Ogłoszenie




Forum opiera się na wątkach yaoi (miłość pomiędzy chłopakami), więc jeśli taka tematyka Ci nie odpowiada, radzę skierować się na inne zakątki internetów. A całą resztę witam z szeroko otwartymi łapkami! Mam nadzieję, że będzie Wam się tu dobrze grało i miło spędzało czas, zarywając nocki dla erpienia swoim chłoptasiem. A tak z mojej strony: jeżeli najdą Was jakieś wątpliwości co do funkcjonowania forum albo jeśli napotkacie jakiś kłopot, śmiało możecie pisać na numer gg: 33774595. Pamiętajcie, że administrator to też człowiek, więc spokojnie jak na wojnie. Na ogół jestem grzeczny i nie gryzę... no chyba, że jakiś przystojny seme by sobie tego zażyczył. ~ Kyo





#1 2013-05-25 17:18:22

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Dom śmiechu.

Budynek, jak z resztą nazwa wskazuje, jest w kształcie niewielkiego domku. W środku znajdują się najprzeróżniejsze atrakcje. Najczęściej w takich miejscach spotyka się powykrzywiane lustra, jednak nasze wesołe miasteczko jest wyjątkowe. Oprócz wymienionej wcześniej atrakcji znajduje się tutaj również pokój "do góry nogami" oraz szklany labirynt. Uwierzcie, że człowiek, który próbuje wejść w szklaną szybę wygląda niezwykle zabawnie.

Offline

#2 2016-09-04 20:43:09

 Sherlock Holmes

Użytkownik

Skąd: Londyn
Zarejestrowany: 2016-08-23
Posty: 3
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Ekwipunek: Notes, FN Browning

Re: Dom śmiechu.

Sherlock wstał z łózka, przebrał się w garnitur i tak jak co dzień czekał na klientów, czasami zajmuje to godzinę, czasami pół a innym razem trzeba czekać "wieki" na klientów, czemu ludzie tak boją się popełniać przestępstwa? Nie boją się oni tylko nie są w stanie wymyślić coś tak interesującego i porywającego aby uszczęśliwić tak wymagającego detektywa jak Sherlock Holmes, krótko mówiąc - nudy.
- Nuda.....Pani Hudson!! Czy mogłaby mi Pani zrobić herbatę? - Czymś trzeba złagodzić nudę, a ponowne strzelanie do ściany mogłoby zdenerwować sąsiadów, nie żeby mu to przeszkadzało no ale nadal Pani Hudson byłaby wściekła...
- Zaskakująco ładna pogoda jak na środek lata....zaraz środek lata? Który mamy miesiąc? Lipiec....lipiec! Przecież jutro są urodziny Johna!!!!! - Wykrzyknął na cały blok, akurat urodziny kogoś tak bliskiego dla niego stają się automatycznym priorytetem, coś trzeba zrobić nie można tak po prostu nic nie dać przecież nie wypada w końcu to nie tylko przyjaciel ale i współlokator no i wspólnik....
- Zaraz, myśl co może być dobre. Ma dziewczynę więc może po prostu pójdę do kina i kupię bilety, nie zbyt przewidywalne....a może lunapark, tak to powinno być idealne! Pani Hudson! Herbata już nie będzie potrzebna, wychodzę, proszę nie przyjmować klientów, niech przyjdą później! - Powiedział zbiegając na dół po schodach, ubrał swój płaszcz, szalik, rękawice i wyszedł, czasu było mało, za mało, wystarczy że John go gdzieś zobaczy albo choćby wejdzie do mieszkania, a tu go nie ma, dosyć podejrzane, "Jutro mam urodziny, pojechał po prezent" nawet Scotland Yard by to rozwiązał! Wydarł się za pierwszą dojrzaną taksówką.
- Do Lunaparku na Ariel Street, proszę się pośpieszyć zależy mi na czasie. - Plan był idealny nie tylko Sherlock da prezent Johnowi lecz również zadba o jego związek no nie żeby mu na tym aż tak zależało no ale zawsze są to jakieś dodatkowe punkty. Droga mijała lecz czas wydawałoby się że mijał dwa razy szybciej, to było coś co nie można było spartolić, Sherlockowi zależało na tych biletach, chciał go uszczęśliwić, w końcu to robią przyjaciele.
- Przydałoby się rozejrzeć po tamtym Lunaparku, zobaczyć czy w ogóle będzie odpowiedni... - Wszystko musiało być perfekcyjnie dopracowane. Dumanie detektywa zostało przerwane przez taksówkarza, dotarli już na miejsce, zapłacił za drogę i podszedł do kasy aby kupić bilet dla siebie, na razie trzeba się rozejrzeć. Zobaczył większość atrakcji lecz spodobało mu się pewne miejsce które było jednocześnie atrakcją, mały domek do którego wchodziło dużo osób, Sherlock postanowił się tam wybrać ale jeszcze nie teraz. Po oglądnięciu wszystkich atrakcji które wyglądały w miarę interesująco zobaczył mężczyznę, mężczyznę rozglądającego się po okolicy, wyglądał podejrzanie, żyłka do spraw Sherlocka od razu dała o sobie znać, podszedł do tej osoby.
- Czy wszystko w porządku, wyglądasz na przestraszonego.... - Zapytał człowieka po cichu licząc na jakąś robotę, na coś co uwolni go z nudy.....


