|
Jeszcze nigdy nie widział kogoś, kto tyle by się uśmiechał bez większego powodu. Bo mimo wszystko samo to, że czuł się już nieco lepiej, nie powinno nikogo wprawiać w taki nastrój. Ale w jakiś sposób i jemu sprawiło to przyjemność. To, że jednak potrafi wywołać na czyjejś twarzy uśmiech.
Sam uniósł nieco kąciki ust ku górze, czując jego ciepłą dłoń na swojej głowie. A może... Tylko czysto teoretycznie... Powinien przestać tak uciekać? Nie wyglądał na takiego, co by udawał. A przynajmniej nie cały czas. Więc może warto spróbować?
- Może mógłbym w czymś jeszcze pomóc? - Zapytał w którymś momencie, stojąc tuż obok niego z rękami niepewnie założonymi z tyłu.
Ostatnio edytowany przez Jun (2014-06-03 21:36:13)
Offline
Stał oparty o blat popijając zimnego napoju. Tego właśnie mu było trzeba po tym wszystkim. Słysząc pytanie chłopaka zaczął się zastanawiać.
- Już chyba wszystko jest zrobione...
Zaczął wyliczać w pamięci wszystko co miał zrobić robiąc przy tym dziwną a wręcz śmieszną minę.
- Tak, już wszystko zrobione. Ale jak chcesz możesz jeszcze tu zostać
Odpowiedzenie zajęło mu trochę czasu, bo zanim się dokopał do odpowiedniej szufladki w mózgu w której miał wszystko zapamiętane z roboty minęło trochę. Odłożył swoją szklankę i nalał i sobie i Jun'owi soku uśmiechając się przy tym
Offline
Wszystko jest już zrobione, więc... Może jednak powinien już pójść? Bo jeżeli już skończył pracę, to pewnie jest zmęczony. I pewnie chce odpocząć. I mieć trochę spokoju. I wrócić do domu. A Jun ciągle czuł, że jest ciężarem, nawet kiedy nic nie robił. Samym byciem tu i przeszkadzaniem człowiekowi w pracy.
A mimo to on mówił, że może zostać...
- Ale... Na pewno? Nie wolałbyś odpocząć albo coś? Bo wiesz, ja naprawdę nie chcę przeszkadzać i... - nagle umilkł, kiedy zdał sobie sprawę, że znowu zaczyna przesadzać i znów nie kontroluje tego potoku słów, który mimo wszystko czasem się pojawia.
Westchnął głęboko zrezygnowany. Sam już nie wiedział, co ma robić.
Offline
Podał mu szklankę z napojem
- Na pewno i w niczym nie przeszkadzasz. Odpoczywać lubię w towarzystwie
Poklepał go po główce uśmiechając się. Polubił tego chłopaczka. Bardzo polubił. Od tego stania nogi zaczynały upominać się i siedzenie, więc powędrował na kanapę i siadł. Poklepał miejsce obok siebie
- Siadaj sobie
Odparł rozwalając się na jednej części kanapy. Jeśli tak miała wyglądać jego praca to mógłby się tu zatrudnić na stałe. Tak, dwie-trzy godzinki roboty a później wolne aż do nadejścia następnych "gości". Po dłuższym namyśle jednak by nie wytrzymał tu długo. Dlaczego? To proste. W bibliotece było za cicho, a Yato nie lubiał jak jest cicho
Ostatnio edytowany przez Yato (2014-06-04 20:54:33)
Offline
Ostrożnie wziął szklankę i upił łyk, przyglądając się chłopakowi z pewnym zainteresowaniem. Przymknął tylko na momnt powieki, kiedy dłoń Yato idealnie wpasowała się w miejsce na jego głowie i mruknął cicho z zadowoleniem. Mógł mówić sobie, co chce, ale w żaden sposób nie mógł zaprzeczyć, że było to wyjątkowo przyjemne.
Skinął twierdząco głową na znak, że zrozumiał i usiadł blisko tuż obok niego. Może nawet zbyt blisko. Ale chyba po prostu podświadomie miał nadzieję na trochę więcej takiego niewinnego dotyku. Ciepło drugiego człowieka zawsze, jak na ironię, w jakiś sposób magicznie go uspokajało.
- Um, Yato... - zaczął niepewnie, jeszcze przez chwilę się zastanawiając. - Pracujesz tu na stałe?
Offline
Popatrzył na niego gdy tak przymknął oczy. Nie chciał nic mówić, ale w tej chwili wyglądał trochę jak kotek, taki słodki mały kotek domagający się pieszczot. I wystarczyłoby powiedzieć a dostałby je. Słysząc pytanie usiadł w normalnej pozycji patrząc przed siebie
- Nie, pracuje tu tylko dzisiaj bo właściciel potrzebował zastępstwa za stałą pracownicę. Coś jej dzisiaj wypadło i nie mogła przyjść więc zadzwonił do mnie
Upił łyczka soku i spojrzał na niego z uśmiechem.
