Ogłoszenie




Forum opiera się na wątkach yaoi (miłość pomiędzy chłopakami), więc jeśli taka tematyka Ci nie odpowiada, radzę skierować się na inne zakątki internetów. A całą resztę witam z szeroko otwartymi łapkami! Mam nadzieję, że będzie Wam się tu dobrze grało i miło spędzało czas, zarywając nocki dla erpienia swoim chłoptasiem. A tak z mojej strony: jeżeli najdą Was jakieś wątpliwości co do funkcjonowania forum albo jeśli napotkacie jakiś kłopot, śmiało możecie pisać na numer gg: 33774595. Pamiętajcie, że administrator to też człowiek, więc spokojnie jak na wojnie. Na ogół jestem grzeczny i nie gryzę... no chyba, że jakiś przystojny seme by sobie tego zażyczył. ~ Kyo





#1 2013-10-20 15:02:12

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Nietypowa willa Takano

- Takano ! Ta-ka-noo!!- Krzyczała Konstancja biegnąc przez kolejny już korytarz. Wiedziała,że nie ma to większego sensu biorąc pod uwagę dźwiękoszczelne ściany, jednak krzyk w pewien dziwny sposób dodawał jej otuchy. Sprawdziła już jego pokój, dach, bibliotekę a nawet salę do ćwiczeń i wciąż nie mogła znaleźć właściciela rezydencji. Zostało już tylko jedno miejsce gdzie brunet mógłby przesiadywać w tak paskudny, szary wieczór. Miejsce, do którego nawet ona; jego utalentowana, wierna gosposia nie miała wstępu. Pokój Nao. Szybko podbiegła do ciężkich drewnianych drzwi i nie pukając otworzyła je na oścież. Zaraz potem uderzyła w nią fala głośnej muzyki rockowej. Dziewczyna oparła się o framugę by nie upaść.
- ŚCISZ TO !!- Wydarła się ile sił w płucach. W ciemnościach jakie panowały w pokoju nie była w stanie zobaczyć gdzie znajduje się mężczyzna. Mimo to rozglądała się zaciekawiona konstrukcja pomieszczenia. Muzyka ustała.
-Czego chcesz ?- W panującej ciszy jego głos zabrzmiał prawie jak pomruk zirytowanego kota.  Dziewczyna westchnęła i weszła do pokoju zadzierając głowę do góry by zlokalizować swojego rozmówcę. Tak jak myślała, pomieszczenie miało bezpośrednie wyjście na plażę za domem. Pokój składał się z kilkunastu platform przymocowanych do ścian, ciągnących się w górę. Łączone były linami, schodami lub specjalnymi uchwytami.  Wysoki sufit ozdobiony był malunkami tysiąca fosforyzujących gwiazdek. Malowideł zdobiących ścian nie umiała rozpoznać. Osiem metrów nad ziemią, na ostatniej platformie siedział Takano z książką w ręku i niezadowoleniem wypisanym na twarzy.
- Ktoś jest na plaży.- Wydusiła z siebie, uświadamiając sobie, ze mężczyzna zadał jej pytanie. Brunet popatrzył na nią uważnie i wzruszył ramionami.
- I co w związku z tym ?- Zapytał odkładając książkę. Dziewczyna westchnęła widząc jak Nowaki zeskakuje na niższą platformę. Mężczyzna zaczął szybko zeskakiwać z platformy na platformę co jakiś czas łapiąc się lin. Konstancja wzdrygnęła się na samą myśl, że Takano powinie się noga i runie w dół z takiej wysokości. - Z resztą, o ile dobrze pamiętam, zabroniłaś mi strzelać do ludzi. -Prychnął z wyrzutem schodząc coraz niżej. -Więc nie powinnaś mi mówić o nieproszonych gościach. To nie fair.
- Takano, na plaży jest też Nao !- Zaczęła dziewczyna nieco poirytowana obojętnością bruneta.- Jeśli Twój kotek kogoś pochlasta lub niedajboże zeżre zostanie deportowany. - Przypomniała krzyżując ręce na piersi. Nowaki zeskoczył z ostatniej platformy i wylądował miękko tuż za gosposią.
- Pamiętam, jednak nie sądzę, żeby...- Zaczął jednak przerwał mu wściekły ryk czarnej pantery.- Cholera.- Warknął jeszcze, rzucając się w stronę drzwi. Dlaczego ona zawsze musi mieć kurw rację !? Myślał poirytowany wybiegając na plażę.



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#2 2013-10-20 21:03:59

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

Tak, aktywacja pecha, start. Trafił do tego miejsca (a nawet i do samego kraju) przez kompletny przypadek. Jeszcze całkiem niedawno pomyślał, że pójście spać w ładowni statku, pomiędzy skrzyniami, to dobry pomysł. Jednak, jak to teraz już zauważył, była to najgłupsza rzecz, jaką mógł zrobić. W ten oto sposób skończył na brzegu wyrzucony na zbity pisk przez kapitana. A jak to się stało, ze zaszedł aż na prywatną plażę? Otóż, świecie przekonany, ze w ten sposób znajdzie jakiś inny port i uda mu się dostać z powrotem do Europy, ruszył plażą na zachód. Niestety, po drodze dopadło go zmęczenie.Tak więc chłopak, widząc dość spore drzewo, zaczął się na nie wspinać, biorąc je za cel miejsca wypoczynkowego. Pech chciał, ze na tym drzewie wypoczywała właśnie pantera. Niczego nieświadomy Oliver stanął na konarze, na którym zwierze trzymało ogon. Jaki był efekt? A no taki, ze skończył na podłodze, przygwożdżony przez wściekłe zwierze. Pantera groźnie na niego warczała, a z jego oczu lały się łzy przez niemiłosierne pazury wbijające się w jego ramię...
- Pomocy...!
Szlochał chłopak, jednak robił to tak cicho, że nikt pewnie go nie usłyszał