~`Cicho Anderson, obniżasz IQ całej ulicy!

Offline

#3 2016-09-04 22:19:31

ukyo

seke

Skąd: pierwotny świat
Zarejestrowany: 2014-10-11
Posty: 5
Punktów :   
Rasa: człowiek
Partner: Heroine
Znaki szczególne: kaszkietówka
Ekwipunek: aparat, karty, nóż sprężynowy

Re: Dom śmiechu.

Czy zwyczajny człowiek posiadał prawo manipulowania czasem kiedy mu się podoba? Prawdopodobnie nie. Po to istnieli bogowie i po to ludzie stali w hierarchii dużo niżej od Nich. Jednak był ktoś, kto kierował się zbyt silnym pragnieniem, aby bogowie mogli mu odmówić. Ktoś, kto posiadał w sobie wystarczająco odwagi, aby wystawiać się na śmierć za ukochaną. Ile to już razy umarł? Nie pamiętał. Jednak gdyby pamiętał, prawdopodobnie jego psychika by nie wytrzymała. Już i tak był omotany przez macki szaleństwa - człowiek to przecież tylko człowiek. Zbyt słaby, aby znieść tyle wydarzeń na raz. Nie pamiętał już ile razy się topił, dusił, łamał kręgosłup, spadał z wysokości, palił żywcem, wykrwawiał do ostatniego oddechu. Nie pamiętał. Za to studnie pamiętał aż za dobrze. Smród mchu, porastającego wilgotny kamień, lodowato zimną wodę, wlewającą się do butów i tę bezdenną ciemność. Studnie kuszą, aby do nich zajrzeć, nieprawdaż? W tym przypadku liczbę zgonów pamiętał idealnie. Umarł już tak dwa razy.
Zielony Joker. Co skłoniło osobowość taką, jak on do przebywania w takim miejscu jak to? W sumie śmiało można było powiedzieć, że pasował do otoczenia. Tak samo dziwny. Tak samo nienormalny. Tajemniczy, tak jak to miejsce. Nie przeciągajmy jednak rzeczy oczywistych - czekał na nią. Jego ukochana. Jego Heroine. Dziewczyna, wypełniająca serce mężczyzny, niczym narkotyk (heroina bardzo, hyhy). Punktualnie o piętnastej powinna przyjść do lunaparku wraz z Shinem i Tomą. Znajdował się w świecie Pika, dlatego to Shin będzie trzymał ją za rękę. Razem przejdą pod diabelskim młynem, a wtedy jeden z wagoników odczepi się, spadnie i zmiażdży ciało dziewczyny, rozrywając jej płuca. Ukyo doskonale o tym wiedział, w końcu ukochana miała zasmakować każdej ze śmierci, jakiej on sam wcześniej doświadczył. A on cierpiał. Przez jeden feralny pożar na uniwersytecie, miał cierpieć już zawsze. Świat próbuje ją zabić. Świat nie akceptuje jego i jej, oddychających tym samym powietrzem. Ale to nie szkodzi... Skoczy na ratunek i odepchnie ciało dziewczyny, pozwalając aby metalowa konstrukcja przebiła jego kości. To przecież nic takiego... Już nie. Wiele razy doświadczał bólu umierania. Dla niej.
Ta.. dziewucha.... Ta bezczelna dziewucha.......... Nie zdawała sobie sprawy! Nic nie wie! Nigdy nic nie wiedziała.......! Musi! Musi ją zabić! Musi! Musi! Musi!.... On nie chce już więcej umierać! Teraz to ona powinna zginąć! Ona! Nie on! Dlaczego akurat on!!! Czemu był tak........ tak słaby! Dlaczego?! No dlaczego?! Dlaczego ten gówniarz tak ją.........kocha?! Przez to ciągle cierpiał. Zarówno on, jak i on!! Chłód metalowego ostrza czule musnął jego palce. Musi ją zabić....
Ukyo otrząsnął się gwałtownie. Dlaczego klęczał na trawie, gotów rwać własne włosy z głowy? Nóż! Trzymał w dłoni nóż!! Przez całe jego ciało przeszedł niekontrolowany dreszcz, kiedy chował go z powrotem do kieszeni. To nie był Ukyo.. To tylko ON. ON zawsze się budził, kiedy Ukyo tego nie chciał. Roztrzęsiony mężczyzna usiadł na ziemi, próbując zebrać myśli. Nie mógł jej zabić... Nie mógł MU na to pozwolić. Przecież kochał Heroine najbardziej na świecie! Kochał ją w świecie Piku, Trefla, Kier i Karo. Kochał ją również w Pierwotnym Świecie. Kochał ją za każdym razem, kiedy umierał w jej imieniu. Nie mógł pozwolić JEMU na zniszczenie tego uczucia...


