabrał się za układanie książek. Te na dolnych półkach i tych do których jeszcze sięgał poszły równie sprawnie, więc ruszył po drabinę by skończyć tymczasowo robotę. Układał książki nucąc pod nosem jakąś skoczną melodyjką aż usłyszał jak jakieś dzieciaki latały po bibliotece i się śmiały
- Żadnego szacunku dla innych
Mruknął do siebie i wrócił do układania. Jak skończy to ich upomni. Tak sobie to zaplanował, ale przez to że dzieciaki wciąż hałasowały przerwał robotę
- Prosiłbym was o ciszę, to biblioteka a nie boisko
Rzucił do dzieciaków, które usłuchały i się uciszyły. Pracował sobie w ciszy gdy nagle drabina na której stał zaczęła się kołysać. Chwycił się półki by nie spać, ale niestety spadł robiąc przy tym niezły hałas, który umarlaka by obudził. Gdy podniósł się zobaczył uciekające dzieciaki. Mógł się tego spodziewać. Wstał rozmasowując bolący tyłek i widząc bałagan jaki narobił czyt. pełno porozwalanych książek załamał się. Z pewnością czekała do kolejna wielka reprymenda od szefa za to.

Jun - 2014-06-02 15:58:05

Kopnięcie prądu sparaliżowało mu rękę. Z zapachem palonego plastiku w nosie zaczął sunąć wzdłuż ściany. Nasłuchiwał, ale docierały do niego jedynie odgłosy ulicy i bicie własnego serca. Czuł, jak wali, miał wrażenie, że dosiada konia w pełnym galopie. Z przedpokoju usłyszał, że coś z-...
BOOM!
Jun aż podskoczył na krześle, słysząc huk i książka wypadła mu z rąk.
Co jest, do cholery?
Hałas dochodził z niedaleka, może jeden, dwa rzędy półek od niego. Przez chwilę się wahał, ale ostatecznie postanowił sprawdzić, co wywołało takie zamieszanie. No, skoro i tak już go oderwano od czytania, to nie zaszkodzi mu rozprostować kości i przejść się kawałek.
Podniósł książkę z podłogi, schował okulary i skierował swoje kroki do miejsca, gdzie - jak mu się wydawało - tkwiło źródło trzasku. Już po kilku sekundach znalazł się w odpowiednim przedziale, schował się jednak za jednym z regałów. Widocznie ktoś spadł z drabiny. Taki bałagan...
Pomóc? Nie pomóc? Kurna...
Wiedział, że nie mógł zastanawiać się długo, więc rozejrzał się wokół kilka razy i, nikogo nie widząc, podszedł ostrożnie do mężczyzny.
- E-erm... - zaciął się i wziął głęboki oddech. - Pomóc Panu?

Yato - 2014-06-02 20:14:03

Zaczął powoli już sprzątać ten bałagan. Może uda mu się to sprzątnąć przed powrotem szefa...oby tak. Choć pracował już w wielu miejscach, to aż dziw go bierze że w tak spokojnym miejscu jak biblioteka jest tak wybuchowy szef. Dziwy, normalnie.
- Huh?
Spojrzał lekko zdziwiony na chłopaka. Wydawało mu się że nie licząc tych dzieciaków to był sam. Słyszał że o tej godzinie to własnie nie ma za wiele ludzi, ale może on był wyjątkiem? Może. Schylałem się po następne książki
- Jeśli to nie będzie problem, byłbym wdzięczny
Posłałem mu lekki uśmiech odkładając książki na należytą półkę i stawiając drabinę. Kołysała się ona lekko, widać było że jedną nogę miała mniejszą. Mógł coś z tym zrobić, ale liczył na trochę premii z tego. Dzięki temu to co miałby mieć zabrane za spóźnienie zostałoby oddane za naprawę. Tak, był genialny. Aż uśmiechnął się na to zwycięsko.

Jun - 2014-06-02 20:35:37

W pewnej chwili nawet zaczął żałować, że w ogóle tu przyszedł. Dlaczego padło akurat na niego? A co ważniejsze, co go podkusiło, żeby się zainteresować?
Przytaknął krótko i kucnął, zbierając tyle książek, ile dał radę wziąć na raz. Szybko załapał zasadę układu poszczególnych pozycji i od razu zabrał się za wkładanie ich na odpowiednie miejsce. Podejście - pierwszy sukces. Wyduszenie z siebie choć jednego słowa - drugi. Psycholog byłby dumny.
- Nic się Panu nie stało...? - Zapytał po dłuższej chwili obustronnej ciszy, jednocześnie stając na palcach, by dosięgnąć odpowiedniej półki. Tak bardzo niezręczny towarzysko, pomyślał. Ale i tak powoli się przełamywał. Jak to mówił lekarz - "dwa kroki w przód, jeden w tył". A to podobno było zawsze lepsze niż nic.
W myślach już starał się ułożyć kolejne pytanie bądź ewentualną odpowiedź, żeby tylko się nie skompromitować.
"Żeby tylko się nie skompromitować".
Jak on już się tego nauczył.

Yato - 2014-06-02 20:58:08

Uśmiechał się pod nosem widząc jak robota idzie. W takim tempie z pewnością zdąża przed powrotem szefa.Gdy skończył układać książki spojrzał na wyższej półki
- Jeszcze ino te
Przebiegło mu przez myśl podstawiając już sobie drabinę. Może najpierw powinien ją naprawić? Nie, zrobi to później
- Nie licząc potłuczonego tyłka, to nic
Zaśmiał się na to masując po nim. Spaść w takiego wysoka i to jeszcze na twarde książki nie jest przyjemne. Nikomu tego nie poleca
- I nie mów do mnie pan, nie jestem aż tak stary. Mów mi Yato
Posłał mu uśmiech wkładając książki to pudełka na nie. Lepiej mieć je w pudełku niż ryzykować to że mu pospadają gdy będzie na górze

Jun - 2014-06-03 02:48:55

Znowu przytaknął.
- Dobrze... Yato - znowu zacinka. Kiedy zorientował się, że powinien coś jeszcze powiedzieć, szybko dodał: - Ja jestem Jun.
Od razu skarcił się w myślach i zacisnął usta w cienką linię, a dłonie zaczęły mu drżeć. Nie porycz się, nie porycz się... Zawsze w ten sposób reagował na takie sytuacje. Jakby w obawie, że zaraz zostanie wyśmiany, że ktoś mu coś wypomni, że zaraz palnie jakąś głupotę, że nie wytrzyma presji i w końcu jeszcze bardziej się ośmieszy. Zacisnął mocno palce na twardej okładce, ale zaraz się opamiętał.
Spojrzał na książki, które Yato właśnie wkładał do pudełek.
Odetchnął powoli. Czuł, że gdyby się teraz odezwał, z pewnością głos by mu się załamał, więc wziął jeszcze jeden głęboki wdech.
- A... co z tymi? - Wskazał na pudła. - Drabina jest zepsuta, więc może ja się jakoś przydam?

Yato - 2014-06-03 17:24:16

- Miło mi cię poznać, Jun
Posłał mu lekki uśmiech i zaraz zaczął chichotać cicho. Nie śmiał się z niego, nie był taki. Po prostu ktoś mu się przypomniał. Spojrzał na niego i momentalnie przestał się śmiać. Pewnie go tym zraził. Ale jak można zrazić kogoś chichrając się? Nie ważne
- W..wybacz. Nie z ciebie się śmieje, tylko z mojego brata. Ma tak samo na imię i zawsze robił totalne głupoty. Z niego się śmiałem, na prawdę
Nie lubił gdy ludzie sie przy nim denerwowały, źle się wtedy czuł. Przeprosił go jeszcze kilka razy i widząc że już się chyba nie gniewa odetchnął z ulgą
- Sam nie wiem. Mógłbyś wspiąć się po drabinie a ja bym przytrzymał, ale lepiej nie ryzykować
Podrapał się po głowie. Musiał coś wymyślić, tylko co...

Jun - 2014-06-03 17:37:54

W pierwszym momencie wstrzymał oddech i zacisnął zęby. Przestań, przestań, przestań...
Właśnie dlatego nie lubił kontaktów z innymi. Zawsze za bardzo się przejmował i szybko tracił nad sobą kontrolę. Za każdym razem ludzie właśnie tak się zachowywali. Dlatego mocno się zdziwił, słysząc przeprosiny i wyjaśnienia.
- Uhm. W porządku... - udało mu się tylko odpowiedzieć, jednak tak cicho, że nie był pewien, czy chłopak go w ogóle usłyszał.
- No nie wiem... Jeśli nie byłby to dla Ciebie problem, to może... - zastanowił się przez chwilę, przykładając przy tym palec wskazujący do ust. - To może wziąłbyś mnie na barana? Wtedy chyba nikt by nie spadł...
Pod koniec zdania z każdym wyrazem jakby stawał się coraz bardziej niepewny pomysłu. Co on sobie w ogóle myślał? Oczywiście, że to byłby problem. Nawet jeśli to by mu pomogło w pracy, nie zdecydowałby się na coś takiego, szczególnie, że zaproponował to nieznajomy. Nic innego jednak nie przychodziło mu do głowy.

Yato - 2014-06-03 17:47:11

Spojrzał na niego pytająco. Wziąć go na barana to......nie taki zły pomysł. Jeśli tak zrobią to z pewnością nic złego się nie stanie
- To dobry pomysł
Rzucił z uśmiechem pakując resztę książek do pudełka i kładąc je na jednym ze stopni drabiny. Podszedł od tyłu do Jun'a i schylając się wziął go na barana podchodząc bliżej półki.
- Trzymaj to pudełko i po kolei jak leci poukładaj książki
Trzymał go mocno podając mu pudełko. Musiał przyznać, był leciutki. Przesuwał się powoli w kierunku w którym Jun układał książki. Cieszył się że tak szybko im to idzie, przynajmniej szybciej skończy ogólnie robotę

Jun - 2014-06-03 18:00:20

....
...Serio? Szczerze mówiąc, teraz naprawdę myślał, że zostanie wyśmiany za tak beznadziejny pomysł. Prawie się wycofał, kiedy nagle stracił grunt pod nogami. Dosłownie.
Przez chwilę nieco się wiercił, próbując przy tym nie spaść. Bo, jak by nie było, nigdy nikt go nie brał na barana. Nic dziwnego, że nie był do tego w ogóle przyzwyczajony.
Posłuchał jednak chłopaka i szybko zabrał się za układanie książek. Całkiem zręcznie im to szło, nawet już się nie chwiał. Dopiero, gdy przy wkładaniu ostatniej pozycji na swoje miejsce musiał się nieco wychylić, momentalnie stracił równowagę. Oops - przeleciało mu tylko krótko przez myśl w jednej sekundzie, w drugiej już leżał na ziemi z bolącą głową.

Yato - 2014-06-03 19:31:56

Uśmiechał się przez całą tą "zabawę" jak to sam nazwał. Było to całkiem zabawne takie noszenie kogoś na barana. W sumie to dawno nikogo nie nosił tak. Widząc ostatnią książkę ucieszył się że wreszcie koniec. Już miał nadzieje że będą mogli sobie odpocząć gdy nim się spostrzegł Jun leżał na ziemi. Momentalnie się zerwał do niego podnosząc go
- Wszystko w porządku?
Patrzył na niego zmartwionym i trochę panicznym wzrokiem. Nie chciał żeby stała mu się krzywda. Wiedział że to była jego wina, bo za słabo go trzymał. Przyglądał mu się cały czas obwiniając się

Jun - 2014-06-03 19:47:32

Na krótką chwilę chyba nawet stracił kontakt ze światem, bo jego mózg jakby wyłączył się na te parę sekund. Nie zdążył załapać, o co chodzi i co się właśnie stało, a już stał przed czarnowłosym.
- Co...? Znaczy, ja... Chyba, nie wiem... - Mamrotał pod nosem bez sensu, trzymając się jedną ręką za głowę, a drugą opierając o tors chłopaka w razie upadku. Niemalże słaniał się na nogach, a jakby tego było mało, zaraz poczuł, jak cienki strumyczek ciepłej cieczy szybko mknie pomiędzy jego palcami od skroni aż po szczękę. Nie zauważył tego jednak; otworzył szeroko powieki i zamrugał gwałtownie kilka razy, gdy nagle poczerniało mu przed oczami.
- Nie... nie czuję się dobrze... - Wymamrotał niezrozumiale i musiał oprzeć czoło o jego klatkę piersiową, żeby w miarę zapanować nad nadchodzącymi nudnościami.

Yato - 2014-06-03 20:02:06

Trzymał w ramionach młodszego chłopaka chroniąc go przed jakimkolwiek dodatkowym urazem. Modlił się w duchu by oprócz guza nie zrobił sobie czegoś poważniejszego. Jak się wielce mylił. Widząc jak krew mu płynie po twarzy wziął go szybko i delikatnie na ręce i zaniósł na zaplecze. Było tam parę szafek i kanapa dla odpoczynku. Teraz posłuży jako "strefa lekarska". Posadził ostrożnie chłopaka na niej i otwierając odpowiednia szafkę wyciągnął z niej apteczkę.
- Nie ruszaj się
Rzucił mu szybko i obejrzał ranę. Na całe szczęście nie była aż tak poważna by wzywać pogotowie, ale na wszelki wypadek zawsze można. Ostrożnie opatrzył ranę zawiązując ją bandażem. Odchylił lekko głowę Jun'a i położył mu na oczy mokry ręcznik. Ochłonie trochę.

Jun - 2014-06-03 20:11:16

Z niemałym problemem jego wzrok zarejestrował, jak starszy bierze go na ręce i przenosi w jakieś inne miejsce, prawdopodobnie zaplecze. Podobnie było z następnymi minutami - nie do końca wiedział, co się wokół niego dzieje, jakby mózg odmawiał posłuszeństwa. Dlaczego akurat on... Wiedział, że nie powinien był wtedy reagować na hałas, nie powinien był iść w stronę jego źródła, a już na pewno nie powinien decydować się na pomoc. To praktycznie zawsze źle się kończyło, a na pewno w jego przypadku.
Gdy poczuł mokry ręcznik na twarzy, zsunął się trochę na kanapie i położył głowę na oparciu sofy.
- Ja... dziękuję - zdobył się w końcu na wyjąkanie tych dwóch słów, kiedy poczuł, że osłabienie powoli zaczyna przechodzić i zaraz dodał: - I przepraszam za taki kłopot.

Yato - 2014-06-03 20:28:12

Chował akurat apteczkę do szafki gdy usłyszał chłopaka. Zamknął szafkę i podszedł siadając obok niego.
- Nie masz za co
Uśmiechnął się lekko widząc że młodemu się polepszyło. Całe napięcie w momencie z niego zeszło co ogłosił głośnym oddechem
- Nie przepraszaj. To ja powinienem przeprosić. Gdybym nie był takim ciamajdą to nic takiego by się nie stało. A teraz odpocznij sobie jeszcze trochę, a ja zaraz wrócę
Tą kwestie z dzieciakami wolał przemilczeć i zachować dla siebie. Wyszedł z zaplecza i poszedł posprzątać po tym wypadku. Odłożył feralną książkę na miejsce, posprawdzał czy coś jeszcze nie jest do zrobienia i po jakiś parunastu minutach wrócił do zaplecza niosąc drabinę. Odłożył ją pod ścianą. Teraz jej nie będzie naprawiać, później to zrobi. Spojrzał na młodego

Jun - 2014-06-03 20:34:59

Znów zacisnął usta w cienką linię, słysząc jego słowa. Przecież to nie wina Yato... Tylko jego. To on jest tak beznadziejny, że nie potrafił nawet włożyć pieprzonej książki na miejsce, nie psując przy tym czegoś. Czegoś lub kogoś. No cholera. Do tego trzeba być zdolnym, naprawdę.
Odsunął na moment ręcznik z oczu, tylko po to, by zobaczyć wychodzącego z pokoju chłopaka i zaraz materiał powrócił na swoje tymczasowe miejsce. Tak mu tu wygodnie... Zaskakująco wygodnie jak na takie miejsce. Przyszła mu do głowy pewna myśl. Sio, sio, nie teraz...
Ciało jednak wzięło górę nad świadomością i rozsądkiem Juna, który już po chwili prawie że leżał na kanapie, pogrążony we śnie. Kilka minut chyba mu nie zaszkodzi... W końcu, gdy czarnowłosy już wróci, pewnie go obudzi, prawda?