Pozwoliłem sobie odpisać ^ ^


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#3 2013-10-20 23:00:28

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

Już z daleka widział kontur wielkiego cielska usadowionego na małym, niepozornym chłopaczku.. Nowaki ryknął gardłowo i przyśpieszył klnąc w myślach. Wielki kot obwąchiwał swoja ofiarę. Nie było to co prawda mięso, które Nao dostawał co rano od czarnowłosej kobiety jednak pachniało nawet zjadliwie. Co prawda był kościste jednak na podwieczorek nadawało się w sam raz. Do nozdrzy zwierzaka doleciał zapach krwi. Polizał swoją ofiarę po twarzy. Smakowała ciekawie. Pantera usłyszała kroki. Obejrzała się w stronę, z której dochodziły i zamarła. Takano był już wystarczająco blisko. Z całym impetem jaki zdobył biegnąc w dół plaży skoczył na wielkiego kota.Był to skok nad wyraz urodziwy. Taki, którego nie powstydziłby się nawet sam Nao. Obydwoje potoczyli się w dół plaży z głośnymi pomrukami.
- Nie wolno ci go zjadać Nao!- Krzyczał brunet walcząc zawzięcie z ogromnym kotem. Pantera zaryczała poirytowana tak brutalnym sposobem wymiany światopoglądów i zatopiła kły i pazury w ciele mężczyzny.- Przestań mnie drapać do kurwy nędzy! - Krzyknął mężczyzna na co kot odpowiedział wściekłym, paraliżującym niemal rykiem. Człowiek nie pozostawał mu dłóżny.  Dwa samce walczyły zawzięcie kopiąc i gryząc gdy tylko nadarzała się okazja. Takano zręcznie obejmował kota muskularnymi ramionami, a kot równie zręcznie drapał właściciela. Kiedy walka dobiegła końca a obydwa samce wyładowały cały zapas agresji Takano zaczesał włosy do tyłu i spojrzał z dezaprobatą na czarną panterę. Ta, niby skruszona spoglądała w piasek.
- Nao, jeśli zaatakujesz człowieka zostaniesz deportowany. Nie zmuszaj mnie bym był dla ciebie niemiły.Wierz przecież jak to się kończy.- Powiedział grożąc mu palcem. Następnie wstał, otrzepał się z pisaku i powoli podszedł do nieproszonego gościa. Nao zmrużył swoje kocie ślepia i podążył za właścicielem spoglądając na niedoszłą przekąskę z nutą zaciekawienia.
A to ciekawe zjawisko Pomyślał Takano pochylając się nad blondaskiem. Był to najprawdopodobniej jeszcze dzieciak, do tego obcokrajowiec. Brunetowi nie umknęło zadrapanie na ramieniu chłopca. Spróbuj zagrozić mojemu kotu a zabiję cię i zjem. Pomyślał patrząc na gościa z nienawiścią. Sama myśl, że mógłby zostać rozdzielony ze swoim kotem doprowadzała go do furii. Niespodziewanie zaczęło padać. Takano podniósł głowę i patrzył moment w zachmurzone niebo. Zimna woda łagodziła jego emocje, pozwalała mu się uspokoić. Kot mruknął z niesmakiem i powłóczył się w stronę domu. . Mężczyzna popatrzył za nim moment i westchnął. Piasek na którym stał zaczął przybierać szkarłatną barwę jednak on zupełnie tego nie zauważał. - Wybacz proszę zachowanie mojego przyjaciela. Ręczę, że ta sytuacja już się nie powtórzy.- Powiedział zimno, lustrując intruza przenikliwym spojrzeniem.Okazywanie skruchy nie było jego mocna stroną. Deszcz mu nie przeszkadzał. Co prawda resztki ubrań lepiły się do muskularnego ciała podobnie jak włosy jednak miało to i swoje plusy. Woda spłukiwała z mężczyzny cały piasek. Niespodziewanie coś zabrzęczało w jego kieszeni. Yoshida wyjął telefon i odczytał wiadomość.

Leje jak z cebra.
Wpuść go do domu !!
Przygotowałam salon.
Nao już wysuszony, czeka na ciebie w środku.
Pszeż on zaraz wykituje na Twojej plaży !!!


Mężczyzna schował telefon i spojrzał w kierunku domu z niemą irytacją.
- Proponuję przenieść się do mojej posiadłości. Jesteś ranny.- Powiedział zimno i bez zbędnych komentarzy ruszył w górę. Na piasek kapała krew z licznych zadrapań jednak mężczyzna w ogóle nie zwracał na to uwagi.
To sobie, kurwa, poczytałem. Zawarczał w myślach, przeklinając dziką naturę ukochanego zwierzaka. A teraz jeszcze muszę, cholera, zajmować się jakimś dzieciakiem. Przeklęta Konstancja i jej przeklęte zasady moralne !



