|
Offline
seke
Haruki z nudów i w poszukiwaniu za nowym materiałem na samotnie wieczory wszedł do świątyni. Biblioteki. Chociaż preferował bardziej mieć książki na własność to nie przeszkadzało mu pożyczanie... Ubrany był aktualnie w jeansy rurki , jakieś trampki , które (cudem) wygrzebał z szafy , czarną koszulę na guziki i na tym miał szarą kurtkę. Usiadł pomiędzy regałami z pierwszą lepszą książką z ciekawym tytułem po czym pogrążył się w lekturze. Lubił zapach książek. I dziękował bogu , że podłoga w bibliotece nie jest z drewna...
Offline
seme
W tym czasie Dacota przeszukiwał niedaleko część archiwum w poszukiwaniu starych legend. Tam gdzie wcześniej mieszkał, nie miał dostępu do tak obszernych zbiorów, a fascynacja mitami i legendami była jego hobby. Stanął na drabinie by mieć lepszy dostęp do wyżej położonych książek jednak nie przewidział, że może być ona niestabilna. Dość szybko przekonał się o tym, spadając z niej i robiąc przy tym dużo hałasu.
- Ała... - Syknął, zdejmując z twarzy książkę po którą sięgał. Spojrzał zrezygnowany na pozostałe woluminy, leżące teraz na nim i ziemi.
Offline
seke
Z otwartą książką poszedł w stronę hałasu , a gdy tam dotarł zamknął ją z hukiem. -Pomóc ci?-uśmiechnął się swoim zwyczajowym pół uśmiechem.
Offline
seme
Spojrzał w górę, słysząc obcy głos. Myślał, że jest jedyną osobą w bibliotece, najwyraźniej się pomylił.
- Gdybyś był tak dobry. - Westchnął cicho, siadając powoli i spoglądając na burdel jaki zrobił. No pięknie. Nie dosyć, że wyszedł na łamagę, ktoś to musiał oczywiście usłyszeć i zobaczyć, a na domiar złego mógł zniszczyć cenne zbiory biblioteki! Z lekko zrozpaczoną miną spojrzał na przybyłego chłopaka.
Offline
seke
-Wow... Niezły syf wyszedł...-rozglądnął się. -Bynajmniej moja szafa wygląda gorzej...-uśmiechnął się łobuzersko i pomógł chłopakowi wstać. - Makoto. Makoto Haruki. -przedstawił się zbierając z podłogi papierzyska i inne znaleziska.
Offline
seme
- Burdel to bardziej pasujące słowo. - Wstał z jego pomocą i otrzepał spodnie spokojnie.
- Miło mi, Dacota Okami. - Również się przedstawił i zabrał drabinę z przejścia. Następnie zaczął pomagać chłopakowi zbierać książki, czasami spoglądając na jego ciało.
- Pewnie Cię przestraszyłem, wybacz.
Offline
seke
-Ja się niczego nie boję... Nie mam takiego zwyczaju...-zaśmiał się szczerze. -Przyjemność po mojej stronie. Burdel , powiadasz? Prostytutek nie widzę , więc nie ma sensu nazywać tego burdelem..-powiedział z lekkim uśmieszkiem. Odłożył wszystkie rzeczy na właściwe miejsca
Offline
seme
- Zawsze można jakieś znaleźć - Uśmiechnął się prowokująco, odkładając woluminy na wyższe półki. Podniósł z ziemi ostatnią książkę, podając ją chłopakowi.
- Jeśli dobrze widziałem, chyba ją tutaj przyniosłeś.
Offline
seke
-Zgadza się... -wziął ją od chłopaka. Zlustrował go wzrokiem szybko. Po czym bez słowa obrócił się plecami do niego i ruszył odłożyć książkę.
Offline
seme
Z premedytacją spojrzał na jego pośladki, oblizując się lekko. Zabrał książkę, której szukał i poszedł za chłopakiem. Usiadł przy stole tak by mógł go obserwować i położył swoją zdobycz na stole. "Całkiem miły chłopaczek z Harukiego... "- Przeszło mu przez myśl.
Offline
seke
Czuł na sobie jego wzrok. To było dla niego ciekawe uczucie. Pierwszy raz ktoś się nim w ogóle zainteresował . -Widzisz coś co ci się podoba? -zapytał obojętnym tonem z łobuzerskim uśmieszkiem wiedząc że Dacota wciąż go obserwuje.
Offline
seme
- Możliwie... - Wymruczał w odpowiedzi, opierając brodę na nadgarstku. Dalej obserwował jego ciało, czasami zatrzymując wzrok na ustach chłopaka.
- czyżby Ci to przeszkadzało Haruki? - Z uśmiechem pominął zwroty grzecznościowe, zwracając się do niego po imieniu.
Offline
seke
-Szczerze , to nie mam pojęcia...Masz oczy i możesz się gapić gdzie chcesz , nie mogę ci tego zabronić. . Ale bez dotykania...-pogroził palcem z poważną miną. I w tym momencie podziękował , w myślach , rodzicom za zapisanie go na aktorstwo gdy miał 5 lat. Chodził na te zajęcia od dziecka . Tak samo jak na sztuki walki.
Offline
seme
- Bez dotykania? - Zaśmiał się głośno, odchylając na krześle do tyłu. Spoglądał na niego z łobuzerskim uśmiechem.
- A jeśli chciałbym dotknąć, to co wtedy? - Dzisiaj miał wybitny humor do droczenia się i robienia wszystkiemu na bakier. Więc słowa takie jak "bez dotykania" tym bardziej na niego działały.
Offline