Yato - 2014-06-03 20:50:27

Uśmiechnął się widząc śpiącego chłopca. Podszedł i wyciągając ze schowka koc okrył nim Jun'a. Niech sobie młody pośpi, dobrze mu to zrobi. Popatrzył na niego przez chwilę uśmiechając się. Taki śpiący chłopiec to rozczulający widok. Nalał wody do szklanki i postawił obok kanapy jakby chłopcu zachciało mu się pić. Posiedział przy nim jeszcze przez chwilę gdy wziął skrzynkę z narzędziami i drabinę i wyszedł. Siedział przy drzwiach i naprawiał drabinę. Starał się robić to jak najciszej ale przez to że było tam tak cicho każdy dźwięk narzędzia roznosił się sporym echem. Liczył na to że Jun nie obudzi się zbyt szybko przez to.

Jun - 2014-06-03 21:04:24

Bardzo szybko zapadł w głęboki sen. Niedawno dołączone do leczenia tabletki w połączeniu z zarwaniem kilku ostatnich nocy właśnie dały o sobie znać.
Sen, jak to zwykle, nie miał większego sensu. Wrócił do czasu sprzed kilku lat, do czasu, kiedy problemy albo nie były, albo nie wydawały się aż tak wielkie. Turniej. Tak, wygrany turniej. Masa ludzi. Końcowy pokaz z nim i jego taneczną partnerką w centrum. Rodzice od razu poszli go obejrzeć. A on nie chciał. Nie chciał widzieć siebie z tamtego okresu. Nie chciał do tego wracać. Po prostu nie.
Aż w końcu przyszła ta myśl. Impuls. Zastrzelić. Po prostu zastrzelić siebie z przeszłości. To by tyle rozwiązało... Nagle w jego ręce pojawił się prosty pistolet.
Zwyczajnie... Zastrzelić?
Ruszył w stronę tłumu...
Huk. Zaraz kolejny trzask. Powoli otworzył oczy. Ręcznik najwyraźniej spadł z jego twarzy, a on sam leżał na kanapie. Tym razem szybciej zorientował się, gdzie jest.
Usiadł, szybko się ogarnął i jak poprzednim razem ruszył w stronę źródła dźwięku. Zastając pracującego chłopaka, stał tylko w ciszy przy drzwiach, nie chcąc mu przeszkadzać.

Yato - 2014-06-03 21:13:41

Naprawiał i naprawiał i naprawiał tą cholerną drabinę. Zastanawiał się z czego ona jest zrobiona że nie da jej się naprawić z taką samą łatwością jak inne. Trochę go to denerwowało ale w końcu mu się to udało. Odetchnął z wyraźną ulgą opierając się o ścianę. Nie zauważał wciąż Jun'a przez zamknięte oczy. Chciał chwilę odpocząć. Jak na zwykły dzień pracy trochę się wydarzyło. Po dłuższej chwili otworzył oczy i spostrzegł Jun'a
- Ooo, obudziłeś się. Jak się czujesz?
Uśmiechnął się wstając i chwytając drabinę. Wszedł na zaplecze i odłożył drabinę na należyte miejsce. Teraz miał wreszcie koniec roboty, na jakiś czas.

Jun - 2014-06-03 21:19:52

Stał tak dłuższy czas, obserwując starszego przy pracy. Z jednej strony nie chciał mu przeszkadzać, przerywać roboty i sprawiać kolejnych problemów, ale z drugiej czuł, że jeśli jeszcze tak trochę postoi, to niedługo znowu odleci...
Dlatego odetchnął lekko z ulgą, kiedy go zauważył.
- Um. Już trochę lepiej, dziękuję.
Mówiąc to, podążał za chłopakiem jak jego własny cień i równie bezszelestnie. Z jakiegoś powodu czuł się wyjątkowo niekomfortowo. Czy to dlatego, że jego organizm jeszcze nie do końca prawidłowo pracował? A może z innego powodu?
- Uch, Yato, ja... Nie chciałbym sprawiać więcej kłopotów, więc może lepiej będzie, jak już sobie pójdę... - Wymamrotał cicho, jakby sam niepewny swoich słów.

Yato - 2014-06-03 21:28:23

- Ciesze się
Posłał mu promienny uśmiech. Patrzył na niego nalewając sobie czegoś do picia. Nie minęło przecież strasznie dużo czasu a już był wykończony i najlepiej by było jakby wrócił do swojej przyczepki. Ale nie mógł. Po coś wszędzie porozpisywał swój numer, by każdy mógł zadzwonić jakby chciał kogoś do roboty.
- Słucham? Jakich kłopotów? Żadnych przecież nie sprawiasz
Poklepał go mu głowie uśmiechając się pocieszycielsko. Polubił młodego i chciał z nim jeszcze trochę spędzić swój czas. Ogólnie to wolał być w towarzystwie niż być cały czas samemu, źle się wtedy czuł. Preferował barziej jak wokół niego są ludzie, nie lubił samotności

Jun - 2014-06-03 21:35:29

Jeszcze nigdy nie widział kogoś, kto tyle by się uśmiechał bez większego powodu. Bo mimo wszystko samo to, że czuł się już nieco lepiej, nie powinno nikogo wprawiać w taki nastrój. Ale w jakiś sposób i jemu sprawiło to przyjemność. To, że jednak potrafi wywołać na czyjejś twarzy uśmiech.
Sam uniósł nieco kąciki ust ku górze, czując jego ciepłą dłoń na swojej głowie. A może... Tylko czysto teoretycznie... Powinien przestać tak uciekać? Nie wyglądał na takiego, co by udawał. A przynajmniej nie cały czas. Więc może warto spróbować?
- Może mógłbym w czymś jeszcze pomóc? - Zapytał w którymś momencie, stojąc tuż obok niego z rękami niepewnie założonymi z tyłu.

Yato - 2014-06-03 21:45:40

Stał oparty o blat popijając zimnego napoju. Tego właśnie mu było trzeba po tym wszystkim. Słysząc pytanie chłopaka zaczął się zastanawiać.
- Już chyba wszystko jest zrobione...
Zaczął wyliczać w pamięci wszystko co miał zrobić robiąc przy tym dziwną a wręcz śmieszną minę.
- Tak, już wszystko zrobione. Ale jak chcesz możesz jeszcze tu zostać
Odpowiedzenie zajęło mu trochę czasu, bo zanim się dokopał do odpowiedniej szufladki w mózgu w której miał wszystko zapamiętane z roboty minęło trochę. Odłożył swoją szklankę i nalał i sobie i Jun'owi soku uśmiechając się przy tym

Jun - 2014-06-03 21:52:05

Wszystko jest już zrobione, więc... Może jednak powinien już pójść? Bo jeżeli już skończył pracę, to pewnie jest zmęczony. I pewnie chce odpocząć. I mieć trochę spokoju. I wrócić do domu. A Jun ciągle czuł, że jest ciężarem, nawet kiedy nic nie robił. Samym byciem tu i przeszkadzaniem człowiekowi w pracy.
A mimo to on mówił, że może zostać...
- Ale... Na pewno? Nie wolałbyś odpocząć albo coś? Bo wiesz, ja naprawdę nie chcę przeszkadzać i... - nagle umilkł, kiedy zdał sobie sprawę, że znowu zaczyna przesadzać i znów nie kontroluje tego potoku słów, który mimo wszystko czasem się pojawia.
Westchnął głęboko zrezygnowany. Sam już nie wiedział, co ma robić.

Yato - 2014-06-04 20:53:47

Podał mu szklankę z napojem
- Na pewno i w niczym nie przeszkadzasz. Odpoczywać lubię w towarzystwie
Poklepał go po główce uśmiechając się. Polubił tego chłopaczka. Bardzo polubił. Od tego stania nogi zaczynały upominać się i siedzenie, więc powędrował na kanapę i siadł. Poklepał miejsce obok siebie
- Siadaj sobie
Odparł rozwalając się na jednej części kanapy. Jeśli tak miała wyglądać jego praca to mógłby się tu zatrudnić na stałe. Tak, dwie-trzy godzinki roboty a później wolne aż do nadejścia następnych "gości". Po dłuższym namyśle jednak by nie wytrzymał tu długo. Dlaczego? To proste. W bibliotece było za cicho, a Yato nie lubiał jak jest cicho

Jun - 2014-06-04 22:06:58

Ostrożnie wziął szklankę i upił łyk, przyglądając się chłopakowi z pewnym zainteresowaniem. Przymknął tylko na momnt powieki, kiedy dłoń Yato idealnie wpasowała się w miejsce na jego głowie i mruknął cicho z zadowoleniem. Mógł mówić sobie, co chce, ale w żaden sposób nie mógł zaprzeczyć, że było to wyjątkowo przyjemne.
Skinął twierdząco głową na znak, że zrozumiał i usiadł blisko tuż obok niego. Może nawet zbyt blisko. Ale chyba po prostu podświadomie miał nadzieję na trochę więcej takiego niewinnego dotyku. Ciepło drugiego człowieka zawsze, jak na ironię, w jakiś sposób magicznie go uspokajało.
- Um, Yato... - zaczął niepewnie, jeszcze przez chwilę się zastanawiając. - Pracujesz tu na stałe?

Yato - 2014-06-04 22:22:20

Popatrzył na niego gdy tak przymknął oczy. Nie chciał nic mówić, ale w tej chwili wyglądał trochę jak kotek, taki słodki mały kotek domagający się pieszczot. I wystarczyłoby powiedzieć a dostałby je. Słysząc pytanie usiadł w normalnej pozycji patrząc przed siebie
- Nie, pracuje tu tylko dzisiaj bo właściciel potrzebował zastępstwa za stałą pracownicę. Coś jej dzisiaj wypadło i nie mogła przyjść więc zadzwonił do mnie
Upił łyczka soku i spojrzał na niego z uśmiechem.
- Pracuje wszędzie gdzie się da. Jak ktoś dzwoni w sprawie pracy idę, zrobię co mam zrobić i znów czekam na kolejny telefon. Na ulicy w każdym widocznym miejscu jest mój numer, pewnie zauważyłeś
A kto by nie zauważył wielkich liter na ścianie namalowanych sprayem. Trochę się też dziwił że nikt go na tym nie złapał. Zazwyczaj za to łapali gdy w biały dzień ktoś rysował na ścianach budynków w widocznych miejscach

Jun - 2014-06-04 22:37:20

Słuchał go w ciszy. Wszędzie, gdzie się da, huh. Co prawda nie wychodził za wiele poza swoje cztery ściany, ale chyba faktycznie coś gdzieś widział. Więc to był on?
- To dlatego Cię nie kojarzyłem. Ale w takim razie chyba masz sporo roboty? Jak tylko ktoś zadzwoni... - zamyślił się na dłuższy moment. - Nie myślałeś nigdy, żeby zacząć gdzieś pracować? Wtedy przynajmniej miałbyś pewność, że któregoś dnia zostaniesz na lodzie bez żadnych środków na koncie... - nagle zamilkł, kiedy zorientował się, że znowu go ponosi i nie panuje nad potokiem słów.
Zerknął niepewnie na chłopaka, jakby próbując wyczytać z jego twarzy, czy ma mu to za złe. Bo nawet jeśli lubi towarzystwo, to wcale nie znaczy, że lubi gadatliwych ludzi

Yato - 2014-06-04 22:50:42

Trochę go to zabolało. Nie kojarzył go? Przecież każdy go znał w mieście. Pracował już chyba w każdym miejscu tutaj, a Jun go nie kojarzy. Musiałby chyba w ogóle z domu nie wychodzić żeby go nie znać, ale co on tam wie.
- Nie mam tego aż tyle. Tak na prawdę rzadko mi się zdarza że dzwoni ktoś i oferuje pracę całodniową
Rozwalił się na połowie kanapy spoglądając w sufit.
- Nie chce stałej pracy. Dziennie byłoby to samo i nic ciekawego by się nie działo. A tak to przynajmniej jest zabawnie jak idę do coraz to innej pracy. A o pieniądze się martwić nie muszę. Mam sporo zaoszczędzone
Uśmiechnął się pod nosem. Przypomniał sobie jego pierwszą pracę. Mimo wszystko był wtedy taką niezdarą że po niespełna godzinie go wywalili bez żadnej kasy. Zaśmiał się na to. Teraz było inaczej. Już go nie wywalali, raczej prosili by został i pracował na stałe, ale on nie chciał. A czy przeszkadzało mu to że był taki gadatliwy? Nie, wręcz przeciwnie. Lubił gdy jego rozmówca dużo mówił. Nie czuł się wtedy z tym sam

Jun - 2014-06-04 23:02:21

I znowu, po raz pierwszy widział kogoś takiego. A więc chodziło tylko o to, żeby było ciekawie? On nigdy by się na coś takiego nie zdecydował. On musiał mieć zawsze pewność i gwarancję, że nie zostanie bez niczego.
- Doprawdy, jesteś niezwykle interesującą osobą - usmiechnął się do siebie pod nosem i wbił wzrok w szklankę, choć praktycznie co chwilę zerkał na czarnowłosego kątem oka.
W którymś momencie ich kolana "przez przypadek" spotkały się ze sobą na dwie sekundy.
I dopiero wtedy sobie przypomniał. Niemalże niezauważalnie zasłonił przedramiona długimi rękawami bluzki. Tylko dlaczego alurat teraz zaczęło mu to przeszkadzać?

Yato - 2014-06-04 23:18:09

- Serio? Dzięki
Wyszczerzył się na to. Pierwszy raz ktoś mu coś takiego powiedział. Było to całkiem miłe. Patrzył mu centralnie w oczy gdy Jun tak się mu przyglądał. Mógł udawać że tego nie widzi, ale po co? Najwyżej jakby młody miał coś do tego to się jakoś wyplącze. Jak zwykle z resztą. Widział też jak zasłaniał ręce rękawami, ale nic nie mówił. Mogło go to krępować, a tego nie chciał. A na to z kolanami uśmiechnął się tylko lekko pod nosem
- A ty co robisz? Pracujesz gdzieś albo chodzisz do szkoły?
Odwrócił się całkowicie w jego stronę kładąc nogi na kanapie, ale tak że nie zabierał Jun'owi ani odrobiny miejsca

Jun - 2014-06-04 23:30:27

Zaczął przygryzać lekko dolną wargę, kiedy zrozumiał, że to zerkanie w jego stronę nie na długo pozostało tajemnicą. Ale jednocześnie nie potrafił się przed tym powstrzymać. Czemu? Tego nie wiedział. Wiedział jedynie, że w towarzystwie Yato nie czuł się tak skrępowany, jak w przypadku innych.
- Ja? Tylko dorabiam sobie w cukierni. - odparł, nieco zaskoczony, że ktokolwiek się tym w ogóle zainteresował. Dla niego to była nowość. Przyjemna odmiana.
W myślach jednak już kombinował.
Cholera, co jest nie tak ze mną...
Udając, że wcale to nie wyszło z jego inicjatywy, oparł delikatnie jedną z rąk o nogę starszego, nadal unikając bezpośredniego kontaktu wzrokowego.
Ale on przecież "wcale nie lubi takiego kontaktu z innymi".

Yato - 2014-06-04 23:39:42

Pogłaskał go po głowie widząc to jak się zachowywał. Było to słodkie jego zdaniem
- Cukiernia? Super się masz
Na słowo cukiernia aż mu się oczka zaświeciły. Uwielbiał wiele rzeczy z jedzenia, a najbardziej to słodkości uwielbiał. Coraz bardziej chciał się z nim zakumplować. Miał już w myślach taki wymysł że może dostawałby jakieś tam pyszne ciacho w prezencie czy coś. Niby to same wymysły ale z tego zaczęła mu cieknąć ślina. Nie jego wina że słodycze to on uwielbiał chociaż rzadko to przyznawał.
Uśmiechnął się pod nosem czując rękę chłopaka na swojej nodze. Nie żeby był jakimś zboczeńcem czy coś. On tylko w taki sposób rozumiał że Jun też go chyba polubił, co to cieszyło niezmiernie. Sam "niby przypadkiem" położył rękę tak że delikatnie stykała się z ręką młodego.