- Pracuje wszędzie gdzie się da. Jak ktoś dzwoni w sprawie pracy idę, zrobię co mam zrobić i znów czekam na kolejny telefon. Na ulicy w każdym widocznym miejscu jest mój numer, pewnie zauważyłeś
A kto by nie zauważył wielkich liter na ścianie namalowanych sprayem. Trochę się też dziwił że nikt go na tym nie złapał. Zazwyczaj za to łapali gdy w biały dzień ktoś rysował na ścianach budynków w widocznych miejscach
Offline
Słuchał go w ciszy. Wszędzie, gdzie się da, huh. Co prawda nie wychodził za wiele poza swoje cztery ściany, ale chyba faktycznie coś gdzieś widział. Więc to był on?
- To dlatego Cię nie kojarzyłem. Ale w takim razie chyba masz sporo roboty? Jak tylko ktoś zadzwoni... - zamyślił się na dłuższy moment. - Nie myślałeś nigdy, żeby zacząć gdzieś pracować? Wtedy przynajmniej miałbyś pewność, że któregoś dnia zostaniesz na lodzie bez żadnych środków na koncie... - nagle zamilkł, kiedy zorientował się, że znowu go ponosi i nie panuje nad potokiem słów.
Zerknął niepewnie na chłopaka, jakby próbując wyczytać z jego twarzy, czy ma mu to za złe. Bo nawet jeśli lubi towarzystwo, to wcale nie znaczy, że lubi gadatliwych ludzi
Ostatnio edytowany przez Jun (2014-06-04 22:38:00)
Offline
Trochę go to zabolało. Nie kojarzył go? Przecież każdy go znał w mieście. Pracował już chyba w każdym miejscu tutaj, a Jun go nie kojarzy. Musiałby chyba w ogóle z domu nie wychodzić żeby go nie znać, ale co on tam wie.
- Nie mam tego aż tyle. Tak na prawdę rzadko mi się zdarza że dzwoni ktoś i oferuje pracę całodniową
Rozwalił się na połowie kanapy spoglądając w sufit.
- Nie chce stałej pracy. Dziennie byłoby to samo i nic ciekawego by się nie działo. A tak to przynajmniej jest zabawnie jak idę do coraz to innej pracy. A o pieniądze się martwić nie muszę. Mam sporo zaoszczędzone
Uśmiechnął się pod nosem. Przypomniał sobie jego pierwszą pracę. Mimo wszystko był wtedy taką niezdarą że po niespełna godzinie go wywalili bez żadnej kasy. Zaśmiał się na to. Teraz było inaczej. Już go nie wywalali, raczej prosili by został i pracował na stałe, ale on nie chciał. A czy przeszkadzało mu to że był taki gadatliwy? Nie, wręcz przeciwnie. Lubił gdy jego rozmówca dużo mówił. Nie czuł się wtedy z tym sam
Offline
I znowu, po raz pierwszy widział kogoś takiego. A więc chodziło tylko o to, żeby było ciekawie? On nigdy by się na coś takiego nie zdecydował. On musiał mieć zawsze pewność i gwarancję, że nie zostanie bez niczego.
- Doprawdy, jesteś niezwykle interesującą osobą - usmiechnął się do siebie pod nosem i wbił wzrok w szklankę, choć praktycznie co chwilę zerkał na czarnowłosego kątem oka.
W którymś momencie ich kolana "przez przypadek" spotkały się ze sobą na dwie sekundy.
I dopiero wtedy sobie przypomniał. Niemalże niezauważalnie zasłonił przedramiona długimi rękawami bluzki. Tylko dlaczego alurat teraz zaczęło mu to przeszkadzać?
Offline
- Serio? Dzięki
Wyszczerzył się na to. Pierwszy raz ktoś mu coś takiego powiedział. Było to całkiem miłe. Patrzył mu centralnie w oczy gdy Jun tak się mu przyglądał. Mógł udawać że tego nie widzi, ale po co? Najwyżej jakby młody miał coś do tego to się jakoś wyplącze. Jak zwykle z resztą. Widział też jak zasłaniał ręce rękawami, ale nic nie mówił. Mogło go to krępować, a tego nie chciał. A na to z kolanami uśmiechnął się tylko lekko pod nosem
- A ty co robisz? Pracujesz gdzieś albo chodzisz do szkoły?
Odwrócił się całkowicie w jego stronę kładąc nogi na kanapie, ale tak że nie zabierał Jun'owi ani odrobiny miejsca
Offline
Zaczął przygryzać lekko dolną wargę, kiedy zrozumiał, że to zerkanie w jego stronę nie na długo pozostało tajemnicą. Ale jednocześnie nie potrafił się przed tym powstrzymać. Czemu? Tego nie wiedział. Wiedział jedynie, że w towarzystwie Yato nie czuł się tak skrępowany, jak w przypadku innych.
