Maszerowałem przez pamiątkową wystawę z dziesiątego wieku. Szukałem dawno zgubionej przez smoki pamiątki, o której dowiedziałem się z starych zapisków. Mogła być tutaj, dlatego uważnie obserwowałem wszystkie eksponaty. Moja dusza była na szczęście niezmącona, o idealnym spokoju, jednakże czułem, że mogę niedługo zacząć się irytować z powodu niepowodzenia. Przystanąłem przy wyjątkowo dobrze zachowanym mieczu samurajskim, katanie, z tamtych czasów. Przyglądałem się rękojeści, szukając małego, ledwo widocznego symbolu, oznaki, że broń należała do smoków. Nawet nie zauważyłem, gdy ktoś koło mnie stanął.

Przytaknąłem niemo, kiwając tylko głową. Po chwili obdarzyłem nieco uważniejszym wzrokiem chłopaka. Wzbudził we mnie podejrzenia swoim zainteresowaniem mieczem i kolorem włosów. Mógł to być biały smok... ale jednocześnie zwykły człowiek z farbą na głowie. A poza tym białe smoki miały czerwone oczy. Zawsze. Wzdrygnąłem się na wspomnienie czerwonych ślepi tych bestii. Powróciłem do oglądania eksponatu, nie zwracając już uwagi na białowłosego.

- Tatsurou Mishike - wymamrotałem. Nie widziałem sensu w przedstawianiu się obcemu, ale skoro on to zrobił, to nic mi nie szkodziło. Nie byłem zbytnio przejęty tym, że tutaj jest, a raczej było mi to obojętne. Nie przeszkadzał mi jak na razie w moim zadaniu poszukiwania owego symbolu. Nachyliłem się jeszcze bliżej do szyby, za którą znajdowała się katana, badając wzrokiem każdy milimetr broni. Niemal byłem pewien, że trafiłem - eksponat był bardzo w stylu wykonania smoków, ale żeby mieć pewność musiałem zobaczyć ten symbol. Był umieszczany na każdym przedmiocie wykonanym przez smoki - na przykład na mojej harmonijce.

Rzuciłem okiem na to, co pokazywał Haruki i nie powstrzymałem triumfalnego syknięcia. Było to nic innego, jak wydrapana, czarna głowa smoka. Wiedziałem, że to jest smocza robota! Ludzie nigdy by nie zrobili czegoś, co by przetrwało tyle lat! Teraz potrzebowałem planu, jak wykraść ten miecz z muzeum - bo nie mogłem po prostu przebić łapą szyby i sobie z tym pójść.
- Nie wiem, nie znam tego symbolu - skłamałem gładko, jednakże nachyliłem się jeszcze bliżej tafli szkła, wpatrując się w smoczą głowę.

- Ciekawe, co ty możesz wiedzieć o smokach - mruknąłem prowokująco, pociągając palcami za końcówki swoich włosów. - Nigdzie się nie wybieram.
Potrzebowałem jakiegoś planu, ale jak na razie chciałem jeszcze popatrzeć na ten miecz. W sumie tylko o niego mi chodziło, bo o żadnych innych smoczych skarbach nie wiedziałem. Smokom bardzo trudno było coś wykraść, pilnowaliśmy zawzięcie swoich dobytków. Jednak zaciekawiło mnie, co może ów chłopaczyna wiedzieć o mojej rasie - słowa o symbolu nie były powszechnie znane, mało który człowiek o nim wiedział.

- Widać, że jeszcze nie znasz świata - skomentowałem tylko, w końcu się prostując i rozglądając. Zacząłem szukać w sali kamer i miejsc, w których stoją ochroniarze, a także potencjalnych kryjówek. Mogłem tutaj wrócić nocą, gdy będę miał jakąś przewagę nad ludźmi. Ewentualnie mogę także się przemienić, jednakże wtedy mogłyby mnie znaleźć białe smoki, a to mógłby być koniec mojego rodu. A to nie mogło się zdarzyć. Nigdy.

Spiąłem się, słuchając o tym pokazie. Jeśli to ma być jutro, to koniecznie musiałem jakoś zabrać tę broń przed tym. Mało czasu. Nie mogłem pozwolić, by na takim pokazie ktoś mnie uprzedził i gwizdnął katanę,
- Jutro, mówisz - mruknąłem, mrużąc oczy i przeczesując palcami włosy. - Kiedy?
Mało czasu na planowanie, nie byłem też pewny, czy sam dam radę. W końcu kamery i inne takie. Choć kamery mogłem stopić. O. Dobry pomysł.