Jun - 2014-06-04 23:54:34

Westchnął cicho. Wszyscy wiemy dlaczego.
- A co, lubisz słodycze? - spytał, teraz już patrząc centralnie na niego. - Jeśli chcesz, następnym razem mogę Ci coś upiec. Powiedz tylko, co lubisz, a ja już coś wymyślę.
Uśmiechnął się lekko do niego. Co prawda nie był to pełny uśmiech, ale jednak nadal był szczery. Po raz pierwszy od bardzo dawna. A robienie wypieków specjalnie dla kogoś też na pewno poprawiłoby mu nastrój choć trochę.
Ledwo zauważalnie schylił nieco głowę do dołu, tym razem wpatrując się w swoje własne nogi, po czym niepewnie i delikatnie ujął dłoń chłopaka. Nie, żeby coś sobie myślał, broń Boże. Z ręką na sercu, zawsze trzymał kogoś za rękę, kiedy czuł, że potrzebuje się uspokoić. Albo kiedy po prostu tego potrzebował.

Yato - 2014-06-05 00:08:00

Słowa chłopaka wyrwały go z krainy marzeń. Mógł to dla niego na serio zrobić? W tej chwili stał się dla Yato jakiś Bogiem.
- Jesteś wielki
Rzucił się na niego tuląc. Jak w najszybszy sposób zdobył Yato dla siebie? Powiedz że pracujesz w cukierni albo innym sklepie a już jest twój. Zaraz jednak oderwał się od niego
- A to nie będzie problem?
Mimo wszystko nie lubił sprawiać innym problemów, no chyba że kogoś bardzo lubił i wiedział że ten mu wybaczy w innym wypadku absolutnie. Zaczął po chwili intensywnie myśleć. Co on takiego lubił? Cóż...było tego sporo. Myślał nad tym, próbował wybrać. Aż zrobił się czerwony na twarzy z tego całego myślenia. Oparł się i zamknął oczy odpoczywając. Niekiedy bardziej się męczył myśleniem niż jakąkolwiek robotą.
Ścisnął trochę mocniej rękę Jun'a uśmiechając się pod nosem. Z jego strony zaczynało się robiło dosyć milutko, co strasznie mu się podobało

Jun - 2014-06-05 08:54:14

Taki nagły uścisk ogromnie go zaskoczył. Naprawdę aż tak lubi słodycze? Czyli nie ma żadnego powodu, by mu tą radość odbierać. Bynajmniej, to go tylko zmotywowało. Jeśli miał okazję, żeby wywołać u kogoś takie szczęście... Aż się lekko uśmiechnął.
- Oczywiście, że nie. Dla mnie to też przyjemność.
Zerknął na niego. I zrobił to chyba w najodpowiedniejszym momencie, bo chłopak był właśnie był cały czerwony na twarzy. Tylko od czego? Bo to raczej niemożliwe, że od myślenia. ...to jest niemożliwe, prawda?
Jun aż zachichotał cicho.
...moment, że co? Co on zrobił? Zachichotał? ON?
Świat dzisiaj chyba naprawdę wariuje...

Yato - 2014-06-06 18:35:23

Znów momentalnie się wyprostował, a oczka zaświeciły tak jakby miał w nich jakieś żarówki. Tak jasno mu świeciły.
- Jesteś najlepszy Jun, najlepszy
Przytulił go, tuląc jeszcze mocniej niż przed chwilą szczerząc się jak debil. Doprawdy, był jak małe dziecko. Musiały mu się etapy życia pomylić już w dzieciństwie. Ale na rozmyślania o tym już za późno. Nic z nim się nie da zrobić.
Uśmiechnął się słysząc jego chichot. Było to urocze. Przylgnął do niego bardziej głaszcząc go po główce.
- Masz uroczy śmiech
Mruknął mu cicho do ucha. Nie robił tego z żadnym podtekstem, tylko z ciekawości jak zareaguje. Za każdym razem jak mówił takim sposobem to albo ktoś miał dziwne myśli albo dostawał centralnie w twarz. Z tego powodu miał niestety ciężkiego żywota

Jun - 2014-06-06 20:23:25

No naprawdę, jak małe dziecko. Ale i tak było to na swój sposób słodkie. Dlaczego? Ano dlatego, że Jun lubił dzieci. Owszem, potrafiły być głośne i kapryśne, ale wszystko zależało od wychowania i atmosfery w domu. Podobnie jest z dorosłymi już ludźmi. To nie jest tak, że mają stały charakter. Nie ma czegoś takiego. Każdy w innym towarzystwie zachowuje się inaczej.
Kiedy Yato jeszcze bardziej się do niego przylepił, znowu zaśmiał się cicho pod nosem. Adorable.
Nie był w stanie nic z siebie wydusić na jego komentarz.
Wydaje ci się..., pomyślał. Jednak zamiast wypowiedzieć to na głos, spłonął jedynie głębokim rumieńcem, a z zażenowania zacisnął łapki na koszulce starszego.
Niemożliwe...

Yato - 2014-06-06 22:06:57

- Coś się stało, Jun?
Wymruczał przymykając oczy. Był uroczy. Bardzo uroczy. A ten rumieniec tylko to podkreślał. Pogłaskał go po delikatnie po policzku. Gdyby mógł z pewnością zjadłby go....jak....ciastko. Tak jak takie ciasteczko. Ciekawiło go to czy też tak smakował...............Te ciastka przysłaniają mu zdrowe zmysły. Jakby takie miał. Zbliżył się do jego twarzy i zaledwie musnął jego wargi. Ten dzieciak dziwnie na niego działał. Chciał go mieć przy sobie...cały czas
- Słodki jesteś
Uśmiechnął się do niego. Mimo wszystko obawiał się jego reakcji. Młody mógł przecież aż tak go lubić żeby zaakceptować to co robił, ale jak to mówią "Bez ryzyka nie ma zabawy", a Yato uwielbiał ryzykować.

Jun - 2014-06-06 22:20:16

Zmroziło go. W pewnym momencie dosłownie zastygł w bezruchu. Mógł jedynie wpatrywać się w czarnowłosego z niemałym zaskoczeniem. I o dziwo nie była to reakcja negatywna. Po prostu... no, powiedzmy... chyba można to było uznać za jego pierwszy pocałunek...
Przez cały czas czuł uciążliwe pieczenie na policzkach, które, według niego, robiło z niego tylko jeszcze większego głupka. Jak on z tym w ogóle wyglądał? Chłopak pod żadnym pozorem nie powinien się rumienić. No, chyba że był wyjątkowo uroczy. A on nie był. Bezsprzecznie, definitywnie nie. Po prostu.
- Ty mi powiedz, czy coś się stało, że tak nagle... - burknął cicho, a ostatnie słowa nawet dla niego były zupełnie niezrozumiałe. W tej chwili nawet nie potrafił spojrzeć mu w oczy i tylko zerkał nerwowo gdzie popadnie, byle tylko nie na niego.

Yato - 2014-06-06 22:35:01

Wiedział. Wiedział że tak będzie. Zraził go do siebie z pewnością. Mimo że tego nie okazywał to był z tego smutny. Lubił tego chłopaczka i nie chciał go do siebie zniechęcić. Nie jego wina że uwielbiał wszystko co słodkie. Nie ważne czy to były ciastka czy ludzie, ktoś był słodki i już mógł się spodziewać Yato w pobliżu.
- Po prostu.....polubiłem cię...bardzo. To źle?
Wydukał patrząc mu w oczka. Zahipnotyzowały go. Mógłby w nie patrzeć cały czas bez przerwy. Odsunął się trochę od niego. Wolał na wszelki wypadek dać mu miejsce do ucieczki. Chociaż wolałby żeby został, to zrozumiałby gdyby uciekł. Nie miałby mu tego za złe. Patrzył na niego czekając co robi

Jun - 2014-06-06 22:42:47

Prawdę mówiąc, on sam miał cichą nadzieję, że chłopak coś takiego zrobi. Prędzej czy później... Owszem, to trochę zaprzecza jego sposobowi myślenia. Ale nie tak dawno ktoś powiedział mu, że całe życie jest hazardem. Ryzykujesz, robiąc podstawowe, najprostsze rzeczy. Więc dlaczego by nie spróbować i tym razem? Zbyt wiele do stracenia nie ma.
Jeszcze przez dłuższą chwilę się wahał. Co, jeśli to nie jest dobry pomysł? Co, jeśli jednak postanowi się wycofać? A jeżeli zostanie odrzucony? Wątpliwości były na każdym kroku. Ale on nie miał zbyt wiele czasu.
Zamiast słownej odpowiedzi, postanowił zrobić coś innego. Podniósł wzrok i przez parę sekund wpatrywał się w jego oczy, po czym objął go za szyję jedną ręką i przysunął swoje usta do jego warg, powoli i niespiesznie, złączając je razem w czułym pocałunku.

Yato - 2014-06-06 22:57:01

Czując jego rękę przez myśl przebiegła mu dziwna myśl. Dokładniej taka że chłopak chciał mu dać z byka. Tak ten słodziak miałby mu walnąć z byka. Jego wyobraźnia niekiedy sama go przerażała. Jednak gdy nic takiego nie nastąpiło i poczuł jego usta na swoich otworzył oczy ze zdziwienia. Cóż nie mógł zaprzeczyć że tez chciał by go pocałował, ale nie sądził że to zrobi. Objął go obiema rękami i przysunął go bliżej siebie pogłębiając pocałunek. Jedną ręką nadal go obejmował smerając go dodatkowo po plecach a drugą włoży mu we włosy. Podobało mu się to coraz bardziej. W końcu taka pozycja trochę zaczęła mu przeszkadzać, więc pchnął go lekko w tył, zawisł nad nim i znów złączył ich usta w pocałunku, tym razem namiętniejszym

Jun - 2014-06-06 23:07:23

Co on wyprawiał... Tak nie powinno być. Nie powinno w ogóle dojść do takiej sytuacji. Powinien był wyjść już dawno temu i zapomnieć o ciemnowłosym. Już nigdy by się nie spotkali. Ale... wtedy ominęłaby go taka przyjemność...
Westchnął cicho wprost do jego warg i wygiął lekko kręgosłup w niewielki łuk, tylko po to, by znaleźć się jeszcze bliżej niego. Dłonie przeniósł na szyję chłopaka, obydwoma kciukami delikatnie sunąc po jego policzkach. Cały czas z pomrukiem zadowolenia smakował jego ust, jakby coraz bardziej pożądliwie chcąc zarówno wszystko wziąć, jak i dać podczas tego jednego pocałunku.
Tak, ciepło drugiego człowieka zdecydowanie na niego wpływało.

Yato - 2014-06-06 23:28:50

Pogłębiając pocałunek włożył mu rękę pod koszulkę. Smerał go delikatnie po plecach drapiąc go po nich od czasu do czasu zostawiając czerwone ślady. Zaczynał powoli tracić nad sobą panowanie. Robiło mu się coraz bardziej gorąco. Powoli zaczął go rozbierać, począwszy od swetra po koszulkę odkładając je na oparcie. Jedną ręką jeździł mu po brzuchu a drugą podrażniał mu sutki. Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej zaczynając od szczęki po szyje robiąc mu na niej malinki. Po chwili jednak się podniósł i spojrzał na niego
- Chcesz dalej...to ciągnąć?
Lepiej się spytać, prawda? Nie wiadomo czy młody chce posuwać się dalej czy nie

Jun - 2014-06-07 06:35:39

A pieprzyć te świeższe rany na nogach. Nie mógł się nimi zawsze przejmować. Nie mogły mu wszystkiego psuć. Szczególnie nie teraz, w tym momencie, w tej sytuacji. Było... zbyt przyjemnie...
I wtedy padło to pytanie. No... kurna... przecież nie powie tego na głos... zwykłe "tak" byłoby proste i banalne, a cała reszta... za bardzo żenująca. Dlatego wymyślił coś innego.
Jeszcze przez chwilę patrzył mu głęboko w oczy i wczepił palce w jego ciemne włosy, a drugą ręką zaczął sunąć po jego boku. W końcu przysunął się bliżej i najpierw liznął zachęcająco jego wargę koniuszkiem języka, po czym lekko ją przygryzł, delikatnie ciągnąc w swoją stronę. Zaraz po tym wpił się namiętnie w jego usta. Jednocześnie uniósł kolano do góry i zaczął pocierać nim krocze starszego, jakby prowokując do dalszego działania.
W międzyczasie powoli unosił jego koszulkę do góry, momentami zadrapując odrobinę jego skórę.
Przecież nie potrafiłby przestać w takim momencie... nie, kiedy on sam robił się coraz bardziej pobudzony.

Yato - 2014-06-07 10:39:32

- Czyli jednak
Uśmiechnął się w duchu, ciesząc się z poczynań młodego. Mruknął gdy młodszy przygryzł mu wargę i odwzajemnił to gdy ten go całował. Jeździł ręką po calym jego torsie zachaczając czasami o sutki. Chwycił je w palce i szczypał, kręcił nimi, ciągnął..bo chciał usłyszeć jedno. Jego jęki. Mimo iż był już nakręcony to one sprawiłyby że przestałby się już całkiem hamować.
- Nie tak szybko, kochany. Na razie nóżka grzecznie leży
Mruknął mu zmysłowo do ucha gdy się oderwał odsuwając jego nogę na bok. Ten chłopak na serio niewyobrażalnie na niego działał. Gdy jego usta zajęły się całowaniem torsu młodego, jego ręka powędrowała do krocza. Pieścił go z początku delikatnie z czasem jednak nasilając pieszczoty

Jun - 2014-06-07 11:07:48

Raaany... od kiedy on jest taki wrażliwy... nieustannie wzdychał wprost do jego ust, czując, jak chłopak bawi się jego sutkami i wyginał się nieco bardziej. To było podłe... Jun wiedział, co starszy chce tym uzyskać. Ale on nie miał zamiaru dać mu tej satysfakcji.
Słucham? Grzecznie leży? O nie...
Nie mając zamiaru dać za wygraną, jedna z rąk już powoli zsuwała się niżej... Westchnął głośniej. Zaczął się wiercić niespokojnie pod jego dotykiem. Policzki zapiekły mocniej.
Zajęczał słodko.

Yato - 2014-06-07 11:27:04

Tak, oto mu chodziło. Cel został osiągnięty. Ten słodziutki jęk krążył w jego głowie bez przerwy. Teraz chciał tylko więcej i więcej. Nie przerywając składania całusów na jego torsie ręką zaczął mu odpinać spodnie. Ściągnął mu je za jednym zamachem i zaczął zjeżdżać pocałunkami coraz niżej zatrzymując się przy pępku zataczając przy nim językiem kilka kółeczek. Zjechał trochę niżej zahaczając zębami o jego bokserki. Jak go korciło by już je z niego zedrzeć, ale tego nie zrobi. Trochę go pomęczy. Złapał jego jedną nogę i podniósł ją do góry by złożyć na niej kolejną serie pocałunków gdy zobaczył te rany
- Co to...jest?
Zaniepokoił się. Czyżby one pojawiły się teraz? Czyżby wtedy jak z niego spadł? Idiota. Takie rany nie powstają od takiego upadku

Jun - 2014-06-07 11:39:45

Coraz częściej z jego ust uciekały cichsze bądź głośniejsze westchnienia, a przez kręgosłup przechodziły przyjemne dreszcze. Ręką zaczął znowu zjeżdżać coraz niżej...
Zamarł.
A już było tak dobrze... kogo on próbował oszukać? Oczywistym było, że tak to się skończy. Nawet nie było innej możliwości. Od razu podniósł się szybko do siadu, a nogi podciągnął pod brodę. Nie mógł spojrzeć na twarz chłopaka. Nie potrafił. Nie chciał. Bał się.
- Obrzydliwe, prawda? - zaśmiał się przeraźliwie sztucznie, choć czuł, że oczy zaczynają go piec.
Zaraz schował twarz w ramionach opartych na kolanach. Poczuł, jak dwie ciepłe kropelki suną po jego policzkach.
Nie, nie, nie... tylko nie kolejny atak...