- Ja? Tylko dorabiam sobie w cukierni. - odparł, nieco zaskoczony, że ktokolwiek się tym w ogóle zainteresował. Dla niego to była nowość. Przyjemna odmiana.
W myślach jednak już kombinował.
Cholera, co jest nie tak ze mną...
Udając, że wcale to nie wyszło z jego inicjatywy, oparł delikatnie jedną z rąk o nogę starszego, nadal unikając bezpośredniego kontaktu wzrokowego.
Ale on przecież "wcale nie lubi takiego kontaktu z innymi".
Offline
Pogłaskał go po głowie widząc to jak się zachowywał. Było to słodkie jego zdaniem
- Cukiernia? Super się masz
Na słowo cukiernia aż mu się oczka zaświeciły. Uwielbiał wiele rzeczy z jedzenia, a najbardziej to słodkości uwielbiał. Coraz bardziej chciał się z nim zakumplować. Miał już w myślach taki wymysł że może dostawałby jakieś tam pyszne ciacho w prezencie czy coś. Niby to same wymysły ale z tego zaczęła mu cieknąć ślina. Nie jego wina że słodycze to on uwielbiał chociaż rzadko to przyznawał.
Uśmiechnął się pod nosem czując rękę chłopaka na swojej nodze. Nie żeby był jakimś zboczeńcem czy coś. On tylko w taki sposób rozumiał że Jun też go chyba polubił, co to cieszyło niezmiernie. Sam "niby przypadkiem" położył rękę tak że delikatnie stykała się z ręką młodego.
Offline
Westchnął cicho. Wszyscy wiemy dlaczego.
- A co, lubisz słodycze? - spytał, teraz już patrząc centralnie na niego. - Jeśli chcesz, następnym razem mogę Ci coś upiec. Powiedz tylko, co lubisz, a ja już coś wymyślę.
Uśmiechnął się lekko do niego. Co prawda nie był to pełny uśmiech, ale jednak nadal był szczery. Po raz pierwszy od bardzo dawna. A robienie wypieków specjalnie dla kogoś też na pewno poprawiłoby mu nastrój choć trochę.
Ledwo zauważalnie schylił nieco głowę do dołu, tym razem wpatrując się w swoje własne nogi, po czym niepewnie i delikatnie ujął dłoń chłopaka. Nie, żeby coś sobie myślał, broń Boże. Z ręką na sercu, zawsze trzymał kogoś za rękę, kiedy czuł, że potrzebuje się uspokoić. Albo kiedy po prostu tego potrzebował.
Offline
Słowa chłopaka wyrwały go z krainy marzeń. Mógł to dla niego na serio zrobić? W tej chwili stał się dla Yato jakiś Bogiem.
- Jesteś wielki
Rzucił się na niego tuląc. Jak w najszybszy sposób zdobył Yato dla siebie? Powiedz że pracujesz w cukierni albo innym sklepie a już jest twój. Zaraz jednak oderwał się od niego
- A to nie będzie problem?
Mimo wszystko nie lubił sprawiać innym problemów, no chyba że kogoś bardzo lubił i wiedział że ten mu wybaczy w innym wypadku absolutnie. Zaczął po chwili intensywnie myśleć. Co on takiego lubił? Cóż...było tego sporo. Myślał nad tym, próbował wybrać. Aż zrobił się czerwony na twarzy z tego całego myślenia. Oparł się i zamknął oczy odpoczywając. Niekiedy bardziej się męczył myśleniem niż jakąkolwiek robotą.
Ścisnął trochę mocniej rękę Jun'a uśmiechając się pod nosem. Z jego strony zaczynało się robiło dosyć milutko, co strasznie mu się podobało
Offline
Taki nagły uścisk ogromnie go zaskoczył. Naprawdę aż tak lubi słodycze? Czyli nie ma żadnego powodu, by mu tą radość odbierać. Bynajmniej, to go tylko zmotywowało. Jeśli miał okazję, żeby wywołać u kogoś takie szczęście... Aż się lekko uśmiechnął.
- Oczywiście, że nie. Dla mnie to też przyjemność.
Zerknął na niego. I zrobił to chyba w najodpowiedniejszym momencie, bo chłopak był właśnie był cały czerwony na twarzy. Tylko od czego? Bo to raczej niemożliwe, że od myślenia. ...to jest niemożliwe, prawda?
Jun aż zachichotał cicho.
...moment, że co? Co on zrobił? Zachichotał? ON?
Świat dzisiaj chyba naprawdę wariuje...
Offline