|
Myślał, co może ubrać. Chłopak mówił, ze ma to być coś odpowiedniego i normalnego. A skoro tak, to wiele półek musiał niestety pominąć. Cóż... mimo wszystko lateks nie jest zbytnio odpowiednim strojem. w końcu wygrzebał z dna jakiejś dawno zapomnianej szafy białe rurki i zieloną koszulkę pod kolor oczu. Ubrał to wszystko, po czym wsunął na nogi czerwone trampki. Szelek przy spodniach nie zaciągał na ramiona, tylko zostawił je tak, aby swobodnie zwisały po udach. Tak oto ubrany zgasił światło i wyszedł z przebieralni. Nie patrzył przy tym na panią Grace, tylko z pokornie spuszczoną głową stanął obok chłopaka.
Offline
seke
Nie patrząc na nikogo, zgarnął chłopaka ramieniem i wyprowadził z domu. Będąc już na ulicy, odsunął się i sięgnął po cukierki z torby.
- Jezuuu, ta kobieta jest wkurzająca. Az ma się ochotę jej ukręcić łeb, prawda..?
Mruknął między wpychaniem sobie cukierków do buzi.
Spojrzał na Kyo i podał mu kilka z przyjacielskim uśmiechem.
- Cieszę się, ze stamtąd wyszedłem, a ty?
Zaśmiał się.
Prowadząc go do swojej ulubionej lodziarni, ciągle się uśmiechał. Naprawdę chciał przekonać do siebie chłopaka. Liczył na to, ze sie uda. Jeśli nie, po prostu spędzi z nim noc i jutrzejszy dzień na jedzeniu łakoci i rozmowie. Tak po prostu.
Offline
Nie dobrze... Pierwszy raz po prostu sobie wyszedł. Pani Grace nie zdążyła mu nawet przyczepić złotego dzwoneczka na szyi. Oznaczał on skąd jest, ale to jego najmniejszy problem. W środku zainstalowany był również... identyfikator, który pozwalał kierownikom domu na dokładne śledzenie jego ruchów i obserwowanie miejsca pobytu. Za to już na pewno mu się dostanie, nawet jeśli nie zasłużył sobie na lanie już wcześniej.
Jednak starał się nie okazywać przy chłopaku zbyt dużo emocji. W tej chwili miał tylko zakłopotaną minkę, której już niestety nie udało mu się zamaskować.
- U-u-u-ukręcić ?!
Na dźwięk tego słowa cały zesztywniał ze strachu. Jednak po chwili zdał sobie sprawę z tego, że chłopak tylko żartował, więc odetchnął z ulgą.
Gdy usłyszał drugie pytanie, leciutko skinął głową. Tak dawno nie był na dworze. Tak dawno...
Offline
seke
- Mam nadzieję, ze będzie ci się podobać ze mną.
Zaśmiał się.
Wszedł do chłodzonego pomieszczenia, przytrzymując drzwi przed Kyo. Pomachał do dziewczyny za ladą, która rozpogodziła się na jego widok.
- Idź do niej i zamów, co tylko sobie chcesz. Dla mnie, to samo co zawsze, ale to pewnie wie.
Powiedział chłopakowi, dając mu pieniądze wyjęte z kieszeni..
Zajął miejsce przy wielkim oknie niedaleko wejścia. To było jego stałe miejsce w tym lokum. Uwielbiał tutejsze lody. Z resztą, ciekawe, kto by ich nie lubił. W końcu, są najlepsze w mieście!! Cieszył się, ze zdążyli przed zamknięciem.
Ostatnio edytowany przez Lucas Clavel (2013-02-15 15:06:24)
Offline
Dziwne... Chyba poraz pierwszy w swoim życiu dostał aż tyle swobody. Mógł sam podejść i zamówić lody. Może dla niektórych wyda się to rzeczą po prostu banalną i nic nie wartą, ale dla kogoś, kto przez całe życie był przetrzymywany "na smyczy" w zamknięciu, ma wielkie znaczenie.
Tak więc chłopak postanowił chociaż raz zapomnieć o tym, po co się tu znalazł i do czego w ogóle jego znajomość z Lucasem ma doprowadzić. Po prostu chciał chociaż raz się... cieszyć ? Nie. Na początek to zbyt mocne stwierdzenie. Póki co będzie widział nie tylko negatywne strony sytuacji.
