Kyosukei - 2013-01-22 19:05:28

Służą jedynie do przenocowania "pracowników", ale w historii domu już nie jeden natręt się tam zakradł.

Kyosukei - 2013-01-22 23:53:56

Mały Kyo siedział sobie na jednym z dziesięciu łóżek, ustawionych pod ścianą. Był na tyle niski, że nóżki zwisały mu swobodnie w dół. Co jakiś czas gładził paluszkami szorstkie prześcieradło. 
To niby było jego łóżko, tak ? Przynajmniej pani Grace tak mówiła. Jednak on tak nie uważał. Dziesięć takich samych, łudząco podobnych do szpitalnych, łóżek. Dziesięcioro wystraszonych chłopców. Niezbyt często jednak nocami spali w tych łóżkach. Teraz, mały Kyo był sam. Reszta jego towarzyszy była...zajęta. W sumie to gdy słońce zachodziło, ten pokój był pusty. Czasami nawet i w ciągu dnia tak się zdarzało. Kyo wiedział, że to nic dobrego nie oznaczało. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co tu się dzieje i co z nimi robią. Mimo iż wszyscy mówili, że każdy chłopiec w ich wieku przez to przechodzi. Jednak Kyoshi w to nie wierzył. Nie był głupi. Gdy w wakacje pozwolono mu na jeden dzień wyjść swobodnie na dwór, rozmawiał z rówieśnikami. Nikt przez nic takiego nie przechodził.
Wiele razy zadawał sobie pytanie :  czemu on ?  Czym zawinił ?  Co takiego złego zrobił ?  Nawet teraz też o tym rozmyślał, wyglądając przez okno. Celowo poprosił, by jego łóżko było przy oknie. Lubł wyglądać czasami na wolność.

Lucas Clavel - 2013-01-23 00:08:19

Lucas nie przepadał za takimi miejscami. Jedyną zasadą, jaka go obowiązywała, to t a k i e rzeczy z własnej woli. Nie podobało mu się przymuszanie kogoś do tego typu rzeczy. W ten sposób rodzi się pytanie - co on tu robił ? Eksperyment. Jedyna rzecz, która dla niego była nade wszystko, to eksperymentowanie. Chciał zobaczyć własnie takich chłopców, przerażonych i nieśmiałych. W jego przekonaniu było to intrygujące i na pewno pociągające. Tak więc, to właśnie tu robił.
Wszedł do wskazanego przez kobietę pokoju, który, według jej słów, miałbyć sypialnią chłopców. Z lekkim uśmiechem i pogodą ducha podszedł do chłopaka na łóżku. Usiadł obok niego, jakby nigdy nic.
- Hejoo! Wszystkich kumpli ci zabrało...dotrzymam ci towarzystwa, wiesz. Ta stara ba...to znaczy tamta miła kobieta mi ciebie "udostępniła". Mam nadzieję, ze nie b ędziesz zły, ale wykupiłem sobie twój czas aż do popołudnia.
A wszystko powiedział wesołym tonem.
Wyciągnął ze swoich, na pewno bardzo drogich, spodni garść cukierków i ze smakiem zjadł jednego. Spojrzał na Kyo i rzucił mu na kolana jednego.
- Śmiało, częstuj się

Kyosukei - 2013-01-23 00:40:00

Usłyszał odgłos otwieranych drzwi. "Błagam, niech to nie będzie to, o czym myślę..." - zaklął sobie cicho w duchu. Miał nadzieje, że to tylko jeden z współlokatorów wraca z pliczkiem banknotów w ręce. Jednak, tak jak z resztą podejrzewał, mylił się. Głos, który usłyszał z pewnością nie należał do któregoś z jego współlokatorów.
Odwrócił się powoli i obdarzył chłopaka spojrzeniem dużych, wystraszonych oczu. Przepisy wyraźnie zabraniały sprowadzania klientów do takich miejsc, w czasie wolnym "pracowników". Ale widocznie pani Grace nie przepuści okazji zarobienia większej ilości pieniędzy.
Zlustrował chłopaka od stóp, do głowy. Różnił się od mężczyzn, z którymi na codzień spędzał czas. Nie wyglądał na takiego groźnego. Ale podobno pozory mylą, więc wolał mieć się na baczności.
- Dz-dziękuję, proszę pana.
Wyjąkał, obracając w palcach landrynkę, po czym niepewnie wsadził ją sobie do buzi. Wolał nie rozczarowywać chłopaka. Niemal natychmiast poczuł w ustach przyjemny, winogronowy smak.
Pamiętając o dobrych manierach, wstał i lekko skinął głową, przy okazji obciągając nieco za krótką koszulę nocną. Każdy chłopiec z domu taką miał. Jednak nie dbają o to, że "pracownicy" rosną. I właśnie dlatego koszula ledwie sięgała mu do ud.

Lucas Clavel - 2013-01-23 01:37:21

Patrzył cały czas na chłopaka z lekkim, wesołym uśmiechem, podrzerając cukierki, które położył na łóżku.
- Jeśli chcesz, śmiało, częstuj się. U tej baby zostawiłem całą torbę cukierków, więc na pewno nam ich nie zabraknie.
Zaśmiał się.
Położył się na całej długości najbliższego łóżka i spojrzał na wstajacego chłopaka, lustrując go od stóp do głów. Oparł głowę na łokciach, nie przestajac w niego wlepiać spojrzenia.
- To jest specjalnie tak krótkie, czy wasza droga opiekunka podkrada z budżetu na lifting...?
Zachichotał cichutko pod nosem.
Sięgnął do kieszeni i wyjął dość spory plik pieniędzy. Połózył je obok cukierków, na łóżku Kyo i wzruszył ramionami.
- Wstydzisz się swojego stroju, więc jak będziesz mógł wyjść, kupisz sobie coś normalnego. Myślę, że tyle starczy, ale jak coś, to wal śmiało. Pieniędzy mam jak lodu. Mogę je pomarnowac na innych.

Kyosukei - 2013-01-23 01:53:53

Stał jak wryty i wpatrywał się raz w chłopaka, raz w kupkę cukierków. Tak dawno nie jadł nic słodkiego. W sumie to dopiero dzisiaj przypomniał sobie jaki to w ogóle jest smak. Nie rozpieszczają ich zbytnio tutaj, więc jedyne co jada to kasza manna i czerstwy chleb. Nic dziwnego, że chłopak niepewnie wyciągnął rączkę po następnego cukierka, tym razem czerwonego, i wsadził go sobie go buzi.
- Niezbyt się przejmują tym, jakie ubrania noszę, proszę pana.
Odpowiedział cichutko, powoli ssąc landrynkę. Ta okazała się truskawkowa.
W sumie wydawało mu się to trochę dziwne. Nie dość, że p godzinach, to jeszcze z prezentami. Z takim klientem nie miał nigdy do czynienia.
- Proszę to schować. Nie wolno przyjmować mi takich rzeczy.
Powiedział, gdy ten położył pliczek pieniędzy. Nie wyglądało mu to na mało...

Lucas Clavel - 2013-01-23 20:23:47

Westchnął cicjo. Tego się własnie spodziewał - braku dbałości o "pracowników". Ale nie mógł się nie uśmiechnąć, gdy chłopak sięgnął po łakocie.
- Taa, wiem. Byłem w tylu tym podobnych miejscach i wszędzie jest tak samo. Domu publiczne jeszcze jako tako działają, ale miejsca tego typu już nie.
Mruknał.
Podszedł do chłopaka i spojrzał mu w oczy, wcale nie chcąc go przestraszyć. Chciał po prostu widzieć chowjącą się ciągle buźkę.
- Ale ja ci daje te pieniądze. Nie są one za tą noc ani za kilka godzin za dnia. Załóżmy...że są od każdego zjedzonego cukierka. A wiem, że trochę ich zjesz. Bo pewnie jak każde dziecko, lubisz cukierki. Wiec, weż je. Na pewno kiedyś dostaniesz "dzień wolny". Będziesz mógł wtedy sobie kupić, co będziesz chciał. Tutaj jest kilka tysięcy, a u mnie zmarnują sie pewnie na alkohol, więc szkoda. Nie zmarnuj okazji.
Uśmiechnął sie lekko i zjadł cukierka.

Kyosukei - 2013-01-23 22:06:51

Nadal nie był do tego przekonany. Wszelkie pieniądze, jakie dostawał od klientów, zawsze skończyły w kominku lub w kałuży na ulicy. Zwyczajnie nie mógł ich przyjmować. Jednak tutaj chłopak zostawił mu pliczek z czystej dobroci serca - a przynajmniej tak naiwna główka Kyo to odbierała. Niepewny przestepywał z nóżki na nóżkę, wpatrując się przy okazji w pieniądze. Kilka tysięcy to było dla niego bardzo dużo. Pierwszy raz widział taką sumę na oczy. Dobre wychowanie podpowiedziało mu również, że skoro chłopak chce dla niego dobrze, odrzucenie podarunku byłoby niegrzeczne. Tak więc skinał prawie niedostrzegalnie główką, na znak, że jednak się zgadza i przyjmuje pieniądze. Jednak będzie musiał je bardzo dobrze schować, ponieważ gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział, miałby poważne problemy.
Mrucząc cicho pod nosem coś, co trochę brzmiało jak "dziękuję", nieśmiało wyciągnął rączkę po kolejnego cukierka. Były takie smaczne...

Lucas Clavel - 2013-01-23 23:12:33

Uśmiechnął sie szeroko i z powrotem opadł na łóżko.
- Widzę, że się rozumiemy.
Zaśmiał się cicho.
Wziął sobie garść cukierków i zjadł wszystko w przeciągu jednej minuty. Co jak co, ale Lucas uwielbiał słodkości. Można by powiedzieć, że to taka jego słabość. Ale trudno się dziwić - rozpieszczony panicz zawsze dostawał wszystko, co chciał i nikt mu nie zabraniał. Niektóre nawyki pozostają do końca życia.
Spojrzał na Kyo a potem na drzwi.
- Ta cała baba mówiła coś o jakiś pokojaach prywatnych...przechodzimy, czy nam się nie chce?
Spytał.
Celowo użył słowa "nam". Na tym polegał jego eksperyment. Chciał sprawdzić, czy to prawda, że z odpowiednim podejściem, osoby w takich domach same tego chcą.

Kyosukei - 2013-01-24 00:07:20

Usiadł na samym brzegu łóżka, nadal nie spuszczając z niego wzroku. Uważnie słuchał każdego jego słowa, nie chcąc niczego przegapić. Nie raz mu się to zdażyło i również nie raz srogo musiał za to zapłacić. Dlateo wolał słuchać.
Gdy chłopak wziął garść cukierków, Kyo niemalże lekko się uśmiechnął. Udałoby mu się to, gdyby nie sytuacja, w jakiej się znajdywał i gdyby nie fakt, że zwyczajnie nie był przyzwyczajony do śmiechu.
- Jak pan woli...
Odpowiedział cichutko. On nie miał głosu w takich sprawach. To, gdzie obsługiwał mężczyzn, zależało właśnie od klientów.

Lucas Clavel - 2013-01-24 01:15:11

- Dla mnie obojętnie. Wychodze z założenie, że jesli sie chce, można to robić wszędzie.
Zachichotał na wspomnienie, które jego własne słowa mu przywołały.
Delikatnie, bez nachalności, przysunał sie do chłopaka, znowu podbierając cukierki.
- Ale wydaje mi sie, że lepiej by bylo, jakbyśmy przeszli, nie uważasz? Babsko ciągle stoi pod drzwiami i nas podsłuchuje, jak znam życie. a tak będziemy mieli trochę prywatności i w spokoju opróżnimy moja torbę z cukierkami. A, właśnie...moze potem sobie pójdziemy do lodziarni...?
Spytał takim tonem, jakby to było coś najnormalniejszego na świecie.
Chciał poniekąd przekonac do siebie chłopaka. Nie zamierzał go do niczego zmuszać, mimo tego, jak bardzo chce się z nim przespać. Złota zasada - do tego się nie zmusza. Nigdy. Nikogo.
Spojrzał na chłopaka, uśmiechając się po przyjacielsku.

Kyosukei - 2013-01-24 01:49:29

Aż się wzdrygnąl na samą myśl. "Wszędzie" - tak... po jego doświadczeniach można stwierdzić, że było to faktycznie wszędzie. Niestety... I właśnie o tym tak bardzo chciałby zapomnieć. Jednak te wspomnienia siedzą w nim tak głęboko, że po prostu nie mogą zostać zapomniane.
- N-no to przejdźmy...
Powiedział wstając i powolutku podchodząc do drzwi, oczywiście pamiętając jak bardzo ślamazarność potrafi denerwować niektórych klientów.
Gdy usłyszał jego ostatnie pytanie, ze zdziwienia aż otworzył szeroko usta, a jego oczy zrobiły sie nagle duże.
- Lodziarni ?
Po prostu nie mógł w to uwierzyć. Kim jest ten chłopak i po co tak w ogóle tu przyszedł ? Albo, co ważniejsze - czego tak właściwie od niego chciał.
- Trzeba by było wypisywać dużo papierów i dodatkowo dopłacić. Dom nie chce ponosić za mnie odpowiedziałności, no i nie mogą dopóścić do tego, żebym się zgubił. A poza tym... pani Grace mnie nie puści...
Powiedział, wpatrzony w podłogę. Wiele razy zdarzało się tak, że podczas właśnie takich wyjść poza dom "pracownicy" zostawali porywani przez mężczyzn i już więcej nie wracali. Dlatego Kyo wątpił czy go wypuszczą. Poza tym... nie za bardzo chciał iść na lody z mężczyzną, który zamierza go prędzej czy później wykorzystać...

Lucas Clavel - 2013-01-24 22:47:22

Lucas wstał i podszedł do drzwi, nie zapominając zabrać ze sobą cukierków. Najważniejsza rzecz na świecie w końcu nie może być zapomniana! Otworzył drzwi i nawet nie spojrzał na panią Grace. Wskazał na chłopaka z tym swoim specyficznym uśmiechem.
- Zabieram go na lody. Zapłacę podwójnie za całą usługę. Oczekuję normalnego, najzwyklejszego i d o b r e g o dla niego ubrania.
Powiedział stanowczym i władczym tonem.
Uśmiechnął się jak dziecko do Kyo i oparł o ścianę, zakładając na ramię torbę pełną cukierków. Zamierzał chłopaka zabrać na lody. Był więcej niż pewien, że to może go przekonać od niego.

Kyosukei - 2013-01-24 23:25:50

Biedny stał tam jak wryty. Ten pomysł ani trochę mu się nie podobał. A szczególnie, gdy zauważył pogardliwe spojrzenie pani Grace. W ogóle dziwił się, że kobieta się zgodziła. W sumie to za podwójną cenę trudno nie wyrazić zgody. Ale dlaczego ten chłopak był w stanie zapłacić za niego aż taką dużą sumę pieniędzy ? Nie wspominając już o tym, że wcześniej również dostał od niego pokaźny pliczek o niekoniecznie małej wartości...
Ale wracając do tematu, pani Grace, jeszcze nie do końca zadowolona, zaciągnęła go za włosy do przebieralni i bezceremonialnie zamknęła za nim drzwi. Ostatnie co chłopak zdążył zrobić, to wbić spojrzenie załzawionych oczu w mężczyznę.
Ogarnęły go ciemności. Drżącymi paluszkami wymacał włącznik światła i powolutku zaczął się przebierać. A jeszcze pół godziny temu miał nadzieję, że zaśnie w tym twardym i niewygodnym łóżku.

Lucas Clavel - 2013-01-25 00:01:56

Powstrzymał odruch zrobienia czegoś temu babsztylowi. Kosztowało go to trochę wysiłku, tak więc szybko uzupełnił zapas energii cukierkami.
Nienawidził takiego traktowania. Oczywiście, tylko w stosunku do innych. Sam mógłby być bity, związywany i nie wiadomo co jeszcze - dla niego to tylko lepiej. Podwyższało to przecież rangę eksperymentu. Ale patrząc w zapłakane oczy chłopaka, trudno mu było trzymać ręce przy sobie. Z miła chęcią otoczyłby go ramieniem i schował przed tym wszystkim. A potem pewnie by mu się to znudziło i po prostu by go porzucił. Zostawiłby mu pewnie dom, pieniądze i takie tam i czasem przychodził z nim sypiać. Ale na pewno nie skończyło by się to na byciu razem. Niestety, chłopak jakoś nie potrafił być z kimś na dłużej.

Kyosukei - 2013-01-25 00:33:37

Myślał, co może ubrać. Chłopak mówił, ze ma to być coś odpowiedniego i normalnego. A skoro tak, to wiele półek musiał niestety pominąć. Cóż... mimo wszystko lateks nie jest zbytnio odpowiednim strojem. w końcu wygrzebał z dna jakiejś dawno zapomnianej szafy białe rurki i zieloną koszulkę pod kolor oczu. Ubrał to wszystko, po czym wsunął na nogi czerwone trampki. Szelek przy spodniach nie zaciągał na ramiona, tylko zostawił je tak, aby swobodnie zwisały po udach. Tak oto ubrany zgasił światło i wyszedł z przebieralni. Nie patrzył przy tym na panią Grace, tylko z pokornie spuszczoną głową stanął obok chłopaka.

Lucas Clavel - 2013-01-25 01:32:57

Nie patrząc na nikogo, zgarnął chłopaka ramieniem i wyprowadził z domu. Będąc już na ulicy, odsunął się i sięgnął po cukierki z torby.
- Jezuuu, ta kobieta jest wkurzająca. Az ma się ochotę jej ukręcić łeb, prawda..?
Mruknął między wpychaniem sobie cukierków do buzi.
Spojrzał na Kyo i podał mu kilka z przyjacielskim uśmiechem.
- Cieszę się, ze stamtąd wyszedłem, a ty?
Zaśmiał się.
Prowadząc go do swojej ulubionej lodziarni, ciągle się uśmiechał. Naprawdę chciał przekonać do siebie chłopaka. Liczył na to, ze sie uda. Jeśli nie, po prostu spędzi z nim noc i jutrzejszy dzień na jedzeniu łakoci i rozmowie. Tak po prostu.

Kyosukei - 2013-01-30 02:02:09

Nie dobrze... Pierwszy raz po prostu sobie wyszedł. Pani Grace nie zdążyła mu nawet przyczepić złotego dzwoneczka na szyi. Oznaczał on skąd jest, ale to jego najmniejszy problem. W środku zainstalowany był również... identyfikator, który pozwalał kierownikom domu na dokładne śledzenie jego ruchów i obserwowanie miejsca pobytu. Za to już na pewno mu się dostanie, nawet jeśli nie zasłużył sobie na lanie już wcześniej.
Jednak starał się nie okazywać przy chłopaku zbyt dużo emocji. W tej chwili miał tylko zakłopotaną minkę, której już niestety nie udało mu się zamaskować.
- U-u-u-ukręcić ?!
Na dźwięk tego słowa cały zesztywniał ze strachu. Jednak po chwili zdał sobie sprawę z tego, że chłopak tylko żartował, więc odetchnął z ulgą.
Gdy usłyszał drugie pytanie, leciutko skinął głową. Tak dawno nie był na dworze. Tak dawno...

Lucas Clavel - 2013-02-15 15:05:38

- Mam nadzieję, ze będzie ci się podobać ze mną.
Zaśmiał się.
Wszedł do chłodzonego pomieszczenia, przytrzymując drzwi przed Kyo. Pomachał do dziewczyny za ladą, która rozpogodziła się na jego widok.
- Idź do niej i zamów, co tylko sobie chcesz. Dla mnie, to samo co zawsze, ale to pewnie wie.
Powiedział chłopakowi, dając mu pieniądze wyjęte z kieszeni..
Zajął miejsce przy wielkim oknie niedaleko wejścia. To było jego stałe miejsce w tym lokum. Uwielbiał tutejsze lody. Z resztą, ciekawe, kto by ich nie lubił. W końcu, są najlepsze w mieście!! Cieszył się, ze zdążyli przed zamknięciem.

