Ogłoszenie




Forum opiera się na wątkach yaoi (miłość pomiędzy chłopakami), więc jeśli taka tematyka Ci nie odpowiada, radzę skierować się na inne zakątki internetów. A całą resztę witam z szeroko otwartymi łapkami! Mam nadzieję, że będzie Wam się tu dobrze grało i miło spędzało czas, zarywając nocki dla erpienia swoim chłoptasiem. A tak z mojej strony: jeżeli najdą Was jakieś wątpliwości co do funkcjonowania forum albo jeśli napotkacie jakiś kłopot, śmiało możecie pisać na numer gg: 33774595. Pamiętajcie, że administrator to też człowiek, więc spokojnie jak na wojnie. Na ogół jestem grzeczny i nie gryzę... no chyba, że jakiś przystojny seme by sobie tego zażyczył. ~ Kyo





#1 2013-07-31 01:35:10

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Pokój numer 112.

Chyba jednak będę studiować. Ta myśl przemknęła przez moją głowę niezbyt przyjemnie. Podążałem korytarzami akademika, aż w końcu dotarłem do wskazanego przez recepcjonistkę pokoju: tego z numerem sto dwanaście. Drzwi do niego były nieznacznie uchylone. Wszedłem do środka, rozglądając się. Ot, nic ciekawego, pokój studencki, czyli - dwa łóżka po przeciwnych stronach pomieszczenia, dwa biurka, szafki, półki. W rogu - drzwi do przydzielonej łazienki, choć nie wiedziałem, czy nie jest ona tutaj luksusem - bo namawiałem osobę odpowiedzialną za przydzielanie pokoi tak długo, aż udostępniła mi pokój z balkonem - wszakże jak miałbym rozładowywać emocje w tak małym pokoju? Musiałem mieć szybki dostęp do otwartej przestrzeni. Oparłem dłonie na framudze drzwi, z łatwością naciskając na drewno i delikatnie je wgniatając. O, nawet w ludzkiej powłoce jestem w stanie zrobić tu demolkę, to co będzie po przemianie? Westchnąłem. Podszedłem do jednego z łóżek - tego bliżej drzwi balkonowych - i usiadłem. Pokój był niezamieszkany, lecz recepcjonistka poinformowała mnie, że nie będę mieszkał sam. Musiałem szybko wymyślić sobie jakiś bagaż, zebrać parę rzeczy, może przywieźć z kryjówki, gdzie trzymałem skarby...?
Ciekawe, kto przywędruje do mnie i będzie musiał mnie znosić. Może zginie po paru dniach...

 

#2 2013-07-31 02:08:59

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

Wszedł jak pan i władca. Pan i władca kartonowych pudełek ze stosem nut i zeszytów z piosenkami. Nie patrząc nawet, czy ktoś tu jest, czy nie, rzucił to na łóżko. Potem, niemal z namaszczeniem, odłożył gitarę. Dopiero wtedy się odwrócił i spojrzał w, już znajome, oczy.
- Hm.
Mruknął, zakładając ręce na piersi.
- Najwidoczniej los nam sprzyja.
Powiedział z grymasem na twarzy.
Nie miał kompletnie nic do chłopaka. Tylko, ze pamiętał, jaki w zeszłym roku był problem z jego współlokatorem. Od tamtego czasu miał do nich dziwną awersję. Jednak szybko się uspokoił. Odgarnął włosy za uszy i dało się zauważyć zarówno kolczyk, jak i tatuaż.

- Którą część pokoju chcesz?
Spytał ściągając pudła na podłogę.


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#3 2013-07-31 02:22:10

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

Spojrzałem na czerwonowłosego, testując jego wytrzymałość na spojrzenie. Chłopak miał wyjątkowego pecha, zamieszkać ze mną. Byle drobnostka i zginie. Szkoda, ma talent.
- Którą część pokoju chcesz? - zapytał. Przeszyłem go prześmiewczym spojrzeniem i brodą wskazałem na łóżko, na którym siedziałem. Czy to nie oczywiste?
- W takim razie, skoro przyjdzie nam mieszkać wspólnie: Nazywam się Mishike Tatsurou, z rodu smo... - przyciąłem się. Może nie warto straszyć chłopaka tak wcześnie. - A tobie jak na imię??
Ułożyłem się na łóżku, twarzą do chłopaka i lekko zwinąłem się w kłębek, smoczym zwyczajem. Czekałem na odpowiedź.