Studnie kuszą, żeby do nich zajrzeć, prawda?
Umarłem tak już dwa razy.

https://33.media.tumblr.com/cf5f5f00aa38ffe11a638fcd2ef68bcc/tumblr_mocgf8jwOn1rsusdzo1_500.gif

GREEN JOKER // bezdomny

Offline

#4 2016-09-05 21:57:21

 Sherlock Holmes

Użytkownik

Skąd: Londyn
Zarejestrowany: 2016-08-23
Posty: 3
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Ekwipunek: Notes, FN Browning

Re: Dom śmiechu.

- Hej! Mówię do ciebie! - Zaczął tracić cierpliwość, ten mężczyzna sprawiał wrażenie jakby przyszedł z innego świata...zamyślony, zdenerwowany, w ogóle nie zwracał uwagi na to co działo się wokół niego, przypominał trochę Sherlocka kiedy ten musiał wejść do swojego "Pałacu pamięci", wtedy nie obchodzą go rzeczy które dzieją się poza jego głową.
- Zaraz, czy on trzyma nóż w kieszeni? - Czy to było legalne?, nieważne czy tak czy nie może mieć jakieś złe zamiary, morderstwo to niezbyt fajna sprawa, a ten przypadek jest szczególnie nudny gdyż sprawca klęczy tuż przed nim, to nie byłaby długa sprawa. Sherlock postanowił spokojnie wyciągnąć nóż z kieszeni mężczyzny, tak aby zapewnić bezpieczeństwo dla siebie jak i cywili stojących obok. Człowiek wyglądał na zmęczonego życiem tak jakby przeżywał je już któryś raz, zagubiony w myślach, nie wiedzący co ze sobą zrobić...
- Hej ty! Zadzwoń na policję, powiedz że Sherlock Holmes potrzebuje pomocy w Lunaparku na Ariel Street!! - Krzyknął do jednej z osób które zebrały się wokół aby sprawdzić co się dzieje, facet siedzi na podłodze, drugi coś tam krzyczy że coś do niego mówi....ludzi to przyciąga, a może właśnie o to chodziło! Zrobić zamieszanie dużo ludzi się zbierze i coś się może stać!
Wszyscy odsunąć się stąd! Ten człowiek może być niebezpieczny, jesteście głupi czy co ?! - Głupota ludzka jest zagadką której jeszcze nie rozwiązał, czasami się takie zdarzają. John byłby teraz potrzebny, jest w końcu doktorem, mógłby mu pomóc, jedyne co detektyw może zrobić to na niego popatrzeć lub na niego nakrzyczeć żeby się ogarnął. O co tu chodziło? Czy to jakieś zaplanowane przestępstwo czy może po prostu stracił rozum? Jeśli się odezwie to nie można mu ufać, trzeba mu się przyjrzeć ale to jak przyjedzie policja.
- Słyszysz mnie? Hej! Kim jesteś? Co robisz? Po co ci ten nóż? Odpowiadaj! - Tyle poleceń naraz, dla nienormalnego człowieka jedno polecenie może być problemem a tutaj pojawia się Sherlock Holmes, detektyw który domaga się odpowiedzi, to nie jest takie proste jak mu się wydawało.
- Co ty Boga ujrzałeś? - Zaśmiał się, nie wierzył w takie przesądy, stawiał Boga obok duchów, demonów, wiedźm i innych mitycznych stworzeń, uważał że Bóg to po prostu rzecz którą człowiek sobie wymyślił aby się nie nudzić, aby w coś wierzyć, lecz nadal nie wszyscy to widzą, szkoda, no ale cóż każdy ma swoje sposoby na złagodzenie nudy, jedni patrzą na martwe ciała i rozwiązują zagadki jak Sherlock inni modlą się do czegoś co nawet nie istnieje.... Detektyw tak bardzo zajął się nieznajomym że aż zapomniał po co tu w ogóle przyszedł musi się upewnić aby John się o tym nie dowiedział, wtedy nici z niespodzianki, na której tak bardzo Sherlockowi zależało, w sumie to nie pamiętał kiedy ostatnio tak bardzo się kimś interesował konkretniej o jego/jej urodzinach...czuł się jak ktoś inny...to nie był Sherlock którego wszyscy znali - sarkastyczny, arogancki, zażenowany głupotą ludzi, nie obchodzący się o innych, przyjaciele zmieniają ludzi.