Kyosukei - 2013-02-26 20:37:02

Dziwne... Chyba poraz pierwszy w swoim życiu dostał aż tyle swobody. Mógł sam podejść i zamówić lody. Może dla niektórych wyda się to rzeczą po prostu banalną i nic nie wartą, ale dla kogoś, kto przez całe życie był przetrzymywany "na smyczy" w zamknięciu, ma wielkie znaczenie.
Tak więc chłopak postanowił chociaż raz zapomnieć o tym, po co się tu znalazł i do czego w ogóle jego znajomość z Lucasem ma doprowadzić. Po prostu chciał chociaż raz się... cieszyć ?  Nie. Na początek to zbyt mocne stwierdzenie. Póki co będzie widział nie tylko negatywne strony sytuacji.
Podszedł do lady i zamówił lody. Dla siebie wziął pistacjowe, dla chłopaka "to co zawsze". Zapłacił z wrócił do niego z dwoma pucharkami.

Lucas Clavel - 2013-03-02 00:10:27

Wziął od chłopaka swoje lody i z uśmiechem zaczął je pałaszować. Mm...pyszności! Spojrzał na chłopaka, dokańczając wafelek wyjęty z pomiędzy gałek.
- Pistacjowe? Mmm... wziąłeś najlepszy smak, jaki tutaj podają. Niezły gust, Kyo.
Zachichotał.
- Jednak ja jestem zdecydowanie za mieszanką orzechowych, miętowych i pistacjowych.
Powiedział, wskazując swój pucharek.
Wyglądało to tak zwyczajnie. I o to chodziło. Chciał, by chłopak czuł się jak na spotkaniu z starym znajomym. Lody, gadanie o bzdetach, takie tam. Póki co, specjalnie omijał rozmowy o "jego pracy". Chciał, by on o tym zapomniał i po prostu dobrze się bawił.
Dlatego, utrzymując stały dystans, zajadał się lodami, zamiast robić...coś innego.

Kyosukei - 2013-03-11 18:26:40

"Niezły gust, Kyo"... Jego ostatnie słowa krążyły mu po głowie. Nie patrzył na niego. Nie wiadomo dlaczego, ale było mu dziwnie. Co jakiś czas skubnął coś ze swojego loda, siląc się, by o coś zapytać. Pierwszy raz w życiu ktoś odezwał sie do niego po imieniu. I pierwszy raz w życiu ktoś go...
- Czemu mnie chwalisz ?
Zapytał, może nieco za szybko. Słowa dosłownie z niego wyleciały, tak jakby parzyły go w język. Takie doświadczenie było dla niego naprawdę dziwne i stosunkowo nowe. Bardzo chciał się do tego przyzwyczaić, ale wiedział, że nie może. W końcu nie był głupi. Przecież nie każdy klient będzie taki jak ten chłopak. Dlatego nie może się przyzyczajać.

Lucas Clavel - 2013-03-18 22:31:54

- A co? Nie lubisz, jak ktoś cię chwali? Trzeba było mówić
Uśmiechnął się do niego.
- A czemu to robię? Bo nasz naprawdę dobry gust w stosunku do lodów. To są najlepsze w tej lodziarni!
Zachichotal.
Chłopak, jak gdyby nigdy nic, wrócił do swoich lodów, co nie oznaczalo, że Lucas ignoruje chłopaka. Wręcz przeciwnie - co jakiś czas, w przerwach między jedzieniem lodów, zerkal na niego i uśmiechał się przyjaźnie. Było to dla niego całkiem naturalne. Uwielbiał się cieszyć życiem i lubiał to okazywać. No bo niby z jakiego powodu miałby się smucic? Żyje, znajduje kochanków, ma pieniądze. Żyć, nie umierać! 

Kyosukei - 2013-03-22 02:28:17

- Czy nie lubię...? Sam nie wiem... Jeszcze nikt mnie nigdy nie pochwalił.
Powiedział cichutko, wlepiając swoje wielkie oczy w lody.
To prawda... Kyoshi nie był nigdy chwalony za nic. Omijając jedynie coś w stylu "grzeczny chłopiec", ale takich rzeczy nie brał pod uwagę. Nie zaliczały się więc do pochwał.
Nie powiedział nic więcej. Z natury nie był zbyt rozmowny. Jedyne co robił, to "dziubał" swojego loda i zerkał kątem oka na chłopaka, kiedy miał okazję. Próbował sostać nie zauważony i nie chciał, żeby Lucas go na tym przyłapał.

Lucas Clavel - 2013-03-29 21:52:09

- Więc ja cie będę chwalił, aż przywykniesz do nich, przynajmniej z moich ust.
W jego głosie pobrzmiewała szczerość.
Lucas, oczywiście, zauważył jego ukradkowe spojrzenia, ale udawał, że nic takiego nie widzi. Nie chciał chłopaka niepotrzebnie peszyć. Wiedział z doświadczenia, że takie rzeczy z reguły zamykały ludzi. A przecież to było działanie odwrotne do zamierzonego!!
Lucas szybko skończył swoje lody, pewnie ze względu na swój apetyt. Szybko zamówił sobie jeszcze sorbet. Zamierzał jeść do momentu, w którym Kyo skończy swojego loda.

Kyosukei - 2013-04-01 01:22:26

Chyba poraz pierwszy w życiu naszła go ochota na to, żeby się uśmiechnąć. Jednak ograniczył się tylko do cichutkiego "dobrze, proszę pana", po czym zajął się swoją porcją lodów.
Nie patrzył już dłużej na Lucasa, w końcu było to zbyt duże ryzyko, że go przyłapie. Oczywiście jeśli już tego nie zrobił. Ale Kyo na szczęście nie zdawał sobie z tego sprawy, inaczej już dawno zacząłby strasznie panikować.
Lekko speszony obserwował, jak chłopak zamawia jeszcze sorbet. On sam nie słynął z tego, że jadł dla przyjemności. Z reguły prawie wcale nic nie jadł. I dlatego też po zjedzeniu połowy swojej porcji poczuł się już najzwyczajniej w świecie syty. Ale ponieważ pamiętał o dobrym wychowaniu, zjadł wszystko do końca. A że lody były naprawdę pyszne, znacznie mu to ułatwiło zadanie.

Lucas Clavel - 2013-04-04 20:29:31

Poprawił koszulkę, odkładając puste już opakowanie po sorbecie. Spojrzał na swój brzuch i mruknął cicho.
- No, stary, czas odwiedzić siłownie. Wiem, zakwasy i tak dalej, ale trzeba.
Tak jak jego brzuchowi, mu tez to się nie widziało.
Powiedział to tylko po to, by rozśmieszyć chłopaka. aktorsko ręcz udawał niezadowolenie i to, ze słyszał odpowiedź swojego brzucha. W końcu, skończył szkołę filmową w Ameryce, więc to i owo jeszcze pamiętał. Chociaż codzienne melanże trochę mu ograniczyły wspomnienia z tych studi.
Tak naprawdę, Lucasowi nigdy nie wychodziło źle jedzenie tuczących rzeczy. Nigdy to go jakoś nie interesowało,a le było to nader pomocne.

Kyosukei - 2013-05-02 13:12:43

Zachichotał lekko, po czym zdziwiony dyskretnie zasłonił usta dłonią. Co to było? Czy to...on ? Już dawno zapomniał jak to jest się śmiać, a teraz tak nagle... To było dziwne. I może dlatego na policzki chłopaka wdarł się całkiem uroczy rumieniec. Zawstydzony spuścił głowę i pozwolił, aby jego jasne włosy zakryły część twarzy. Jednak były zbyt krótkie, żeby zasłonić wredne policzki.
- Nie uważam, że musisz odwiedzać siłownię...
Powiedział najciszej jak się dało. Miał również cichą nadzieję, że Lucas mimo wszystko tego nie słyszał.

Lucas Clavel - 2013-05-11 20:46:29

Delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Nie chwal tak, bo całkiem stracimy motywacje.
Odparł żartobliwym tonem.
Tak! Zdobycie sympatii chłopaka było zadziwiająco łatwe. Myślał, ze będzie się dłużej opierał...bo oczywiście oznaką sympatii chłopaka był ten delikatny śmiech. Lucas odczuł z tego powodu zarówno dumę, jak i przypływ podniecenia. Może jednak nie spędzi tej nocy ze....starym znajomym. Zawsze dobrze zdobyć nową krew. Zwłaszcza do sypialni. I to jeszcze kogoś tak uroczego!!

Kyosukei - 2013-05-22 20:41:38

Jego wcześniejszy rumieniec zamienił się w ogromnego buraka na całej twarzy. Cóż poradzić, że krew czasami dopływa tam, gdzie by się akurat nie chciało (bez skojarzeń xD).
- Wybacz.
Powiedział nieco wyższym głosikiem niż zamierzał, po czym zamilkł, machając nóżkami w powietrzu (był za niski, aby dosięgnąć podłogi chociażby czubkami butów).
Dziwnym sposobem nie mógł odciągnać wzroku od jego oczu, dlatego zmusił się, aby spoglądać przez okno. To dziwne, pierwszy raz mu się takie coś przytrafiło. Bardzo niezrozumiałe uczucie. I może było mu nawet... ciepło na dole brzucha ? Nigdy jego ciało nie wykazywało takich reakcji, dlatego też nie wiedział jak je interpretować. To dobrze czy źle, że tak się dzieje ?
Jednak przyłapał się na tym, że od czasu do czasu i tak zerkał mu w oczy. Miał tylko nadzieje, że nie zostało to zauważone przez Lucasa.

Lucas Clavel - 2013-05-25 22:05:04

- Nie ma za co. I tak pewnie bym nie poszedł...wolę n\energię rozładowywać inaczej niż w siłowni.
Uśmiechnął się.
Miał świadomość, że zabrzmiało to dwuznacznie. Zrobił to specjalnie. I zostawił całą interpretacje dla Kyo. Może to było okrutne, bo chłopak dopiero co zaczął odczuwać jakieś uczucie do niego, ale to była taka zabawna gra. Lucas ja uwielbiał. Tylko, czy chłopak połknie haczyk...?
Wstał, poprawiając koszulkę. Poszedł do lady, porozmawiał kilka chwil z zarumienioną ekspedientką i wrócił do Kyo.

Kyosukei - 2013-05-25 22:17:05

Cóż poradzić... Wielu klientów podczas rozmów mówiło do niego dwuznaczne teksty. A biorąc pod uwagę to, że podczas spotkać woleli ograniczać się do robienia innych rzeczy, zdążył już takie interpretacje rozróżniać. Jak wiadomo klienci zazwyczaj trzymali się zasady: "moim zdaniem szkoda czasu na gadanie". To dodatkowo sprawiało, że Lucas był inny. Cukierki, rozmowa, spacer, lody. To wszystko sprawiło, że Kyoshi zaczął czuć do niego sympatię. I gdyby nie ten dwuznaczny tekst, nie przeszedłby go teraz dreszcz.

Lucas Clavel - 2013-06-03 21:54:28

Wrocil do niego z usmiechem na twarzy.
- Na przyklad w grach. Lubisz grac? Ja uwielbiam gry logiczne, gdzie trzeba trochę ruszyx petecyna. A ty? Moze w cos sobie zagramy? U mnie w domu jest sporo gier, cos na pewno znajdziemy.
Powiedzial, klepiac go w ramie.
Wyszedł z lodziarni z typowym dla siebie usmieszek. Specjalnie zostawil mu te slowa, by je sobie zinterpretowal. Lubil tego typu gierki. Zycie wteby bylo duzo zabawniejsze. A Lucas nie lubil sie nudzić.
Spojrzal na Kyo, ubierajac na ramiona skorzana kurtke. Wieczor zaczal sie robic chlodny, a on nie lubil zimna. I wtedy zdal sobie sprawe, ze jego dzisiejszy podopieczny ma nagie ramiona. Tak wiec podszedl do niego blizej i zarzucil mu na cialo ubranie.
- Jest juz chłodno, ubierz to

Kyosukei - 2013-06-04 21:55:57

Gry?
Cóż powiedzieć... w tym właśnie momencie w małej główce Kyoshiego zaczęła się tlić nadzieja. Hmm... dziwne uczucie, dawno z nim nie obcował. Gdyby tylko wiedział jak bardzo nadzieja potrafi być omylna. Niestety chłopak był z natury bardzo naiwny, więc łatwo się było domyśleć, że od razu połknął haczyk. Oczywiście dwuznaczności zaproszenia do domu nie wyczuł, zaślepiony faktem, że być może Lucas rzeczywiście chciał tylko z nim porozmawiać i go trochę lepiej poznać. Tylko jedno mu się nie zgadzało. Po co? A właściwie nie jedna, ale dwie rzeczy: po co? i dlaczego ktoś, kogo praktycznie nie zna, zapłacił podwójną sumę, by spędzić z nim trochę czasu? Gdyby nie ten zgrzyt, to kto wie... może Kyo zaufałby mu do końca.
- N-no dobrze...
Odpowiedział cichutko, po czym okrył się dokładniej kurtką.
Rzeczywiście było zimno, a że chłopak należał do tych bardziej odpornych na niskie temperatury, dość szybko zmarzł.
- Dziękuję, proszę pana.
Powoli zaczął kierować się do drzwi wyjściowych.

Lucas Clavel - 2013-06-04 22:14:53

Lucas naprawde chcial poznac Kyo. Wiedziec co lubi a co nie. Czego sie boi. Jakie ma marzenia. Czemu? A temu, ze Lucas nie byl taki, jaki kazdy mógł sie spodziewac. Nie zamierzal zmuszac Kyo do niczego, czego ten nie chcial. Byl gotowy zaplacic nawet szesc razy wiecej. Chcial po prostu dobrze sie bawic. A dobra zabawa nie oznacza zaraz seksu.
Spojrzal na niego, gdy wyszli z lodziarni.
- Blagam, nie mow do mnie pan, tylko Lucas! Pan to do mojego ojca, oczywiście, jeśli nagle porzuci Karaiby dla jedynego syna.
Powiedzial z przekasem, zamawiajqc taksowke

Kyosukei - 2013-06-05 22:09:02

Kiedy tylko wyszli na ulicę, Kyo zaczął pochłaniać swoimi wielkimi oczami wszystkie obrazy, jakie mu się tylko nawinęły. Tak dawno nie był na dworze! I prawdopodobnie kiedy Lucas odstawi go już z powrotem do "Pandemonium", minie dużo czasu zanim znowu poczuje ten przyjemny, aczkolwiek nieco chłodnawy, wiaterek. Dlatego też chciał napatrzeć się póki tylko mógł.
- No dobrze... L-lucas.
Powiedział nieco przyciszonym głosem. Było mu naprawdę dziwnie - zwracać się po imieniu do klienta. Pani Grace zawsze powtarzała, że do takich mężczyzn należy się zwracać z szacunkiem. Ale skoro Lucas sam tego chciał, chyba chłopak nie łamał tym przepisów, prawda?
Dlatego też starał się jak najszybciej przyzwyczaić. A w międzyczasie przyjechała taksówka.

Lucas Clavel - 2013-06-20 18:40:50

Chłopak z uśmiechem wsiadł na tylne siedzenie, klepiąc miejsce obok siebie,
- Wsiadaj, jedziemy w wyjątkowe miejsce.
Wyszczerzył się.
Była dopiero osiemnasta, a dom zostanie doprowadzony do porządku dopiero o 20. Ostatnia impreza nie poszła tak, jak miała pójść, doszło do bójki, przez co trzeba było ponaprawiać meble, sprać piwo i krew z podłogi i takie tam...wszystko, na co Lucas nie miał ochoty patrzeć.
Cicho powiedział coś do kierowcy, który tylko mruknął niezadowolony i spojrzał karcąco na ich oboje. Chłopak pokazał mu język, na co poczerwieniały odwrócił się i ruszył z piskiem opon.

- Chcesz cukierka?
Spytał z głupkowatym uśmiechem swojego towarzysza.

Kyosukei - 2013-06-22 19:33:46

Posłusznie usiadł obok niego w taksówce, posyłając krótkie: "dobry wieczór" w stronę kierowcy.
- Więc twój dom jest taki wyjątkowy?
Zapytał, świecie przekonany, że tam właśnie zamierza go zabrać Lucas.
Mimo iż szeptanie chłopaka i niezadowolona mina taksówkarza niezbyt mu się spodobała, nie komentował tego. Nie miał w końcu prawa do własnego zdania. I tak niczego by się nie dowiedział, co dopiero zwalczył coś dla siebie.
Siedział więc grzecznie i cichutko. Tymczasem samochód wyjechał z podjazdu, a Kyo nie robił nic, poza wyglądaniem przez okno. Nadal był zaciekawiony miastem.
Gdy usłyszał pytanie, odwrócił się do Lucasa.

- A mogę jeszcze?
Czy chciał? Oczywiście, że chciał! Był w końcu jeszcze dzieckiem, a każde dziecko kocha łakocie. Poza tym pani Grace nie daje mu słodyczy w Pandemonium.

Lucas Clavel - 2013-06-25 23:27:12

- Jeszcze nie jedziemy do mnie do domu. Wyjątkowym miejscem jest dla mnie Wesole Miasteczko. Co na to powiesz?
Wyszczerzyl sie do niego.
Czemu wyjatkowe? To tam byl ostatni raz z cala rodzina. Wtedy jego mama jeszcze zyla, a on nie byl samotny. Nigdy więcej po smierci matki nie widzial ojca dluzej niz kilka godzin. Zyl tylko i wylacznie ze sluzba, nie majac nikogo zaufanego.
Lucas pokrecil glowa i wsadzil sobie cukierka do ust. Nie czas teraz na wspominajki. Przesunal torbe pelna słodyczy w strone Kyo.
- Jasne, jedz mialo. Jeszcze duzo słodyczy ze mna zjesz!
Zasmial sie.
- A i jeszcze jedno - jesli chcesz gdzies isc, powiedz, jesli masz pytanie zadaj je, dobrze?

Kyosukei - 2013-07-29 13:07:39

- Wesołe miasteczko?
Spojrzał na niego z niedowierzaniem, a jego oczy zrobiły się jeszcze większe, niż naturalnie.
Cóż... dla małego taka propozycja graniczyła z cudem. Co prawda słyszał o wesołym miasteczku, czytał o nim w książkach, które przemyciła dla niego pani Grace w przypływie dobroci, a nawet czasami cicho szeptał o tym miejscu z innymi chłopcami w domu. Oczywiście tylko wtedy, gdy nikt inny ich nie słyszał. Pandemonium surowo zakazywało rozmów pomiędzy "mieszkańcami", ponieważ obawiali się, że dzieci mogą uknuć jakiś spisek, zaplanować ucieczkę czy nawet wszcząć bunt.
Perspektywa wybrania się właśnie do wesołego miasteczka przerastała go do reszty.
Chłopak skinął główką i wyciągnął łapkę w kierunku torby słodyczy. Wyjął jednego łakocia i wsadził go sobie do buzi.

- Dobrze, pro... Lucas.
Powiedział, poprawiając się w ostatniej chwili. Mimo wszystko nadal trudno mu było się przyzwyczaić.