 

#4 2013-07-31 02:55:18

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

- Michael. Michael Jonson.
Mruknal
Nie cierpial swojego imienia bo bylo po jego ojcu. Wolalby, by bardziej wiazalo sie z matka, ale co on tam mogł...nik jego nigdy nie sluchal. Czemu nagle mialo sie to zmienic...? Miki przywykl do lekceważenia jego osoby.
Polozyl sie na swoim lozku, delikatnie wodzac palcem po futerale. Chcial zagrac. Czul to niemal fizycznie. Te tesknote palców do strun. Ale nie mogl tego na razie. W koncu, mógł przeszkadzac wspollokatorowi, tak wiec po prostu zaczal rozpakowywac torbe.


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#5 2013-07-31 13:30:35

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

- Michael. - Mruknąłem to imię pod nosem, smakując jego wydźwięk. Miało w sobie pewną moc. Mój nowy współlokator zaczął rozpakowywać torbę, którą ze sobą przyniósł. Wyciągał z niej różne rzeczy i układał a to w szafce, a to na półkach, lub jeszcze w innym miejscu. Przypatrywałem się temu uważnie, w końcu powinienem się dowiedzieć, co w swoich rzeczach powinien mieć student. Podniosłem się i nieco zbyt nachalnie zaglądałem w rzeczy czerwonowłosego. - Na początku powiem ci parę zasad, a może będzie nam razem przyjemnie tutaj - zacząłem, chcąc zwrócić jego uwagę. - Nie dotykasz żadnej mojej rzeczy, nawet jak tylko chcesz ją przełożyć* - powiedziałem na początek. - Sam będę utrzymywał porządek. Nie wymagaj ode mnie, bym kładł się o określonej porze - sam będę o tym decydował. Jednakże w nocy nie będę przesadnie hałasował ani nie będę palić światła. Jeśli chodzi o łazienkę, spędzam w niej dużo czasu, z racji pielęgnacji moich włosów. Wybierz, czy chcesz się kąpać przed, czy po mnie. Mnie to obojętne. I najważniejsze - przeszedłem na śmiertelnie poważny ton. - Gdy wychodzę na balkon, nigdy nie wychodź za mną, ani tam nie zaglądaj.
//*- Zapomniałem napisać w opisie rasy - smoki mają to do siebie, że jak już coś uznają za swoje, to nie ma zmiłuj to jest ich, i już. A spróbuj im to zabrać.... Wojna wybuchnie O_O Choćby to był malutki kamyczek.

 

#6 2013-07-31 21:08:51

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

Zignorowal jego bliskość. Nie przeszkadzalo mu rowniez podgladanie jego wypakowywania. Dopoki nie dotknal gitary czy zeszytoe, wszystkie jego zabiegi malo go interesowały.
- Nie ma najmniejszego problemu. Niczego nie rusze, nie nakładam godziny policyjnej,  nie wychodze za toba na balkon i kapie sie pierwszy.
Powiedział, podliczajac wszystko.
Gdy skonczyl układać rzeczy, a ze tego bylo malo, to szybko poszlo, odwrocil sie do niego i spojrzal mu gleboko w oczy.
- Musze grac na gitarze conajmniej trzy godziny, wiec licze na wyrozumiałość. Nut i tekstow nie dotykasz i do nich nie zagladasz. Błagam tez o niesprowadzanie gosci bez powiadomienia. I ostatnie - lubie zapalic i jesli tego nie tolerujesz, to lepiej mow od razu.
Zakonczyl wywod.
Usiadl na lozku i delikatnie rozpial futeral gitary