Yato - 2014-06-08 17:34:24

I co teraz miał zrobić. Nie chciał żeby coś takiegosię stało, ale te rany go zaniepokoiły. Dla niego nie były one normalne. A to że sie spytał to ze zwykłej troski. Jakby się o nikogo nie martwił to byłby chory. Złapał go delikatnie rękoma za twarz i podniósł ją tak by na niego spojrzał. Na twarzy miał uśmiech. Chciał pocieszyć jakoś chłopaka, a nie jeszcze bardzie got ak jakby dobijać. Po chwili puścił jego twarz i przytulił go.
- Nie jest obrzydliwe
Tulił go mocno do siebie. Nienawidził tego. Nienawidził wprost jak ktoś przy nim płakał. Czuł się wtedy winny temu. I tak jakby...chyba był winny. Skoro o to zapytał.......No musiał. Polibił młodego i martwił się o niego. Czy to źle? Chyba nie
- Powiedz, kto ci to zrobił?

Jun - 2014-06-08 17:56:25

Zaczął płakać. A wydźwięk tego płaczu mógł być dla niektórych porównywalny w odczuciach z widokiem obdzieranego ze skóry i zabijanego zwierzęcia. Już zaraz całe jego policzki były mokre od łez.
Zaczął histerycznie się śmiać na jego słowa.
- Myślisz, że Ci uwierzę? Tak naprawdę się nie martwisz. Udajesz. Wszyscy udajecie. Nie obchodzę was. Prędzej czy później wszyscy odejdziecie. WSZYSCY. Po kolei... - Nie, nie, nie... - Nienawidzę was. Potraficie tylko kłamać. - zaczął gadać bez sensu.
Znowu. Dlatego unikał kontaktu z innymi. To zawsze musiało się skończyć kolejnym atakiem.
Tabletki. Gdzie są te cholerne tabletki...
- Kto mi to zrobił? Kto?! Tylko jakaś masochistyczna, podła żmija z pieprzonymi zaburzeniami! - wykrzyknął.
Wziął głęboki wdech i znowu się popłakał.

Yato - 2014-06-08 18:05:43

Głaskał go po głowie. Wiedział że to nie jego wina, ale czuł się podle. Zrobił coś okropnego. Doprowadził go do płaczu. Nigdy sobie tego nie wybaczy.
- Nie prawda. Nie udaje i też nie kłamie..nie potrafię kłamać
Tulił go coraz mocniej do siebie. Można było wyczuć że jego ciało drżało. Zawsze tak miał gdy ktoś przy nim płakał i było pewne że nie ważne co powie nie pomoże.
- Powiedz mi dokładnie kto, a się z nim policzę
Teraz to się wkurzył ale nie okazywał tego w ogóle. A to że policzy się z tym kto mu to zrobił to najprawdziwsza prawda. Nie mógłby darować czegoś takie. Nie potrafił zrozumieć jak ktoś w ogóle mógłby skrzywdzić Jun'a.

Jun - 2014-06-08 18:25:47

W którymś momencie nie wytrzymał i zwyczajnie odepchnął go od siebie.
- KŁAMIESZ! - wrzasnął, cały zapłakany. - Wszyscy... Zawsze tak mówicie, a później... - lewą dłonią zaciśniętą w pięść uderzył z całej siły w sąsiednią ścianę. Spojrzał mu prosto w oczy, wybuchając nieopanowanym śmiechem. -W takim razie policz się ze mną! Proszę bardzo! I tak nikomu nie będzie mnie szkoda!
Schował twarz w ramiona i zaczął mocno wbijać paznokcie w swój kark, niemalże do krwi. - Wszyscy, wszyscy, wszyscy... No rules, no exceptions... - Wymamrotał do siebie.
Chciał już zniknąć. Zniknąć i nigdy więcej się tu nie pojawić. Żeby to wszystko nigdy nie zaszło. Żeby nigdy się nie spotkali. Żeby nie musiał tego od początku przeżywać.
Już nawet nie kontrolował tego, co robił czy mówił. Wszystko zaczęło do niego wracać. Był ogarnięty rozpaczą.

Yato - 2014-06-08 18:46:53

Patrzył na niego zaskoczony. Nie sądził że coś takiego usłyszy. A widząc tego wzrok i reakcje mocno się zaniepokoił
- Nie zrobię tego. Powiedziałem że policzę się z osobą która ci to zrobiła, nie z tobą
Był zły, ale nie na Jun'a tylko na tego kto mu to zrobił. Podejrzewał że coś pewnie jeszcze musiało się stać i chciał się spytać gdy zobaczył co robi. Chwycił jego ręce odciągając je od karku
- Przestań
Rzucił cicho. Powoli złość zaczęła mu przechodzić a współczucie ją zastępowało. Znów go do siebie przytulił. Wiedział że Jun mógłby się wyrywać, ale...niech to robi. Może go nawet drapać, gryźć cokolwiek. Nie miał zamiaru go puścić za żadne skarby. Chciał mu jakoś pokazać że nie jest zły, że nie jest takim jakim Jun myślał. Chciał pokazać że mu pomoże i że nie kłamał i go nie zostawi

Jun - 2014-06-08 19:00:58

- Ale tylko ja jestem wszystkiemu winien! Nikt inny...
Gdy jego ręce zostały odciągnięte od karku, odruchowo zaczął z całej siły zaciskać palce na dłoniach chłopaka. Drżał na całym ciele, a słowa same uciekały z jego ust.
- To po prostu ja jestem taki beznadziejny i słaby, że doprowadziłem się do takiego stanu... To wszystko przeze mnie... - jeszcze przez dłuższą chwilę stawiał się i próbował wyrywać, ale ostatecznie z bezsilności odpuścił. Jeszcze parę sekund dławił się płaczem, po czym wtulił się w starszego.
- Ja tylko... panicznie się boję... - zaczął mamrotać pod nosem, jakby próbując tłumaczyć się przed samym sobą.
Zacisnął powieki i wstrzymał na moment oddech. Uspokój się...
- Torba... - wziął głęboki wdech, próbując zapanować nad drżeniem rąk. - Moja torba...

Yato - 2014-06-08 19:27:49

Przytulił go do siebie jeszcze mocniej głaszcząc go.
- Nie jesteś ani beznadziejny ani słaby
Trzymał go silnie w ramionach, nie przejmują się tym że może mieć po tym siniaki czy coś. Ważne dla niego było by chłopak się uspokoił. Gdy to się stało zwolnił uścisk
- Czego się boisz, co?
Popatrzył na niego nadal głaszcząc. Cieszył się że już się tak nie szarpie ani nie wyrywa, bo to się mogło różnie skończyć. Widząc jego stan i słowa szybko wstał i biorąc jego torbę podał mu ją. Nie wiedział co się dzieje, po raz kolejny dzisiaj albo czegoś nie wiedział albo nie rozumiał

Jun - 2014-06-08 19:39:04

Mimo starań nie potrafił przestać płakać. Jakby coś od środka go do tego zmuszało, chcąc koniecznie doprowadzić go do jeszcze gorszego stanu. Gdyby nie Yato, na pewno już by coś znalazł...
Wziął torbę i zaczął w niej pośpiesznie grzebać. Szybko znalazł listek czerwono-niebieskich kapsułek i małą butelkę Dipherganu. Zawsze je wszędzie ze sobą nosił. Wziął od razu dla pewności trzy tabletki i popił syropem.
Odetchnął głęboko i wyjątkowo powoli.
Gdy wydawało mu się, że będzie potrafił zapanować nad swoim głosem, odezwał się cicho:
- Ja... - zaciął się na moment i odchrząknął. - Po prostu... Boję się ludzi - spojrzał niepewnie na twarz ciemnowłosego. - Nieustannie czuję się przez wszystkich obserwowany. Boję się tego, co mogą mi zrobić. I to przez to, co już zdążyli zrobić. - Jego usta mimowolnie ułożyły się w podkówkę i natychmiast przygryzł mocno swoją wargę, żeby nie wybuchnąć znowu płaczem.

Yato - 2014-06-08 19:52:56

Patrzył cały czas co robi. Widząc tabletki zaniepokoił się bardziej. Zastanawiało go na co są te tabletki. Pomyślał że to mogą być takie lekarstwa na uspokojenie i widząc stan młodszego chłopaka po zażyciu upewnił się w tej myśli. Słuchał chłopaka ze spokojem. Nie zdziwił się bardzo jak usłyszał że boi się ludzi. Znał wiele osób z takim problemem może i nawet gorszym. Jednak marny był z niego psycholog, więc nie umiał im nigdy pomóc. To go smuciło najbardziej. Nie ważne jak się starał nigdy to nie przynosiło efektów. Pogłaskał Jun'a po głowie uśmiechając się delikatnie
- Teraz już rozumiem. Ale powinieneś wiedzieć że nie wszyscy są tacy. Mogą na ciebie patrzeć ponieważ widzą że możesz mieć problem i chcą ci pomóc. Jednak sami mogą się bać, twojej reakcji
Tak było najczęściej, ale zdarzały się wyjątki od reguły. Takim wyjątkiem był Yato. Też niekiedy się bał reakcji innych gdy oferował pomoc, ale nie ważne jak to odbierali robił wszystko by im pomóc. Tak tez było z Jun'em. Chciał mu pomóc i nie ważne jakie słowa by od niego usłyszał nie podda się. Zrobi wszystko by go uszczęśliwić

Jun - 2014-06-08 20:01:43

Prychnął cicho i pokręcił głową. Wrócił na sekundę do torby, bez problemu znalazł kolejne leki. Pamiętał słowa lekarza. Wziąć tyle, ile trzeba, byle nie przesadzić. I teraz nie miał zamiaru się tego trzymać. Połknął dwie tabletki Fevarinu i pół Rispoleptu.
- Tyle że mi tego nie wytłumaczysz. Nieważne, co powiesz, ja nadal będę się bał. Nadal będę w ten sposób myślał. Nadal będę tak robił. - Odłożył torbę na podłogę obok kanapy i znów spojrzał prosto w jego oczy. - Nawet terapie nie pomagały. Poza tym... Za każdym razem, kiedy myślałem, że teraz będzie inaczej... Zawsze się myliłem. I zawsze miałem nauczkę.I mogą nawet mnie nie obserwować. Ale to uczucie nigdy nie przemija.
Zacisnął usta w cienką linię. Nie rozumiał, po co tak właściwie mówi mu to wszystko. Przecież to nie ma sensu. I tak go to nie obchodzi. Prędzej czy później i on odejdzie. Na pewno.

Yato - 2014-06-08 20:13:54

Zabrał mu te tabletki. Uważał że przesadzał i możliwe że miał rację. Nie chciał by coś mu się stało. Nie wybaczyłby sobie tego.
- Wytłumaczy ci się, wszystko się da wytłumaczyć. Tylko trzeba chcieć
Posłał mu pełen optymizmu uśmiech. Wiele razy zdarzało mu się że albo się w czymś mylił albo coś mu nie wychodziło. Ale nigdy się nie poddawał i w końcu mu się udawało. W tym wypadku też uważał że się uda
- Po prostu problem leży w twoje psychice. Jeśli się go pozbędziemy reszta pójdzie już z górki
Taaak. Ten jego optymizm potrafił być i zaraźliwy i dobijający. Jednak częściej to pierwsze. Poczochrał go po tych jego włoskach wciąż się uśmiechając.

Jun - 2014-06-08 20:21:39

Nie wierzył mu. Zwyczajnie nie wierzył w to, co mówił. Sam wiedział lepiej, miał jakieś doświadczenie i pewność co do swoich słów. To wszystko nie było takie proste, jak mogło mu się wydawać. Terapie, leki, szpital...
"Tylko trzeba chcieć". Jak to go wkurzało. To oczywiste, że gdyby chciał, już dawno wszystko by zmienił. Więc tu nie o wolę chodziło. Yato powinien też wziąć pod uwagę jego pesymizm. Musiałby jeszcze chcieć cokolwiek zmieniać.
Wszyscy po kolei mówią mu, że jest trudnym przypadkiem. Choć teraz i tak jest trochę lepiej niż jak przed rozpoczęciem leczenia.
Nie miał jednak zamiaru się o to kłócić. Chciał tylko swoje leki z powrotem.
- Tabletki - wskazał na nie podbródkiem. - Oddaj je.

Yato - 2014-06-08 20:37:15

Może i miał doświadczenie, ale ono w dużej ilości przypadków się nie sprawdzało. Mógł mieć dużo tych wizyt w szpitalach, terapii czy jeszcze czegoś ale to nie zawsze było wystarczające. Przecież każdy wie że powiedzenie się takich badań zależało zawsze od woli tego który się temu poddaje. Brał pod uwagę ten jego pesymizm, ale on go tu mało obchodził. W ogóle to uważał że nie ma ludzi pesymistycznych. Są tylko tacy co maja niedobór optymizmu, tyle
- Nie oddam ich
Rzucił chowając tabletki do swojej tylnej kieszeni. Od takiej ilości jaką brał mógł przedawkować. A to miłe z pewnością nie było. Te wszystkie badania, płukanie żołądka...brrr. Aż na samą myśl się wzdrygnął. Sam nie przeżył czegoś takiego, ale słuchając opowieści mógł to sobie wyobrazić.

Jun - 2014-06-08 20:44:24

Zacisnął zęby i zaśmiał się sztucznie.
- Jeśli będę chciał, to i je przedawkuję. Myślisz, że ile ich mam? - Rzucił prowokacyjnie i znowu złożył dłonie w pięści, tym razem wbijając sobie paznokcie w ich wewnętrzną część. I zdecydowanie nie miał na myśli takiego przedawkowania, żeby trafić na czyszczenie żołądka, o nie.
Poza tym, to nie jest kwestia pesymizmu, optymizmu, terapii, leków czy szpitala. To naprawdę nie było takie łatwe. Nawet gdyby bardzo chciał to zmienić i się wyleczyć, to nie dałby rady bez niczyjej pomocy. Problem tkwił w tym, że bał się komukolwiek zaufać. I koło samo się nakręcało.
- Oddaj to - po raz pierwszy ton jego głosu był zdecydowany i wyraźnie wyrażał żądanie. Nie chciało mu się bawić w te wszystkie gierki. Potrzebował tych leków i koniec.

Yato - 2014-06-08 22:41:42

- Nie przedawkujesz. Nie pozwolę ci
Rzucił patrząc mu w oczy. Nie miał zamiaru ulec, nie teraz. Widział że chłopak miał problem i chciał mu pomóc ale bez tych cholernych leków.
- Nie oddam
Wzdrygnął się na jego ton głosu. Nie spodziewałby się tego po nim, ale jak wiadomo wrogość tkwi w każdym. I właśnie teraz Yato się o tym przekonywał. Wstał i wyciągając tabletki z kieszeni wywalił je do kosza. Był pewny że młody się na niego wkurzy, ale robi to dla jego dobra. Jeśli będzie potrzebował jakiś lekarstw to mu je da, ale inne, bezpieczniejsze i w odpowiedniej dawce. A jak nie będzie chciał ich przyjąć, to zadzwoni na pogotowie.

Jun - 2014-06-08 22:47:49

- Jeszcze najpierw musiałbym się Ciebie słuchać - wymamrotał, mrużąc przy tym oczy.
Podążał za nim wzrokiem i mocno się zdziwił, kiedy wyrzucił tabletki do kosza. Toć to były tylko antydepresanty i jeden stabilizator nastroju. Co prawda powinien to brać dopiero wieczorem, ale kto by tam słuchał zaleceń.
Wiedział jednak, że nie może się więcej wykłócać. We wszystkim zawsze stały jakieś granice i Jun czuł, że ją niedługo przekroczy. Że gdyby dalej to ciągnął, to czarnowłosy mógłby w końcu zadzwonić po karetkę. Ale wtedy już automatycznie wróciłby do psychiatryka, bez żadnego ale.
Jeszcze chwilę patrzył wprost na niego, zastanawiając się, czy powinien coś jeszcze dodać.
Ostatecznie tylko bez słowa zaczął się ubierać.