Lucas Clavel - 2013-07-31 01:53:46

- Tak, wesołe miasteczko. Jak byłem nico młodszy od ciebie, kochałem do niego przychodzić, wiec pomyślałem, że to dobry pomysł.
Skłamał z łatwością.
Prawda była taka, ze gdy był w jego wieku, już dawno był samo. Jego matka umarła, gdy chłopak miał zaledwie osiem lat. Czemu nie powiedział prawdy? Nie mogła mu przejść przez gardło. Nigdy nie powiedział, ani w myślach, ani na głos, że jego mama nie żyje. Zawsze myślał o tym, jak o wyjeździe. Bez powrotu, ale wyjeździe. Mimo, że wszystko widział na własne oczy.
Zaczęło się robić głośno. Nie minęła chwila, gdy zjawili się niedaleko głównej drogi do wejścia. Wysiadł pierwszy, szybko obszedł auto i otworzył drzwi Kyo.

- Choć, choć, mamy co robić!
Zaśmiał sie serdecznie.
Złapał go za rękę i, starając się po drodze niczego nie zgubić. Biegł prosto do głównej bramy. Jak małe dziecko.

Kyosukei - 2013-08-02 02:03:56

- Ja jeszcze nie byłem w wesołym miasteczku.
Odpowiedział zgodnie z prawdą. A z resztą po co było kłamać? I tak Lucas by mu pewnie nie uwierzył, ponieważ zazwyczaj klienci wiedzieli od ilu lat chłopcy są własnością domu. Nawet gdyby chciał, gdyby jego mama nie umarła jak był małym dzieckiem, gdyby ojciec się nad nim nie znęcał po jej śmierci i w końcu gdyby go nie sprzedał do Pandemonium, gdy skończył dwanaście lat, to kto wie... Może kiedyś przyszedłby do wesołego miasteczka z przyjaciółmi. A może i nawet z dziewczyną... Jednak nie mógł.
Kyoshi nie stawiał oporu, a wręcz pozwalał Lucasowi się ciągnąć. I tak stawianie oporu nic by nie dało, a tylko, nie daj Boże, mu jeszcze bardziej zaszkodziło. Tak więc biegł razem z nim, próbując nadążyć swoimi krótkimi nóżkami.
Nie rozumiał dlaczego przy tym chłopaku czuł się tak swobodnie. Przecież dopiero co go poznał, nie wspominając nawet o celu tej znajomości. Zdecydowanie zbyt szybko ufał ludziom i w jego przypadku ta cecha była niezaprzeczalną wadą. Jednak nic na to nie poradził. I kiedy tak rozmyślał, nagle naszła go dziwna ochota, by zrobić coś, czego nigdy w życiu by nie zrobił.

- Lucas...
Zaczął cichutkim głosikiem, przyzwyczajony do tego, że dostaje baty, gdy odezwie się niepytany.
- ...mogę coś sprawdzić?
Zapytał i nie czekając na odpowiedź wtulił się w chłopaka z całej siły. Ale bez obaw - takimi chudymi łapkami jamnika by nie udusił, co dopiero Lucasa!

Lucas Clavel - 2013-08-05 21:52:26

Chłopak uśmiechnął się lekko. Był zadowolony. W końcu Kyo mu zaufał. I, po chwili zastanowienia, nie zamierzał tego wykorzystywać. Albo sam będzie tego chciał, albo nie. Przynajmniej będzie się dobrze bawił w jego towarzystwie. Tak więc, biorąc go na barana, wbiegł do wesołego miasteczka. Rozłożył przy tym ręce jak samolot i wydawał dźwięk takowego samolotu. A przynajmniej tak mu się wydawało.
Zatrzymał się się na chwilę. Znajdowali się już w parku rozrywki, otaczały ich kolorowe światła i gwar ludzi. Spojrzał na chłopaka i ciepło się uśmiechnął.

- To gdzie chciałbyś iść najpierw?
Spytał.
Wskazywał po kolei różne karuzele, stoiska i tak dalej, chcąc być pewnym, że Kyoshi wszystko zobaczy i wybierze między wszystkimi. Ominął tylko Tunel miłości - nie chciał, by jego mały towarzysz poczuł się niezręcznie w ciemnościach. Nie chciał tego zaprzepaścić.

Kyosukei - 2013-08-06 00:03:56

Nieco się zaskoczył, kiedy chłopak wziął go na barana. Co to w ogóle miało być? Czuł się dziwnie, ale kiedy tylko Lucas zaczął udawać samotot, Kyo... roześmiał się?! Tak! Śmiał się szczerym, dziecięcym śmiechem, po którym nastąpiło jeszcze większe zdumienie. Bowiem nie miał on pojęcia, że z jego gardła potrafi się jeszcze wydobyć podobny dźwięk. Już dawno zapomniał jakie to jest przyjemne i pewnie dlatego zrobiło mu się ciepło, a buźkę przyozdobiły wypieki.
Kiedy tylko znaleźli się w wesołym miasteczku, wszelki gwar, kolorowe światełka oraz zapach popcornu i waty cukrowej zaatakowały Kyoshiego z podwójną siłą. Nie mógł się napatrzeć na te wszystkie barwy, aż w końcu zaczeło mu się kręcić w głowie. Sprawiło to, że przez chwilę niebezpiecznie się zachwiał na plecach Lucasa, lecz w miarę szybko udało mu się złapać z powrotem równowagę.

- Ja... ja nie wiem. Nigdy tu nie byłem i nie wiem co do czego służy.
Powiedział, zapatrzony na wielką kolejkę górską. Oczka miał conajmniej dwa razy większe niż zazwyczaj.
- Może ty wybrałbyś to, co najlepsze?
Zapytał, przenosząc wzrok na chłopaka i nawet nie zauważając, że jego słowa mogły wzbudzać skojarzenia lub zabrzmieć nieco dwuznacznie. W sumie na jedno wychodzi.

Lucas Clavel - 2013-08-09 20:50:51

Spojrzał na kolejkę górska, na którą patrzył Kyo. Złapał chłopaka za rękę i pociągnął w tamta stronę. Podszedł do kasjera i kupił bilety. Oboje zajęli miejsce w pierwszym wagoniku. Lucas z wielką uwagą przyjrzał się zabezpieczeniom i osobiście zapiął wynajętego chłopaczka. Nie dlatego, ze zostałby pociągnięty do odpowiedzialności, tylko dlatego, ze zależało mu na jego bezpieczeństwie.
Gdy wszystko było gotowe, sam Lucas również zapiął swoje pasy i zaciągnął nad nimi metalowa barierkę. Spojrzał na towarzysza z uśmiechem.

- Pamiętaj, trzymaj się mocno i wymiotuj po za obręb wagonika.
Powiedział tonem stewardessy w samolocie xD
Wyciągnął w jego stronę rękę.

- Jeśli będziesz się bał, ściśnij moją rękę, dobrze?

Kyosukei - 2013-08-11 12:57:01

Owszem, patrzył się na kolejkę, ale tylko ze względu, że była ona najpotężniejszą konstrukcją w parku. Nawet do głowy mu nie wpadło, żeby do niej wsiąść. A z resztą wyobraźcie sobie chłopaczka z lękiem wysokości na takim kolosie! Jednak zanim Kyo zdążył cokolwiek zaprotestować, został pociągnięty w kierunku kolejki i bez pytania przypięty do wagonika. Może i nieco zbladł, ale nie śmiał protestować. On nigdy nie protestuje, nawet jeśli by mu coś naprawdę nie pasowało. Tak czy siak, jedyne co robił, to obserwował jak Lucas przypina go pasami bezpieczeństwa.
- W-w-wymiotować?
Nieco się "zdygał", ponieważ jego delikatny brzuszek na samo to hasło zaczął się buntować.
Chłopak westchnął głęboko, starając się w jakiś sposób opanować. Wiedział, że musi wziąć się w garść i tyle. Dlatego też powoli wypuścił powietrze i odpowiedział:

- Dobrze.
Instynktownie chwycił Lucasa za rękę, przygotowując się na to, co go czeka.

Lucas Clavel - 2013-08-11 13:19:12

- Mamy jeszcze pięć minut, jeśli chcesz, mozemy zrezygnowac..
Odparł, widząc baldośc na jego buźce.
Spojrzał chcłopakowi w oczy i lekko się uśmiechnał. Dla niego nie był to żaden problem. Oczywiscie, lubil ostrą jazdę bez trzymanki (bez skojarzeń), ale skoro jego towarzysz sie bał, nie było nawet tematu. W końcu on sam też sie kiedyś bał zjeżdżać na największych kolejkach. No, do czasu, aż z przyjaciółmi poszedł na największą kolejkę górską świata. Oj, to się źle zakończyło....
Ale wracając do tematu. Lucas ścisnął lekko dłoń Kyo, jalby chcąc dodać mu otuchy.

- Mozemy znaleśc miejszą kolejkę, albo przejśc się...na przykład do pałacu luster. Więc jaka jest twoja decyzja?
Spytał.
Jednak, zanim ktokolwiek podjał cokolwiek, kolejka z szarpnięciem ruszyła ze swojego miejsca. W koło rozległ się pisk kół poszczegółnych wagoników. I tak, w ten oto sposób, Kyo i Lucas mieli przezyć chwile grozy. Dosłownie xD

Kyosukei - 2013-08-15 00:51:25

Kyo naprawdę bał się jechać na tej kolejce, jednak nie chciał, żeby Lucas uważał go za takiego, co wiecznie trzęsie się ze strachu. Zdawał sobie sprawę z tego, że to co robi jest strasznie dziecinne i niezbyt mądre (w końcu o wiele lepiej się przyznać i mieć spokój), ale zwyczajnie nie mógł wydobyć z siebie chociażby słowa. To takie zawstydzające! I chociaż teraz trząsł się jak osika, nie pisnął ani słówka, tylko siedział cichutko na swoim miejscu ja ta "trusia". Postanowił, że jakoś to przeżyje.
Jednak im dłużej Lucas rzucał inne propozycje, tym więcej mały nabierał niepewności. Klient pewnie i tak wiedział, że się boi, więc po co to ukrywać? Może będzie lepiej, kiedy po prostu mu powie? Nie zmieni to zarówno opinii chłopaka co do niego, jak i zawartości jego żołądka.
I już prawie to zrobił. Już prawie mu to powiedział, otwierał nawet usta! Niestety nagłe szarpnięcie sprawiło, że głos uwiązł mu w gardle. Kolejka zaczęła jechać! Mały spanikował, a okazał to tak, jak to zazwyczaj okazują dzieci - zwyczajnie "przykleił" się do Lucasa i zacisnął mocno powieki.

Lucas Clavel - 2013-08-18 19:48:00

Chłopak zgarnął Kyo ramieniem do siebie i delikatnie schował jego głowę.
- Nie martw się. Będę cie bardzo mocno trzymać.
Szepnął mu do ucha.
chłopak nie kłamał. Nie zamierzał pozwolić, by coś się przytrafiło młodszemu. Dlatego też wyciągnął szybko bluzę z torby i nałożył ja chłopakowi. Naciągnął kaptur na jego główkę i związał pod szyją.

- Teraz nie będziesz słyszał kolejki i się nie przeziębisz w razie co.
Obwiązał siebie i jego rękawami.
- A tak będziemy bliżej.
Uśmiechnął się uspokajająco.
Wiedział, ze często takie małe czyny działają najlepiej. Tak więc, tuląc Kyoshi do siebie, był spokojniejszy. i miał nadziej, ze chłopak tez się w najbliższym czasie uspokoi.
A tymczasem kolejka wjeżdżała coraz wyżej.

Kyosukei - 2013-08-22 22:43:58

Z jakiegoś powodu wszelkie próby uspokojenia chłopaka powodziły. Mały Kyo zacisnął powieki i wtulił twarzyczkę w pierś Lucasa. Nie wiadomo czy to z powodu troski, charyzmy czy jakiejkolwiek z jego cech, chłopak czuł się przy nim co najmniej swobodnie. A tak nie czuł się już od bardzo dawna.
Cieplutka bluza pozwoliła mu zapomnieć przynajmniej na chwilkę, że kolejka coraz bardziej nabiera wysokości i będzie musiała później zjechać na sam dół.

- D-dziękuję.
Pisnął cichutko. Starał się oddychać jak najspokojniej, jednak nie bardzo mu to wychodziło. Kiedy wagonik zaczął się kołysać, maluch wpadł w panikę. Gdyby nie pasy bezpieczeństwa, z pewnością wlazłby Lucasowi na kolana. Zamiast tego był chyba najbliżej, jak pozwalała na to sytuacja i zaciskał paluszki na jego ramionach.
Uspokoi się na pewno. Istnieje nawet maleńka szansa, że chłopaczkowi przejażdżka się spodoba. Jednak był niemalże całkowicie pewien, że dopóki kolejka wjeżdża coraz wyżej i wyżej, on będzie się trząsł, chowając główkę w ubraniu towarzysza.

Lucas Clavel - 2013-08-22 23:46:39

- Pamiętaj, mocno trzymaj i będzie dobrze
Uśmiechnął się.
Przez ten czas kolejka zdołała już wspiąć się na szczyt i na kilka sekund groteskowo zatrzymać, po czym szybko zaczęła jechać w dół. Lucas przygarnął do siebie chłopaka i mocno go przytulił. Przy okazji śmiał się też cicho. Lubił szybką jazdę, a co jest lepszego od zjazdu kolejka górską? Przy okazji, do chłopaka wracały przyjemne wspomnienia. A i rączki obejmujące go w pasie sprawiały mu nie lada przyjemność. To wszystko złożyło się na ciekawe przeżycia.
Chłopak co jakiś czas pokrzykiwał, gdy brali ostrzejszy zakręt lub gdy znów zjeżdżali w dół. Oczywiście nie zapomniał, by cały czas patrzeć uważnie na Kyo. Można powiedzieć, ze podczas tej przejażdżki stał się on jego oczkiem w głowie.

Kyosukei - 2013-09-05 22:16:10

Czuł wyraźnie wiatr, smagający jego policzki. Z łatwością wywnioskował, że osiągneli już dosyć sporą prędkość. Kolejka była na tyle szybka, że końcówki włosów wpadały chłopakowi do oczu. Trzymał się mocno Lucasa. Tak, jakby tylko od niego zależało to czy w ogóle przeżyje. Tak, jakby puszczenie go oznaczało koniec wszystkiego. Drobniutkie łzy zebrały się w kącikach oczu małego Kyo. Kto wymyślił taką szybką maszynę, przecież to jest nienormalne! Chłopaczek był leciutki jak piórko i kto wie czy nie wyleciałby z wagonika gdyby Lucas i pasy nie tzrymały go solidnie na miejscu. Za to jego ciałko niekontrolowanie się szarpało, gdy nabierali zakrętów.
Jazda nadal trwała, a on, odrobinkę zachęcony radosnymi okrzykami partnera, ostrożnie otworzył oczy. Jedyne co zobaczył, to wielka, rozmazana plama i Lucas. Oddech miał nadal nienaturalnie przyspieszony, jednak po jakimś czasie stwierdził, że gdyby nie dziwne łaskotanie w brzuchu, spowodowane prawdopodobnie przeciążeniami, kolejka nie byłaby nawet taka zła. Tak czy siak chłopak odrobinkę się uspokoił.

Lucas Clavel - 2013-09-07 21:38:25

Chłopak cały czas mocno tulił do siebie towarzysza. Kiedy tylko silniej nimi zarzucało, mocniej go do siebie przyciskał. W efekcie brał na siebie znaczną część wszystkim przeciążeń i szamotań. Jednak to mu wcale nie przeszkadzało. Śmiał się i krzyczał dość często. Dla niego ta jazda była bardzo przyjemna, ale miał świadomość, ze dla młodszego chłopaka nie. na szczęście, kolejka już zwalniała.
Lucas śmiał się nadal, podczas, gdy kolejka jechała coraz wolniej, coraz bliżej stacji. Gdy już stali, ostrożnie odpiął siebie i podniósł metalową ramię. Odwrócił się do Kyo i jego pas również rozpiął.

- I co? Wolisz wracać do domu, czy chcesz nadal się bawić?
Spytał, ścierając mu łzy z policzków.
- Obiecuje, że już żadna kolejka nie będzie jechać w górę, ani nie będzie taka szybka. Wybacz mi ten błąd. Jeśli nadal chcesz, możemy pójść na strzelnice, albo do Pałacu Luster.
Rzucił, pomagając mu wysiąść.

Kyosukei - 2013-09-07 23:56:57

Czując troskę ze strony towarzysza, był już całkowicie uspokojony. Było to może trochę dziwne, ponieważ odkąd pamiętał czuł się nieswojo w towarzystwie jakiegokolwiek mężczyzny. Teraz, przy Lucasie, czuł się conajmniej... swobodnie. Kiedy kolejka zaczęła zwalniać, chyba nawet delikatnie się uśmiechnął.
Kiedy tylko stanął na ziemi, poczuł, że ziemia kręci się dookoła. Dodając fakt, że nogi miał jak z waty, łatwo się domyśleć, że stracił równowagę i upadł na tyłek. Zawstydzony szybko się pozbierał i wstał, jednak nadal lekko się kołysał. W dalszym ciągu kręciło mu się w głowie.

- W-wrócić...?
Zaskomlił jak skrzyczany szczeniak. Nie... zrobiłby wszystko, byle tylko nie wracać do tego miejsca. Póki co było dobrze. Można nawet zaryzyować i stwierdzić, że chłopak przynajmniej trochę się bawił. Za nic w świecie nie chciał być znowu w Pandemonium i chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później i tak tam wróci, wolał, żeby ten moment wydłużył się najbardziej jak się da.
- Chciałbym jeszcze zobaczyc co tu jest.
Powiedział, podnosząc główkę i spoglądając Lucasowi w oczy. Czemu czuł się przy nim tak spokojnie?

Lucas Clavel - 2013-09-09 22:58:46

Lucas delikatnie podtrzymał Kyo, by sie wiecej nie przewrocil. Nie chcial, by chlopak zrobił sobie prawdziwa krzywde. W końcu, kto wie, co moze sie stac...a jakoś nie widziala mu sie wizyta w szpitalu. Moze dlatego, ze z tym miejscem posiadal same zle wspomnieniam? Tak... Pewnie to przewaza w znacznej czesci.
Gdy zobaczył reakcje towarzysza na powrot, nie mogł po prostu wytrzymać. Z czułością cmoknal go w czolo, po czym spojrzal mu w oczy.
- Chodzilo mi i mój dom, ale skoro nadal masz ochote na Wesołe Miasteczko, to zostaniemy tu.
Poglaskal go po glowie
+ Więc gdzie bys chcial isc?
Spytal.
Zeszli z podestu i ruszył w strone stoiska z wata cukrowa. Nie zapomnial, by trzymać młodszego chlopaka za reke. Wolal uniknąć zgubienia. Jeszcze ktos by go zabrał. Różni ludzie żyją u sa w poszczególnych miejscacg. Lucas nie zyczyl sobie, by cos takiego sie stalo

Kyosukei - 2013-09-11 21:31:50

Kyo nie rozumiał już nic... Dlaczego czuł się przy Lucasie tak swobodnie? Miał wrażenie, że może opowiedzieć mu o wszystkim, że może mu zaufać. Tak jakby był jego straszym bratem, a nie... Właśnie! Nie mógł zapominać po co on w ogóle przyszedł do Pandemonium i to wtedy, kiedy Kyo miał przerwę. Lucas jest klientem. Nikim więcej, tylko k-l-i-e-n-t-e-m. I jak każdy inny klient, zależało mu tylko na jednym. Jednak czułość, z jaką go traktował sprawiała, że młode serduszko zaczynało szybciej bić. Kyo uświadomił sobie, że nie chce, żeby Lucas odchodził. Był tak naprawdę pierwszą osobą, która była dla niego dobra. Może i miał przy tym jakieś ukryte zamiary, może nie... w tej chwili jakoś go to nie obchodziło. Cóż poradzić... chłopak był po prostu zbyt naiwny. Kyo zacisnął mocniej paluszki na jego dłoni, starając się zakryć włosami denerwujący rumieniec. Dostał tylko buziaka w czoło, dlaczego więc jest mu tak gorąco? Może to przez tą adrenalinę, wynikającą z jazdy kolejką... Tak. To na pewno to.
Ulżyło mu. I to bardzo. A więc Lucasowi nie chodziło o Pandemonium. Eh, czemu on zawsze musiał coś palnąć!? Wprost nienawidził tej swojej bezradności!