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#7 2013-07-31 21:17:56

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

Goście? Ja i goście? Kogo miałbym tutaj sprowadzać? Nikomu nie ufam, nikt nie jest godzien znajomości ze mną, a wszystkie smoki są bardzo daleko....
Palenie? Paskudny nałóg, jednak sam swego czasu w to się bawiłem. Nie byłem pewien, czy mi to będzie przeszkadzać. Jako smok miałem bardzo wyczulony węch, więc musiały to być dobre papierosy, nie jakieś pierwsze lepsze, inaczej zacznę się tutaj dusić. Podszedłem do chłopaka, który rozpinał futerał gitary. Stanąłem nad nim i pochyliłem się ku niemu. Przymykając oczy wciągnąłem w siebie jego zapach, teraz mając okazję to zrobić, jako iż powietrze w pustym pokoju było martwe. Mieszanka woni zawirowała mi w nosie, przyjemnie łaskocząc. Co dziwne, chłopak nie pachniał... Nie pachniał ludźmi. Ponieważ ludzie to istoty społeczne, zwykle każdy z nich nosi na sobie odrobinę woni tych, z którymi spędza najwięcej czasu. A Michael... Pachniał tylko sobą, nosząc ze sobą również woń papieru czy drewna i strun. Było to zaskakujące. Czyżby był samotnikiem? Ludzie samotni zwykle przejawiają większą inteligencję, niż przeciętny przedstawiciel tego gatunku, a przynajmniej tak wynikało z moich obserwacji. Jednakże czerwonowłosy nie przejawiał żadnej obawy przede mną, co było istnie głupim zachowaniem. Otworzyłem oczy, napotykając jego spojrzenie.
- Mogę zobaczyć twoje papierosy? - spytałem. Nie wierzyłem w to, co robię - odkąd pierwszy raz zobaczyłem tego chłopaka, wypowiedziałem więcej słów, niż zwykle byłem w stanie wypowiedzieć przez rok.

Ostatnio edytowany przez Tatsurou Mishike (2013-07-31 21:19:57)

 

#8 2013-07-31 21:35:39

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

Siegnal do kieszeni i wyciagnal zdobione, metalowe pudelko, ktore mu podal. Dalo sie wyczuc w powietrzu delikatny, bardzo slaby zapach szalwi.
- Sa robione specjalnie dla mnie, ale mozesz sprobowac
Mruknal.
Sam opracowal recepture. Nie cierpial zapachu samego tytoniu, a dodatkowo, gdyby palil zwykle, nie moglby śpiewać przez zmiejszona pojemnosc pluc. Stąd tez zamiast niszczący organizm tyton i inne rzeczy, ktore wystepuja w zwykłych papierosach, jego oczyszczaly organizm dzięki ziolom.
Zerknal na niego, a potem delikatnie zaczal stroic gitare. Cicho nucil przy tym smutna melodie, ktora slyszal juz wczesniej.


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#9 2013-07-31 21:49:40

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

Specjalne papierosy... Ho, ho, chłopak nie szczędzi pieniędzy. Chwyciłem delikatnie w palce metalowe pudełko, które czerwonowłosy mi podał. Otworzyłem je lekko i zajrzałem z ciekawością do środka. Wyciągnąłem jedną papierową rurkę i, zerkając na Michaela, przeciągnąłem ją przed nosem.
Ku swojemu zaskoczeniu, miast poczuć gryzący, acz przyjemny momentami zapach tytoniu, poczułem woń... Domu. Rozszerzyły mi się nozdrza, gdy wciągałem do płuc zapach znajomych roślin. Mieszanka zawarta w papierowym zawijasie była mi doskonale znana, oparta na białej szałwii o tak przyjemnym zapachu. Pamiętałem, jak jeszcze jako pisklak wędrowałem po najdzikszych rejonach mojej rodzimej wyspy wraz z smokiem botanikiem, który wyjaśniał mi znaczenia każdego krzewu, każdej najmniejszej trawy. Moja wyspa była oblegana przez różnorakie lecznicze i pomocne zioła. Drżącymi palcami odłożyłem dom zawinięty w bibułkę do tabakierki i zamknąłem. Podałem chłopakowi z nieco nieobecną miną.
- Interesujące - wydusiłem tylko, patrząc przed siebie. Cicha melodia, którą czerwonowłosy zaczął wygrywać, wywołała we mnie dziwne emocje i wspomnienia. Miłe wspomnienia.
Nie!
Samokontrola, Tatsurou!
To było.
Nie wróci.
Nie zapominaj o krzywdzie. Nie zapominaj o białych smokach!
Nagle wszystkie wspomnienia zostały przegnane, a we mnie pojawiła się szorstka i twarda gula złości, która narastała. Musiałem wyjść, nie mogłem skrzywdzić Michaela, mimo iż to przez niego naszły mnie te wspomnienia.
- Koniecznie muszę stąd wyjść - warknąłem szorstko, obracając się w stronę balkonu.