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#4 2013-10-21 20:25:46

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

Oliver przyglądał się heroicznej walce z mieszaniną strachu i podziwu. Bał się o właściciela (co wywnioskował na podstawie ataku), o to, ze zwierze, w napadzie szału, może mu wyrządzić krzywdę. Podziw zbudziła w nim odwaga tego mężczyzny. On sam pewnie nigdy nie byłby w stanie zdobyć się na taki czyn.
Gdy tylko mężczyzna stanął przed nim, Oliver odruchowo zaczął przepraszać.

- Wybacz, ze wtargnąłem na twoją posesję, naprawdę nie chciałem. I przepraszam za zranienie twojego przyjaciela. Mam nadzieję, że nic mu nie zrobiłem, gdy stanąłem na jego ogon. Przepraszam..
Spuścił głowę.
Spojrzał na ranę na ramieniu. Obficie sączyła się z niej krew, mimo, iż zaciskał ranę nieco powyżej, próbując zrobić prowizoryczną opaskę uciskową. Ramie na tyle chude, ze był w stanie to zrobił. Oczywiście, powinien być tym faktem mocno przestraszony, ale na jego twarzy gościł tylko spokojny uśmiech.

- Nie chce sprawiać ci jeszcze większych problemów, mój panie. Z resztą, to ty wymagasz prawdziwej opieki.
Dodał, patrząc na plamy krwi na piasku.
Widząc jednak oddalającego się coraz bardziej właściciela, pobiegł za nim. Nie dlatego, że w jego słowach czaiła się nie prawda, o nie. Po prostu, potężnie doświadczony przez los, wiedział, jaka kara jest za niesubordynację i wolał się dostosować, nawet, jeśli to nie był rozkaz.


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#5 2013-10-22 00:37:33

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

Już chwilę potem znaleźli się w willi. Minęli pokój Nao by wyjść  wprost na długi korytarz. Drewniana podłoga skrzypiała lekko pod naporem idących.- Gdybym stwierdził, ze będziesz zbyt dużym problemem zapewne bym cie spławił. - Stwierdził obojętnie, zastanawiając się nad czymś moment. Lub utopił. Nie jestem pewien co bym wybrał, to jednak bez znaczenia w obecnej sytuacji. Muszę opatrzyć twoją ranę by nie wdała się gangrena czy inne choróbsko. - Powiedział z westchnieniem, mijając szybko kolejne pokoje.-  Mną się nie przejmuj, kłótnie z Nao to dla mnie nie pierwszyzna. Nic mi nie będzie. I nie zwracaj się do mnie per "pan". Nazywam się Takano.Ostatnie zdanie powiedział może nazbyt ostro. Cóż, miał się niem zająć. o Byciu miłym nikt nic nie wspominał.  Po kilku zakrętach stanęli przed dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami. Takano otworzył je bez wahania i wszedł do środka. Salon był dużym, obszernym pomieszczeniem. Bordowe ściany nadawały miejscu pewnego dostojeństwa. Również tutaj sufit znajdował się wysoko nad głowami lokatorów. Jedna ze ścian była oszklona dzięki czemu można było podziwiać widok na plażę w pełnej okazałości.Przynajmniej wtedy, gdy akurat  nie padało. W pomieszczeniu znajdował się okazały kominek a także wygodna, obszerna kanapa, kilka foteli oraz dwa stoły. Wszystko to utrzymane było w odcieniach czerwieni i brązu. Jeden ze stołów zakryty był różnego rodzaju potrawami i napojami, drugi zaś  przykryty był przez koce, ręczniki, ubrania na zmianę i apteczki. W kącie, za drzwiami widać było wielkie legowisko umoszczone z poduszek i kocy. To właśnie tam usadowił się wielki kot uważnie obserwując wszystko swoimi żółtymi ślepiami. Przy ścianach stało wiele pulek z książkami, pamiątkami i filmami. Nad jednym z regałów wisiał duży, plazmowy telewizor. Całokształtu dopełniały rozstawione gdzieniegdzie świece. Nowaki podszedł do drugiego ze stołów i sięgnął kilka najpotrzebniejszych rzeczy.
- Usiądź proszę. - Powiedział wskazując ruchem dłoni na  kanapę. Podał chłopcy ręcznik a także koc by mógł się nim otulić i zaczął grzebać w apteczce.- Zaraz się Tobą zajmę, muszę jednak opatrzyć swoje rany by nie zachlapać dywanu krwią. Strasznie ciężko jest to potem doprać. -Powiedział swobodnie. Następnie znalazł rolkę bandaża i opatrzył nim najgroźniejsze rany na swoim ciele. Kiedy skończył Westchnął przeciągle i narzucił na siebie czarną koszulę przygotowaną przez gosposię. Następie podszedł powoli do chłopca. Uważnie obejrzał jego ramię by po chwili, bez ostrzeżenia polać je wodą utlenioną. Bez zbędnych słów   zacząć opatrywać ramię blondyna.Robił to  z należytą uwagą i ostrożnością. Wyćwiczone, długie palce sprawnie nakładały kolejne warstwy płótna. W pokoju panowała cisza, przerywana jedynie pomrukami Nao.