~`Cicho Anderson, obniżasz IQ całej ulicy!

Offline

#5 2016-10-08 01:58:00

ukyo

seke

Skąd: pierwotny świat
Zarejestrowany: 2014-10-11
Posty: 5
Punktów :   
Rasa: człowiek
Partner: Heroine
Znaki szczególne: kaszkietówka
Ekwipunek: aparat, karty, nóż sprężynowy

Re: Dom śmiechu.

Wpatrywał się w mężczyznę, zupełnie jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, o co mu chodziło. A przecież doskonale wiedział. A przynajmniej powinien wiedzieć. W końcu ON bardzo często sprowadzał na niego kłopoty, nieraz z okropnymi konsekwencjami. Ukyo poprawił kaszkietówkę na głowie, dając tym samym znak, że nie wyczuwa zagrożenia od strony mężczyzny.
- Ależ proszę pana, ludzie przychodzą w wesołego miasteczka, aby się bawić, a nie siać panikę. Czyżbym złamał któryś z przepisów?
Posłał w jego stronę najbardziej niewinny i przyjacielski uśmiech, z tą różnicą, że był to uśmiech w stu procentach szczery. Zielony Joker nie był taki sam jak jego druga połowa. W zasadzie diametralnie się od niego różnił, czego ani trochę nie żałował. Doskonale pamiętał jakie stany towarzyszyły mu w trakcie zmiany osobowości. W jednej chwili potrafił się poczuć cztery razy silniejszym, jakby dopiero co ktoś zbudził go ze snu. Skąd to uczucie? Skąd czuł tę moc? Jakby... jakby ktoś zdjął kajdany z nadgarstków. Pragnienie budziło się momentalnie, a zapadająca noc wabiła swym blaskiem. Na ciele czuć zew krwi, z łatwością chwytając trop.
Byłem jak zwierze, więziony od lat i tresowany co dzień! Dziś jakimś cudem pozbyłem się krat. Ruszam zgłodniały na żer! Budzi się we mnie pragnienie, z duszy wyrywa się krzyk. Płonę pierwotnym płomieniem, potężny jak nikt!
Cicha piosenka mąciła w głowie Zielonego Jokera, nie pozwalając mu na zebranie myśli.
- Po co mi nóż pan pyta?
Ukyo poszerzył swój uśmiech, chowając ostrze za pazuchą płaszcza.
- Należę do trupy cyrkowej z namiotu, który widać o tam.
W tym momencie wskazał długim palcem kierunek, po czym zrobił kilka tanecznych kroków wśród zamarłych z przerażenia ludzi. Cała ta sytuacja była dla niego stosunkowo przykra. Nie lubił jak inni patrzeli się na niego w ten sposób. Jak na wariata. Mordercę, którym przecież nie był.
- Rzucam bronią, a czasem nawet połykam ostrza. Pokazy co piętnaście minut, polecam~


"Istnieje drugi ja, co kocha przelewać krew...
Który z nas dwóch prawdziwy jest?"