- J-ja...
Zaczął, i chociaż już od dawna ułożył odpowiedź w swojej główce, wolał to wszystko jeszcze raz sobie przemyśleć. Czy on naprawdę zamierzał to zrobić? Może i upadł na głowę, ale... chyba tak. O co chodzi? Cóż, już tłumaczę. Otóż w małym serduszku Kyoshiego zrodziło się pragnienie. Chciał dać chłopakowi coś od siebie. Chciał go przy sobie zatrzymać jak najdłużej. I chociaż sam nie wierzył, że się na to zdecydował... jednak było to prawdą. Może skoro w życiu Lucas jest taki delikatny, to i w tej sytuacji nie będzie aż tak źle...?
- Wracajmy do ciebie. Ja....j-ja... ja chcę to zrobić.
Dosłownie czuł jak skóra na jego buzi przybiera kolor buraczkowy. Jednak taka była prawda. Niektórzy ludzie mówią, że to jest przyjemne. Chciał spróbować. Panicznie się bał, jednak pomysł zadowolenia Lucasa był ważniejszy. Nawet jeśli przy tym złamie wszystkie swoje zasady. Kto wie... może to m-miłość?

Lucas Clavel - 2013-09-11 22:12:28

Skupil na nim spojrzenie swoich zielonych oczu. Zatrzymal sie i kucnal przy chlopaku, zagladajac w twarzy Kyoshiego.
- Naprawde tego chcesz, Kyo? Wiedz, ze nie chce cie zmuszac do czegos, czego nie chcesz.
Delikatnie uscisnal jego dlon.
- Nie czuj obowiazku w stosunku do mnie. Wole, zebys mnie pamietal jako przyjaciela, niż tego, co cię podle wykorzystal.
Byl poważny.
Mowil prawde. Nie chcial, by młodszy chlopak czul sie zmuszany. Nikogo nigdy nie zmuszaj - zlota zasada, ktora sie kierowal. Ale w stosunku do niego bylo cos jeszcze, co kazalo mu spytac. Wiedzial, co to znaczy nie mieć dziecinstwa. Jego wlasne zostalo mu okrutne odebrane, tak samo jak jemu. Jednak, w wypadku towarzysza skonczyl on duzo, duzo gorzej. Lucas chcial mu dac chociaz zludzenie spokojnego, szczesliwego dziecinstwa.
Ostroznie odgarnal mu włosy z czola i oczy. Poglaskal go po policzku z czuloscia i leciutko sie usmiechnal.

Kyosukei - 2013-09-18 01:46:23

Zastanowił się drugi raz. Czy naprawdę tego chciał? Nie wiedział... W końcu wiąże się z tym wiele bardzo nieprzyjemnych sytuacji, które maluch był zmuszony znieść. I może w tej chwili cała odwaga, którą czuł przed chwilą, go opuściła, została jednak determinacja.
Póki co nie odpowiedział. Jedyne co zrobił, to wtulił się w Lucasa, obejmując go swoimi malutkimi łapkami. Był pewien, że chłopak czuje jak mocno bije mu serduszko. Sam Kyo za to przyłożył ucho do klatki piersiowej Lucasa, pragnąc usłyszeć jego serce. Czy był pewny swojego wyboru? Ludzie mówią, że tu nie trzeba pewności. Że to się po prostu czuje. I kiedy Kyoshi zamknął oczy, ogarnął go spokój i przyjemne ciepło. Teraz już wiedział...

- T-tak... chcę. Tylko... tylko delikatnie, dobrze?
Zapytał tonem pięciolatka, który tłumaczył swojemu koledze, że nie może zjeść więcej niż jedno ciasteczko. Otworzył swoje duże oczy i skierował je na twarz Lucasa.
- Chodźmy do ciebie...
Wyszeptał cichutko, kiedy chłopak skończył mówić.
Gdyby jeszcze dzisiaj rano ktoś powiedziałby mu o tym wszystkim, Kyo uznałby go za szaleńca. Nigdy, nawet w najgorszych koszmarach sennych, nie wyobrażał sobie, że będzie się dopraszał o seks. A tu proszę... jaka niespodzianka.

Lucas Clavel - 2013-09-19 22:22:49

Chlopak poglaskal Kyo po plecach niemal z czuloscia. Slyszac slowa chlopaka, delikatnie sie usmiechnal.
- Nie potrafie sobie wyobrazić uzycia przeciwko ciebie sily.
Odparl.
Poprowadzil go w strone wyjscia, obejmujac go ramieniem. Od czasu do czasu na jego twarzy pojawial sie przelotny blysk iskierek. Naprawdę ucieszyla go decyzja chlopaka. W sumie, co sie dziwic. Po to Lucas przyszedl do Pandemonium- by przekonac kogos do siebie. I udalo mu sie to. Jak tu nie cieszyc sie?
Podszedl do najblizszej oczekujacej na kientow taksowki i otworzyl przed Kyo drzwi. Sam wsiadl za nim i podal taksowkarzowi adres. Usmiechnal sie do swojego towarzysza.
- Obiecuje, ze jeszcze kiedys zabiore cie do Wesolego Miasteczka. I na lody. Co ty na to? Albo wiem!! Zabiore cie nad ocean, kiedy zrobi sie cieplej. Albo nq biwak. Chcialbys?
Spytal, zaczarowany wizja wyjazdu.
Lucas nigdy jeszcze nie mial okazji trafic gdzies po za obreb miejsca zamieszkania. We Francji, owszem niejednokrotnie. Ale mial swiadomosc, ze to nie jest to samo...
Potrzasnal lekko glowa. Nie czad na to, sa sprawy ważniejsze! Wzial Kyo za reke i ucalowal jego palce.
- Zaraz zobaczysz zarys domu.

Kyosukei - 2013-10-26 00:02:21

Kyo zadowolony zamknął oczka i oparł głowę o ramię chłopaka. Był... w pewnym stopniu dumny z siebie, że się na to wszystko odważył. Zupełnia jakbby zrobił kolejny krok w życiu. Może i ta decyzja była nieprzemyślana i lekkomyślna, ale ponoć dzieci w jego wieku najpierw mówią, potem myślą. A więc to jest normalne, a z chłopakiem wszystko w porządku. Tak czy siak zdawał sobie spraę z tego, że tą noc będzie pamiętał jeszcze długo.
- Pojechać gdzieś razem? M-moglibyśmy?
W oczach Kyo zatańczyła nadzieja. A z resztą... co się dziwić. W końcu to, że Lucas jest dla niego kimś wyjątkowym, nie znaczy przecież, że owe uczucie jest odwzajemniane. Pewnie był dla niego tylko kolejnym chłopaczkiem i tyle. Maluch spodziewał się tego, że po powrocie do Pandemonium już nigdy więcej się nie zobaczą, a tu proszę... Lucas zaproponował dalsze spotkania! I dlatego też małe serduszko chłopaczka zaczęło szybciej bić. Czyżby on też go....polubił?
Zarumienił się lekko, kiedy Lucas pocałował go w palce, po czym szybciutko wyjrzał za okno, pragnąc zobaczyć zarys domu.

Lucas Clavel - 2013-10-27 21:11:10

Lucas uśmiechnął się lekko.
- Oczywiście, czemu by nie? Będziemy się dobrze bawić.
Odparł.
Wskazał za oknem niezbyt wysoki, lśniący bielą w świetle reflektorów mur. Dalej rozciągał się ciemny zarys budynku. Był on nieco niewidoczny, ponieważ kontury zlewały się z otaczającym go lasem.

- To jest mój dom. Niezbyt mi się podoba, ale muszę z tym żyć.
Zachichotał.
Kierowca taksówki zawiózł ich pod bramę, która otworzyła się za pomocą elektronicznego klucza, który Lucas wyciągnął z torby. Po chwili znaleźli się już pod frontowymi drzwiami. Zapłacił taksówkarzowi i oboje wysiedli. Poprawił torbę na ramieniu i wszedł do środka.

- Witaj w moich skromnych progach. Rozgość się
Odparł, wprowadzając Kyo do środka.
Sam zdjął buty i skierował sie do interkomu wbudowanego w przeciwległą ścianę.
- Margaret, przygotuj coś dobrego, mamy gościa. Dla mnie to co zwykle. Poproszę te ciepłą herbatę. Spodziewam się wszystkiego w sypialni. Dzięki.
Rozłączył się.
- I co sądzisz?

Kyosukei - 2013-10-29 22:10:29

Rozglądał się wokół nawet nie próbując ukrywać podziwu. A z resztą... on nigdy nie krył w sobie emocji. Był w końcu jeszcze niewinnym dzieckiem, pozbawionym maski. Nie nauczył się jak skrzętnie ukrywać to, czego nie chciałoby się "wystawić" na światło dzienne. I pewnie dlatego jego buźka była teraz szeroko otwarta, a oczka sprawiały wrażenie jeszcze większych niż w rzeczywistości. Wszędzie nowoczesne urządzenia, ogromne pokoje oraz służąca! To było dla niego nie do pomyślenia. Świat Lucasa tak bardzo różnił się od jego świata. Kyo na codzień miał doczynienia z twardym materacem, za małymi ubraniami i czerstwym chlebem, za to tutaj... nawet nie znalazł słów, by opisać to wszystko, co zobaczył. Niewiadomo dlaczego, ale nagle zaczął sobie wyobrażać jakby to było, gdyby mieszkał z Lucasem w tym domu. Na pewno byłby szczęśliwy, tylko wiedział, że z oczywistej przyczyny ta wizja nigdy nie zostanie spełniona. Zaraz zaraz... Kyo, o czym ty myślisz?! Jeszcze kilka godzin temu trząsłeś się jak galareta na widok tego gościa, a teraz?! Ehh... co się z tobą dzieje? Weź się wreszcie w garść!
Tak więc chłopak, w ślad za Lucasem, posłusznie zdjął buty i podążył krok w krok za nim. Obawiał się, że po dłuższym czasie może się zgubić w tej posiadłości, a znając jego, było to bardziej niż pewne. Dlatego też wolał na wszelki wypadek trzymać się blisko Lucasa. Jak to mówią - przezorny, zawsze ubezbieczony. Poza tym byłoby mu strasznie głupio, gdyby Lucas musiał go szukać.

- Niesamowite...
Wydusił wreszcie z siebie, posyłając nieśmiały uśmieszek w stronę swojego "kolegi".

Lucas Clavel - 2013-10-31 22:38:59

Lucas usmiechnal sie lekko widzac reakcje chlopaka. Nie mogl zaprzeczyc, ze go nieco rozbawila. Coz, dla niego ten dom byl codziennoscia, ale mial swiadomosc, ze dla kogos takiego jak Kyo bylo to cos nienormalnego, cos nadzwyczajnego. Podszedl  do niego i potargal mu woski.
- Zaraz niesamowite. Przestan, bo sie jeszcze zarumienie.
Zasmial sie cicho.
Wolno wszedl po schodach na gore, zerkajac co jakis czas na towarzysza. Wolal sie upewnic, ze sie nie zgubi. Do niektorych pomieszczen nie powinny wchodzic wrazliwe osoby. Jednym z nich byla sala do skalpowania futer. Gdyby Kyo zobaczyl martwego jelonka wiszacego z metalowego wspornika byloby kiepsko. Ale wracajac do tematu - wlasciciel wszedl do pierwszych drzwi na drugim pierze. Tak wlasciwie to byla tutaj tylko para drzwi - do jego "swiata" i od lazienki, ale nie o to tutaj chodzi. Otworzyl drzwi na osciez i sie usmiechnal.
- Zapraszam


Kyosukei - 2013-11-01 21:36:26

Lucas i rumieńce? Tak... Kyo bardzo chętnie zobaczyłby chłopaka z różowymi policzkami. To by było takie urocze, że... ZARAZ... o czym on znowu myślał?! To prawdopodobnie najważniejsza chwila w jego życiu, musiał się jakoś skupić! Jeszcze Lucas stwierdzi, że jest dziwny i straci nim zaainteresowanie. Kyo chciał się zachowywać normalnie, ale w obecności tego chłopaka, zwyczajnie nie mógł ustać w miejscu! Gdzie przecież zwykle jest spokojny i cichutki. Chciał tego czy nie - to już coś musiało znaczyć! Maluch z jego słów wywnioskował to, że jak na bogacza, Lucas jest wyjątkowo skromny. Spodobało mu się to, chociaż może jego wrażenie było omylne. Jednak zbytnio się tym nie przejmował. Chłopak był dla niego taki miły, że Kyo przestał już się liczyć z tym, jaki okaże się naprawdę. Co będzie, to będzie. Jednak on przeżyje jedną z najmilszych chwil w swoim życiu. A tak mu się przynajmniej zdawało. Nie chciał robić sobie nadziei, ponieważ dobrze wiedział, że takie rozczarowanie boli potem najbardziej, ale nie mógł poradzić na to, że taki już po prostu był z natury. Dlatego też skinął lekko głową i wszedł powoli do pokoju, który wskazał Lucas.

Lucas Clavel - 2013-11-01 23:47:32

Na jego twarzy zagoscil lekki usmieszek. Wprowadzil chlopaka do srodka i zamknal drzwi.
- Witaj w moim prywatnym krolestwie.
Zasmial sie.
Usiadl na wielkim lozku, a usmiech nie opuszczal jego twarzy. Wskazal reka srebrny wozeczek, ktory przygotowała chwile temu sluzba. W tym domu wszystko odbywalo sie natychmiastowo. Wszyscy byli przyzwyczajeni do tyrady jego ojca. Lucas juz wielokrotnie próbował to wyplenic, jednak efekt byl wydoczny - nie osiagnal nic.
- Jeśli jestes glodny, smacznego, częstuj sie. Mamy duzo czasu.  Z niczym nie musimy sie spieszyc.
Odparl ze spokojem na twarzy.
Wstal i sam takze podszesl do wozka, z ktorego wzial kubek z herbata. Upil lyk, wracając na swoje miejsce. Po drodze poglaskal malego po glowie. Byl to tak naturalny gest, jakby robil to codziennie. I nie można zapomniec dodac, ze bylo w tym ruchu duzo czulosci. Taki byl juz po prostu Lucas - bardzo rodzinny.

Kyosukei - 2013-11-02 00:29:50

Patrzył na niego, uśmiechając się leciutko. Nadal było mu dziwnie utrzymywać taki wyraz twarzy przez dłuższy czas, ale dla Lucasa wolał się przyzwyczaić do uśmiechu. Chłopaczka bardzo zastanawiało dlaczego tak mu zależy, aby go uszczęśliwić. Czy tak się właśnie robi podczas zauroczenia? A może to było coś więcej? Cóż... dla Kyo miłość zawsze była największą zarazą, jaka mogła istnieć. W głębi serca zawsze chciał się zakochać, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przy jego "zawodzie" to nieco komplikuje sprawę. Nie wierzył, że kiedykolwiek będzie w stanie kochać, a tu proszę. Był pewien swojego uczucia na osiemdziesiąt procent. Kto wie czy po tej nocy ten wynik nie urośnie...
Zerknął na wózek i dosłownie zakręciło mu się w głowie. Nie miał pojęcia co wybrać, tyle tam tego było! W efekcie końcowym podążył w ślad za Lucasem i upił łyk herbaty. Po chwili jednak jego uwagę przykuło coś innego. Odstawił kubek i wskoczył na łóżko, zatapiając twarz w miękkich poduszkach. Ach! Spać w takiej pościeli, marzenia! On przez ostatnie dwa lata musiał się zadowalać tym twardym materacem, często bez prześcieradła, i podziurawionym, brudnym kocem w Pandemonium. Nic więc dziwnego, że wtulił się w podusię z błogim uśmiechem, zupełnie zapominając gdzie jest i co tu robi.

Lucas Clavel - 2013-11-02 21:22:23

Zasmial sie lekko, widzac jego niezdecydowanie.
- Smialo, smialo, bierz nawet wszystko, jesli bedziesz mial taka ochote.
Odparl.
Gdy Kyoshi rzucil sie na lozko, zatapiajac twarz w poduszkach, ten zaczal sie glosno smiac. Odstawil swoj kubek i podszedl do drewnianej skrzyni stojacej przed lozkiem i wyciagnal pozostale poduszki. Wszyskie rzucil na niego. Sam w niedlugim czasie skonczyl w podobny sposob. Delikatnie przytulil chlopaka do siebie.
- Podoba ci sie moje lozko?
Zasmial sie.
- Moze powinienem sprawic ci podobne, hm?
Spojrzal na niego.
Delikatnie poglaskal go po policzku, skupiajac uwage, bardziej niz sie spodziewal, na jego ciele. Przysunal sie bliżej, caly czas patrzac na jego twarz. Leciutko ucałował go w policzek, jakby z obawa, ze jesli zrobi coś innego, chlopak ucieknie, gdzie pieprz rosnie.
- Masz piekne oczy
Powiedzial cicho

Kyosukei - 2013-11-02 21:43:38

Kyoś, zasypany górą poduszek, dosłownie się w nich utopił. Nie było go widać wcale, a jedynym dowodem, że nadal tam jest, okazał się wystający spomiędzy poduszek, pojedynczy kosmyk jasnych włosów. Jednak nie minęło dużo czasu, a na świat wyjrzała rozczochrana główka malucha, od razu wyłapując ciekawskimi oczami chłopaka, leżącego obok. Chwila... kiedy znalazł się tak blisko?! Kyo, zważywszy na swoją przeszłość, lekko się zestresował, ale kiedy powtórzył sobie w główce kilka razy, że to przecież tylko Lucas - przemiły chłopak z cukierkami, który nic złego mu nie zrobi, uspokoił się i położył drobną główkę na jego klatce piersiowej.
- Podobają ci się?
Zapytał cichutkim głosem, oblewając policzki uroczym i z pewnością bardzo okazałym rumieńcem. Tak się odzwyczaił od komplementów, że teraz najmniejsza błahostka sprawiała mu radość. Chłopak objął Lucasa swoimi wychudzonymi łapkami. Ach... jak cudownie jest się do kogoś przytulić! Tak bardzo chciałby, żeby ta chwila trwała wiecznie. Żeby mógł zamieszkać z Lucasem i codziennie pić herbatkę w jego łóżku. Niestety doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ten cudowny sen niedługo się skończy, ustępując miejsca prawdziwemu koszmarowi, który stanowi jego codzienność. Pandemonium.