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#6 2013-10-22 19:37:45

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

- Oh...co to jest gangrena? I to choróbsko, o którym wspomniałeś?
Spytał, idąc za nim.
- Dobrze... Takano.
Odparł po chwili.
Szedł za nim, uważnie się rozglądając. Nie mógł zaprzeczyć, ze było tutaj pięknie. Jednak i tak siedział miał dusze na ramieniu. Czemu? Proste - wystrój przypominał ten w starej irlandzkiej posiadłości, w której się obudził. Od tamtego czasu bał sie dużych, ale zamkniętych pomieszczeń. Wiedział jednak, że nie może stchórzyć w takim momencie. Musi porządnie podziękować właścicielowi za ratunek i przeprosić panterę.
Grzecznie usiadł we wskazanym przez mężczyznę miejscu. Pierwsze, co zrobił, to osuszył sobie włosy i, wykorzystując to, ze był odwrócony, bandaż na oku. Niestety, czuł, ze jest mokry. I to raczej nie od deszczu - ciecz była ciepła. Prawdopodobnie była to krew. Wcześniej poczuł niewielkie szarpniecie podczas ratunku. Możliwe, ze zwierze, bądź Takano naruszyli niezagojoną ranę. Starając się to ukryć, schował bandaż pod grzywką
.
- Spokojnie, nie jestem pierwszą potrzebą.
Odparł z lekkim uśmiechem.
Zbyt zajęty oglądaniem dziwnego sprzętu na ścianie (telewizora), nawet nie zauważył, że chłopak złapał go za rękę. Zdał sobie z tego sprawę, gdy woda utleniona zaczęła szczypać. Oliver przygryzł lekko wargę, ale nie wydał ani jednego piśnięcia. Skierował wzrok na jego ręce i przyglądał sie jego pracy

Ostatnio edytowany przez Oliver (2013-10-22 19:40:37)


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#7 2013-10-22 20:52:36

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

Takano obserwował uważnie swojego gościa. Miał wrażenie, ze coś z tym dzieckiem jest stanowczo nie tak. Milczał moment skupiając się na pracy jednak instynkt nie dawał się zagłuszyć tak łatwo. W międzyczasie Nao zwlekł się ze swojego posłania i powoli, jakby od niechcenia podszedł do kanapy na którą następnie wskoczył. Nowaki przerwał pracę i obserwował jak kot podchodzi do blondyna i kładzie się obok niego. Kiedy mężczyzna uznał, ze kot nie ponowi próby skonsumowania chłopca, wrócił do pracy.
- Gangrena jest to następstwo, że się tak wyrażę zakażenia. Powoduje obumieranie i rozkład tkanki żywej czyli potocznie gnicie. Inne choróbska to na przykład zwykłe zakażenie lub bezwładność w ramieniu. - Powiedział obojętnie, kończąc zawiązywać ostatni supeł. Następnie wstał i przyjrzał się swojemu dziełu.W porządku. Nie wygląda na umierającego więc mogę się go pozbyć. Pomyślał przyglądając się uważnie Nao, który z nagłym zainteresowaniem zaczął obwąchiwać chłopaka. Pochylił się w stronę gościa i odgarnął mu grzywkę z czoła. No uroczo, kurwa, prześlicznie wręcz. Pomyślał poirytowany i z powrotem sięgnął po bandaż. Jednak zmarł chwilę potem. Jeśli zranił by dzieciakowi oko musiał by do końca życia płacić odszkodowania. Tym powinien zając się wykwalifikowany lekarz.
- Masz ty jakieś imię, mały ? - Zapytał poirytowany dodatkową robotą. Po czym westchnął i sięgnął po telefon szukając numeru jego prywatnego lekarza.- Rodzinę, dom, cokolwiek ? Muszę oddać cię w ręce lekarza. Wróć, twoi rodzice muszą. - Poprawił się szybko. Nao oblizał się i zaczął leniwie poruszać ogonem.- Nawet o tym nie myśl kocie.- Zawarczał gromiąc panterę surowym wzrokiem.



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#8 2013-10-22 21:36:05

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

Chlopak poruszyl lekko reka i usmiechnal sie.
- Dziekuje ci, Tanako. Jestem twoim dluznikiem
Odparl.
Chcial juz wstac i odejsc, ale w tym momencie chlopak odslonil mu grzywke. Ostroznie zakryl zakrwawiony bandaz reka, jakby staral sie chronić obrazenie. Poniekad tez tak było - lekki ruch wywoływał bol. Byla to wina rozerwanej na nowo rany.
- Nie przejmuj sie tym. Sprawil mi to....ktos, komu nie okazalem kompletnego posłuszeństwa.
Powiedzial cicho.
Zacisnal dlon na swoim kolanie. Czy da rade powiedzec prawdę o sobie? Czy po drodze znow sie rozplacze i ktos go oszuka? Oczywiście, wierzyl w dobroc swojego obroncy, jednak wiedzial, ze slabosc nie zawsze powinno sie okazywac.
- Nazywam sie Oliver. Niestety, nie wiem, ani gdzie jest moj dom, ani gdzie sa moi rodzice. Najprawdopodobniej wszyscy nie zyja, jednak mam nadzieje, ze jest inaczej. Dwa lata temu obudzilem sie w opuszczonej posiadlosci w północnej Irlandii, pamietajac tylko swoje imie. Staram sie zebrac wspomnienia, ale po drodze mialem kilka nieprzyjemnych historii.
Wskazal swoje oko
- To zakonczenie jednej z nich