 

#10 2013-07-31 22:00:43

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

- Dobra
Mruknal obojetnie.
Schowal papierosnice z powrotem do kieszeni jeansow i zaczal od nowa stroic gitare. Nucil przy tym stara jak swiat piosenke marynarzy o powrocie zza dalekiego morza. W jego glosie brzmiała niemal namacalna tesknota za domem
Gdy nie slyszal zadnego fałszywego dźwięku nucenie zamienil na tekst piosenki, a brzdakanie na prawdziwa gre. Dźwięki wolno wypelnialy pokój w pelnej harmonii ze soba. Melodia niosla ukojenie i spokoj, ale rowniez niewyobrazalna tęsknotę


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#11 2013-07-31 22:22:41

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

Wyszedłem szybko na balkon. Dyszałem ciężko, przechodziły mnie dreszcze, które próbowałem kontrolować. Zdarłem z siebie koszulę i zrzuciłem spodnie, zostawiając je na podłodze. Rzucając szybkie spojrzenie przez okno do pokoju - na szczęście ten cały Jonson był zbyt pochłonięty swoją gitarą, by na mnie patrzeć - stanąłem na barierce balkonu i skoczyłem w dół. Już w locie pozwoliłem sobie na przemianę, która była dla mnie niesamowitą ulgą. Na szczęście nasz balkon wychodził na "tyły" akademika, gdzie nie było domów, ani miasta, lecz błonia i niewielki las.
Załopotałem skrzydłami, unosząc się wyżej. W smoczym ciele było tyle miejsca na emocje, które mnie, jako człowieka, wręcz rozrywały! Ryknąłem krótko, starając się nie narobić zbędnego hałasu - w końcu byłem w mieście. Obleciałem las, uważnie spoglądając w dół i sprawdzając, czy przypadkiem nie ma tu gdzieś ludzi. Po tej krótkiej wyprawie wzbiłem się w górę, czując jak powietrze pod skrzydłami coraz bardziej rzednie. W końcu dotarłem do celu- linii chmur. Wyleciałem ponad nią i dopiero będąc zasłonięty przez wilgoć, wypuściłem z pyska ogrony pióropusz ognia, dając upust frustracji, żalowi, wspomnieniom i wszystkim złym emocjom. Chwilę zawisłem w miejscu i obróciłem się pyskiem w stronę ziemi. Zapikowałem, zwijając skrzydła i podciągając łapy pod siebie. Zmrużyłem oczy od pędu powietrza i dopiero pięćdziesiąt metrów nad ziemią rozłożyłem skrzydła, ostro hamując. Zacząłem z powrotem się przemieniać w człowieka, częściowo, by łatwiej mi było zbliżyć się do balkonu. W końcu zostały mi tylko skrzydła, które zmieniłem gdy stanąłem twardo na balkonowej barierce.
Zszedłem z niej i wciągnąłem na siebie spodnie, darując sobie koszulę. Zawiesiłem ją na ramieniu i wróciłem do pokoju. Michael dalej grał na gitarze. Nie zważając na niego położyłem się na łóżko, przymykając oczy. Jednakże melodia wygrywana przez chłopaka szargała moje nerwy. Była smutna i tęskna, przywodząca na myśl pieśń kogoś, kto stracił wszystko- jak ja. Znów zaczęło wszystko się we mnie burzyć.
- Czy ty nie masz w repertuarze niczego normalnego?! Życie tobie niemiłe?! - warknąłem groźnie, zrywając się do siadu i obrzucając czerwonowłosego lodowatym spojrzeniem.

 

#12 2013-07-31 22:36:47

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

Gdy drzwi balkonowe ponownie się otworzyły, chłopak został wyrwany ze swojego świata, co oznacza mniej więcej tyle, ze zauważył kto wchodzi, co robi i że życie kręci sie nadal. Jednak mimo wszystko nie przerwał swojej gry. Potrafił to już robić niemal automatycznie.
Spojrzał na niego tym swoim ciężkim spojrzeniem.
- Normalnego? Zależy co przez to słowo rozumiesz.
Odparł.
Zatrzymał palce na chwycie i skierował spojrzenie za okno. Wolno zaczęła się robić szarówka, która oznaczała nadchodzącą ciemność nocy.
- Tak, zgadłeś. Życie jest mi niemiłe. Jeśli chcesz mnie zabić, pamiętaj, by pochować mnie z gitarą.
Dorzucił niby żartobliwie, ale w jego głosie pobrzmiewał smutek.
Tak...życie było mu niemiłe. Nigdy nie miał niczego. Był niechcianym dzieckiem, o którym przypomniał sobie ojciec dopiero, gdy wyjechał na studia. Na wszystko zapracował sobie siła własnych mięśni. Zdecydowanie życie go nie lubiło.
Pociągnął ostatni akord do końca i spojrzał z powrotem na chłopaka.
- A co chcesz usłyszeć? Czy nie lepiej pogodzić się z tym, co jest, niż uciekać do czegoś, co nie istnieje? Stracić coś na zawsze oznacza mniej więcej tyle, ze nigdy się o tym nie zapomni, a myśl o tym będzie prześladować sny.
Smutek zagościł również w jego oczach.