Podszedł do lady i zamówił lody. Dla siebie wziął pistacjowe, dla chłopaka "to co zawsze". Zapłacił z wrócił do niego z dwoma pucharkami.
Offline
seke
Wziął od chłopaka swoje lody i z uśmiechem zaczął je pałaszować. Mm...pyszności! Spojrzał na chłopaka, dokańczając wafelek wyjęty z pomiędzy gałek.
- Pistacjowe? Mmm... wziąłeś najlepszy smak, jaki tutaj podają. Niezły gust, Kyo.
Zachichotał.
- Jednak ja jestem zdecydowanie za mieszanką orzechowych, miętowych i pistacjowych.
Powiedział, wskazując swój pucharek.
Wyglądało to tak zwyczajnie. I o to chodziło. Chciał, by chłopak czuł się jak na spotkaniu z starym znajomym. Lody, gadanie o bzdetach, takie tam. Póki co, specjalnie omijał rozmowy o "jego pracy". Chciał, by on o tym zapomniał i po prostu dobrze się bawił.
Dlatego, utrzymując stały dystans, zajadał się lodami, zamiast robić...coś innego.
Offline
"Niezły gust, Kyo"... Jego ostatnie słowa krążyły mu po głowie. Nie patrzył na niego. Nie wiadomo dlaczego, ale było mu dziwnie. Co jakiś czas skubnął coś ze swojego loda, siląc się, by o coś zapytać. Pierwszy raz w życiu ktoś odezwał sie do niego po imieniu. I pierwszy raz w życiu ktoś go...
- Czemu mnie chwalisz ?
Zapytał, może nieco za szybko. Słowa dosłownie z niego wyleciały, tak jakby parzyły go w język. Takie doświadczenie było dla niego naprawdę dziwne i stosunkowo nowe. Bardzo chciał się do tego przyzwyczaić, ale wiedział, że nie może. W końcu nie był głupi. Przecież nie każdy klient będzie taki jak ten chłopak. Dlatego nie może się przyzyczajać.
Offline
seke
- A co? Nie lubisz, jak ktoś cię chwali? Trzeba było mówić
Uśmiechnął się do niego.
- A czemu to robię? Bo nasz naprawdę dobry gust w stosunku do lodów. To są najlepsze w tej lodziarni!
Zachichotal.
Chłopak, jak gdyby nigdy nic, wrócił do swoich lodów, co nie oznaczalo, że Lucas ignoruje chłopaka. Wręcz przeciwnie - co jakiś czas, w przerwach między jedzieniem lodów, zerkal na niego i uśmiechał się przyjaźnie. Było to dla niego całkiem naturalne. Uwielbiał się cieszyć życiem i lubiał to okazywać. No bo niby z jakiego powodu miałby się smucic? Żyje, znajduje kochanków, ma pieniądze. Żyć, nie umierać!
Offline
- Czy nie lubię...? Sam nie wiem... Jeszcze nikt mnie nigdy nie pochwalił.
Powiedział cichutko, wlepiając swoje wielkie oczy w lody.
To prawda... Kyoshi nie był nigdy chwalony za nic. Omijając jedynie coś w stylu "grzeczny chłopiec", ale takich rzeczy nie brał pod uwagę. Nie zaliczały się więc do pochwał.
Nie powiedział nic więcej. Z natury nie był zbyt rozmowny. Jedyne co robił, to "dziubał" swojego loda i zerkał kątem oka na chłopaka, kiedy miał okazję. Próbował sostać nie zauważony i nie chciał, żeby Lucas go na tym przyłapał.
Offline
seke
- Więc ja cie będę chwalił, aż przywykniesz do nich, przynajmniej z moich ust.
W jego głosie pobrzmiewała szczerość.
Lucas, oczywiście, zauważył jego ukradkowe spojrzenia, ale udawał, że nic takiego nie widzi. Nie chciał chłopaka niepotrzebnie peszyć. Wiedział z doświadczenia, że takie rzeczy z reguły zamykały ludzi. A przecież to było działanie odwrotne do zamierzonego!!
Lucas szybko skończył swoje lody, pewnie ze względu na swój apetyt. Szybko zamówił sobie jeszcze sorbet. Zamierzał jeść do momentu, w którym Kyo skończy swojego loda.