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#9 2013-10-22 22:12:02

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

- Nie mów tak, ostatecznie to przez mojego przyjaciela jesteś poszkodowany - Powiedział zniecierpliwiony, machając lekceważąco ręką.
Takano wysłuchał uważnie opowieści dzieciaka i westchną starając się powoli i spokojnie przetworzyć usłyszane informacje. Miał wielką ochotę zejść do piwnicy, chwycić za kij bejsbolowy  i rozwalić jakiś stary mebel na kawałki. Powstrzymał się jednak. Meble mu nie uciekną a dzieciak potrzebuje pomocy. Kurwa, jakim jebanym cudem takie sytuacje zdarzają się akurat mnie.I dlaczego dzieje się to właśnie wtedy kiedy jestem w połowie książki!? Pomyślał poirytowany, wciskając zieloną słuchawkę. Lekarz odebrał niespodziewanie szybko, nawet jak na niego. - Witaj Clemens. Słuchaj, mam tu pewien przypadek specjalnie dla ciebie. Zabierz wszystko co wpadnie ci do głowy i rusz się do mnie. Co ? Pojebało cię doszczętnie ? Nic mi nie jest. Tak, czekam.  - Nowaki zakończył połączenie i zirytowany usiadł w fotelu naprzeciw chłopaka.
- Słuchaj Olivier, jeśli dobrze zrozumiałem nie masz rodziny,domu a do tego jesteś niepełnoletni i nawet kurwa nie pochodzisz z Japonii.- Powiedział składając opuszki palców razem. - Na domiar złego jesteś ranny i jeden tylko budda, kapitan planeta czy inny wyimaginowany ludek wie jakim cudem jeszcze łazisz po tym łez padole. - Podsumował. Nao mruknął jakby rozbawiony całą sytuacją. Nowaki popatrzył na niego chwilę siłując się z kotem na spojrzenia. W końcu kot ziewnął, wyciągnął się i mrugnął do właściciela w geście pojednania. Ja pierdolę,kurwa mać, dla czego ja się w to wmieszałem  !? Zapytał się sam z niedowierzaniem.
- Słuchaj mały, sytuacja wygląda chujowo. Bardzo. Powiem cię jak ja to widzę : Jesteś u mnie więc odpowiadam za twoje życie. Nie jestem z tego powodu jakoś szczególnie szczęśliwy jednak skoro już w tym tkwimy trzeba coś zrobić. Jeśli zechcesz  zapewnię ci opiekę lekarską, wyżywienie i dach nad głową oraz sfinansuję wszystko, co wpadnie ci do tej blond główki. - Urwał by spojrzeć chłopakowi w oczy. - W zamian za to nie pozwiesz mnei i mojego kota. Pasuje ci taki układ ?



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#10 2013-10-22 22:32:03

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

Chlopak milczal, sluchajac slow wlasciciela. Co z nich zrozumial? Ze jest po prostu czyms niepotrzebnym. Zacisnal mocniej palce na udzie i skierowal wzrok w podloge. Czul zblizajace sie lzy, jednak dzielnie sie trzymal. Tego wymagala sytuacja.
- Bede ci tylko przeszkadzal i sprawial niepotrzebne problemy. Na pewno byles czyms zajety, a ja przez swoja glupote ci przerwalem.
Wstal z sofy.
- jestem ci ogromnie wdzięczny za to, co dla mnie zrobiles, ale medyk mi juz nie pomoze.
Odparl, sciagajac bandaz.
Ukazala sie jego oczom obrzydliwa, pionowa rana przechodzaca gleboko od polowy czola, przez oko, az do kosci policzkowej. Z rany płynęła gęsta krew, wszystko bylo podejrzanie czerwone, tu i owdzie blyszczala ropa. Chlopak zaslonil to reka, nie chcac, by dłużej byla oglądana. Usmiechnal sie ze smutkiem.
- Z reszta, to sie nie chce wygoic od kilku miesiecy. Pan Francis sie o to postaral. Leczenie byloby bardzo drogie, a jako ktos obcy nie moge przyjac pieniedzy od ciebie.
Jego reka zaczela drzec.
- O dom tez prosic nie moge. Byloby to z mojej strony brakiem wychowania. Z reszta, widze, ze moja obecnosc ci przeszkadza. Jest mi niezmiernie przykro za sprawianie tylu problemow. Jesli czujesz w stosunku do mnie jakiś obowiązek, wystarczy cieply obiad. Odejde i zostawię cie w spokoju. Przeciez na to czekasz, prawda..?