Yato - 2014-06-08 23:15:52

Stał cały czas w tamtym miejscu przy koszu. Nie odpowiedział na to co powiedział, uznał że nie ma po co. Patrzył jak ten się ubierał. Było mu i smutno i głupio jednocześnie za to co się stało. Nie chciał tego. Nie chciał się z nim kłócić, a ni nic. Chciał by byli przyjaciółmi. Jednak wyszło inaczej. Spuścił głowę wpatrując się w swoje buty. Czuł się na serio głupio tym co zaszło. Miał ochotę teraz się walnąć porządnie w głowę i stracić przytomność. A gdy się obu to Jun tu będzie i nie będzie na niego wściekły. Tak. To był dobry pomysł. Już chciał to zrobić gdy zobaczył że młody wychodzi. Podszedł od razu do niego i łapał za rękę
- Przepraszam, nie powinienem się tak wymądrzać
Po raz pierwszy od dawna zaczęły męczyć go wyrzuty sumienia. Zupełnie zapomniał jak to z nimi jest, bo już dawno z nikim się tak nie pokłócił
- Wiem że nie mam prawa cię tu zatrzymywać ani nic....rozumiem, możesz pójść, ale mam prośbę. Jeśli byś kiedyś potrzebował pomocy, to zadzwoń. Zjawie się. Numer mój znajdziesz....wszędzie
Patrzył mu w oczy smutnym spojrzeniem. Nie chciał wzbudzać w nim jakiejś tam litości, nie. On tego nie robił. Po prostu, nie chciał urywać z nim kontaktu. Chciał z nim rozmawiać i pomagać w potrzebie, ale jeśli Jun by nie chciał.....zrozumiałby

Jun - 2014-06-08 23:25:28

Miał nadzieję, że będzie mógł zwyczajnie wyjść i albo zrobić sobie coś w domu, albo po drodze. Yato szybko by o nim zapomniał, nie zaprzątałby sobie nim głowy i żył dalej swoim bezproblemowym życiem. Tak byłoby lepiej.
Więc dlaczego ogarnęła go ulga, kiedy poczuł, że chłopak zatrzymuje go, łapiąc za rękę?
Był zbyt empatyczny, by nie zareagować na ten smutek w jego oczach. Więc po prostu wpatrywał się tak w niego, a jemu samemu zaczęło się robić coraz to bardziej przykro.
- Przepraszam - głos mu się załamał, ale tylko wtulił się w ciemnowłosego i kontynuował: - Nie jestem zły ani nic. Ja tylko... - Przełknął głośno ślinę i wziął głęboki wdech. - Wiesz, że się boję... Panicznie się boję. Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam. - zaczął kręcić lekko głową, jakby próbując wymazać to wszystko z pamięci.
- Proszę, okaż się być inny... - wyszeptał już bardziej do siebie na granicy płaczu.

Yato - 2014-06-08 23:51:43

Nie zapomniałby o nim tak szybko. Miał niestety doskonałą pamięć do twarzy osób które spotkał, więc chłopak pozostałby w jego pamięci na wieki. Niekiedy nienawidził życia za taką pamięć, ale cóż zrobić. Gdy młody się do niego przytulił objął go mocno. Tym razem nie wypuści go z objęć, nawet gdy ten by go odpychał.
- Nie masz za co przepraszać. Prędzej to ja powinienem przepraszać
Tulił go do siebie mocno i zaborczo. Głaskał go po głowie starając się go uspokoić. Nie chciał już widzieć go płaczącego. Chciał by się uśmiechał. Chciał tylko tyle, nie więcej
- Wiem że możesz nie wierzyć mi na słowo, ale obiecuję że cię nie zostawię. Z niczym nie zostawię cię samego
Mógł mu to obiecać. On nie rzucał słów na wiatr

Jun - 2014-06-09 07:45:14

Wtulał się w niego mocno, chcąc być jak najbliżej i pragnąc, by już nigdy go z tych objęć nie wypuszczał. Żeby w ten sposób chronił go przed światem i nie pozwolił, by ktokolwiek inny zawładnął jego sercem. Bo jak by nie było, coś już do niego czuł. Nie potrafił odróżniać miłości od zwykłej przyjaźni, nie wiedział, jak rozróżniać i nazywać uczucia oraz nie miał bladego pojęcia, jak to wszystko okazywać. Ale jedno wiedział prawie na pewno. Że nie pozwoliłby osobie, do której zupełnie nic nie czuje, się przytulić, już nie mówiąc o wcześniejszej sytuacji.
Powoli się uspokajał.
Wiedział, że nie powinien wierzyć w żadne obietnice. To było jego postanowienie. Ale... dlaczego by nie spróbować? Czyż nie mówią, że osoba, której nie zależy, nie walczyłaby tyle?
Poluźnił uścisk i podniósł głowę do góry, by móc spojrzeć w oczy chłopaka. Po dłuższej chwili stanął na palcach i złączył ich usta w delikatnym, ledwie wyczuwalnym pocałunku.
To chyba była jego forma podziękowania.

Yato - 2014-06-10 00:38:14

Chronić go będzie przed każdym i przed wszystkim co uzna za zagrożenie dla niego. A ze swoich objęć to z pewnością go nie wypuści, nawet jakby sam go o to prosił. Nie zrobi tego. Za nic w świecie. No chyba że coś się stanie i trzeba by było go puścić to wtedy tak, puści. Ale w innym wypadku nie było mowy. Nadal głaskał go po główce i dołożył do tego jeszcze smyranie Jun'a po pleckach. Takie smyranie zawsze każdego uspokajało. I jak widać tutaj wyjątku nie było. Uśmiechnął się gdy chłopak w miarę już się uspokoił. Ulżyło mu wtedy. Zdziwił się lekko gdy młody poluźnił tego przytulaska pomiędzy nimi. Jego pierwszą myślą było to że zmienił zdanie i chce sobie pójść. Jednak czując jego usta na swoich uśmiechnął się. Delikatnie, nie nachalnie odwzajemnił pocałunek znów przyciągając go do siebie mocniej. Jak już wcześniej była mowy o tym że go nie puści, to własnie teraz dawał temu przykład

Jun - 2014-06-10 08:26:54

Bał się. Przeraźliwie się bał. Tego, że chłopak jednak zmieni zdanie. Że zostanie odrzucony. Że znowu wszystko się skończy tak jak poprzednio. Że któregoś dnia po prostu wszystko zniknie, a on obudzi się i wróci do punktu wyjścia. I ten lęk nie pozwalał mu logicznie myśleć. Przysłaniał wszystkie inne odczucia, pozostawiał myśli, nawet jeśli nierealne, które wszystko psuły. Przez to nie mógł posunąć się naprzód.
Dlatego miał nadzieję, że ten chłopak to zmieni.
Gdy czarnowłosy odwzajemnił pocałunek, również delikatnie się uśmiechnął. Zarzucił mu ręce na szyję i przysunął się jeszcze bliżej; musiał wygiąć się przy tym w lekki łuk, żeby przypadkiem się nie przewrócić. Powoli i nieśpiesznie smakował jego ust, nie chcąc, by ta chwila kiedykolwiek się kończyła. Było po prostu idealnie. Koniec sporów, koniec nieporozumień, tylko przyjemne ciepło i dziwne, nieznane Junowi uczucie w okolicy klatki piersiowej.

Yato - 2014-06-12 16:06:27

Nie miał się czego bać. Nie porzuci go ani nie odrzuci. Nawet jak mu karze odejść to tego nie zrobi. Będzie przy nim cały czas, bez względu na wszystko. Zmieni wszystko co będzie trzeba, no...oprócz siebie. Siebie nie zamierzał i za bardzo nie mógł zmienić. Próbował.....marnie się skończyło. Ehh, stare dzieje, nie ma po co wspominać. Złapał go za plecy po którym zaczął go głaskać. Zdawało mu się że jakby już przez to przechodzili niedawno......kilkanaście minut temu. Ach, ta jego pamięć...godna pożałowania w niektórych momentach. Złapał go mocniej za plecy i podnosząc go przeniósł się z powrotem, na kanapę. Dla wygody. Takie ciągłe stanie było i męczące i trochę wkurzające, opinią Yato. Usiadł na niej i przytulając Jun'a mocniej do siebie pogłębił pocałunek. Nie robił nic innego, tylko go całował i tulił od czasu do czasu tam go pogłaskał ale nic więcej. Wolał nie ryzykować, że chłopakowi się to nie spodoba i będzie na niego zły. Nie chciał już więcej tego

Jun - 2014-06-12 17:38:16

Westchnął cicho.
Przyjemnie...
Złapał się mocno jego ramion, kiedy ten go podnosił, ale poza tym w ogóle się nie kręcił. Wiedział, że by go nie upuścił. Chciał spróbować zaufać mu, zaczynając od takich prozaicznych rzeczy. 'Kay, here we go!
Usadowił się wygodnie na kolanach starszego. Odsunął się też na krótki moment od jego twarzy, by móc spojrzeć mu w oczy. One zawsze wszystko mówiły. W ten sposób miało się gwarancję, że ktoś nie kłamie. Dlatego Jun lubił się w nie wpatrywać. Kiedy już kogoś znał, podczas rozmowy non-stop przyglądał się oczom drugiej osoby. To była jego pewność.
Przygryzł lekko swoją wargę i uśmiechnął się niepewnie do chłopaka. Przypatrywał się jego twarzy, wręcz chłonął każdy szczegół w jego mimice i każde wgłębienie w jego skórze. Chcę go kiedyś namalować, pomyślał i ucałował jego wargę, zaraz delikatnie ją ssąc.

Yato - 2014-06-16 20:54:49

Yato też lubił patrzeć w czyjeś oczka. Tylko że on nie widział w nich prawdy czy coś, on po prostu lubił w nie patrzeć. Nie ważne kto miał jakie oczy, one go hipnotyzowały. Nie stawał się jednak jakimś tam niewolnikiem czy coś. Nie. Gdy był tak zahipnotyzowany oczkami kogoś to chciał się w nie wpatrywać godzinami. Tylko tyle. A jeśli chodzi o to jak sprawdzał czy ktoś mówił prawdę, to.....nie sprawdzał. Wierzył tej osobie na słowo. Racja, można by powiedzieć że naiwniak z niego. Tak, można go nazwać tak, ale zazwyczaj jak komuś zaufał to dobrze na tym wychodził. Odwzajemnił uśmiech. Był taki niepewny że aż uroczy. Siedział spokojnie cicho mrucząc. Uśmiechał się gdy Jun tak robił. Było to przyjemne i zabawne. Nie zabierając wargi wystawił ząbki i przygryzł delikatnie jego wargę. Też chciał się nim tak zajmować, jak Jun to robił

Jun - 2014-06-17 19:43:30

Moooment, od kiedy to on przejmuje kontrolę, nawet jeśli tylko częściową i w takiej sytuacji?
Zamruczał gardłowo, niczym wysokiej klasy rasowy kot. Coraz bardziej podobało mu się to, co tu robili. Było w tym też trochę pewnego rodzaju niewinności, która dawało mu choć odrobinę bezpieczeństwa, a tego właśnie potrzebował. Musiał wiedzieć, że nic mu nie groziło, że w razie czego mógł się wycofać, i że gdyby coś się stało, ktoś był po jego stronie. Chyba nie wymagał zbyt wiele, prawda? On po prostu potrzebował... uczucia.
Pozwalał chłopakowi przez dłuższą chwilę na tę małą pieszczotę. W końcu wysunął język, by najpierw liznąć jego wargę, a potem bez problemu wedrzeć się nim do ciepłego wnętrza ust Yato i ponownie złączyć ich wargi w głębokim pocałunku.

Yato - 2014-07-03 17:16:18

Potrzebował uczucia? Wystarczyło powiedzieć. Jakby tylko to powiedział zaraz zostałby obsypany tyloma uczuciami że nie uwierzy że można aż tyle ich mieć. A niewinności było tu dużo, to fakt. Nie chciał po prostu posuwać się znów za daleko. Nie chciał by młodszy chłopak źle się z tym czuł. Jak będzie chciał iść dalej to sam to powie albo wykona taki ruch który będzie na to wskazywał. Czując jego usta pogłębił ostro pocałunek. Nie robili nic złego oprócz całowania, więc nie było problemu. Zaczepiłem swoim językiem o jego, zapraszając go do wspólnego tańca. Przez cały ten czas patrzył mu bezwstydnie w oczy smyrając go po pleckach.

Jun - 2014-07-03 18:00:41

Prawie że cały czas odwzajemniał ten wzrok, przy czym czuł, że jego oczy z każdą chwilą coraz bardziej wyrażają pożądanie. Musiał przyznać, że szybko się ekscytował... Nawet zbyt szybko. Ale to nie jego wina! Po prostu, no... chłopak był pociągający...
Mógł być zupełnie niedoświadczony, ale mimo wszystko wiedział, czego chce.
Nieświadomie delikatnie poruszył biodrami.
- Hej... a jeśli... ktoś by wszedł...? - Wahanie w tym pytaniu było niemal namacalne, przesiąknięte obawą, która praktycznie zawsze mu towarzyszyła. Ale w końcu, jak Yato by się z tego wytłumaczył? Z obściskiwania się z jakimś chłopakiem na zapleczu w godzinach pracy? Przecież to absurdalne...
Mimowolnie przygryzł lekko swoją wargę, stale wpatrując się w jasne tęczówki starszego, jakby z nikłą nadzieją, chociaż sam jeszcze nie wiedział, czego ta nadzieja miałaby dotyczyć.

Yato - 2014-07-03 18:21:10

To pożądanie mu się podobało. Ono samo go napędzało. Gdyby mógł wyrwał by mu te pożądanie z oczu i przelał na coś innego....Ale aż takim dziwakiem nie był, więc nie miał zamiaru czegoś takiego robić. Na kręcenie biodrami zamruczał cicho a na pytanie to uśmiechnął się i cmoknął go w powiekę
- Spokojnie, nikt tu nie wejdzie. A nawet jeśli to nic mi i tobie nie zrobią
Od szafa to nic by nie dostał żadnej reprymendy. Nie był nawet stałym pracownikiem. Pracował przecież na zwykłym zastępstwie. Szef jedynie nie dałby mu kasy za robotę i to wszystko. A poza tym to właściciel całej tej biblioteki nie był taki święty. Sam Yato to zauważył gdy już kiedyś przyszedł tu prosić o robotę. Takich dziwactw jakie wtedy widział nie zapomni do końca życia. W takich momentach przeklinał swoją długotrwałą pamięć. Na powrót złączył ich usta w krótkim ale i namiętnym pocałunku.

Jun - 2014-07-03 18:31:56

Mruknął coś niezrozumiale w odpowiedzi, mając pewnie ochotę zaprotestować. Choć szczerze mówiąc, trochę go to uspokoiło. W końcu nie byli w miejscu publicznym, gdzieś, gdzie nie mogli być kompletnie sami, a drzwi były otwarte... Ale chciał uwierzyć chłopakowi na słowo i mieć nadzieję, że faktycznie nic ani nikt im nie przeszkodzi. Nie tym razem.
Westchnął cicho w odpowiedzi na pocałunek i sam zahaczył swoim językiem o ten jego, przymykając powieki.
Powoli tracił siły na chowanie się, ukrywanie swoich prawdziwych uczuć, myśli czy pragnień. Przed Yato wyjątkowo chciał się otworzyć, pokazać, że nie jest mu ani trochę obojętny.
Chyba.
Zakołysał lekko biodrami, tym razem już naumyślnie i zerknął w oczy ciemnowłosego z zaciekawieniem.