Lucas Clavel - 2013-11-02 22:10:38

- Tak, sa naprawdę piekne
Usmiechnal sie.
Delikatnie glaskal go po glowie. Robil to z pewna doza czulosci, której potrzebowalo kazde dziecko. Wiedzial, ze Kyo chcial to czuc - czyjas bliskosc, cieplo i bezpieczeństwo. Dlatego z niczym sie nie spieszyl. Wolal poczekac na pierwszy krok z jego strony, by nie stracic zdobytego z trudem zaufania. Jednakze bylo w tej ostroznosci cos jeszcze, czego sam wlasciciel tego uczucia.
- Sam rowniez jestes bardzo urodziwym chlopcem, Kyoshi. I nie sa to puste slowa
Rzucil.
Nie mogl sie powstrzymac, by nie zaczac dotykac mlodszego. Jednak ograniczyl sie tylko do glaskania go po plecach, zamiast gdzies zupelnie indziej. W koncu posiadal nieco samokontroli. Odrobine, bo odrobine, ale posiadał

Kyosukei - 2013-11-08 23:13:44

Kyoshi jeszcze nigdy w swoim życiu nie dostał tyle komplementów naraz. Naturalne więc, że po chwili maluchowi po prostu zakręciło się w drobnej główce. To było takie miłe! Aż mu się robiło ciepło na serduszku. Jednocześnie napawało go to smutkiem, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że będzie musiał pożegnać się z tą delikatnością i wszystkimi czułymi słówkami. Tylko czemu to aż tak bolało? Widocznie za bardzo się przyzwyczaił. A przecież postanowił sobie, że zrobi wszystko, by tego nie zrobić! Jednak w tej chwili wolał o tym nie myśleć. Żałował będzie potem, teraz ma o wiele ważniejsze wyzwanie przed sobą. Widocznie Lucas nie chciał za szybko zacząć, co znaczyło, że to mały Kyo będzie musiał się przełamać i dać do zrozumienia, że jest na to gotowy. Tylko...jak? Wszystkie rzeczy, którymi mógłby udowodnić swoje przekonanie, pochodziły z nauk Pandemonium oraz upodobań poszczególnych klientów. W swoim charakterze były nieco wulgarne. Kyo w żadnym wypadku nie chciał tak tego zaczynać. Kompletnie nie wiedział co zrobić. Stresował się strasznie. Jednak nagła pieszczota Lucasa podziałała na niego jak lek uspokajający. Chłopak zamknął oczka i zaczął cicho pomrukiwać z przyjemności. Zaraz... co to za uczucie? Czy ten dźwięk wydał on? Co się dzieje? Czyżby naprawdę było mu... przyjemnie? Kyo otworzył oczka i spojrzał maślanym wzrokiem na chłopaka. Akurat tak się złożyło, że pod nagłym przypływem odwagi maluch się na niego wdrapał, nie przestając mruczeć. A co!

Lucas Clavel - 2013-11-09 23:58:05

Lucas zasmial sie cichutko, z radoscia. Dotknal jego policzka.
- Kto by pomyslal. Miałem chlopca, teraz mam kotka.
Rzucil z usmiechem.
Gdy chlopak na niego wlazl, mial pewność, ze moze zaczac dzialac. Dlatego posadzil go sobie w pasie i sam sie uniosl. Delikatnie, z duza doza ostroznosci, wsunal małemu rece pod koszulke. Z czuloscia sledzil linie zeber, pieszczac cieple ciało. Jednocześnie go pocalowal. Nie byl to natarczywy, brutalny pocałunek, wrecz przeciwnie. Jak juz wczesniej było powiedziane, zalezalo mu na tym, by Kyo mu zaufal i by bylo mu dobrze.
Jednak posiadal tez inne potrzeby, te, do których młodszy byl napewno przyzwyczajony. Na szczescie, poki co ta czesc byla posluszna tej rozumnej. Zdawal sobie sprawe, ze jesli zrobi mu krzywdę, w cudnych oczach jego partnera pojawia sie lzy. Nie chcial tego. Nie wybaczylby sobie takiego czegos. Nigdy, przenigdy. To bylaby najokropniejsza rzecz, ktorej by dokonał.
Zlapal za kraniec jego koszulki i ja sciagnal. Obrzucil wzrokiem jego tors, posiadając na ustach tajemniczy usmiech.
- Zrob to samo, Kyoshi
Powiedzial, unoszac rece do gory

Kyosukei - 2013-11-10 14:14:35

- K-kotka?!
Naprawdę tak brzmiał? Jak... kot? Nie... nie chciał. Wiele razy kazano nosić mu kocie uszka oraz ogonek, którego nie przyczepia się do spodene, ale mocuje gdzie indziej (bedny Kyo :c). Były to dla niego niezbyt przyjemne wspomnienia, dlatego naturalne, że pierwsza reakcja była dość gwałtowna. Jednak kiedy przyjrzał się tej sytuacji jeszcze raz, nie dostrzegł w niej niczego złego. Dlatego się uspokoił i nawet odważył się na lekki uśmiech.
- Miau.
Miauknął słodko, a było to bardziej urocze, niż by mu się mogło wydawać. To nie jego wina, samo tak wyszło. xD
Kiedy Kyo poczuł palce Lucasa na skórze, pierwsze wrażenie nie było zbyt przyjemne. Przyzwyczajony do złego dotyku, spodziewał się tego co zwykle. W końcu nikt mu nigdy nie pokazał, że zbliżenie nie musi być brutalne, innego nie znał. Jednak zamiast bólu i paznokci na skórze, poczuł przyjemne łaskotanie. Zamknął oczka, wzdychając leciutko. Kiedy je otworzył, nie miał już koszulki. Spojrzał zawstydzony na partnera. "Nie patrz na mnie... Nie patrz na moje blizny... Nie chcę, żebyś mnie widział w tym stanie..." - mówiły jego oczy. Jednak nie zdążył powiedzieć tego na głos, ponieważ Lucas odezwał się pierwszy.
Nie robił tego pierwszy raz. Dlatego skinął posłyżnie główką i drżącymi łapkami zdjął koszulkę z chłopaka. Musiał się naprawdę powstrzymywać, aby się przypadkiem za bardzo na niego nie gapić.

Lucas Clavel - 2013-11-10 19:47:28

- Tak, kotka. Takiego małego, białego, który gdzieś błąka się po wschodnim ogrodzie.
Uśmiechnął się szczerze.
Zauważył jego zdenerwowanie. ba, kto by go nie zauważył? Jednak był na tyle zaradny, ze szybko wymyślił coś, co by mogło uspokoić skołatane serce chłopaka. W końcu, przeżył on tyle zła, nie dziwne, że niektóre rzeczy, z wyglądu nieszkodliwe, wzbudzały w nim strach.
Gdy usłyszał miauknięcie, ledwo udało mu się powstrzymać przed zrobieniem czegoś niewłaściwego (albo dostaniem krwotoku z nosa). Jakby w nagrodę, cmoknął go w czółko i nadal się uśmiechając wrócił do poprzedniego zajęcia.
Przejechał delikatnie palcami po bliznach. Zauważył jego reakcje, jednak chciał mu pokazać, że mimo to jest dla niego piękny. Z resztą, to nie szata zdobi człowieka, tylko jego wnętrze, prawda? Dlatego też, pochylił się nad nim i pocałował jedną z grubszych szram
.
- Jesteś naprawdę pięknym chłopcem, Kyoshi
Szepnął z ustami przy jego skórze.
Głaszcząc plecy chłopaka, miał przymknięte oczy. Lekko przyciągnął go bliżej siebie , tak, że głowa Kyo skończyła na jego piersi. Musnął ustami jego policzek, po to, by szepnąć mu do ucha:

- Słyszę, jak ci serce bije. Nie masz się czego bać. Jestem tu. Obronie cię nawet przed samym sobą. Więc proszę, nie martw się już tak

Kyosukei - 2013-11-10 22:11:40

Piękny... piękny... on jest piękny?! Nigdy w życiu nie usłyszał tego słowa, skierowanego na swoją osobę. Przez ostatnie kilka lat jedynymi komplementami, jakie słyszał, było "bardzo ładnie" i "grzeczny chłopiec". Wiadomo, że one się nie zaliczały. Dostawianie prawdziwych pochwał było takie... przyjemne. Czuł dokładnie jak Lucas dotyka każdej jego blizny. Mimo tych wszystkich pięknych słów, nie czuł się z tym dobrze. Wielu ludzi wymalowało na ciele chłopaka całą jego historię. Kyo pamiętał każdą z nich. Patrząc na ślad, potrafił powiedzieć po czym jest i kto jest jej rzeźbiarzem. Delikatnie drżał w ciepłych ramionach Lucasa. Jego słowa sprawiły, że duże oczy malucha przyozdobiły łzy wzruszenia. Kiedy partner zbliżył go do siebie, nie wahał się i od razu "przykleił" się do tego wspaniałego ciała.
- D-dobrze... Postaram się.
Odpowiedział i przymknął oczka. Wsłuchał się w miarowy oddech kochanka i nagle... cały strach zniknął. W ułamku sekundy przestał też przejmować się swoim wyglądem. Liczył się tylko Lucas i chwile, jakie przeżyli razem. A także i te, które dopiero wspólnie przeżyją.

Lucas Clavel - 2013-11-10 22:27:22

Aww! Krwotok, jakie to jest słodziuchaśne! *ślini klawiaturę*

- Po prostu wczuj się. Teraz jesteś bezpieczny.
Pocałował go w policzek.
Starł z jego oczu łzy i odgarnął mu włosy z czoła. Złapał chłopaka ostrożnie za podbródek i lekko uniósł jego głowę, by łatwiej mu było go pocałować. Tak jak poprzednio, pocałunek był czuły a nie brutalny. W końcu, Lucas nie rzucał słów na wiatr. Skoro obiecał małemu bezpieczeństwo, dotrzyma słowa. Jeszcze nie wiedział jak, ale go dotrzyma.
Złapał go za szlufki od spodni, nie przerywając pocałunku. Lekko, jakby nieśmiało, rozpiął partnerowi spodnie. Odsunął się i spojrzał mu w oczy, trzymając ręce na jego biodrach.

- Możemy iść dalej?
Spytał cicho.
Wolał się upewnić. Wiedział też, ze coś takiego może speszyć chłopaka. Stąd też to pytanie. Mimo, że Kyo wyglądał, jakby naprawdę posłuchał jego słów, w jednej chwili mógł wrócić na ziemie.

Kyosukei - 2013-11-21 22:01:38

Ano. ^^

- Bezpieczny...
Powtórzył cichutko wypowiedziane przez Lucasa słowa. Przymknął oczy i uśmiechnął się lekko. To słowo napotykał jedynie we własnych wierszach. Nie przypuszczał więc, że wypowiedziane przez osobę, do której prawdopodobnie coś poczuł, może być takie piękne. Zawsze skrycie pragnął je usłyszeć, a ponieważ sam zbyt się bał wypowiedzieć je na głos, czekał bardzo długo na właśnie taki moment. Ktoś powiedział mu, że jest bezpieczny. Może dla niektórych to nic nie znaczy, jednak dla Kyoshiego była to najpiękniejsza chwila w jego życiu. Wszystko to sprawiło, że chłopak zwyczajnie odpłynął. Nie było przeszłości, nie było przyszłości. Tylko on i Lucas. Zupełnie jakby ktoś nacisnął pauzę na odtwarzaczu DVD. Zero bólu, zero strachu. Ohh, jak on pragnął, żeby już tak zostało na zawsze! Żeby pauza zamieniła się w stop. Wyrzuciłby pilota, nie pozwalając na kontynuację opowieści i zostając w tym błogim stanie już na zawsze.
- Tak...
Wyszeptał cichutko, najwidoczniej nie rozbudzając się dokońca z własnych rozmyśleń. Kiedy otworzył oczy, zauważył, że ma rozpięte spodnie. Wywołało to u niego lekki niepokój, jednak ten stan zniknął z chwilą, kiedy maluch spojrzał Lucasowi w oczy.
- Tak.
Powtórzył jeszcze raz, po czym uroczo się zarumienił.

Lucas Clavel - 2013-11-24 22:30:00

Usmiechal sie widzac, jak zmienilo sie podejscie do calosci Kyo. Byl gotów sie zalozyc, ze nikt by nie uwierzyl w taka zmiane. Zwlaszcza sam Kyoshi.
Delikatnie rozpial spodnie chlopaka i je z niego zsunal. Przyjrzal sie blizna, starym siniakom i otarciom zdobiacym jego cialo. Jak ktokolwiek mogl go tak bestialsko potraktowac? Wychodzilo to po za jego rozumowianie. Nawet on, ktory tak kochal eksperymentowac z seksem, nigdy nikogo do siebie nie zmusil i nigdy na nikim nie uzyl przemocy. Nie potrafilby potem sobie spojrzec w odbicie lustrzane. Gdyby spotkal tych, którzy zrobili to tak bezbronnemu, niewinnemu dziecku...rozszarpalby ich. Zniszczyl i wykonczyl. Pomscilby ta urocza istotke, ktora teraz tulil w ramionach.
- Kyo...zostaniesz ze mna?
Szepnal mu do ucha.
Byl pewien. Nie mogl go oddac spowrotem do tego siedliska zla. Nie moglby siedziec spokojnie, wiedząc, ze jakis obrzydliwy typ obmacuje to kruche cialo bez cienia delikatnosci. Jego serce uksztaltowane miloscia jego matki do wszystkich istot nie moglo przejsc obojetnie wokol takiej tragedii.
- Zostaniesz ze mna...tu, w moim domu, na zawsze. Dobrze?

Kyosukei - 2013-11-25 23:33:35

Kiedy poczuł na udach chłód pościeli i palce Licasa, zorientował się,  że został pozbawiony spodni. Nie przeszkadzało mu to jednak tak bardzo jak się spodziewał. Kilka minut temu zwiałby z sypialni, gdyby tylko oodważył się na taki krok przy silniejszym od siebie mężczyźnie. Jednak teraz potraktował to jako coś normalnego.  A gdyby nie te wszystkie blizny, prawdopodobnie nic by go nie martwiło w tej sytuacji. Odruchowo spojrzał w dół, co zagwarantowało sporej okazałości rumieniec. Czemu? Cóż... To jedna z najważniejszych chwil w życiu Kyo. Był poddenerwowany i z do końca niewiadomych sobie powodów pragnął przypodobać się Lucasowi jak najbardziej. W sumie nic dziwnego, na pierwszy rzut oka wszystko w porządku. I byłoby naprawdę w porządku, gdyby tylko Kyo nie miał na sobie tych durnych, koronkowych majteczek z Pandemonium! Ogromny wstyd zawładnął całym jego umysłem, dlatego też nie do końca dotarło do niego pytanie Lucasa.
- Słucham?
Spojrzał na niego pytajaco, a jego mina wyrażała totalną dezorientację. Sens wypowiedzi Lucasa doszedł do niego z nieco opóźnioną reakcją.
- Z-zostać?! Ale... Ale ja nie mogę!
Maluch spanikował. Co prawda nie założył obróżki z nadajnikiem, ale to przecież nie znaczy, że nie będą go szukać.  I, że go nie znajdą. Jednak Kyoshi bardzo chciał zostać z Lucasem już na zawsze...

Lucas Clavel - 2013-12-04 23:02:08

Lucasa nie obchodzil jego wyglad, ani to, co mial na sobie. Dla niego w tej chwili liczylo sie, ze to Kyoshi, a nie kto inny. Nie widzial blizn ani siniakow, widzial tylko zaruczonego chlopaka. Dlatego, gdy na jego twarz wstapil rumieniec, zaczal z czuloscia calowac jego skore. Dopiero jego spanikowany glos zmusil go do przestania. Spojrzal mu gleboko w oczy.
- Ze mna bedzie ci milion razy lepiej niz tam. Zaopiekuje sie toba, uczynie twoje zycie lepsze, niz kiedykolwiek!
W jego oczach zaplonal prawdziwy ogien.
- Jesli boisz sie, ze beda cie szukac, zajme sie tym. Nikt cie wiecej nie porwie. Sprawie, ze w swietle prawa bedziesz calkowicie nowym człowiekiem. Tylko pozwol mi to uczynic.
Szeptal, tulac go do piersi.
To byla prawda. Zamierzal sprawic, by Kyoshi mogl zyc tak, jak zapragnie. By nikt nie wazyl sie podnieść na niego reki, by mogl byc bezpieczny...wolny. By byl wreszcie szczesliwy. Nie moglby zniesc mysli, ze ktos moze go krzywdzić, nie po tym jak go poznal. Po prostu nie mogl go zostawic w tej ciemności, gdy znalazl swiatelko w tunelu.

Kyosukei - 2013-12-15 04:35:07

Przez dłuższy czas Kyoshi poważnie zaczął się zastanawiać czy ta owsianka w Pandemonium na pewno nie była przeterminowana i w efekcie nie wywoływała halucynacji. Nie mógł w to uwierzyć - zwyczajnie nie potrafił. Wizja bezpiecznego życia była marzeniem chłopaka od długiego czasu, jednak nie sądził, że jego marzenia naprawdę się kiedyś spełnią. Ale... zaraz zaraz! To wszystko było zbyt podejrzane, nawet dla najbardziej naiwnej istotki na świecie. Przecież równie dobrze chłopak mógł przez cały czas specjalnie udawać takiego dobrego, by potem wzbudzić zaufanie i w końcu porwać z "domu" czyniąc go swoim niewolniekiem. Kyo często słyszał takie historyjki w Pandemonium. Opiekunki celowo wciskają je chłopcom, żeby ci nie zapragnęli z kimś uciec. Ale skąd mały chłopiec miałby wiedzieć, że to wszystko to jedynie bzdury, wyssane z palca? Chociaż nie... To nie może być prawda! Nie on! Nie jego Lucas! Kyoshi zwyczajnie nie przyjmował do świadomości faktu, że chłopak mógł rzeczywiście tak postąpić. Jednak zbyt mocno sie w nim zakochał, żeby podejrzewać o coś takiego. Więc zawsztydzony maluch chwycił partnera za rękę i cichutko wyszeptał:
- Zaopiekujesz się mną, prawda?
No i poraz kolejny Kyo niewinnie nie zdawał sobie sprawy z dwuznaczności własnego pytania.

Lucas Clavel - 2013-12-17 22:25:07

Lucas poglaskal go po policzku, patrzac mu w oczka.
- Kyo, zaopiekuje sie toba najlepiej na swiecie. Bede dla ciebie bratem, ojcem, najlepszym przyjacielem i czulym kochankiem. Cokolwiek wybierzesz, dostosuje sie. Zapewnie ci wrecz krolewski przybytek. Tylko powiec mi, kim chcesz byc.
Odparl szeptem.
Zlapal go za rece i delikatnie ucalowal ich wierzch. Byl gotowy oddac wiele, by ten maluch byl szczesliwy, nawet jeśli nie bedzie w tym uczestniczyc. Byl w stanie oddac go pod opieke kogos innego, jesli ten go nie zechce. W koncu, moglo mu sie kiedys to odwidziec. Mogl sie w przyszlosci zakochac w kims innym. I on sie z tym liczyl.
- Zrobie, co zapragniesz, tylko badz szczesliwy. Pojdziesz do najlepszej szkoly, albo sprowadzimy ci tutaj najlepszych nauczycieli. W koncu zaczniesz sie ubierac jak czlowiek, jak mezczyzna. Będziesz robil, co chcial. Tylko mi na to pozwol

Kyosukei - 2013-12-18 22:23:04

Miał wybrać...? Oh, przecież nie powie mu, że pragnie zostać najważniejszą osóbką w jego życiu! Bo tylko ta myśl krążyła w głowie Kyo od chwili, w której Lucas zadał mu pytanie. No bo kim innym miałby być? Ojcem? Nigdy w życiu! Prawdziwi ojcowie nie istnieją. Albo prędzej czy później oddadzą cię komuś innemu. Kyo nie wierzył w ojców. Bratem? Starszego brata już ma. Co prawda przyszywanego, jednak wiele dla niego znaczy. Jego współlokator, Aiden zawsze pomagał mu w ciężkich chwilach. Maluch widział w nim swojego starszego brata i szczerze... nie chciałby nikogo innego na tym miejscu. Najlepsi przyjaciele za to nie istnieją. Tak samo jak ojcowie. Chociaż może umysł malucha tak właśnie to odbiera, ponieważ ten koniecznie chce wyeliminować wszystkie opcje, poza ostatnią? Tak czy siak został się kochanek. Chłopaczek sam w to nie wierzył, ale pragnął kogoś takiego. Jednak tylko pod warunkiem, że tym kimś będzie właśnie Lucas.
- Ja... ja chciałbym...
Zaczął nieśmiało, jednak słowa nagle uwiązły mu w gardle. W wyobraźni było dużo łatwiej to powiedzieć. Teraz maluch niepotrzebnie spanikował i zaczął się trząść. Zamknął oczy w celu uspokojenia oddechu, jednak to nic nie dało. Jego ostatnią nadzieją będzie to, że Lucas sam domyśli się o co chodzi. Bo póki co wygląda na to, że jeszcze o wiele za wsześnie na takie wyznania ze strony pokrzywdzonego przez ludzi dziecka.