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#11 2013-10-22 23:07:23

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

Mężczyzna  patrzył na chłopaka zastanawiając się czy nie warto było go zostawić na pastwę pantery. Odruchowo spojrzał na Nao. Leżał sobie, leniwie majtając ogonem i czekał. Czekał na decyzje swojego właściciela. Prawie niezauważalnie napinał przy tym mięśnie, gotowy do skoku na jedno skinięcie. Krew wabiła Nao, wzywała go i prosiła o skosztowanie. Ale kot czekał.
Takano wypuścił powoli powietrze uważnie spoglądając na chłopaka. Nowaki, załatw to spokojnie. Powoli i spokojnie. Powtarzał raz po raz w myślach by się uspokoić. Znów zerknął na kota. Nao przymknął oczy, pozornie wypoczywając z głową opuszczona na wielkie łapy. Brunet wziął jeszcze jedne głęboki wdech i spojrzał ostro na chłopaka.
- Posłuchaj mnie, dzieciaku.- Zaczął. - Jedyne czego teraz chcę to wrócić do pokoju mojego kota, wziąć książkę i przeczytać ją do końca. Marzę o tym od chwili gdy usłyszałem, ze ktoś jest na plaży.  Jednakże gdybym to teraz zrobił skazałbym cię na śmierć. Nie zrozum mnie źle, Twoja śmierć nie była by taka straszna, nie znam cię i nie przyzwyczaiłem się do twojej obecności, wiec logiczne, ze nie ubolewałbym nad twoim losem. Nie mniej, gdybym pozwolił ci odejść przerwanie lektury i wezwanie lekarza okazało by się daremne. O bójce z Nao nie wspominając. A bardzo nie lubię robić czegoś na darmo.- Westchnął głęboko. Jeden mebel nie pomoże, będę musiał roztrzaskać co najmniej kilka szafek ze szklanymi drzwiami. - Pomyślał uśmiechając się pod nosem.- Jeśli to cię pocieszy, nie czuję obowiązku pomagania ci. troszczę się tylko i wyłącznie o siebie i Nao. Widzisz, jeśli pozwoliłbym ci teraz opuścić mój dom Konstancja urwała by mi głowę i nadziała ja na pal. Zapewne było by to malownicze jednak niepraktyczne. Dlatego też powiem to, co już raz powiedziałem. Użyję tylko innych słów by nadać temu odpowiedniejsze znaczenie. Uważaj : Serdecznie pierdolę cała gadkę o "wychowaniu", "szlachetności" i innych nieistotnych duperelach. Wyleczę twoją buźkę i pozwolę u siebie mieszkać co by cie nie zgwałcili na ulicy. Opłacę twoje leczenie, wyżywienie i wszystko co opłacić powinienem. Zanim mi przerwiesz, twierdząc, ze to drogie dodam: Mam wystarczającą ilość gotówki  by trzykrotnie kupić Tokio z każdą zasrana myszą która się tam gnieździ.Jedyna rzecz, która obecnie nie daje mi spokoju to fakt, ze muszę ci to wytłumaczyć, choć mógłbym teraz kończyć powieść, nad którą siedzę od rana. W niedalekiej przyszłości też nie będziesz mi przeszkadzał bo posiadłość jest na tyle duża, ze spokojnie mógłbym cię unikać przez kilka lat zanim bym się na ciebie natknął. - Zakończył z westchnieniem.  Następnie wstał, przeciągnął się i podszedł do stołu zastawionego jedzeniem.  Wziął jeden z przygotowanych talerzy i nałożył sobie kilka krewetek. Powróciwszy na swoje miejsce spojrzał na swojego gościa.
- Częstuj się, mamy trochę czasu zanim Clem się tu pojawi.  nie przejmuj się mnę, z natury jestem raczej aspołeczny. Zapewne cię to nie pocieszy ale przeszkadzasz mi w takim samym stopniu jak każdy inny człowiek na tej planecie. - Dodał rzucając jedna z krewetek czarnej panterze. Nao kłapnął zębami, chwytając przekąskę i połknął ją bez gryzienia.



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#12 2013-10-23 21:06:57

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

- Dobrze.
Odparł cicho ze spuszczona głową.
Usiadł z powrotem na sofie, patrząc przez chwilę na czarną panterę. Za wczasu wziął z apteczki bandaż i spirytus, po czym, po polaniu rany, zaczął wolno i systematycznie zawiązywać na powrót ranę na oku. Miał przy tym naprawdę cierpiętniczą minę. Z resztą, co się dziwić - chłopak naprawdę cierpiał. Najpierw rana zaczęła się czyścic, a potem spirytus dostał się do zakrwawionego i niestety, już nieco ślepawego oka. Tak jak mówił - pan Francis zadbał o to, by Oliver bardzo, ale to bardzo cierpiał.
Spojrzał na zastawiony stół i wolno do niego podszedł. Wziął miskę i nalał sobie aromatycznej zupy z wazy. Usiadł przy stole i zaczął jeść. Starał się przy tym zachowywać jak najciszej, by nie zdenerwował pana domu. Nadal nie wyzbył się uczucia zbędności. Może to dlatego, ze naprawdę odczuwał samotność, a przyzwyczajany do bycia popychadłem, zawsze się obwiniał?
Ale wracając do danej sytuacji - Oliver zerkał co jakiś czas na Takano. Wolał się uprzedził, zanim stanie sie coś złego. Ostrożności nigdy za wiele.