Yato - 2014-07-03 19:08:46

Ucieszył się że młody się uspokoił, nie chciał by w takiej chwili był zdenerwowany. O drzwi się martwic nie trzeba. wystarczyłoby je zamknąć a nikt kto by wszedł do biblioteki nie usłyszałby niczego z tego pokoju. On nie przymykał powiek. Wolał cały czas mu się przyglądać i obserwować uczucia płynące z jego twarzy. Uwielbiał ją. Chciał na nią cały czas patrzeć i patrzeć. Była dla niego wyjątkowa. Oderwał się po chwili i zaczął składać drobne pocałunki na całej jego twarzy począwszy od czoła, powiek i uszek kończąc na szczęce. Zjechał z nimi na szyje i odnowił na niej malinki z wcześniej. Teraz z pewnością one długo u niego pozostaną. Ponownie uśmiechnął się na jego zachowanie. Mógł to odczytać jako zgodą na dalsze działania, ale lepiej się wstrzymać i poczekać na ustną zgodę. Patrząc mu w oczka można było dostrzec w nich wesołe ogniki i narastające pożądanie

Jun - 2014-07-03 19:34:07

Spokojnie pozwalał mu składać te drobne pocałunki na całej twarzy, a gdy poczuł jego usta na swojej szyi, odchylił nieco głowę i przymrużył oczy. Miał wrażenie, że to wszystko nie było puste, że coś oznaczało i było naznaczone choć niewielkim uczuciem. Chłopak wszystko robił z pewną czułością i delikatnością, która tylko upewniała Juna w przekonaniu, że i on już teraz czuł coś więcej. Nie potrafił jednak jeszcze powiedzieć co.
Na samą tę myśl uśmiechnął się i ujął twarz Yato w obie dłonie, chowając nos w jego włosach. Choć niewielkie uczucie... Z pewnością była to dla niego nowość. Ale właśnie to ekscytowało go jeszcze bardziej. I dodatkowo cieszył się z tego jak idiota...
Odsunął się kawałek i kiedy ich spojrzenia ponownie się spotkały, uśmiechnął się jeszcze szerzej, nie potrafiąc powstrzymać cichego chichotu. Jednocześnie jego policzki szybko pokryły się szkarłatnym odcieniem, podczas gdy jego drobne dłonie zaczęły stopniowo zsuwać się niżej. Cały czas wpatrując się w oczy mężczyzny, palce młodszego rozpoczęły walkę z jego paskiem.

Yato - 2014-07-03 20:02:16

Uczucie było w każdym jego geście, słowie, czy spojrzeniu. Chciał mu ich dać jak największej, ale jak na razie w niewielkiej ilości by z każdą chwila uwolnić ich całą chmarę. Zaczął go lizać po świeżo zrobionych malinkach. Smakował go dzięki temu. Uczył się jego smaku i uzależniał. Powoli był już na dobrej drodze do tego. Spojrzał na niego zdziwiony. Przechylił głowę trochę na bok zastanawiając się z czego Jun się śmieje. W tej chwili nic śmiesznego przecież nie było. Czując jego ręce przy pasku chwycił je uśmiechając się przy tym.
- Na pewno tego chcesz?
Patrzył mu w oczy z ogromną powagą mając cichą nadzieje że młody chce tego na 100%. Nie chciał go zmuszać i dlatego wolał się upewnić przed wszystkim. podniósł jego dłonie na wysokość swojej twarzy i ucałował je wraz z każdym palcem osobno. Oznaczał je sobie w taki sposób

Jun - 2014-07-03 20:18:01

Normalnie obawiałby się, jak inni by zareagowali na widok tych malinek, których pewnie miał już pełno na szyi... Tylko po co? W tym momencie wyłącznie Yato mógł na niego patrzeć.
Z jakiegoś powodu przyglądał się jak zaczarowany poczynaniom chłopaka, jak całował każdy palec po kolei. Znów mimowolnie się uśmiechnął z rozczuleniem. Nieznane dotąd Junowi uczucie w okolicy klatki piersiowej z każdą sekundą się nasiało.
Czy na pewno tego chce... Serio oczekiwał odpowiedzi? Wypowiedzenie tego na głos byłoby... zbyt żenujące...
- Dlaczego znowu mnie od siebie odsuwasz? - Zapytał wymijająco, kiedy czarnowłosy ponownie skupił na nim wzrok. Tym razem to on przysunął ich złączone dłonie do swojej twarzy. Liznął i przygryzł delikatnie koniuszek jego palca, by zaraz lekko się na nim zassać, patrząc na niego kusicielsko. - Proszę... pozwól mi... - Wyszeptał cicho, jedną ręką nieśpiesznie sunąc z powrotem w dół.

Yato - 2014-07-03 21:18:35

- Nie odsuwam się od ciebie. Pytam się bo chce wiedzieć....bo chce mieć pewność że się nie zmuszasz
Taki to właśnie był. Mógł się pytać raz, dwa, trzy....a nawet i tysiąc razy zanim podejmie się czegoś poważniejszego. A teraz w tej chwili coś takiego poważnego się kroiło.Przyglądał się jak zaczarowany poczynaniom młodego. Był jak zahipnotyzowany. Mimo że to były takie drobne czynności a były tak wielce podniecające
- Nie pytaj się głupio
Złapał jego w twarz w ręce i przyciągnął do zachłannego pocałunku. W tym czasie jedną rękę przeniósł na głowie wplątując ją mu we włosy a długą złapał jego rękę i "trochę" jej pomógł w przemieszczeniu się na poprzednie miejsce.

Jun - 2014-07-03 21:41:00

Odsuwał go, nie pozwalając mu się dotknąć. Wtedy też, kiedy próbował i jemu sprawić przyjemność chociaż takimi małymi czynnościami... Przecież był pewny tego, co robi. A już na pewno tego, co chce.
Stęknął cichutko wprost do jego ust, łapczywie odpowiadając na pocałunek. Ich języki momentalnie się odnalazły i połączyły we wspólnym, żarliwym tańcu. Kto by pomyślał, że kilka pieszczot potrafiło doprowadzić go do takiego stanu... Gdzie nie był w stanie czekać ani sekundy dłużej.
Jego ręka od razu zręcznie się wsunęła pod materiał spodni. Z początku ledwie go dotykał, jedynie muskając palcami przez bieliznę. Po chwili takiego droczenia się dłoń nieśpiesznie ruszyła pod bokserki, a zwinne palce zręcznie ujęły przyrodzenie chłopaka. Jeśli to możliwe, kolor na policzkach czarnowłosego jeszcze bardziej się pogłębił, gdy zaczął on poruszać dłonią w drażniąco powolnym tempie, jednocześnie posapując cicho przez  intensywność pocałunku.

Yato - 2014-07-29 18:18:34

Mruknął mu w usta czując jego dłoń. Zaskoczyło go to pozytywnie. Uśmiechnął się lekko nie przerywając a nawet bardziej pogłębiając pocałunek. Przez dobra chwilę nie robił nic innego jak tylko całował młodszego. W końcu jednak zabrał się za coś innego. Ściągnął z niego koszulkę odkładając ją na bok. Ręce zsunął na jego pośladki łapiąc za nie. Miętosił je przez dobrą chwilę, aż jedną z rąk zaczął mu odpinać spodnie. Trochę mu to zajęło, bo trochę trudno się to robi jedną ręką. Gdy w końcu mu się to udało włożył mu bezceremonialne dłoń w bieliznę. Nie zajął się od razu jego przyrodzeniem tylko błądził nią mu od męskości do wejścia przy którym się na chwile zatrzymał drażniąc je aż wreszcie zabrał się za przyrodzenie.
- Teraz moja kolej
Szepnął mu w usta na powrót łącząc je w pocałunku, że on tu rządzi. Sprawy zaszły już tak daleko że mógł sobie pozwolić, na drobny pokaz dominacji, a co. Poruszał dłonią szybko, przyglądając się jego twarzy. Z każdą chwila stawała się ona coraz piękniejsza
- Połóż się
Rzucił mu gdy czuł że powoli już nie wytrzyma. Nie miał jednak w planach przejścia od razu do rzeczy. Miał inny pomysł

Jun - 2014-07-29 19:52:22

Gdyby mógł, odetchnąłby z ulgą widząc, że chłopakowi jednak podoba się jego dotyk. On jemu też chciał coś dać, a nie tylko otrzymywać. Nie zdążył się tym nawet nacieszyć i zaraz został pozbawiony koszulki. Bardziej niż to zaskoczyły go dłonie na jego pośladkach. I choć po części się tego spodziewał, mimo to zmieszał się nieco i spiął. Spojrzał na Yato spod przymkniętych powiek i przygryzł lekko swoją wargę, kołysząc zmysłowo biodrami. Teraz już nawet nie potrafił ukrywać swoich pragnień czy udawać, że jest inaczej. Po raz kolejny złączył ich wargi w pocałunku, tym razem czułym, spokojnym, nieśpiesznym. Chciał go dogłębnie posmakować.
Zaczął raz ciszej, raz głośniej pojękiwać, czując, jak dłoń czarnowłosego w szybkim tempie porusza się na jego przyrodzeniu. Z przyjemności oblewającej jego ciało musiał przymknąć oczy, a dłoń, która stale pracowała na męskości starszego, teraz się zatrzymała i zacisnęła uścisk.
Spojrzał na niego nieprzytomnie, słysząc polecenie, po chwili jednak posłusznie ułożył się na kanapie. Jak ja muszę wyglądać… – wypominał sobie. Słodko zaróżowione policzki, ciemne włosy niedbale rozrzucone wokół głowy, lekko przymglone oczy, drobna, niespokojnie falująca klatka piersiowa i częściowo odsłonięte przyrodzenie… Podkulił odrobinę nogi, nieudolnie próbując się schować.

Yato - 2014-07-29 20:37:13

Uśmiechało mu się takie zachowanie a raczej dźwięki, które wydawał młodszy chłopak. No uśmiechało mu się i to i to. Szybkość ruchu ręki była ta sama. Nie zmieniał jej bo nie chciał bardziej torturować chłopaka. Nie taki miał przecież cel. Mruknął dość głośno gdy poczuł uścisk. Było to niespodziewane i trochę bolesne zważając na to że jego "przyjaciel" był już twardy. Przyglądał się mu przez dłuższą chwilę aż nachylił się na nim i cmoknął go w policzek.
- Apetycznie wyglądasz
Rzucił przejeżdżając palcami po jego klatce piersiowej. Ogólnie uważał że Jun był uroczy ale teraz to był...rany, nie umiał nawet znaleźć słowa na to jak teraz wyglądał oprócz "seksowny". Bo taki był. Zatoczył palcem parę kółek wokół jego sutków zahaczając o nie czasami i poszczypując. Złapał go w końcu za spodnie i ściągnął je wraz z bielizną. Uśmiechnął się pod nosem widząc kogo ma pod sobą. Złapał w dłoń jego męskość i delikatnie poruszając dłonią zaczął całować go po całym ciele, nie zostawiając żadnego wolnego skrawka. Zjeżdżał coraz niżej omijając wiadome miejsce i zaczął obsypywać pocałunkami jego nogi, a w szczególności te blizny. Każdą z osobna obdarzył kilkoma pocałunkami. Miał jednak pewne wątpliwości czy powinien tak robić. nie chciał powtórki sprzed kilkunastu chwil, ale jednak dokończył to. Gdy ucałował już każdy skrawek ciała, przybliżył się do jego męskości i liznął ją po całej długości. Spojrzał na twarz młodszego oczekując reakcji

Jun - 2014-07-29 21:49:15

Mruknął coś niewyraźnie na ten komentarz. A gdzie tam, on apetyczny... Poczuł się jednak mile połechtany. Świadomość, że podobał się chłopakowi ekscytowała go nawet bardziej i podnosiła na duchu.
Pisnął cichutko z zaskoczenia, gdy tak nagle został obdarty jednocześnie ze spodni i bielizny. Czuł się taki... obnażony. Przez chwilę nawet serce prawie mu się zatrzymało, gdy przypomniał sobie o śladach.
Odsunie się. To go obrzydzi. Zostawi mnie. Odejdzie.
Ten swego rodzaju lęk, choć usłany przesłodkimi jękami i drżeniem jego całego ciałka, towarzyszył mu do momentu, gdy poczuł miękkie wargi na swoich udach. Trudno słowami opisać, jaką ulgę oraz radość wtedy odczuł. Poczuł, że także ta część jego ciała może być akceptowana i traktowana z czułością. Na sekundę nawet się uśmiechnął.
Zaraz jednak ponownie się napiął i zajęczał głośniej, a przyjemność pomieszana z zaskoczeniem na chwilę odebrała mu dech w piersiach. Zresztą, co się temu dziwić, skoro po raz pierwszy ktoś... robił coś takiego.
Szybko zakrył dłonią usta i spojrzał na niego nieco zmieszany. Nie mówcie mi, że...

Yato - 2014-07-30 17:02:13

Słysząc jego jęk zaraz się podniósł. Nie spodobało mu się to że zasłaniaj sobie usta, dlatego złapał go za rękę i odciągając ją szybko namiętnie go pocałował.
- Nie zasłaniaj się, chce cię słyszeć
Wymruczał mu namiętnie mu na ucho i wrócił do jego męskości. Przejechał językiem jeszcze z parę razy mu po całej długości aż wreszcie nie wziął go całego do ust. Chciał mu tym sprawić jak najwięcej przyjemności dlatego też podgryzał mu go, ssał i do tego nucił by wytworzyć chociażby wibracje. Taki full serwis. Dogadzał ma tak dopóki nie poczuł że młodszy chłopak jest już na skraju. Ręką chwycił jego przyrodzenie i poruszał nim aż nie osiągnął spełnienia. Gdy to nastąpiło oblizał palce patrząc mu w oczka. Zaraz też nachylił się nad nim i pocałował czule głaszcząc
- Powiedz, podobało ci się?
Spytał dając mu odsapnąć. Ściągnął jeszcze górę z ubrania. Nie wiedział czy Jun będzie chciał zajść jeszcze dalej czy nie, ale wolał być przygotowany. Widząc że już sobie trochę odpoczął zabrał się znów za dogadzanie mu ręką po czym zjechał nią do jego wejścia na które zaczął delikatnie naciskać

Jun - 2014-07-30 19:48:39

Przygryzł wargę z niezadowoleniem, gdy został pozbawiony prowizorycznej zasłony.
To takie żenujące... - skomentował w myślach. No bo przecież... Chłopak nie powinien wydawać takich dźwięków! A gdyby jeszcze usłyszał to ktoś z zewnątrz... Drzwi też w końcu nie zamknęli...
Wargi chłopaka jednak skutecznie wybiły mu z głowy wszelkie sprzeciwy. Gdy poczuł gorące wnętrze jego ust, przez jego ciało przeszedł intensywny dreszcz, a zaciśnięte zęby choć częściowo stłumiły jęk. Spojrzał na niego z niedowierzaniem i wsunął palce w kosmyki ciemnowłosego, w pierwszym momencie chcąc go od siebie odsunąć. Kiedy jednak zauważył, jak jego męskość na przemian pojawia się i znika z powrotem w ustach Yato... Stęknął głośno i odchylił głowę do tyłu, a dłoń zacisnęła się na jego włosach, na tyle delikatnie, by nie sprawić mu przy tym bólu. Z jego gardła nieustannie wydostawały się dźwięczne jęki, a biodra zaczęły mimowolnie przeć do przodu, jakby do źródła przyjemności. Rozkosz była tak duża, że nie był w stanie ciągnąć tego zbyt długo. W którymś momencie na jego twarz wstąpiła błogość, a ciało spięło się, gdy osiągnął spełnienie z tłuczącym się po głowie imieniem starszego.
Posapując, przyglądał się chłopakowi, jak ściągał koszulkę i pozwolił sobie poświęcić chwilę na podziwianie jego ciała. Uniósł dłoń i przesunął palcami po jego torsie, chcąc przekonać się, że to nie jest sen, a Yato i jego uczucia istnieją naprawdę.
- Niesamowicie mi się podobało. - Wymruczał tuż przy jego ustach, gdy udało mu się już uspokoić oddech i uśmiechnął się kusicielsko. Obiema dłońmi przysunął go odrobinę do siebie, wyszeptał cicho kilka słów i wpił się namiętnie w jego wargi.
Teraz jego kolej sprawić chłopakowi przyjemność.

Yato - 2014-07-30 21:23:09

Przyłożył swoją dłoń do jego gdy ten przejeżdżał palcami po jego torsie. Poprowadził jego rękę od pasa przez swój brzuch, klatkę piersiową, szyję i kończąc przy twarzy. Od razu też przyłożył sobie do usta rękę chłopaka którą ucałował z każdej strony.
- Niezmiernie się ciesze
Wyszeptał momentalnie odpowiadając na pocałunek. To co mu wyszeptał spodobało mu się. To że też chciał przejąć inicjatywę było ciekawe a wręcz ekscytujące. Choć był już tak podniecony że mógłby skończyć te pieszczoty i od razu przejść do o wiele przyjemniejszej czynności. Ale nie, nie będzie takim chamem. Powstrzyma swoje zapędy i wytrzyma. Mimo że wiedział że teraz to młody chciał coś zrobił to on wciąż naciskał palcami na jego wejście, nie mając najmniejszego zamiaru tego zaprzestać.