Offline
Chyba poraz pierwszy w życiu naszła go ochota na to, żeby się uśmiechnąć. Jednak ograniczył się tylko do cichutkiego "dobrze, proszę pana", po czym zajął się swoją porcją lodów.
Nie patrzył już dłużej na Lucasa, w końcu było to zbyt duże ryzyko, że go przyłapie. Oczywiście jeśli już tego nie zrobił. Ale Kyo na szczęście nie zdawał sobie z tego sprawy, inaczej już dawno zacząłby strasznie panikować.
Lekko speszony obserwował, jak chłopak zamawia jeszcze sorbet. On sam nie słynął z tego, że jadł dla przyjemności. Z reguły prawie wcale nic nie jadł. I dlatego też po zjedzeniu połowy swojej porcji poczuł się już najzwyczajniej w świecie syty. Ale ponieważ pamiętał o dobrym wychowaniu, zjadł wszystko do końca. A że lody były naprawdę pyszne, znacznie mu to ułatwiło zadanie.
Offline
seke
Poprawił koszulkę, odkładając puste już opakowanie po sorbecie. Spojrzał na swój brzuch i mruknął cicho.
- No, stary, czas odwiedzić siłownie. Wiem, zakwasy i tak dalej, ale trzeba.
Tak jak jego brzuchowi, mu tez to się nie widziało.
Powiedział to tylko po to, by rozśmieszyć chłopaka. aktorsko ręcz udawał niezadowolenie i to, ze słyszał odpowiedź swojego brzucha. W końcu, skończył szkołę filmową w Ameryce, więc to i owo jeszcze pamiętał. Chociaż codzienne melanże trochę mu ograniczyły wspomnienia z tych studi.
Tak naprawdę, Lucasowi nigdy nie wychodziło źle jedzenie tuczących rzeczy. Nigdy to go jakoś nie interesowało,a le było to nader pomocne.
Offline
Zachichotał lekko, po czym zdziwiony dyskretnie zasłonił usta dłonią. Co to było? Czy to...on ? Już dawno zapomniał jak to jest się śmiać, a teraz tak nagle... To było dziwne. I może dlatego na policzki chłopaka wdarł się całkiem uroczy rumieniec. Zawstydzony spuścił głowę i pozwolił, aby jego jasne włosy zakryły część twarzy. Jednak były zbyt krótkie, żeby zasłonić wredne policzki.
- Nie uważam, że musisz odwiedzać siłownię...
Powiedział najciszej jak się dało. Miał również cichą nadzieję, że Lucas mimo wszystko tego nie słyszał.
Offline
seke
Delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Nie chwal tak, bo całkiem stracimy motywacje.
Odparł żartobliwym tonem.
Tak! Zdobycie sympatii chłopaka było zadziwiająco łatwe. Myślał, ze będzie się dłużej opierał...bo oczywiście oznaką sympatii chłopaka był ten delikatny śmiech. Lucas odczuł z tego powodu zarówno dumę, jak i przypływ podniecenia. Może jednak nie spędzi tej nocy ze....starym znajomym. Zawsze dobrze zdobyć nową krew. Zwłaszcza do sypialni. I to jeszcze kogoś tak uroczego!!
Offline
Jego wcześniejszy rumieniec zamienił się w ogromnego buraka na całej twarzy. Cóż poradzić, że krew czasami dopływa tam, gdzie by się akurat nie chciało (bez skojarzeń xD).
- Wybacz.
Powiedział nieco wyższym głosikiem niż zamierzał, po czym zamilkł, machając nóżkami w powietrzu (był za niski, aby dosięgnąć podłogi chociażby czubkami butów).
Dziwnym sposobem nie mógł odciągnać wzroku od jego oczu, dlatego zmusił się, aby spoglądać przez okno. To dziwne, pierwszy raz mu się takie coś przytrafiło. Bardzo niezrozumiałe uczucie. I może było mu nawet... ciepło na dole brzucha ? Nigdy jego ciało nie wykazywało takich reakcji, dlatego też nie wiedział jak je interpretować. To dobrze czy źle, że tak się dzieje ?
Jednak przyłapał się na tym, że od czasu do czasu i tak zerkał mu w oczy. Miał tylko nadzieje, że nie zostało to zauważone przez Lucasa.
Offline