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#13 2013-10-23 22:27:15

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

- Słusznie.-- Takano pokiwał głową z aprobatą po czym rzucił kolejna krewetkę w kierunku Nao. Pantera pochwyciła ją natychmiast i oblizała się łapczywie. Mężczyzna popatrzył na kotwa z rozczuleniem i podał mu talerz. Następnie wstał i zadzwonił w dzwonek stojący przy fotelu. Do salonu wleciała Konstancja.
- Wzywałeś ?- Zapytała z nieukrywanym zaciekawieniem przyglądając się blondynowi
- Tak, niedługo pojawi się tutaj Clemens. Idę do piwnicy, zajmij się w tym czasie naszym nowym lokatorem. - Powiedział spokojnie, ruszając w stronę wyjścia.
- Po co idziesz teraz do piwnicy ?- Zapytała  patrząc na niego podejrzliwie.Nowaki odwrócił się w jej stronę i westchnął.
- Przypomniałem sobie, że mam tam jeszcze kilka szafek z przeszklonymi drzwiczkami. - Mruknął a kąciki jego ust nieznacznie drgnęły ku góże.
- Jeśli myślisz, ze będę po tobie sprzątać...- Zaczęła jednak zgromił ja wzrokiem. - Nieważne. Tylko nie licz na to, ze będę ci potem wydłubywać odłamki szkła z ciała .- Prychnęła i usiadła na kanapie. Takano wzruszył jedynie ramionami i wyszedł.
Po krótkim marszy i kilku zakrętach znalazł się w podziemnej części willi. Szybkim krokiem skierował się do pokoju oznaczonego napisem " Nie wchodzić, strefa zagrożenia" i wszedł do niego gwałtownie. Podszedł do kija zawieszonego na specjalnym uchwycie wmontowanym w ścianę  i chwycił go jedną ręką. Następnie przeszedł przez kolejne drzwi i znalazł się w pomieszczeniu przywodzącym na myśl zagracony garaż bądź strych. Nie myśląc wiele zamachnął się i z impetem przywalił kijem w jedną z szafek. Szkło pękło, rozbryzgując się na podłodze z głośnym brzdękiem. Od razu jakoś mi lepiej. Pomyślał uśmiechając się dziko. Zakręcił kijem w powietrzu i tanecznym krokiem ruszył przez pokój niczym tajfun czy huragan niszcząc wszystko co napotkał na swojej drodze.
Tymczasem Konstancja przyglądała się owemu "nowemu lokatorowi" . Nao, nie doczekawszy się zgody na działanie ziewnął ostentacyjnie i powolnym leniwym krokiem powrócił na swoje legowisko. Dziewczyna uśmiechnęła się widząc to i przeniosła się z kanapy na krzesło obok chłopca.
- Cześć.- Zaczęła z krzepiącym uśmiechem.- Nazywam się Konstancja, co ten tuman na pewno już ci powiedział. Jestem tutejszą gosposią.  Nie wiem, co zrobiłeś Takano ale jestem pod wrażeniem. Już od nie wiadomo jak dawna nie schodził do pokoju na meble.- Uśmiechnęła się z uznaniem.- Jakim cudem pozwolił ci tu mieszkać ? Jesteś może jakimś krewnym ?- Urwała by lepiej mu się przyjrzeć. - Nieee, - Pokiwała głową.- Za grosz podobieństwa. Zamilkła przyglądając mu się dalej. - Opowiesz mi coś o sobie ? To znaczy, nie zmuszam cię ani nic, ale aż nie mogę uwierzyć, że w tej willi nareszcie będzie ktoś kto żyje normalnie a nie, jak ten tam- ruchem głowy wskazała na kota.- Snuje się po całym domu, nigdzie nie zagrzewając miejsca lub jego właściciel, którego uświadczyć gdzieś bez latania po domu było by cudem.- Westchnęła.



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

#14 2013-10-25 20:33:09

Oliver

uke

Zarejestrowany: 2013-10-20
Posty: 27
Punktów :   
Status: uke
Rasa: człowiek...?
Znaki szczególne: zagubione spojrzenie
Ekwipunek: niewielki, skórzany plecaczek

Re: Nietypowa willa Takano

- Dzień dobry.
Rzucił na widok kobiety.
Gdy właściciel już wyszedł, a on poczuł na sobie spojrzenie gosposi, na jego twarzy zawitał cień lęku. Nie lubił być w centrum zainteresowania, bo wiedział, jak to się kończy. A przynajmniej jak to się kończy w jego nowym życiu.
Skończył jeść i wstał ze swojego miejsca. Stanął przed Konstancją i lekko się pochylił.

- Nazywam się Oliver i miło mi panią poznać.
Odezwał się jak na dżentelmena przystało.
- Cóż. ja też nie wiem, czym mogłem go tak bardzo zdenerwować. Najprawdopodobniej po prostu tym, że jestem. Ale gdy próbowałem uniknąć tego pobytu, jeszcze bardziej go denerwowałem i tym samym jestem teraz nowym mieszkańcem.
Odparł.
- Nie, nie jestem krewnym pana Takano. Ja w ogóle nie wiem, czy mam jakiś krewnych, rodzinę...
Posmutniał nieco.
Opowiedział jej po krótce swoja historię. O tym, jak się przebudził całkiem sam. O tym, jak został złapany przez pewnego szlachcica, który potem uznał go za winnego morderstwa swojej żony. O tym, jak nieszczęśliwie trafił do więzienia, skąd wyratowała go pewna urocza francuska, którą następnego dnia znalazł pociętą na plasterki i wiele innych, szczęśliwych i mniej szczęśliwych historii aż do momentu znalezienia się na plaży. Przez cały ten czas uśmiechał się nieco smutno.