Lucas Clavel - 2013-12-18 23:11:02

Lucas przytulil go do swojej piersi, czule gladzac jego plecy.
- Nie mow mi tego teraz, tylko kiedy juz troche pozyjemy razem. Kiedy sie przekonasz, ktora rola pasuje ci najlepiej. Pokaze ci je wszystkie, a wtedy ty zdecydujesz, dobrze?
Spytal cicho uspokajającym tonem.
- Pokaze ci, jak wyglada prawdziwe zblizenie. Bez bolu, ran i blizn. Przysiegam, ze wszystko tej nocy zamienie w przyjemnosc.
Szeptal, sadzajac go sobie w biodrach.
Lekko pocalowal go w usta. Dalo sie wyczuc w tym pocalunku szczerosc, ktora płynęła z jego ust. I zgodnie z obietnica postepowal z nim jak ze szklana kula. Ostroznie calowal jego skore, uwazajac na rany i siniaki pozostawione przez innych. Draznil sie z jego nerwami, sunac czubkiem jezyka czy tez opuszkami palcow po wrazliwych miejscach. Partiami stymulowal jego cialo, wykorzystujac cala swoja wiedze na ten temat. I byl z tego dumny. Chcial, by chlopaczek nie mogl powstrzymac jeku, by wszystko sie w nim gotowalo, by to blade stworzonko pokrylo sie uroczym rumiencem. Tego pragnal i do tego dazyl.
Kiedy skonczyl "torturowac" gorne partie jego ciala, zajal sie nizszymi. Zwolnil jednak nieco swoje tempo - wolno glaskal jego uda, czekajac na jakas reakcje od chlopaka. W koncu, cos takiego moglo mu sie nie podobac, prawda?

Kyosukei - 2013-12-19 22:34:44

Nie! Nie, nie, nie, nie, nie! To wcale nie miało tak być! Kyo nie chciał, aby Lucas przedstawiał mu każdą rolę po kolei, on już przecież dobrze wiedział czego pragnął! Problem w tym, że bał się to powiedzieć. Poza tym musiał się również liczyć z uczuciami Lucasa. A co jeśli nie planował wiązać się z nim na poważnie? Może chciał być dla niego tylko przyjacielem? Tego Kyoś również nie wiedział, co dodatkowo uniemożliwiało mu powiedzenie prawdy. Jednak niepotrzebnie się tak stresował, ponieważ nagle go olśniło. Nie musiał przecież nic Lucasowi mówić, przecież są jeszcze inne sposoby na okazanie uczucia! Tylko... czy on się odważy na taki ruch... Cóż.. raz się żyje.
- Ale... ale kiedy ja już zdecydowałem.
Powiedział cichutko, po czym wziął się w garść i pocałował Lucasa prosto w usta. Pocałunek, chociaż nadal niewinny i odrobinę nieśmiały, zawierał w sobie dużo pasji i sporo włożonego w to serca. Trudno było sobie wyobrazić coś takiego w połączeniu z Kyo, jednak on chciał pokazać, jak zależy mu na swoim wybawicielu.
Kiedy oderwał się od ust chłopaka, na całej buźce wykwitły mu dość okazałe wypieki. Za to usta malucha ułożyły się w szczery uśmiech. Całość prezentowała się nieco zabawnie w połączeniu z grzywką, w którą to Kyo musiał od czasu do czasu dmuchnąć, ponieważ wpadała mu do oczu.
Odsunął się od Lucasa, żeby trochę ochłonąć, jednak było to dość trudne, biorąc pod uwagę fakt, że partner cały czas drażnił jego ciało. Maluchowi nadal było trochę nieswojo, kiedy czuł palce chłopaka na skórze, jednak z czasem nauczył się to kontrolować. Kiedy ręka Lucasa powędrowała na jego uda, zaczął czuć dziwne ciepło na dole brzucha. Dostał gęsiej skórki, a jego ciało od czasu do czasu przebiegały przyjemne dreszcze. Tak miało być? Czy to jest normalna reakcja? Nie wiedział, jednak podobało mu się to. Kyo odchylił się lekko do tyłu i przymknął swoje duże oczka. Pewnie o tym mówil mu Lucas. Chłopak najzwyczajniej w świecie stopniowo się podniecał. Z ta różnicą, że jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy.

Lucas Clavel - 2013-12-22 23:48:55

Po glowie wciaz chodzily mu jego slowa. Wybral? Znajac go zaledwie kilka godzin podjal decyzje? Chlopak zamknal oczy, gdy podczas pocalunku poczul ucisk w piersi. Liczyl, ze wybierze inna opcje, nie ta ostatnia. W koncu, z nadejsciem konca ich wspolnego tanca dla niego muzyka przestanie grac. Nie chcial go zranic. Jednak teraz tylko usmiechal sie czulo do partnera. Najwyzej będzie gral dla szczescia Kyo. W koncu widzial to uczucie w jego oczach. Nie mogl pozwolic, by ktos, kto zakochał sie po raz pierwszy natychmiast zawiodl sie na reszcie ludzi. Da rade, wytrzyma. Wszystko bedzie dobrze i wszyscy beda szczesliwi. Tak powinno byc.
- Ciesze sie z twojej decyzji.
Szepnal ze wzruszeniem.
Przesunal sie na jego brzuch, calujac blada skore. Szczegolna uwage poswiecal rana i blizna. Traktowal jego cialo ze szczególną uwaga z jaka nigdy nie traktował poprzednikow chlopaka. Mozliwe, ze wiązało sie to z jego przeszloscia. Tak, to musiala byc odpowiedz. Przeciez on nir znal milosci, nie potrafil kochac. Ten typ nie wytrzymuje bycia z kims, wiec to musialo byc wyjscie, prawda? Nie mogl kochac.

Kyosukei - 2013-12-29 01:09:15

- N-naprawdę?
Spojrzał na niego z niedowierzaniem. A więc Lucas czuł to samo? Kyo zwyczajnie nie mógł w to uwierzyć. Zawsze skrycie marzył o prawdziwej miłości. O kimś, kto zawsze będzie przy nim i wybroni go przed najgorszymi sytuacjami. Jednak był święcie przekonany, że w jego sytuacji nie ma najmniejszej szansy na miłość. A tu proszę... Ni z tego ni z owego klient przemienia się w kochanka, a może i nawet w partnera. Kto by pomyślał! Dość niecodzienna historia.
Mimo wszystko malutkie serduszko Kyoshiego powoli wracało do życia, zaczynało znowu bić. W oczach malucha malowała się czysta radość, a po jego policzkach spłynęły łzy wzruszenia.

- Ty... ty czujesz to samo co ja?
Mimo całej radości, jaka w tej chwili w nim gościła, chłopak był strasznie zaskoczony. Po pierwsze, że udało mu się zakochać, a po drugie, że ktoś inny odwzajemnia jego uczucia. Gdyby tylko chłopak znał prawdę...
Nadal nie wierzył, że będzie mieszkał z Lucasem. Wreszcie wyrwie się ze swojej klatki i naprawdę zazna wolności, którą do tej pory opisywał tylko w wierszach. Wierszach niekompletnych, no bo jak można pisać o czymś, czego tak naprawdę się nie znało?
Już nie przejmował się bliznami i siniakami. Był cały dla Lucasa, dlatego uznał, że ten może go dotykać gdzie tylko chce. Zamknął oczka, po czym poczuł gwałtowny przypływ ciepła w okolicach podbrzusza, a zasygnalizował to głośniejszy jęk, który chłopak z siebie wydobył. I kto by pomyślał... mały Kyo się podniecił.

- Lucas... j-ja... ja dziwnie się czuje...
Powiedział, nadal nie otwierając oczu.

Lucas Clavel - 2013-12-29 02:15:29

Lucas delikatnie starl lzy z policzkow chlopaka. Pocalowal go w czolo i spojrzal mu w oczy.
- Tak, Kyo. Kocham cie
Powiedzial cicho.
Klamstwo zabolalo go w piersi. Oszukiwac tak bezdronna i latwowierna osobe...taka urocza i skrzywdzona. Mimo, ze poczul sie z tego powodu okropnie, nie przestal grac. Teraz nie mogl sie wycofac. Obiecal, ze bedzie szczesliwy i dotrzyma slowa. Nawet za wlasne bolesci. Eh..gdyby tylko potrafil go pokochac. Gdyby jego serce nie umarlo eraz z matka bylby naprawde szczesliwy z chlopakiem. Jednal nke wazne, jak bardzo zalezalo mu na drugiej osobie, z nastaniem poranka tracil to uczucie. To bylo okrutne z jego strony, ale potrafil tego zmienic. Jednak kto wie....moze Kyo to zmieni...?
Lucas odsunal sie odrobinke od niego i ocenil stan. Kto by pomyslal. Czyzby to malenstwo nie znalobuczucia podnicenia? Chlopak usmiechnal sie rozbawiony. Zlapal go za reke i umiescil ja miedzy nogami chlopaka.
- To, co czujesz, to najprzyjemniejsza rzecz z seksu. Slodkie odurzenie, ktore obejmuje stopniowo cale cialo...drzenie dajace szalona rozkosz z pozniejszego spelnienia. To podniecenie, Kyoshi. Zobacz, jakie twoje cialo staje sie wtedy wrazliwe. Sprobuj sam.
Poglaskal go po udzie.
Wolal, by pierwszy raz chlopak sam spradzil, jak to dziala. Potem bedzie go meczyl przez nastepne godziny, az do rana.

Kyosukei - 2013-12-29 03:29:41

Był taki szczęśliwy... Wsześniej ani razu nie pomyślał co to może być za uczucie, a teraz? Normalnie rozmawiał z mężczyzną, uśmiechał się, śmiał się, kochał...
- Dziękuję...
Szepnął do Lucasa na ucho, nadal nie otwierając oczu. Oplótł go ciaśniej nóżkami, tuląc się jeszcze efektywniej (xD).
- Dziękuję, że mnie pokochałeś, Lucas. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
Odpowiedział szczerze, sam się sobie dziwiąc. Nie przypuszczał, że będzie kiedykolwiek zdolny do takiego wyznania bez spalenia buraka. Spojrzał mu prosto w oczy, za to w jego widać było bezgraniczną radość i szczęście.
Kiedy Lucas chwycił go za rękę, pisnął zaskoczony.

- C-co ty...
Zaczął, jednak szybko zamilkł, pragnąc najpierw wysłuchać wyjaśnień. Był lekko zaskoczony tym co poczuł w paluszkach. Szok odmalowywał się na jego buźce, czyniąc ją jeszcze bardziej uroczą i niewinną.
- Podniecenie? To... to nawet przyjemne.
Stwierdził i uśmiechnął się lekko. Był na tyle zaczerwieniony na twarzy, że nie sposób było odgadnąc czy to przez wstyd, czy gorąco, jakie w tej chwili odczuwał. Jednak czuł, że Lucas go nie okłamał i ta noc może rzeczywiście mu się spodobać.

Lucas Clavel - 2013-12-31 01:16:54

- Nie powinieneś mi dziękować słowami, Kyo. Wystarczy, jeśli będziesz żył tak, jak zawsze o tym marzyłeś. To będzie najpiękniejsze "dziękuję" jakie mógłbyś mi dać.Szepnął mu w odpowiedzi.
Lucas starał się zapomnieć o tym, co go czeka rano. O tej lodowatej pustce, którą będzie czuł na jego widok. Eh...chciałby go kochać. Kochać kogokolwiek tak, jak maluch pokochał jego. Gdyby nie śmierć matki.....mógłby być szcześliwy z kimś. Prawdziwie szczęśliwy na długo, nie na jedną noc. Jednak nie chciał teraz tego rozpamiętywać. Chciał zamknąć oczy i wierzyć, że jutro nigdy nie nadejdzie. "Oby słońce nigdy nie wstało", pomyślał.
Uważnie przypatrywał sie jego twarzy. Jak ktoś mógł być tak niewinny przy zawodzie, który, chcąc czy nie chcąc, wykonywał? Nie mógł uwierzyć, ze coś takiego mogło być prawdziwe, jednak miał na to dowód przed oczami. Chłopak pogłaskał go delikatnie po policzku, jakby był z porcelany. Bardzo, bardzo kruchej porcelany.
- Polubisz to, malutki. Po to właśnie powstał seks - dla tego uczucia. Mam nadzieję, że się o tym przekonasz.
Powiedział, całując go w udo od zewnętrznej strony.
Zabrał jego rękę i położył ją sobie na ramieniu. Uśmiechną się do chłopaka i pochylił nieco, składając liczne pocałunki u dołu jego brzucha.
- Już nigdy nie będziesz musiał nikogo bawić. Teraz to ja zabawię ciebie.

Kyosukei - 2014-01-02 21:57:48

- Dzięki tobie moje marzenia mogą się spełnić. Jednak podziękuję ci tak, jak ty tego chcesz, Lucas.
Powiedział, przytulając się do jego klatki piersiowej. Słowa nie opiszą tego, jak bardzo był w tej chwili szczęśliwy. Uśmiechnął się lekko i przymknął oczka, pozwalając ozdobić swój policzek łzą wzruszenia. Do tej pory nie miał pojęcia, że można płakać również ze szczęścia. Cieszył się, że mógł się o tym przekonać. A to wszystko dzięki klientowi. Kto by pomyślał. No... na pewno nie Kyo.
Chłopak nie był ślepy. Widział, że Lucas czymś się zadręcza, jednak nie był na tyle śmiały, żeby się zapytać. Za wtrącanie się w nie swoje sprawy surowo go karano, więc naturalną rzeczą jest to, że trochę mu zajmie odzwyczajenie się od starych nawyków, narzuconych siłą przez zastraszanie. Tak czy siak przemilczał dziwne zamyślenie Lucasa, jednak nie zamierzał porzucić tego w niepamięć. Zapyta się. Jak nie dziś, jak nie jutro, to może za tydzień, dwa. Kiedyś na pewno. Ale nie dziś, nie teraz. W tej chwili był zajęty czym innym.
Z każdą chwilą Kyoshi odczuwał coraz więcej doznań. Jednak Lucas zdążył go przekonać, że to nic złego, że tak ma być. Więc i maluch przestał się tego bać, a wręcz z przyjemnością wyczekiwał kolejnej fali podniecenia. Ta nastąpiła tuż po tym, jak partner obsypał pocałunkami jego podbrzusze. Przyjemne ciepło rozniosło się po ciele Kyoshiego, a z jego ust wyrwał się jeszcze nieco nieśmiały jęk.

- D-dobrze...
Odpowiedział z trudem, ponieważ natłok doznań powoli utrudniał mu używania głosu do czegoś innego niż do okazywania zadowolenia.

Lucas Clavel - 2014-01-11 22:34:08

Lucas bez wiekszego zawstydzenia pochylil sie nad kroczem chlopaczka. Uwazajac, by go nie speszyc lub przez przypadek nie zrobic mu krzywdy, wzial do ust jego meskosc. Pamietajac, ze musi powstrzymywac swoj temperament i swoje rosnace coraz bardziej pozadanie, wykonywal powolne i mogloby sie wydawac niemal niesmiale ruchy. Mezczyzna nie mial teraz lekko. Nqjchetniej wziąłby go teraz, natychmiast, bez ostrzezenia i przygotowania. Co takie malenstwo potrafilo z nim wyczynic! Na szczescie jego samokontrola, choc na wyczerpaniu, byla godna pozazdroszczenia.
Sluchajac Kyo, jego podniecenie roslo. Zaczal byc nieco niecierpliwy - ruchy jezyka staly sie bardziej zaborcze, szybsze. Przesuwal w gore i w dol, swiadomy, jaka to daje przyjemnosc. Jednak nie polegal tylko na tym. Przesuwal dlonmi po jego drobnej piersi, tracajac palcami sutki chlopca. Jednym slowem dawal bardzo duzo doznan czekajac tylko na jedno - az jego partner dojdzie.

Kyosukei - 2014-01-12 22:50:43

Pierwsze wrażenie nie było zbyt przyjemne, ponieważ cała sytuacja była strasznie wstydliwa dla chłopca. Jednak to "pierwsze wrażenie" szybko minęło, a zastąpiła je fala przyjemności. Mały Kyo jęczał coraz głośniej. Robił to nawet wtedy, kiedy zaschło mu w gardle, co w pewnym momencie musiało nastąpić. Miał zamknięte oczy. Coraz mocniej zaciskał piąstki na pościeli, w którą wcześniej zdążył się wczepić. Nawet nie zauważył kiedy jego ciało zaczęło się instyktownie poruszać w tempie, jaki nadawał Lucas. Czy było mu dobrze? Sądząc po jego reakcjach, można śmiało odpowiedzieć twierdząco. Tym bardziej, że był to pierwszy raz Kyoshiego, przez co wszystkie odczucia przyjmował ze zdwojoną siłą. Maluch już nie jęczał. Z jego ust wydobywały się krzyki, pełne rozkoszy, jaka zalewała jego drobne ciałko. Wszystkie doznania, jakimi chłopak został zaatakowany, przysłoniły jego wcześniejszy wstyd. Dlatego też Kyo pozwolił sobie na otworzenie oczu. Kiedy tylko skierował wzrok na Lucasa (albo raczej na to, co Lucas wyczyniał z jego ciałem), na całej twarzy chłopca rozkwitł niemal purpurowy rumieniec. Widok był niesamowity i cholernie podniecający. Maluch uśmiechnął się lekko i wplótł jedną rączkę we włosy swojego partnera.
W pewnym momencie Kyoshi poczuł coś jeszcze. Dziwne uczucie, jakie towarzyszyło całej przyjemności. Czuł... że zaraz tego wszystkiego nie wytrzyma. Sam nie wiedział jak to opisać. I właśnie kiedy miał skojarzyć sobie co się dzieje, doszedł. Towarzyszył temu słodki, dziecięcy jęk.

Lucas Clavel - 2014-01-13 22:13:14

Lucas dosc glosno przelknal caly plyn i spojrzal chlopaczkowi w oczy. Otarl lekko usta i przysunal sie blizej. Pocalowal go w czolo, glaszczac go jednoczesnie po glowie.
- Kyoshi, to bylo cudowne. Jak sie czules? Podobalo ci sie to uczucie?
Spytal, odgarniajac mu wlosy z oczu.
- Chce, bys czul sie jeszcze lepiej....zeby twoje cialo jeszcze lepiej mnie poczulo...dlatego wybacz mi te chwilowe nieprzyjemnosci...
Rzucil, lekko tulac go do siebie.
Posadzil go sobie na kolankach, rozrzerzajac nieco jego nogi. Wolno glaskal go po plecach i udach, calujac jego piers. Chcial mu wynagrodzic nadchodzace uczucie nieprzyjemosci. Przesunal rece pod nim i zatykajac mu usta pocalunkiem, wsunal palce do jego wnetrza. Staral sie to zrobic najdelikatniej jak potrafil, jednak to bylo zawsze malo przyjemne, zwlaszcza pierwsze momenty. Odczekal chwile i zaczal delikatnie nimi poruszac, rozciagajac delkiatne cialo.
- Postaraj sie rozluznic, malutki. Wiem, ze to trudne, ale szybciej skoncze.
Szepnal z ustami przy jego szyi.