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#13 2013-07-31 22:57:14

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

- Normalne... Coś... Przez... Co... Nie... Będę... Miał... Ochoty... Cię... Zabić... - syknąłem, zaciskając pięści. - Choć najwyraźniej zginiesz niedługo - dodałem, nie opanowując siebie. - A ja nie chcę pamiętać o tym, co straciłem.
Nie chciałem ponownie wychodzić na dwór, ponieważ mogło się to wydać podejrzane Michaelowi. Oddychałem ciężko, stosując metodę medytacji, której uczono smoków, jednakże nie była ona zbytnio popularna. Wyjrzałem za okno, czując, jak moje ciało się rozbudza - rzadko kiedy potrafiłem spać w nocy, skoro jestem stworzony do życia w niej.
- Uwierz, że nie chcę na dzień dzisiejszy robić ci krzywdy, lecz niedługo może się to zmienić - mówiłem pewnie, stwierdzając fakty. - O ile będziesz dalej tak grywał, mogę cię zranić nawet niechcący - warknąłem. Obróciłem się plecami do chłopaka i przemieniłem jedną z dłoni w smoczą łapę, zasłaniając to sobą. Poruszałem pazurami, oglądając, jak błyszczą w zapalonym świetle.

 

#14 2013-07-31 23:07:05

Michael Jonson

seke

Skąd: Japonia, wczesniej New York
Zarejestrowany: 2013-05-31
Posty: 30
Punktów :   
Status: seke
Rasa: czlowiek
Partner: brak
Znaki szczególne: maly tatuaz nutki za uchem
Ekwipunek: gitara

Re: Pokój numer 112.

- Nie wzrusza mnie śmierć. w końcu i tak to się stanie. A jeśli zostanę ranny po drodze, nic się nie stanie.
Odparł filozoficznym tonem.
Westchnął i zastanowił się, co by innego zagrać. Po chwili dźwięki wydobywane ze strun przypominały jedną z piosenek Freddiego Mercury'ego o miłości do mężczyzn. Jego głos zabrzmiał bardzo podobnie, jednak było w nim więcej pasji, jakby przedstawiał swoje prawdziwe uczucie, a nie naśladował utwór. I może było w tym trochę prawdy...
Nie patrzył na instrument. Obserwował nagie plecy mężczyzny. po jakimś czasie tej obserwacji przerwał śpiew i zaczął się śmiać. Jednak mimo wszystko, palce automatycznie dalej grały.
- Z mojej perspektywy zabawnie to wygląda, wiesz...?


~ Mike ~



My plug in baby
Crucifies my enemies
When I'm tired of giving
My plug in baby
In unbroken virgin realities
Is tired of living, hooh...and I've seen your loving
Mine is gone and I've been in trouble

Offline

 

#15 2013-07-31 23:16:54

Tatsurou Mishike

przelotny czytelnik

Re: Pokój numer 112.

Obróciłem głowę, przechylając się do tyłu i opierając się na nieprzemienionej dłoni. Nie poruszyła mnie jego sugestia, choć byłem mu wdzięczny za zmianę piosenki - swoją drogą, była o interesującej treści.
- Nie chciałbyś zobaczyć teraz mojej ręki, i nie przejmuję się, jak to zabrzmi czy jak to wygląda - wzruszyłem ramionami. - Są rzeczy, na widok których niejeden uciekłby z krzykiem, więc ty zapewne również.
Naprawdę coś się ze mną dzieje. Zamiast obrzucić go spojrzeniem, wszystko wyjaśniam... Mową? To do mnie niepodobne...

 
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic


Vampire Knight Image and video hosting by TinyPic

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset hi8 digital8 video 8 z kamery d usuwanie scr rolnicze