~ Oliver ~



Nadzieja jest jak motyl. Najpierw trudno nam w nią uwierzyć, ale jeśli tylko pozwolimy jej rozwinąć skrzydła, ukarze nam niezwykłe piękno, złapie nas za serca i już nigdy nie opuści....

http://i44.tinypic.com/11vo8ls.gif

Offline

#15 2013-10-25 23:57:59

 Nowaki

seke

Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 34
Punktów :   
Status: Seke
Rasa: Człowiek
Partner: Przerośnięty kot się liczy ?
Znaki szczególne: Piercing
Ekwipunek: Składany nóż

Re: Nietypowa willa Takano

Kobieta słuchała chłopca z zapartym tchem co jakiś czas kręcąc głową.Kiedy skończył westchnęła głośno
- Santa Maria dziecko, to co mówisz jest przecież straszne !- Kobieta patrzyła na niego z współczuciem. - Kto by pomyślał, że taki mały szkrab przeżył aż tyle. Nic to, mój mały, myślę że koniec twych zmartwień.- Powiedziała z przekonaniem.- Nie wiem jak to możliwe, ale ten "kotołak" że się tak wyrażę, wziął cie pod swoje skrzydła. Pewna jestem, ze do puki on nad tobą czuwa, nic ci nie grozi.No, chyba ze z jego strony. - Westchnęła. - Ciężki orzech, mój malutki. Takano nie jest może najlepszym materiałem na opiekuna, jednak, jeśli jakimś cudem ci zaufa  będziesz nietykalny. Prawie jak Nao. Nadal głowi mnie, dlaczego cie przyjął.- Zamilkła na moment by po chwili podjąć swój monolog.- Jesteś za młody by... z resztą wątpię by o to mu chodziło. To nie w jego stylu grać w podobne gierki. Więc po co ? Dlaczegóż by tak aspołeczne stworzenie opiekowało się Takim uroczym chłopcem jak ty ? Z resztą, nie powinno mnie to interesować. - wstała z miejsca i zaczęła przechadzać się po salonie.- Jeśli to sprawi, ze będzie szczęśliwy, niech się dzieje. Pamiętaj jednak, drogi Olivierze, ze jeśli kiedykolwiek będziesz miał jakieś obawy czy wątpliwości możesz do mnie przyjść i o nich porozmawiać. Koniec końców będę teraz jedną z twoich opiekunek. pros wiec o co zechcesz a zrobię co w mojej mocy ( a wierz  lub nie, ale moc mam wielką) byś był szczęśliwy. Przestrzegam cie jednak : Nad wszystko w świecie, nie staraj się unieszczęśliwić Takano. Mimo, że nie wygląda również dużo w życiu stracił.- mruknęła pół głosem. Nagle, drzwi pomieszczenia otworzyły się i do salonu wbiegł niewysoki, łysiejący nieco mężczyzna.
- Gdzie ten olbrzym !? - krzyknął od razu, rzucając dwie wielkie torby na kanapę. Nao mlasnął z niesmakiem i ostentacyjnie kręcąc ogonem opuścił pokój. - I co się tym razem wydarzyło ?- Dopytywał mężczyzna. Konstancja uśmiechnęła się nieco i podeszła do Clemensa.
- Takano jest obecnie w piwnicy, przyprowadzę go. Tymczasem rozpakuj się i rozgość.   - Powiedziała spokojnie i  wolnym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Kilka minut potem była już w pomieszczeni przeznaczonym do "wyładowywania emocji". Brunet nie zauważył jej od razu. Przez chwilę tłukł jeszcze kijem w ogromną, dwuskrzydłową szafę i wszystko co mu się nawinęło po drodze. Kobieta uśmiechnęła się pod nosem i odchrząknęła krzyżując ręce na piersi. Mężczyzna odwrócił się w jej stronę oddychając ciężko.
- Clem już jest. - Powiedziała jedynie i ruszyła w drogę powrotną. Mężczyzna minął ją szybko i i w nadzwyczajnym tempie wdrapał się po schodach.
- Witaj Clemens, miło, ze przyjechałeś. - Powiedział wchodząc do salonu. Pierwszą rzeczą rzucającą  się w oczy był brak Nao. Mężczyzna rozejrzał się szybko i z niezadowoleniem stwierdził, ze kot musiał już się przemieścić. - Jak już mówiłem, mamy tu nadzwyczajny przypadek. nie ukrywam, że cholernie zależy mi na załatwieniu tego szybko, dobrze i bezboleśnie. Zwłaszcza dobrze i bezboleśnie.- - Zaakcentował wyraźnie- Cena, jak już dobrze wiesz nie gra najmniejszej roli.
- A gdzież to jest owy "nadzwyczajny przypadek"- Zapytał lekarz rozglądając się ciekawie. Dopiero po chwili zauważył drobnego, blond młodzieńca stojącego obok stołu. - Och... Takano, ty chyba nie mówisz poważnie ? Kto to jest?
- To nieistotne kim jest lub też nie jest. Masz go po prostu wyleczyć.
- Ale z czego !? - Zdziwił się mężczyzna przyglądając się uważniej chłopcu.
- Zaraz zobaczysz. - Stwierdził spokojnie.- Olivier, badź tak miły i podejdź na moment.



~Coś o Takano
" Każdy człowiek, nie ważne jak bardzo znienawidzony przez społeczeństwo ma jedną, niepodważalną zaletę; umiera. "

Offline

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic


Vampire Knight Image and video hosting by TinyPic

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
mała architektura miejska maty gumowe