Kyosukei - 2014-01-13 23:02:32

Kyoshiego ogarnęło błogie uczucie, co było doskonale widać na jego zarumienionej buźce. Po zapadnięciu pytania odczekał trochę z odpowiedzią. Mimo wszystko wolał najpierw się uspokoić, żeby przez przypadek nie wybełkotać czegoś niezrozumiale.
- T-tak... podobało mi się.
Odpowiedział nieco zawstydzony.
Po chwili zauważył, że jego ręka dalej spoczywa na głowie Lucasa. Chłopak zachichotał cicho, zabrał rękę i pieszczotliwie poprawił partnerowi fryzurę.
Nieprzyjemności... Z jakiegoś powodu Kyo wiedział, że nastąpią. Kiedyś w końcu muszą - prędzej czy później. Jednak w tej sytuacji był na to przygotowany. I chociaż nieco się przestraszył, kiedy Lucas rozchylił jego nóżki, nie zaprotestował, tylko zamknął oczka i czekał. Pieszczoty ze strony kochanka pomagały mu się uspokoić. Pisnął cichutko z bólu, kiedy poczuł palec Lucasa w sobie. Na początku się spiął, jednak po jakimś czasie stopniowo się rozluźniał. Wtulił twarzyczkę w klatkę piersiową mężczyzny, odganiając złe myśli na bok. Za żadne skarby nie chciał kojarzyć sobie tej sytuacji z innymi zbliżeniami. Skupił się na gorącu, jakie dało się wyczuć od partnera. I kiedy Kyo przestał tak o tym wszystkim myśleć, ból nagle minął, a jemu powoli znowu zaczęło się robić przyjemnie. Podniósł główkę do góry, otworzył oczka i spojrzał na Lucasa. Chłopaczek umiechnął się lekko, po czym niespodziewanie jęknął, co dało całkiem uroczy obrazek.

Lucas Clavel - 2014-01-14 21:32:01

Lucas cicho zachichotal, glaszczac go po policzku.
- Jestes taki slodki. Podnieca mnie to jeszcze bardziej niz zawsze.
Rzucil, calujac go w czolo.
Dolozyl palce, rozciagajac wrazliwe wnetrze chlopaczka. Ciagle patrzyl mu przy tym w twarz, jakby probujac go sprowokowac. Jednak po prostu nie mogl oderwac wzroku od jego slicznie zarumienionej buzki, na ktorej odbijala sie przyjemnosc. Jaki on byl pociagajacy!! Jeszcze zadne male dziecko go tak nie pociagalo. Zadne nie sprawilo, ze drzal w posadach, ledwo powstrzymujac swoją zadze.
- Bedzie ci sie podobac jeszcze bardziej, obiecuje.
Szepnal, wkladajac glebiej palce.
Polizal jego ucho, poruszajac lekko wewnatrz niego. Robiło sie coraz wilgotniej, jego cialo bylo jeszcze bardziej na skraju. Jednak musial go dobrze przygotowac, by nie zobaczyl bolu wiecej, niz przez pierwsza chwile. Nie chcial mu robic krzywdy, to by bylo dla niego koszmarem. Zwlaszcza teraz, gdy tak ufnie tulil sie do jego piersi, gdy drzal z przyjemnosci. To bylo cudowne uczucie.
- Juz chyba wystarczy...tak czy siak ja nie wytrzymam wiecej.
Powiedzial jakby do siebie.
Odsunal lekko Kyo i polozyl go na brzuch, unoszac jego biodra do gory. Odetchnal gleboko i starajac sie zrobic to powoli, wszedl w niego. Jednak czujac goraco z jego ciala, jego samokontrola pekla i mimo prob, zrobil to szybko i gwaltownie. Zaczal szybko oddychac, obserwujac jego cialo.
- P-przepraszam, Kyoshi...n-nie wytrzymam...

Kyosukei - 2014-01-17 23:36:13

Słyszał już takie komplementy. I to nie jeden raz. Jednak w ustach Lucasa brzmiały inaczej niż wtedy, kiedy mówili to Ci wszyscy mężczyźni, z którymi maluch musiał się "uporać". Wiedział, że chłopak mówi prawdę. Nie słyszał złośliwości w jego głosie i nie widział tego obleśnego uśmiechu, jakim to obdarzali go inni. To było takie kochane... Kyo uśmiechnął się lekko w odpowiedzi, dusząc w sobie pisk, jaki wywołały u niego poczynania Lucasa. Jeszcze godzinę temu w życiu nie uśmiechnąłby się sam z siebie. A teraz? Teraz robił to tak naturalnie... i to w takiej sytuacji! Co jeden chłopak potrafił z nim zrobić...!
- Dobrze...
Maluch z jakiegoś powodu zaufał mu w całości. A skoro obiecał, że będzie mu się podobać jeszcze bardziej, tak też pewnie się stanie. Wystarczy tylko poczekać na odpowiedni moment.
- J-już?! Tak szybko... ja.. j-ja nie wiem... Poczekaj!
W tym momencie Kyo spanikował. Uraz, który kształtował jego charakter przez dwa lata nie zniknie od tak. Nawet przy Lucasie. Naturalne więc, że zaczął się bać. Ale nie potrafił zaprzeczyć. Skoro Lucas tak powiedział, nie miał innego wyjścia jak tylko grzecznie dać się obrócić. Chłopak wyraźnie słyszał jak wali mu serce. Zacisnął powieki i czekał na ból. Ten nastąpił nieco szybciej niż się spodziewał, przez co zaskoczony Kyoś od razu się spiął. Maluch krzyknął rozpaczliwie, po czym wtulił twarz w poduszkę, starając się zrobić wszystko, żeby się nie popłakać.
- N-n-nie patrz na mnie...
Wydusił z siebie drżącym głosikiem.
- ... rób, na co masz ochotę.
Dodał po chwili, po czym lekko uniósł główkę, ponieważ po pierwsze: poduszka utrudniała mu mówienie (ta jasne, na pewno o poduszkę chodzi xD), a po drugie: nie mógł już oddychać. I chociaż łzy po policzkach mu popłynęły, na tym się skończyło. Jakoś udało mu się powstrzymać płacz.

Lucas Clavel - 2014-01-18 22:21:06

Zasmial sie cicho, opierając sie o jego cialo.
- Gdybym przestal na ciebie patrzec, przestaloby miec to jakiekolwiek znaczenie.
Szepnal mu do ucha, glaszczac go uspokajająco po brzuchu.
- Chce sie kochac z toba i to tobie dac przyjemnosc. Jestes tu najwazniejszy, Kyoshi.
Zamruczal, calujac go w kark.
Wszystko, co powiedzial bylo prawda. Dla niego teraz ten maluch byl wszystkim. Dlatego nie potraktował go jak dziwki, ktora przeciez byl przez pewien czas. Trakrowal go jak rownego sobie, jak najprawdziwszego kochanka. Dlatego teraz po prostu czekal, az chlopak sie rozluzni, az seks przyniesie mu przyjemnosc. Wolno piescil jego brzuch i klatke piersiowa. Sam również nieco sie uspokoil, jego opanowanie znow uruchomiło jego samokontrole.
- Kyo....nie porownuj mnie z poprzednimi mężczyznami. Ja nigdy cię tak nie skrzywdze. Nigdy nie pozwole, zeby ktokolwiek, lacznie ze mna, sprawil, ze bedziesz plakac.
Powiedzial cicho z uczuciem.
Delikatnie go obrócił, by moc spojrzeć mu w twarz. W jego wlasnej odbijalo sie wielkie zdecydowanie i szczerosc. Moze bylo to odrobine przerazajace, ale było w tym duzo romantyzmu i uczucia.
- To nie jest Pandemonium. To jest twoj nowy dom. Tutaj nie spotka cie krzywda, smutek czy bol. Nie pozwole na to. Bede cie chronił przed wszystkim, przysiegam.
Pochylil sie i go pocalowal.
Choc w tym pocalunku dalo sie odczuć jego pożądanie, nie byl on nachalny. Byl to cieply, ujmujacy pocalunek, ktory tylko potwierdzal jego obietnice. Lucas przygarnal mocniej do siebie kochanka, przerywajac chwilowo pocałunek.
- Wiec pozwol mi sluchac twoich potrzeb. Chce patrzec na ciebie i robic wszystko, czego sobie zazyczysz.

Kyosukei - 2014-01-19 00:44:44

- Ja najważniejszy...? N-nie mów tak... to dziwne..
Uśmiechnął się lekko.
- Jesteś dla mnie równie ważny, co ja dla Ciebie.
Kyo mówił cichutko, nie chcąc zbytnio się przemęczać przy sytuacji, w jakiej się znalazł. Od czasu do czasu sapał i postękiwał, starając się przywyknąć do tego uczucia. Całe jego ciałko drżało, przez co nie mógł się nawet podnieść. Jednak nie wycofałby się nawet wtedy, gdyby miał taką możliwość. Bolało, to prawda, jednak ból był tego wszystkiego warty. Zgadzając się na to wszystko, był świadomy konsekwencji od samego początku. Ale nie żałował. Lucas był zupełnie inny od swoich poprzedników. Delikatny, czuły... jednym słowem Kyo czuł, że jest kochany.
Kiedy chłopak go obrócił, cicho syknął, jednak się nie cofnął. A nawet gdyby chciał, podejrzewał, że Lucas zwyczajnie mógłby go nie wypuścić.

- D-dobrze, obiecuję... Zapomnę... zapomnę o tamtym życiu dla ciebie.
Powiedział, po czym lekko się uśmiechnął. Lucas miał rację. Nie mógł ciągle porównywać go z poprzednimi mężczyznami, inaczej nie uda mu się uspokoić. Kyoś wstrzymał na chwilę oddech, po czym podniósł się i wtulił w partnera. Towarzyszył temu cichutki jęk bólu.
- T-to nie mija, Lucas...
Szepnął nieco przestraszony. Starał się rozluźnić i mimo wielu prób, nadal mu się to nie udało, przez co ciągle odczuwał ból. W sumie nic dziwnego. Wcześniej nikt nigdy nie dawał mu szansy na przyzwyczajenie się do tego uczucia, dlatego też nie wiedział jak zignorować nieprzyjemności.
- ...c-co zrobić, żeby przestało...?
Zapytał, po czym zaczął drżeć. Oplótł Lucasa ciasno nóżkami i zaczął składać pocałunki na jego szyi. Kto wie... może jak się czymś zajmie, ból odejdzie sam?

Lucas Clavel - 2014-02-02 23:19:26

- Kyoshi....po prostu znajdz w tym bolu przyjemnosc. Pomysl o naszej bliskosci, o tym, jak ci ze mna dobrze. Pomysl, jakie to bedzie przyjemne potem, gdy znow bedziesz dochodzil....pomysl o mnie, o nas...
Szeptal chlopakowi do ucha.
Delikatnie glaskal go po glowie, jednoczesnie pieczszac jego brzuch. To bylo takie slodkie...tak uroczo drzal w jego ramionach. Pocałunki chlopaczka tylko dodatkowo go nakrecalo. Lucas zlapal jego podbrodek i ucałował jego twarz.
- Sprobuj poczuc w tym moja milosc
Spojrzal mu w oczka.
Ulozyl rece na jego biodrach, co jakis czas zaczepne zjezdzajac w dol, w strone krocza. Draznil to delikatne cialo, starajac sie odwrocic jego uwage od jego bolu. W koncu, tego sie oczekuje od dobrego kochanka, prawda? Dobry kochanek powinien bez problemu odwracać uwage, dawac przyjemnosc, panowac nad rozkosza i bolem,odbierac zmysly i przede wszystkim kochac do szaleństwa. Coz. Lucas nigdy nie spelni jednego warunku. Nidy nie nauczy sie kochac. To byl wielki minus w jego zyciu. Ale kto wie..moze ra kruszyna mu pokaze, co znaczy kochac?

Kyosukei - 2014-02-28 23:41:01

Mały Kyo starał się skupić całą swoją uwagę na tym, co Lucas do niego mówił. Jednocześnie był nieco zdziwiony, że chłopak jest zdolny szeptać te wszystkie rzeczy bez cienia wstydu. On sam już dawno by spanikował i odpuścił. Kyo słuchał uważnie, patrząc chłopakowi prosto w oczy. Czuł jak dosłownie płoną mu policzki przez tą całą sytuację. Czyżby wyobraźnia malucha zaczęła działać? Co jakiś czas powtarzał sobie w myślach, że najgorszy etap już przeszedł i teraz będzie już tylko lepiej. Nawet jeśli było to sprzeczne z jego przyzwyczajeniami, chciał w to uwierzyć.
Maluch starał się głęboko oddychać, jednak, zważywszy na okoliczności, było mu nieco ciężko. Już nic nie mówił. Pozwolił się ponieść temu wszystkiemu. Objął Lucasa za szyję, przyciągając go tym samym bliżej do siebie. Czule odwzajemniał jego pocałunki i powolutku zaczął odczuwać przyjemność. Czuł palce chłopaka dosłownie wszędzie i nie przeszkadzało mu to. A nawet przeciwnie - pragnął więcej. Kyo był w szoku, kiedy to sobie uświadomił. Jego obawy się ulotniły, dzięki czemu maluchowi udało wreszcie chociaż trochę się rozluźnić, co równało się również z tym, że i ból nie był taki silny. Nadal go odczuwał, to fakt. Wiedział, że nie zniknie tak nagle. Jednak stał się mniej dokuczliwy, dzięki czemu maluch mógł się skupić na przyjemności, jaką dawały mu pieszczoty partnera.
Chłopak oparł głowę na ramieniu Lucasa, po czym wyszeptał mu cicho na ucho:

- M-możesz już zaczynać...
Zadrżał na samą myśl, jednak uśmiechnął się leciutko i nie cofnął decyzji. Podejrzewał nawet, że gdyby chciał to zrobić, Lucas by go prawdopodobnie nie puścił.

Lucas Clavel - 2014-03-01 16:49:14

Lucas z uśmiechem obserwowal twarz swojego kochanka. Przymknal lekko oczy, zaczynając się powoli poruszać. Starali się to robić jak najdelikatniej, by Kyoshi cz ul z tego więcej przyjemności niż bólu. Z doświadczenia wiedzial, ze on nigdy do końca nie znika, ze pozostaje, dając następnego dnia ostro w kość. Jednak on nie chcial teraz myśleć o jutrze. Nie chcial myśleć o tym, jak ta kruszy ka jeczaca w jego ramionach będzie mu jutro calkowicie obojętna. To byli takie okrutne....spojrzal maluchowi w oczy i szybko go pocalowal, starając się od reagować to, co poczul z nadejściem tej myśli.
W miarę kolejnych pchniec nad Lucasem wladze przejmowaly pragnienia, a co za tym szlo, przestali się "cackac". Jego ruchy staly się szybsze i gwaltowniejsze, ale nadal pozostawaly w jakimś stopniu delikatne. Jednakże ten stan rzeczy nie pozostali zbyt dlugo. Spelnienie ciazylo mu coraz bardziej, coraz bardziej do niego dążyli, nie licząc się juz z tym, czy Kyo jest w stanie to przetrzymac, czy nie....

Kyosukei - 2014-03-23 02:32:24

Kyoshi spodziewał się tego co zawsze - wielkiego bólu, towarzyszącego chwili, kiedy partner się w nim poruszał. Jednak teraz, o dziwo, bolało go tylko troszeczkę. W porównaniu z innymi sytuacjami... nie czuł nic poza rozlewającą się powoli w jego ciele przyjemnością. Był święcie przekonany, że to szczerza miłość Lucasa zabiera cały ból, sprawiając, że ten znika bez śladu. Malucha przepełniała bezgraniczna radość. Nawet w najdalszych marzeniach nie odważył się stworzyć takiego obrazka. Nie myślał o miłości, ale o dziwo ją znalazł. "Zawsze spodziewaj się niespodziewanego" - jak to powiedział kiedyś ktoś mądry.
Mężczyzna przyspieszał, co Kyoshiemu udało się idealnie wyczuć. Mimo tego on nadal nie czuł bólu. Miał dziwne wrażenie, że po prostu o nim zapomniał. Dzięki Lucasowi tak łatwo puścił w niepamięć coś, co trwale mu towarzyszyło przez całe ostatnie dwa lata! Kyoshi otworzył szeroko usta, wydając z siebie jęk pełen pasji. Ledwo uwierzył, że to on wydał ten cudowny dźwięk. Nie sądził, że jest w ogóle zdolny do czegoś takiego. Maluch zacisnął paluszki na ramionach Lucasa i podjął kolejnej zaskakującej rzeczy - zaczął nieśmiało się poruszać razem z chłopakiem.

Lucas Clavel - 2014-03-27 18:41:35

Gdy poczuł ruchy chłopaka, na jego twarzy odbiło się zaskoczenie. Naprawdę sprawił, że dziecko, które seks znało od tej najtragiczniejszej strony, zaczęło brać czynny udział? Uśmiechnął się słodko do małego, dostrajając się tak, by jak najszybciej wyzbyć się całej nieśmiałości. Nie należało to do łatwych, bo spełnienie było już tuż tuż. Jednak dla Kyoshiego był w stanie zwolnić i jeszcze trochę poczekać.
Wolno przyspieszał, pozwalając mu się wpasować w rytm. Jedną ręką zjechał z jego pleców, by po chwili dłoń odnalazła męskość chłopaczka. Pocałował go w szyję, delikatnie drażniąc się z jego odczuciami. Poruszał powoli ręką po długości, wykonując mocniejsze pchnięcia.
Spełnienie przyszło w najmniej oczekiwanym momencie. Lucas wydał z siebie gardłowy jęk, dochodząc. Z lekkim drżeniem oparł się o młodszego, sapiąc głośno. Jednak mimo wszystko na jego twarzy malowała się błogość. Delikatnie odsunął się od niego i zawisł nad Kyo. Odgarnał mu włosy w twarzyczki i pocałował go w czoło.

- To było cudowne, wiesz....?

Kyosukei - 2014-05-11 03:30:06

Sam Kyoshi był zaskoczony swoimi poczynaniami równie mocno jak Lucas. A kto wie czy nawet i nie mocniej. Był wdzięczny partnerowi, że zwolnił, dając mu szansę na wyrównanie rytmu. Kyo nie wiedział jak powinien się poruszać i czy w ogóle dobrze to robi, ale w tej chwili nie zaprzątał sobie tym głowy. Robił po prostu to, co według niego da jak najwięcej przyjemności zarówno Lucasowi, jak i jemu samemu. Maluch ponownie poczuł jak partner przyspiesza i tym razem starał się robić to samo, tak by nadążyć za narzucanym przez Lucasa tempem. Nie było to aż takie trudne. Rosnące podniecenie było w tej sytuacji bardzo pomocne. Kyo już nie myślał co robi. Zapomniał o Pandemonium, zapomniał o wszystkim - przynajmniej w tej chwili. Był tak skupiony na przyjemności, że prawdopodobnie nie pamiętałby również jak ma na imię. Kiedy Lucas wziął jego męskość w palce, maluch wygiął się w idealny łuk, pojękując bez opamiętania.
W pewnej chwili znów to poczuł. Gorąco z całego ciała nagle skupiło się w jednym miejscu, a chłopaczek wiedział, że spełnienie jest blisko. Czemu nie potrafił kontrolować się trochę dłużej? Nie chciał dochodzić tak szybko. Jednak Lucas zbyt dobrze się nim zajmował, żeby Kyoshi był w stanie powstrzymywać orgazm choć minutę dłużej. Doszedł po raz drugi, brudząc spermą ich brzuchy. Jak się po chwili okazało, wcale nie było tak źle jak przypuszczał. Poczuł ciepło w sobie kilka chwil po tym jak sam osiągnął spełnienie. A więc Lucasowi też było trudno się powstrzymać.
Kyoshi odetchnął głośno, patrząc na partnera z uśmiechem.