Jun - 2014-07-31 10:17:35

Wolną dłoń wsunął w ciemne kosmyki chłopaka, pogłębiając pocałunek i zamruczał gardłowo z zadowoleniem. Wyjątkowo polubił jego miękkie usta. I wychodzi na to, że nie tylko je.
Nie dało się nie zauważyć, że kanapa była dość wąska, a swoboda ruchów trochę ograniczona. Dlatego w którymś momencie, kiedy już pomógł mu do końca ściągnąć spodnie, delikatnie odsunął od siebie chłopaka i popchnął go lekko do tyłu, sugerując, by usiadł. Sam stanął na kolanach nad jego biodrami, teraz patrząc na niego z góry. Pomimo chwilowego napływu pewności siebie, nadal był zbyt nieśmiały, by powtórzyć to, co zrobił Yato. Więc zdecydował się na coś innego.
Ułożył dłonie na ramionach ciemnowłosego i zaczął powoli się opuszczać na jego męskość. Tak, bez niczego. Wspominał już może, że jest masochistą? Chyba wyraźnie to widać po jego rękach i nogach. Czerpał ogromną przyjemność z bólu. Dlatego gdy przez duży opór musiał się zatrzymać w połowie, wydał z siebie kolejny drżący jęk i uśmiechnął się szeroko.
Spojrzał starszemu głęboko w oczy i przygryzł lekko swoją wargę. Obawiał się, że jednak mu się to nie spodoba i próbował to wyczytać z jego tęczówek.

Yato - 2014-07-31 17:56:24

To co chłopak zrobił zaskoczyło go niezmiernie. Spodziewał się zupełnie czegoś innego, a nie tego że sam będzie chciał się nadziać. Zaczął się zastanawiać czy go powstrzymać czy też nie. Nie chciał by ten sprawiał sobie ból. Już chciał go powstrzymać gdy ten się sam zatrzymał. Ten jego jęk sprawił że miał ochotę nabić go do końca, bez żadnych przerw. Jednak zdrowy rozsądek wciąż miał u niego coś do powiedzenia, dzięki czemu się powstrzymał. Spojrzał mu w oczka a rękoma objął go w pasie
- W porządku?
No nie miał pojęcia że chłopak był masochistą, więc miał prawo się martwić. Widać to było w jego oczach. Nie chciał niczego na chama robić, widząc jednak wszelaką chęć na jego twarzy objął go mocniej i zaczął opuszczać coraz niżej. Gdy w końcu opuścił go do końca złączył ich usta w namiętnym pocałunku pozwalając tym samych przyzwyczaić się chłopcu

Jun - 2014-07-31 18:31:33

Oczekiwany efekt osiągnięty. Chciał pokazać chłopakowi, że nie tylko on potrafi coś zrobić i udało mu się go zaskoczyć.
Odetchnął głęboko.
- W jak najlepszym porządku. – Uśmiechnął się półgębkiem i przesunął dłonią po jego policzku, chcąc przekonać go, że faktycznie wszystko było okej, a dla niego to była tylko kolejna dawka przyjemności. Młodszego rozczulało też to zmartwienie widoczne w jego oczach. Nawet ono coś mu udowadniało.
Momentami wstrzymywał nagle oddech, gdy czarnowłosy pomagał mu nabić się do końca. Bo, jak by nie było, „przyjaciel” Yato był… przyzwoitych rozmiarów. Zachłannie odpowiedział na pocałunek i odczekał jeszcze kilka chwil.
Z początku jedynie kołysał biodrami, delikatnie, powoli, bardziej skupiając się na pocałunku. Z czasem zaczął także podnosić się i opadać, nadając wszystkiemu nieco szybszego tempa i cały czas posapując. Jednocześnie przybliżył się do chłopaka na tyle, by ocierali się o siebie, dostarczając im dzięki temu kolejnych bodźców. Jak gdyby w przypływie nagłego onieśmielenia Jun zaczął powstrzymywać się przed wydawaniem głośniejszych dźwięków, jedynie niepewnie pojękując prosto w usta starszego.

Yato - 2014-07-31 20:28:24

Mruczał mu w usta gdy ten zaczął się poruszać. Cieszył się z tego że wszystko było dobrze i Jun'owi sprawiało to przyjemność. Podobała mu się ta bliskość jak i te przyjemne dreszcze które przeszły mu po plecach gdy zaczął się ocierać. Jednak nie podobało mu się że ten zachowuje się tak cicho. Odrywając się od niego ugryzł go lekko w szyje i ucałował to miejsce
- Co się stało? Czemu tak zamilkłeś?
Spojrzał na niego pytająco. Liczył na to że mu się podoba i nie będzie się powstrzymywał. A tu takie coś. Naraz zaczęły przychodzić mu do głowy różne wersje czemu, ale jedna z nich sprawiła że się uśmiechnął a nawet i cicho zaśmiał. Czyżby się zawstydził? Słodziak przebiegło mu przez myśl i znów go ucałował. Zaraz jednak zaczął ruszać się w Jun'ie nadawając coraz to szybsze tempo. Było mu trochę ciężko w tej pozycji ale marudzić nie będzie. Dla ułatwienia sobie, złapał go za pośladki podnosząc go i opuszczając na swoje przyrodzenie

Jun - 2014-07-31 21:25:16

Cieszyło go to pomrukiwanie chłopaka, pokazywało, że jemu też się to podobało. A w tej chwili właśnie to było dla niego najważniejsze.
Speszył się trochę na jego słowa.
- Jeszcze pytasz… - Odburknął cicho i odwrócił wzrok, czując, jak jego policzki znów lekko pieką. Czyli jednak zauważył… Z jednej strony wykorzystał już swoje pokłady odwagi, ale z drugiej strony, jeśli Yato chciał go słyszeć… Już chciał zareagować na jego śmiech, gdy znowu mu przeszkodzono.
Oddał ochoczo pocałunek i wpierw tylko głośno stęknął, wciąż się powstrzymując. Przypomniał sobie jednak słowa starszego. Chciał go słyszeć… W momencie, gdy został złapany na pośladki, stopniowo zaczął wydawać z siebie coraz głośniejsze dźwięki. Zacisnął palce na jego ramionach i musiał przerwać pocałunek w miarę jak z jego ust wydostawało się coraz więcej wibrujących jęków.
- A-ach, Yato…! – Wyjęczał słodko tuż przy jego ustach i zaraz odchylił głowę do tyłu, drżąc na całym ciele i poruszając szybko biodrami.

Yato - 2014-08-01 01:51:27

Ooo tak, o to chodziło. Chciał usłyszeć jęki i je usłyszał. Poruszał się cały czas w stałym tempie starając się dać mu jak najwięcej przyjemności. Słysząc jęki wiedział że jest dobrze. To jak jęczał mu prosto w usta cieszyło go niezmiernie, dlatego też przygryzł mu wargę i znów złączył jego usta ze swymi w pocałunku. Niestety nie trwał on zbyt długo bo Jun musiał odchylić głowę. Nie przeszkadzało to mu jednak. Nie przestając się też samemu poruszać zaczął całować każdą dostępną część szyi chłopaka. Oprócz całowania zafundował mu jeszcze pokaźną kolekcje malinek. Oj, trudno je będzie zliczyć, oj trudno. Aż uśmiechnął się na to. W pewnej chwili poczuł że już długo nie wytrzyma. Nie chciał jeszcze tego kończyć, chciał jeszcze posłuchać jęków Jun'a. Trochę to mogło źle o nim wróżyć, ale cóż...trudno. Jedną ręką przyciągając do siebie mocniej chłopaka oraz zaczynając poruszać się coraz to szybciej drugą zajął się jego przyrodzenie. Poruszał ręką prawie tą samą szybkością co wykonywał ruchy bioder czując zbliżające się coraz bardziej spełnienie

Jun - 2014-08-01 07:12:49

Tak, naznaczaj go. Oznaczaj go, ile tylko sobie zapragniesz. Teraz należy tylko i wyłącznie do ciebie. I obydwoje doskonale o tym wiecie.
Nie przejmował się już tym, że ktoś mógł tu wejść. A niech ich nawet zobaczą! Niech patrzą i zazdroszczą, że to on ma takie szczęście, by być tu teraz z Yato.
W pewnym momencie w ogóle przestał się hamować. Najważniejsze było złapanie następnego oddechu, a jęki czy krzyki, jakie wydostawały się przy tym z gardła młodszego miały najmniejsze znaczenie. Wiedział, że sprawiają one czarnowłosemu dodatkową przyjemność. Zwłaszcza gdy do szybkich ruchów chłopaka doszła jego równie szybko poruszająca się na przyrodzeniu Jun’a dłoń, chłopiec zaczął bezwstydnie niemalże wykrzykiwać imię drugiego, czując zbliżający się koniec.
Nagle spiął się, zacisnął mocniej palce na ramionach starszego i wstrzymał na sekundę oddech.
- Nng~ Ach, a-aaach! – Doszedł  z głośnym, przeciągłym jękiem. Mimo to nadal starał się w miarę możliwości poruszać, chcąc i jego doprowadzić do spełnienia.

Yato - 2014-08-01 20:22:10

Czy wspominał już że jęki Jun'a cieszyły go i jeszcze bardziej napędzały? Tak? To powtórzy to jeszcze raz. Jego jęki sprawiały że wszystko sie w nim gotowało. Jak się w nim gotowało że można rozbić na nim jajko a się usmaży. Tak działał na niego ten chłopak że ledwo się powstrzymywał...ale to już wiadomo. Czując że Jun już doszedł nawet na chwilę nie zwolnił ruchów czy zabrał rękę. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej wzmocnij ruchów, nie licząc reki która nadal znajdowała się na przyrodzeniu Jun'a i się poruszała. Poruszał się jeszcze tak przez dobrą chwilę dopóki w końcu nie poczuł że już czas. Puścił więc jego przyrodzenie i łapiąc go za pośladek wykonał jeszcze parę mocnych ruchów aż nie rozlał się w nim. Oparł się wygodniej o oparcie kanapy przytulając do siebie Jun'a i głaszcząc go po główce. Oddychał ciężko ale z uśmiechem. Wyszedł ostrożnie z młodego nie wypuszczając go cały czas ze swych objęć

Jun - 2014-08-01 20:52:46

Stęknął cicho czując, jak chłopak go wypełnia. Trwał jeszcze chwilę w takiej pozycji, podczas gdy przez jego ciało nadal przechodziły fale orgazmu, po czym odetchnął głęboko i spojrzał w jasne oczy z lekkim uśmiechem na ustach, głośno sapiąc.
Trudno byłoby opisać, jak się czuł. Nie podczas tego, co zrobili. To wyrażały jego jęki, a nawet krzyki zadowolenia. Nie, chodziło o samą postać Yato. Na początku, parę minut po przedstawieniu się sobie, miał wrażenie, że jest on tylko fikcją, wytworem jego chorej wyobraźni. Że w którymś momencie przed jego oczami pojawi się czarna kurtyna, a gdy znów odsłoni scenę, czarnowłosy okaże się tylko iluzją, którą wytworzył jego mózg w wyniku kompletnego osamotnienia.
Dlatego teraz obawy i lęki przejęły jego umysł.
Ujął jego twarz w dłonie i zaczął ją delikatnie i niepewnie badać opuszkami palców, chcąc przekonać się, że nie śni, że nic sobie nie wymyślił, a Yato jest prawdziwy. Chociaż pewnego rodzaju dowód już miał. W sobie, dokładniej mówiąc. Dosłownie.
- Nie znikniesz teraz, prawda? - Wyszeptał niemalże niesłyszalnie, wpatrując się w twarz starszego.

Yato - 2014-08-02 18:42:26

Nie był żadnym jego wymysłem, wytworem wyobraźni czy czymkolwiek. Był najprawdziwszy na świecie. Nic nie było prawdziwsze od niego. To że go tulił w tej chwili nie mogło być przecież wytworem wyobraźni. Samą osobą to tak, mógłby być takim tworem ale nie dotyk czy ciepło ciała, którym własnie obdarzał Jun'a nie mając najmniejszego zamiaru wypuścić go z objęć. Mimo iż ten szeptał doskonale usłyszał jego pytanie
- A dlaczego bym miał? Po tym wszystkim....
Wziął w dłonie jego twarz i przybliżając ją do siebie na ustach młodego złożył delikatny lecz czuły pocałunek potwierdzający jego obecność
- Nie zniknę ani teraz ani nigdy
Uśmiechnął się lekko znów przytulając go do siebie. Spojrzał na zegarek. Jeszcze czasu trochę mieli, więc mogli jeszcze sobie tak w spokoju posiedzieć. Powoli kończył już swoją zmianę i miał przyjść szef aby sprawdzić jak sobie poradził i mu zapłacić. Ale jedno pytanie zaprzątnęło mu teraz myśl. Co miałby powiedzieć szefowi gdyby znalazł Jun'a. Musiał coś wymyślić......nie, pomyśli nad tym później. Teraz przecież nie miał czasu na takie coś. Teraz miał kogoś, kto wypełniał jego myśli zupełnie i własnie siedział w jego ramionach.

Jun - 2014-08-02 22:03:35

W żaden sposób nie był w stanie powstrzymać szerokiego uśmiechu, który wpłynął na jego usta po usłyszeniu słów ciemnowłosego. Podobnie jak chwilę po przebudzeniu się z wyjątkowo przyjemnego snu, który mógłby trwać i trwać w nieskończoność. Do którego zawsze chce się wracać.
Nagle zaczął niekontrolowanie chichotać, podświadomie, a może i świadomie, chcąc dać upust całej tej swojej radości i zadowoleniu. Normalnie jak jakaś nastolatka w obecności swojego lubego. Chociaż... w sumie nie było to tak dalekie od prawdy...
Wtulił się mocno w chłopaka.
- Dziękuję. Dziękuję, dziękuję, dziękuję... - Zaczął powtarzać niczym mantrę, z każdą chwilą ściszając swój głos. Dziękował za wiele rzeczy. Za to, że się pojawił. Że był w stosunku do niego przyjazny. Że mu pomógł. Że się przejął. Że okazał się prawdziwy. A przede wszystkim za to, że nie miał zamiaru go teraz zostawić.
Nie obyłoby się oczywiście bez zepsucia tej chwili. W pewnym momencie chłopiec poczuł, jak coś... Moment, coś z niego wypływa? Zadrżał lekko i zacisnął pośladki, szybko podnosząc się na kolana. Spojrzał niepewnie na chłopaka w niemej prośbie o pomoc. Raczej ciężko byłoby się teraz poruszyć...

Yato - 2014-08-03 00:14:20

Patrzył na niego zaskoczony gdy zaczął się tak śmiać. Nie wiedział co mogło wywoła c u niego taki napad śmiechu a raczej chichotu. Przez dobrą chwilę zastanawiał się co mogło wywołać u niego ten śmiech. Czyżby powiedział coś śmiesznego? Czyżby to co powiedział prosto z serca rozśmieszyło Jun'a? Zraniło go to. Ten mówi mu otwarcie co czuje a chłopak się śmieje. Nie miłe to było z jego strony. Jednak gdy ten zaczął mu dziękować zaraz zmienił zdanie. Zrozumiał o co chodziło i już nie był taki zraniony. Objął go delikatnie w pasie i jedną rękom zaczął go po nich smyrać. Lubił to robić, baaardzo to lubił. Spojrzał na niego zdziwiony gdy się podniósł. Przekrzywił głowę pytająco i spojrzawszy w dół zaraz się zorientował w czym sęk. Uśmiechnął się i pogłaskał po główce
- Cóż, z tym trzeba raczej iść chyba do łazienki. Zanieść cię tam?
A z zaniesieniem go nie miałbym żadnego problemu. Łazienkę mieliśmy tuż obok więc wystarczyło wstać z kanapy i przejść te parę kroków, więc problemu nie ma.