Ostatnio edytowany przez ukyo (2016-10-08 02:00:49)


Studnie kuszą, żeby do nich zajrzeć, prawda?
Umarłem tak już dwa razy.

https://33.media.tumblr.com/cf5f5f00aa38ffe11a638fcd2ef68bcc/tumblr_mocgf8jwOn1rsusdzo1_500.gif

GREEN JOKER // bezdomny

Offline

#6 2016-10-08 10:01:27

 Sherlock Holmes

Użytkownik

Skąd: Londyn
Zarejestrowany: 2016-08-23
Posty: 3
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Ekwipunek: Notes, FN Browning

Re: Dom śmiechu.

Nieznajomy, którego Sherlock pilnie obserwował, sprawiał wrażenie jakby coś przejęło jego ciało na tą chwilę, nie miał kontroli nad tym, co robi.
- Ludzie przychodzą tutaj się dobrze bawić, a nie patrzeć na klęczącego idiotę z nożem... - Nie ufał uśmieszkowi, który otrzymał od mężczyzny, doświadczenie mu na to nie pozwoliło, za dużo psychopatów, morderców, kryminalistów, żeby tak po prostu odpuścić. Był w trudnej sytuacji, z jednej strony miał najlepszego przyjaciela, który ma urodziny, i byłoby naprawdę głupio to w jakikolwiek sposób zniszczyć. Z drugiej strony zaś miał człowieka który ewidentnie ma jakieś problemy, ze sobą bądź z kimś, pewnie sprawy miłosne, zazwyczaj o to chodzi, była to ciekawa sprawa którą Sherlock bardzo nie chciał tak zostawić, była to chyba najtrudniejsza decyzja jaką kiedykolwiek musiał podjąć, chciał wywołać uśmiech na twarzy przyjaciela i jednocześnie się nie zanudzić na śmierć, ten drugi problem mógł rozwiązać nieznajomy, którego przed chwilą miał okazję spotkać.
- Trupa cyrkowa? Brzmi ciekawie, patrząc z jego punktu widzenia. - Szepnął do siebie, oczywiście chodziło mu o Johna, nie odwiedził jeszcze tamtego miejsca, może to jest właśnie to czego szukał, plus może to rozwiązać obydwa jego problemy bez konsekwencji, można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, a to jest zawsze mile widziane.
- Za dnia cyrkowiec, a później morderca z nożem sprężynowym? Brzmi ciekawie. - Rzekł zaintrygowany całą tą sytuacją, gdyby był normalnym cywilem olałby to kompletnie, wróciłby do swojej pewnie nudnej cywilnej pracy, z nudnymi cywilnymi ludźmi, niestety albo stety był Sherlockiem Holmesem i nie mógł sobie pozwolić na zaprzepaszczenie takiej okazji, poza tym nieznajomy powinien się cieszyć, detektyw nie bierze każdej sprawy jaka do niego przyjdzie, nie ma czasu na szukanie "Dzwoneczka" albo martwego dziadka, cóż nie jeśli nie jest to interesujące zdarzenie.
Sherlock zauważył krok, jakim poruszał się mężczyzna
- Czemu to zawsze muszą być kroki taneczne? - Pomyślał, przypominając sobie o pewnej osobie, którą miał okazję spotkać przez przypadek podczas jednej ze spraw, też lubiła używać takich kroków lecz były bardziej teatralne.
- Eh....na litość Boską. - Powiedział do siebie, po czym ruszył za Cyrkowcem, był ciekaw o co tu chodziło i miał nadzieję że się tego dowie jak najszybciej, miał jeszcze inne sprawy którymi musiał się zająć...


~`Cicho Anderson, obniżasz IQ całej ulicy!

Offline

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic


Vampire Knight Image and video hosting by TinyPic

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://paletympm.pl/ ts2 space ai