- Nie musisz mi tego mówić...
Odpowiedział zachrypniętym od jęków głosem.

Lucas Clavel - 2014-05-11 19:35:37

- Muszę, bo nie wiesz, jakie masz cudowne ciało.
Wymruczał w jego szyję.
Delikatnie pocałował jego szyję, uśmiechając się lekko. To naprawdę było niesamowite. Taki mały, uroczy chłopiec....jego przyjemne ciało...i pomyśleć, że za chwilę, dwie, kompletnie przestanie go interesować. Lucasa przeszedł dreszcz, gdy kładł się obok niego. Przykrył ich obu, przyciągając młodszego bliżej siebie.

- Kocham cię, Kyo.

Szepnął, wplatając palce w jego włosy.
Głaskał go po głowie, uśmiechając się do siebie. Czemu nie był zdolny pokochać kogoś tak cudownego? Gdyby to zrobił, byłoby naprawdę niesamowicie. Mógłby żyć z szczęśliwie, mógłby czekać, aż ten wróci ze szkoły, brać go w ramiona....byloby im tak dobrze! Jednak to było marzenie ściętej głowy. Od śmierci matki nie potrafił już kochać. Próbował wiele razy kogoś pokochać z tym samym efektem - w końcu i tak się nudził.
Lucas przymknął na chwilę oczy,zatapiając twarz we włosach młodszego. Głowa pękała mu od zmartwień. Przytulił młodszego bliżej siebie....i po prostu zasnął jak dziecko.


Kyosukei - 2014-05-12 22:16:36

- Ja wiem czy one takie cudowne...
Chłopak uśmiechnął się smutno.
- Przecież pełno na nim siniaków, blizn, zadrapań i...
Nagle przerwał, ponieważ przypomniał sobie o czym mówił mu Lucas. No tak, miał się już nie przejmować tym w jakim stanie jest jego ciało! Skoro ukochany naprawdę myślał, że Kyo jest piękny, musiała to być prawda. Koniec kropka. Dlatego też maluch nie dokończył zdania, wlepiając wzrok w sufit. Długo jednak nie wytrzymał bez możliwości patrzenia na Lucasa, dlatego też szybko zrezygnował z tego pomysłu, odnajdując oczy chłopaka.
- Ja też ciebie kocham.
W oczach Kyoshiego ponownie zatańczyły łzy wzruszenia. To wszystko było po prostu zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe! Gdyby tylko maluch dowiedział się całej prawdy... Tego, że Lucas go okłamuje, że tak naprawdę go nie kocha. Z pewnością pękło by mu serduszko. Pierwszy raz w swoim życiu komuś całkowicie zaufał. Pierwszy raz poczuł co tak naprawdę znaczy kochać. Nie przeżyłby rozczarowania ze strony osoby, od której dostał tak wiele. Jego drobne serduszko by tego nie wytrzymało. Ale całe szczęście na razie maluch nic nie wiedział.
Kiedy Lucas zasnął, chłopaczek najzwyczajniej w świecie się rozczulił. To było takie urocze! Pocałował go delikatnie w czoło i ułożył się wygodniej u jego boku. Może nie czuł się do końca dobrze (cóż... z oczywistych względów z chęcią wziąłby prysznic), ale postanowił dać sobie spokój. Najprawdopodobniej nie znalazłby łazienki w tym wielkim domu. A jeśli ewentualnie by mu się to udało, z pewnością by coś sobie zrobił. Mimo wszystko wolał zasnąć na ramieniu kochanka, niż poślizgnąć się na kafelkach i zaliczyć bliższe spotkanie ze zlewem. Tak, ramię było zdecydowanie lepszym miejscem na ułożenie główki. Z taką oto myślą w głowie mały Kyoshi po raz pierwszy zasnął bez żadnego strachu.

Lucas Clavel - 2014-05-14 00:58:29

Chlopak nie pospał zbyt długo, raptem kilka godzin. Przebudził się około trzeciej w nocy i z pustką patrzył w ciemność wiedząc, ze już nie zaśnie. Delikatnie tulił do siebie chłopaczka, który tak ufnie legł do jego boku. Poczuł się okropnie - jak śmiał rozkochać w sobie tą niewinna istotke i samemu jej nie kochać?! Kiedy tak patrzyl na malego, w jego oczach zebraly się lzy. Ktoś powinien mu przetrzepac skore! Albo zrobić cos wiele gorszego....
Delikatnie wyslizgnal się z lózka i na palcach przeszedł do ogromnej lazienki. Zamknal drzwi i odkrecil wodę. W tej chwili cieszyl się, że lazienka była wyciszona - chłopaczka nie obudzi szum uderzającej o dno wody. Brunet cicho zanurzył się, obserwując pianę na powierzchni. Co on miał teraz zrobić? Na pewno kiedyś jego kłamstwo wyjdzie na jaw. A wtedy zlamie Kyo serce. Zniszczy calkiem jego watla wiarę w innych. A nie chcial tego. To byla jedna z tych rzeczy, których nie powinno się nikomu robić. Jemu przede wszystkim zalezalo na dobru dziecka. Bo, mimo wszystkiego, co Kyoshi przeżyli, nadal byl tylko dzieckiem.
Lucas umyl się szybko, ubral i zszedl piętro niżej do biura, pamiętając, by walczyć intercom - nie chcial, by kochanek spanikowal, budząc się samemu w sypialni. Wyciagnal z segregatora gruby plik dokumentow, który zaczal wolni wypelniac - w końcu, mówili wcześniej, ze sprawi, iz Kyo stanie się nowym czlowiekiem. A do tego potrzeba tony dokumentów.


Kyosukei - 2014-08-11 00:58:26

Kyoshi był przyzwyczajony do dość wczesnych pobudek, dlatego obudził się około siódmej nad ranem. To i tak późno jak dla niego - w Pandemonium wszyscy chłopcy wstawali jeszcze przed słońcem żeby posprzątać pokoje sypialne. Tak więc można powiedzieć, że maluch dzisiaj sobie pospał. Szybko otworzył oczka, zamierzając od razu przeprosić panią Grace za to, że jeszcze leży w łóżku. Jednak kiedy to zrobił, stwierdził, że nie znajduje się w Pandemonium. To by wyjaśniało czemu łóżko jest takie miękkie... Gdzie w takim razie był? Zaniepokojony podniósł się do pozycji siedzącej i z przykrością powitał falę bólu w dolnej części pleców. Co się stało? Kogo wczoraj obsługiwał? Po dokładnym obejrzeniu swojego ciała stwierdził, że nie ma żadnych nowych siniaków i zadrapań. I wtedy go olśniło - Lucas. Na samą myśl wspólnie spędzonej nocy Kyoshi słodko się zarumienił. Jak mógł tak łatwo zapomnieć o tym, co się wczoraj między nimi działo?! Było mu tak przyjemnie... Ale zaraz, tak właściwie to gdzie jest Lucas? Maluch spojrzał na poduszkę, na której spał jego ukochany. Była lekko zbita, co sygnalizowało, że chłopak rzeczywiście tam leżał. Kyoshi nieco się przestraszył. Wstał z łóżka, ignorując kłujący ból w dolnych partiach ciała i wtedy dotarło do niego, że jest kompletnie golutki. Speszony rozejrzał się wokół w celu odnalezienia jakiegoś okrycia. Zmięta koszula, leżąca na podłodze rzuciła mu się w oczy jako pierwsza. Chłopaczek włożył ją i dopiero wtedy przekonał się, że ubranie nie należy do niego, tylko do Lucasa. Koszula była odrobinę za duża, a rękawy zbyt długie. Jednak okazało się, że w długości jest idealna, ponieważ dokładnie zakrywała mu tyłek. Pozostaje tylko pytanie - gdzie się podział właściciel owej koszuli?

Lucas Clavel - 2014-08-11 01:43:40

Lucas raz po raz wstawał, biorąc kolejne pliki dokumentów lub zamawiając kolejną kawę bądź herbatę. Kto by pomyślał, że z jedną osobą będzie się wiązać tyle papierów. Ale cóż się dziwić - musiał mieć cały opis jego "dawnego" życia (odpowiednio sfabrykowanego) by wydali mu jakieś dokumenty tożsamości albo puścili do szkoły. Tak więc, roboty było co nie miara.
Chłopak westchnął potężnie, zamykając teczkę z ich rzekomym pokrewieństwem. Usiadł wygodniej w fotelu i przymknął laptopa. Upił łuk herbaty i poprawił okulary do czytania na głowie, które musiał nosić zawsze przy robocie wśród sztucznego światła. Zetknął przelotnie na intercom i od razu zauważył, że mały się obudził. Uśmiechnął się delikatnie, naciskając guzik "mów".

- Ktoś tu jest rannym ptaszkiem...

Rozległo się w pokoju wyżej.

- Po czekaj chwilę, Kyoshi. Już idę.

Zaśmial się.
Pamiętając o dokładnym zamknięciu na klucz gabinetu, niemal pobiegł na górę. Nie chciał straszyć chłopaka niepotrzebnie byciem samemu. Nie zapominając po drodze o poproszeni u służby o przygotowanie kąpieli i śniadania, wszedł cicho do własnej sypialni, najpierw pukając. Kiedy był już w środku, uśmiechnął się szeroko na widok młodszego, który paradował w jego koszuli.

- Hej, mały. Dobrze ci się spało? Jak się czujesz? Boli?

Spytał, zmartwiony.
Podszedł do niego i delikatnie pogłaskał go po policzku. I, oczywiście, było tak, jak zawsze - nie czuł już tego samego. Chociaż faktem pozostawało, że cieszył go widok jasnowłosego. Ale co z tego, skoro go szczerze i prawdziwie nie kochał?

- Wybacz, że musiałeś się obudzić sam, ale nie sypiam zbyt dużo. No i jest masa papierów, które trzeba wypełnić, by nikt cię nie znalazł.

Ucałował go w czółko.



Kyosukei - 2014-11-16 02:46:41

Maluch zaczął się zastanawiać, że może sam pójdzie i poszuka Lucasa, jednak strach przed zgubieniem się w tej wielkiej posiadłości wziął nad nim górę. Czułby się strasznie zawstydzony, gdyby Lucas znalazł go kompletnie zagubionego w którymś z korytarzy, dlatego wolał uniknąć tej sytuacji. Rozmyślania Kyoshiego przerwał nagle głos, dobiegający gdzieś z góry. Chłopak podskoczył przestraszony i chyba nawet krzyknął, ale to nie było teraz najważniejsze. Lucas? Tak, głos z pewnością należał właśnie do niego. Kyoshi zaciekawiony zadarł głowę do góry, tak jakby spodziewał się zobaczyć ukochanego na szafie lub schowanego gdzieś za firanką. Połapał się o co w tym wszystkim chodzi dopiero, kiedy usłyszał "zaraz do ciebie przyjdę". Zawstydzony zaczął przebierać nóżkami w miejscu - to oznaczało, że Lucas musiał wszystko nie tylko widzieć, ale i słyszeć. Kiedy wyżej wymieniony wszedł do sypialni, maluch od razu się uśmiechnął. A więc to wszystko nie było tylko pięknym snem, to działo się naprawdę.
- T-trochę boli, ale to nie szkodzi. Jestem już przyzwyczajony.
Powiedział, posyłając Lucasowi speszony uśmiech. Niestety taki ból towarzyszył mu niemalże każdego ranka od ponad dwóch lat. Kyoshi czuł się strasznie, zdając sobie sprawę, jak szybko pogodził się z tym uczuciem. Nie czekając dłużej, podszedł do chłopaka, przytulił się i wsunął łapki pod jego koszulę, pragnąc poczuć ciepło jego ciała. Taki ruch ze strony malucha był dość zaskakujący, jednak samego Kyoshiego już to nie zaskakiwało. Czuł się, jakby od zawsze to robił.
- Nie szkodzi. Ważne, że już jesteś.
Uśmiechnął się słodko, ukazując wszystkie swoje zęby. A pomyśleć, że jeszcze niedawno Kyoshi był święcie przekonany, że uśmiech do niego nie pasuje.

Lucas Clavel - 2014-11-22 23:16:10

Lucas delikatnie wplótł palce w jego włosy, uśmiechając się nikle. No tak...czego innego mógł się spodziewać? Kyoshi tak mu zaufał, zgodził się na wszystko, a on....jednym słowem, był podły, nie mówiąc mu prawdy. Wiedział, że to potworne z jego strony...ale bez tego nic by się nie udało. Kyoshi nie byłby wolny i...szczęśliwy.
- Cieszę się z tego.
Odparł, uśmiechając się do niego ciepło.
- Skoro nie czujesz się źle, chciałbyś zejść do jadalni na śniadanie? Są rogaliki czekoladowe. Na pewno ci zaskakują. Co ty na to?
Spytał, jednocześnie biorąc go na ręce.
Posadził go sobie w biodrach i delikatnie ucałował w policzek, jednocześnie podchodząc do szafy. Otworzył oba skrzydła i zaczął szukać coś, co nie wisiałoby na młodszym jak worek. Przeglądając, jednocześnie tulił chłopaczka do siebie.

- Zamówiłem dla ciebie ubrania, będą po południu. To taki podstawowy zestaw - bielizna, kilka par spodni i kilka koszulek. Później najwyżej pójdziemy do sklepu i kupimy ci coś ładnego. A na teraz....musisz pomęczyć się w moich ubraniach.
Zaśmiał się, wyciągając dość małe spodnie i bluzkę.
Posadził chłopaczka na łóżku i położył obok niego ubrania, uśmiechając się.

- Jeśli chcesz sie umyć, łazienka jest na przeciwko.

Kyosukei - 2015-05-05 11:57:43

To wszystko wydawało się dla niego zbyt piękne, aby działo się naprawdę. Nawet w snach Kyoshi miewał tylko koszmary. Nie śnił o marzeniach. Śnił o bólu i cierpieniu, których to musiał doświadczać przez dwa lata swojego życia w Pandemonium. Jedyna wizja szczęścia i spokoju znajdowała się w jego wierszach. Jednak nawet tam była ona nieco zamazana, znajdująca się zbyt daleko, aby po nią sięgnąć. Kyoshi nie wiedział co to szczęście, dlatego tak trudno było mu je sobie wyobrazić. Niezliczoną ilość razy próbował odwzorować to uczucie i przelać je na papier, w chwilach gdy siedział na parapecie w swoim pokoju. Jednak za każdym razem jego wizja szczęścia ograniczała się tylko do kilku słów o wolności. Czy to było prawdziwe pojęcie szczęścia?
- Rogaliki?
W oczach malucha zapaliło się radosne światełko. Co się dziwić - w Pandemonium dostawał tylko chleb i owsiankę, dlatego kiedy do rogalików doszła jeszcze czekolada, maluch ucieszył się jak prawdziwe dziecko, którym w sumie nadal jeszcze był.
- Nie musisz tyle dla mnie robić... Nie będę mógł ci zapłacić za ubrania.
Odpowiedział nieco zawstydzony. Nigdy nie lubił być komuś coś winien, zawsze chciał być samowystarczalny na tyle, na ile był to dla niego możliwe. Równie dobrze mógł się przemęczyć w tej koszuli ze swojego starego "domu", chociaż perspektywa noszenia ubrań po Lucasie wydawała mu się nieco bardziej kusząca.
- Po co kąpiel? Chodźmy na śniadanie!
Krzyknął błagalnym tonem, niczym mały chłopiec, któremu obiecano nową zabawkę jeśli zje wszystkie warzywa. Widocznie nasz Kyoś zdążył się już nakręcić na obiecane rogaliki z czekoladą.

Lucas Clavel - 2015-08-03 16:14:19

- Ano rogaliki. Z czekoladą. Pyszną, belgijską czekoladą płynącą z fontanny.
Wyszczerzył się do niego, głaszcząc po główce.
Ucieszyło go to, jak maluch się rozchmurzył. Chyba nawet największy twardziej by zmiękł, widząc te światełka w jego oczach i podekscytowany wyraz dziecięcej i niewątpliwie uroczej buźki. Kyoshi przypominał mu w tej chwili jego, kiedy za młodu czekał, zerkając na prezenty pod choinką, aż mama powie, że może je w końcu odpakować. Jego poziom szczęścia był podobnej wartości.
Słysząc zdanie o oddawaniu pieniędzy, pochylił się, tak, by móc chłopaczkowi spojrzeć w oczy. Wziął go za rękę i przybrał dość poważny, jak na niego, wyraz twarzy.

- Kyoshi, posłuchaj mnie. Jeszcze wiele rzeczy dla ciebie zrobię. Będziesz chodził do drogiej szkoły, będziesz miał dużo ubrań, będziesz jadł słodkości. Będę cię zabierał do Wesołych Miasteczek, na wycieczki i spacery. Kiedyś pojedziemy do mnie do domu, do Francji i kupię ci bilety na lot. Kupię ci meble do pokoju, który tu dostaniesz. Będziesz miał książki, hobby, pasje. Wszystko. Kupię ci, co będziesz chciał i co ja będę chciał. Będziesz miał także własne konto, a na nim kieszonkowe, które ustalę. A jedyne, co masz zrobić w zamian, to żyć tak, jak powinni żyć chłopcy w twoim wieku. Rozumiesz? Za szczęście nie trzeba oddawać. Wystarczy się nim cieszyć.
Powiedział, głaszcząc go po policzku.
- To już nie jest Pandemonium. To jest mój dom. Tutaj nie musisz nic robić. Masz być tylko prawdziwym, radosnym chłopcem. Zrozum to, kochanie.
Cmoknął go w czoło, jednocześnie go do siebie przytulając.
- A jeśli już to rozumiesz, chodźmy na śniadanie.

Kyosukei - 2015-08-19 03:31:28

Podekscytowany malec zaczął się zastanawiać czy to wszystko nie było aby tylko pięknym snem. Miał wrażenie, że zaraz to wszystko się rozpłynie, a on obudzi się na niewygodnym i twardym łóżku w Pandemonium z za małą koszulą nocną i pustką w sercu. No bo... bo w końcu fontanna z czekoladą nie zdarzała się w prawdziwym życiu! Miał powody, aby twierdzić, że to tylko pragnienia senne! Prawdziwe życie niosło ze sobą jedynie ból, cząstkę nadziei oraz przytłaczające ją poczucie rozczarowania. A przynajmniej tak to wszystko widział chłopak. Jednak stojący przed nim Lucas i bijące od niego ciepło były na tyle prawdziwe, że Kyoshi nie miał się czego obawiać. Mimo wszystko postanowił zaryzykować i dla pewności wtulił się w swojego wybawce. Wielki kamień spadł maluchowi z serca z chwilą, w której to poczuł zapach Lucasa i jego czułe ramiona. A więc to wszystko działo się naprawdę...
- N-nie... poczekaj...
Kyoshi nieznacznie się od niego odsunął, wyraźnie zmieszany zaistniałą sytuacją. Od zawsze dostawał niewiele od życia. Ba! Nie miał praktycznie nic. Naturalne więc, że poczuł się nieswojo, gdy Lucas zaczął wymieniać wszystkie te dogodności i niemalże królewskie przywileje. I to jeszcze za nic! W Pandemonium czuł się wynagrodzony, kiedy dostał kołdrę do spania zamiast tych gryzących kocy...
- Naprawdę... już dużo dla mnie zrobiłeś. Ja... ja nie chcę tych wszystkich rzeczy. Do szczęścia wystarczysz mi tylko ty.
Powiedział, wyraźnie czując jak przy ostatnim zdaniu czerwienią mu się policzki.

https://schody-granitowe-kmx.pl/ Betonové Jímky Přerov