Jun - 2014-08-03 11:03:09

Oczywiście nie miał na celu zranienia go. Broń boże! Nawet nie pomyślał o takiej możliwości. O ile można w ogóle powiedzieć, że cokolwiek miał przy tym na celu. On po prostu w ten sposób okazywał swoją radość. A przynajmniej tak mu się wydawało. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że już zapomniał, jak to się robi, po tych kilku długich latach w kompletnej depresji. Być może ten chłopak faktycznie był w stanie wiele zmienić w życiu Jun'a.
Chociaż jednocześnie można było to samo powiedzieć o nim samym. Też łatwo byłoby go urazić takim śmiechem, więc po części doskonale go rozumiał.
Skinął nieśmiało głową na potwierdzenie, podczas gdy jego policzki delikatnie się zaróżowiły z zażenowania całą tą sytuacją.
- Jeśli to nie problem... - Dodał zaraz niepewnie. W końcu, jak by nie było, nie chciał sprawiać mu kłopotów. Ostatecznie jakoś tam by dotarł do łazienki na lekko drżących nogach i sobie poradził.

Yato - 2014-08-05 21:06:39

Zrozumiał szybko że ten nie chciał go zranić. Rozumiał to, że może inaczej okazywać radość i to mu nie przeszkadzało. Jak na niego ten sposób był uroczy. Tak był uroczy, ale nie tylko ten śmiech...cały Jun był uroczy....uroczy słodziak. Cmoknął go w ten jego zaróżowione policzki i przytulił mocno do siebie.
- Jaki problem?
Posłał mu uśmiech i wziął go na ręce wstając. Udał się z nim do łazienki, która jak mówił była akurat na zapleczu i do tego praktycznie tuż za kanapą. Wszedł tam z nim i postawił. Łazienka ta nie była zbyt wielka, ale miała co potrzeba: sedes, umywalkę, lustro i tyle. Nic więcej tu nie było potrzebne. Wyszedł z łazienki mówiąc Jun'owi że będzie musiał wszystko posprawdzać przed przyjściem szefa, więc będzie mógł na spokojnie zrobić co trzeba. Kiedy on był w łazience ubrał się szybko i poszedł zrobić szybkie sprawdzenie. Trochę mi to jednak zajęło bo przeklęty komputer musiał się zawiesić. Zanim się z tym żelastwem uporałem upłynęło kilka dobrych minut. Własnie w takich chwilach nienawidziłem całego sprzętu elektronicznego na świecie. Wstałem po chwili i ruszyłem jeszcze raz na szybki obchód. Cóż, chciałem żeby było dobrze, więc posprawdzać dokładnie musiałem. Gdy skończyłem wróciłem na zaplecze i tam też uprzątnąłem, choć chyba powinienem zrobić to na początku...teraz to nieważne.

Jun - 2014-08-06 11:56:13

Podziękował nieśmiało i uśmiechnął się lekko do chłopaka, gdy ten pomógł mu w dotarciu do łazienki. Skinął twierdząco głową na znak, że zrozumiał. No tak, w końcu zabrał mu dość sporą część czasu przeznaczonego na pracę i obowiązki...
Gdy tylko drzwi zamknęły się za nim, rozejrzał się po malutkim pomieszczeniu. No, będzie ciężko... Już bez zbędnego opisywania, co zrobił - wbrew pozorom uporał się z tym w miarę szybko. Problemem okazało się zrobienie czegoś z tą czerwienią na twarzy młodszego, gdy zauważył, iloma malinkami został obdarowany. Przecież... Z bluzką, jaką dzisiaj założył... Wszystko będzie widać...
- No naprawdę... Za dużo się rumienię... - Westchnął i oparł się dłońmi o brzeg umywalki, spuszczając głowę do dołu. Nie wyglądały na takie, co miałyby szybko zniknąć... Potrząsnął głową i odkręcił kurek, kilka razy obmywając twarz lodowatą wodą. Nie był pewien, czy to zadziałało, ale nie znał innego sposobu na pozbycie się uporczywych rumieńców. Musiał się pośpieszyć, jeśli nie chciał narażać Yato na kłopoty z szefem. Wysuszył skórę twarzy i wyjrzał niepewnie spomiędzy drzwi.
Na szczęście chłopak był w środku.
- Um, Yato... Mógłbyś... - Wskazał palcem na kanapę, gdzie leżały jego ubrania. Zdecydowanie za dużo widział go nagiego. O dużo za dużo. Nie chciał też znowu narażać się na widoczne efekty zażenowania...

Yato - 2014-08-07 18:25:23

Gdy posprzątał co tu trzeba było usiadł na kanapie. Zaraz na usta wkradł mu się uśmiech. Jeśli będzie miał okazje znów tu pracować z pewnością zaraz przypomni mu się dzisiejszy dzień. Nikt tu nawet nie pomyśli co tu się mogło stać. Po chwili usłyszał głos Jun'a
- Jasne
Wstał, wziął jego ciuchy i zaniósł mu je. Gdy podał mu je zauważył ślady swojej obecności na jego ciele inaczej nazywane malinki. Widząc ich ilość trochę się zmieszał. Chyba trochę przesadził
- Przepraszam, nie powinienem się tak zapędzać
Podrapał się po głowie uśmiechając się przepraszająco. Na prawdę nie chciał aby chłopak czuł się nie przyjemnie z powodu tych małych "ozdóbek". Tak, sądził że to zażenowanie ukazane rumieńcami na jego policzkach jest z powodu malinek a nie tego że był nagi. Nie, coś takiego nawet do głowy mu nie przyszło.

Jun - 2014-08-07 21:27:09

Skinął mu głową w geście podziękowania i już miał schować się z powrotem w łazience, gdy usłyszał przeprosiny, przez które tylko speszył się jeszcze bardziej.
- W porządku... Nic się nie stało. - Uśmiechnął się delikatnie do niego na potwierdzenie, że naprawdę tak jest. Teraz mu to odrobinę przeszkadzało, ale przecież według niego takie malinki coś oznaczały i to mu rekompensowało ich ilość. Ostatecznie się przyzwyczai, nie z takimi śladami się pokazywał.
Zamknął się w łazience i prędko założył na siebie ciuchy, już po chwili wracając do chłopaka. Chciał coś powiedzieć, cokolwiek, jednak on potrafił jedynie stać przy kanapie ze złączonymi z tyłu dłońmi i zatrzymywać wzrok wszędzie byle nie na chłopaku, rumieniąc się przy tym jak jakiś idiota. Ciężko byłoby opisać, jak bardzo krępowała go obecna sytuacja. Nie dlatego, że źle się czuł chociażby z tymi malinkami, czy że tego żałował. Po prostu... Nie miał pojęcia, jak powinien się teraz zachować. Jak by nie było, to był jego pierwszy raz i zwyczajnie nie miał najmniejszego doświadczenia.
W końcu odchrząknął cicho.
- Ekhm... Więc... to, co zrobiliśmy...

Yato - 2014-08-11 20:57:26

Uśmiechnął się na jego odpowiedź. Cieszył się że chłopak nie był zły za to. Źle by się z tym czuł. Gdy młody zamknął się w łazience wrócił do poprzedniego swojego zajęcia....czyli usiadł na kanapie i wgapiał się w sufit. Raz tylko spojrzał na zegarek i znów gapił się w sufit jakby tam było coś niezwykle ciekawe bądź znajdowały się tam odpowiedzi na jego najważniejsze pytania. Taak, dla niego choćby chwila nic nie robienia to natychmiastowa nuda. Siedział tak aż nie zorientował się że Jun stoi tuż obok. Spojrzał na niego i na powrót się uśmiechnął. Po raz już któryś w tym dniu uznał że chłopak jest słodki. No bo jak można nie być słodkim stojąc w takiej pozycji i do tego z takim rumieńcem. Musiałby być ślepy żeby nie uznać Jun'a za słodziaka
- To twój pierwszy raz był?
Wypalił prosto z mostu. I w tej właśnie chwili gdy to wypowiedział przebiegło mu przez myśl że to może być dla niego krępujące. Yato był własnie doskonałym przykładem że najpierw się mówi/działa a później myśli. Sam poczuł się z tym głupio i patrzył na chłopaka w milczeniu

Jun - 2014-08-11 21:18:07

Spłonął szkarłatnym rumieńcem. Nie spodziewał się tego pytania. A już na pewno nie wypowiedzianego tak prosto z mostu.
Wgapiał się w chłopaka przez dłuższą chwilę, podczas gdy jego mózg nadal analizował to zdanie i obmyślał odpowiednią reakcję. Nie wymyślił jednak nic. Zamiast tego młodszy szybko zasłonił dolną połowę twarzy i odwrócił głowę w przeciwnym kierunku. No i co on mógł powiedzieć... W tym momencie odpowiedź na pytanie czarnowłosego była chyba oczywista...
Nagle poczuł, jak od tego wszystkiego zaczyna mu się kręcić w głowie. Może od rumieńców, może od tych wydarzeń ogółem. Tak czy inaczej, ostrożnie usiadł na rogu kanapy, nadal uparcie unikając patrzenia na starszego. Mogło to być trochę dziecinne, ale teraz jego skrępowanie nie miało granic.
- Żałujesz teraz tego?... - Zapytał w końcu cicho, chcąc się pozbyć dręczących go wątpliwości. Nie zdziwiłby się, gdyby tak naprawdę jego ciało obrzydzało Yato... Masa blizn, marna sylwetka i te głupie ślady zażenowania na policzkach, które - jak był przekonany - nie działały na korzyść jego atrakcyjności.

Yato - 2014-08-11 21:42:10

Czyli miał rację. Teraz na prawdę źle się z tym czuł. Odebrał mu pierwszy raz a on może chciał go przeżyć z kimś kogo kocha. Raaaany, czuł się w tej chwili jak prawdziwy potwór. Patrzył na swoje buty obwiniając się za to. Po chwili jednak spojrzał na niego i zauważył że coś jest nie tak. Wstał od razu gdy tylko Jun usiadł i oparł dłonie na jego kolanach próbując spojrzeć mu w oczy
- Oj, wszystko w porządku?
Zaraz posadził go wygodniej na kanapie i poszedł po szklankę przynosząc mu po chwili wodę. Przyglądał mu się zmartwiony. Nie wiedział co się stało i to go najbardziej niepokoiło. Nie chciał aby przez niego Jun'owi coś się stało.
- Nie żałuje nic a nic. A tak w ogóle czemu miałbym żałować skoro spotkałem tak uroczego chłopaczka
Uśmiechnął się szeroko świerzbiąc mu zaraz włoski. Doprawdy, ten chłopak jednym takim zwykłym pytaniem potrafił go rozczulić.

Jun - 2014-08-11 21:55:22

Przytaknął na pytanie, czy wszystko jest w porządku, byle tylko jak najmniej go zmartwić. W końcu nie było to nic wielkiego i zaraz powinno minąć. Mimo to z wdzięcznością przyjął szklankę wody i upił z niej kilka dużych łyków, kilkoma słowami uspokajając chłopaka.
Natomiast słysząc kolejne słowa zawroty głowy, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmalały do minimum, a on sam lekko się uśmiechnął. Poczucie ulgi ogarnęło cały jego umysł. Chociaż wiedział, że to jeszcze o niczym nie przesądzało, to jednak dawało mu to pewną nadzieję.
Spojrzał na starszego, nadal się uśmiechając i położył rękę na jego dłoni. Wpatrując się głęboko w jasne oczy, obdarował go krótkim, czułym pocałunkiem i zaraz się odsunął.
- Cieszę się. Dziękuję... Yato. - Szepnął i po chwili spuścił nieco głowę do dołu, jakby nagle z jakiejś niewiadomej nawet dla niego przyczyny uznał, że to, co właśnie powiedział, było strasznie głupie i nieodpowiednie.
W rzeczywistości była to tylko próba ukrycia jeszcze szerszego uśmiechu.

Yato - 2014-08-11 22:31:24

- Nie masz a co dziękować
Posłał mu uśmiech a czując jego rękę na swojej złapał ją i złączył ze swoją. Gdy tylko odsunął podniósł jego rękę i na wierzchu dłoni złożył mu drobny pocałunek. Skoro Jun składa mu w usta pocałunki to on będzie mu na rękach składał. No i nie tylko na rękach. Usiadł obok niego i nie puszczając ani na sekundę jego dłoni oparł głowę na jego ramieniu. Tak, jednak ramie Jun'a było o wiele wygodniejsze od oparcia kanapy. Uśmiechnął się na to i posiedział tak chwilę gdy nagle coś mu się wspomniało
- A tak pozwolisz że zapytam. Chciałbyś zobaczyć moją "bliznę"?
Spojrzał mu w oczka uśmiechając się przy tym chytrze. Cóż, chłopak mógł tego nie zauważyć przez to wszystko, a skoro on widział jego blizny to i Jun powinien zobaczyć jego. Czemu on wcześniej na to nie wpadł

Jun - 2014-08-12 15:47:48

Czując jego głowę na swoim ramieniu zrobił dokładnie to samo, ściskając lekko jego dłoń. Chyba można powiedzieć, że to był taki jego gest zaufania. Nie lubił mówić o uczuciach. Albo raczej, nie potrafił. Co gorsza, sposób wychowywania jego dziadków i rodziców przekazał mu brak umiejętności samego rozpoznawania swoich emocji. Zapytany o to, co w tym momencie czuł, nie potrafiłby odpowiedzieć. W jego głowie pojawiłaby się kompletna pustka, a wszelkie próby zdefiniowania swoich odczuć definitywnie skończyłyby się fiaskiem.
Mimo to starał się chłopakowi pokazać, że - prawdopodobnie - bardzo mu na nim zależy.
- Och? Bliznę? - Spojrzał na niego z wyraźnym zmartwieniem. On to jedna sprawa, ale gdy chodziło o innych, którym już udało się skierować go ku sobie, bardzo się przejmował. Zwłaszcza gdy chodziło o takie stałe ślady. Do tego wszystkiego nie pasował jedynie ten chytry uśmieszek na twarzy starszego. O co chodziło?

Yato - 2014-08-13 14:57:39

Musiał go zainteresować. Widział to po nim. Był chyba też zaniepokojony tym, ale nie miał czym, uśmieszek powinien to rozwiać. Gdyby miał inne blizny to by ich nie pokazywał, ale to było co innego. Wstał i podwinął nieco spodnie ale nie było zbytnio widać całego więc wyciągnął nogę z nogawki ukazując w pełnej okazałości tatuaż smoka rozciągający się wzdłuż nogi. Był trochę zdeformowany bo i tatuażysta i on zbytnio nie współpracowali
- Oto i ona
Może to i był zwykły tatuaż ale można też to nazwać blizną bo do końca życia. Ciekawiło go czy tak jak niektórym się spodoba czy powie jak inni że kretyn z niego że zrobił se taki wielki tatuaż. Ale nie jego wina że przegrał zakład i musiał go sobie zrobić. Od tego już się nie zakłada z nikim o nic, bo kto wie co by musiał zrobić gdyby przegrał....Brrr, zaraz zaczęły mu się w głowie czarne myśli roić

Jun - 2014-08-13 15:42:35

Odetchnął głośno i roześmiał się, wręcz zażenowany własną głupotą. Ale Yato też nie był tu bez winy.
- Przestraszyłeś mnie! - Trącił go lekko dłonią zaciśniętą w drobną piąstkę w wyrazie sprzeciwu. On naprawdę się martwił... Zaraz jednak skoncentrował się bardziej na tym, co chłopak chciał mu pokazać. A chciał mu pokazać coś, według niego, niezwykłego.
Przybliżył twarz bliżej do jego nogi, chcąc dokładniej przyjrzeć się tatuażowi i delikatnie przesunął po nim palcem. Co prawda wcześniej zauważył kątem oka, że coś tam miał, ale... No, powiedzmy, że był zajęty czymś innym.
- Niesamowite... - Wyszeptał z podziwem. Fascynowały go takie rzeczy, podobnie jak piercing. Swoją drogą, ciekawe, czy zauważył, a raczej wyczuł, jego kolczyk w języku. - Też kiedyś chciałem sobie zrobić tatuaż. Problem w tym, że żaden z salonów nie chciał się zgodzić... - Dodał po dłuższej chwili i spojrzał z powrotem na starszego, uśmiechając się krzywo. Nietrudno się domyślić, że było to z powodu jego blizn. Teoretycznie można było nakładać na nie tusz, ale było to ryzykowne.

Al-Zaitoon Hotel and Restaurant فندق ومطعم الزيتون