|
Skinął głową na "dobrze" i poszedł do kuchni. Wziął się za przygotowywanie kawy i kakała, więc po paru minutach był z powrotem. Postawił na podstawkach dwa kubki i się uśmiechnął siadając dość blisko chłopaka. - Więc co byś chciał porobić przez resztę dnia? A i później zamówię szafę i łóżko, zapewne przywiozą je jutro.- Przechylił głowę na bok rozmasowując kark.- Mam nadzieje, że nie będzie Ci przeszkadzało jak będziesz dzisiaj spał ze mną, hm?
Offline
W między czasie przyjrzał się uważnie salonowi. Wczoraj nie miał ku temu zbytnio okazji. Pokój był całkiem ładny. - Tak właściwie to nie wiem... Wszystko mi jedno. - powiedział i uśmiechnął się - Możemy w coś pograć... - zaproponował. Nie wiedział, co takiego robi się w domach. Dotąd żadnego nie miał. W sumie było mu wszystko jedno, co będą teraz robić. - Eee... Chyba raczej nie... - Nie mają innego wyboru. Było mu trochę głupio, że przez niego nie będzie miał całego łóżka dla siebie. Już i tak wczoraj nie spał w łóżku. A co jeśli jego obecność będzie mu przeszkadzać?
Offline
- Pograć? To dobry pomysł. Gdzieś powinienem mieć jeszcze konsolę i gry do niej.- Zastanowił się chwilę i lekko uśmiechnął.- Chyba, że chcesz karty albo szachy ? - Zaproponował podnosząc się z kanapy, sam w sumie nie miał pomysłu co by porobić, nie przespana noc dawała się we znaki. - Dobrze się czujesz? Chyba, że coś się stało? - Przykucnął przed nim i spojrzał Antkony'emu w oczy. Wyciągnął rękę i delikatnie uniósł jego podbródek.- Od powrotu ze sklepu wydajesz się taki markotny..
Offline
- Obojętnie mi. - Myślał o jakiś tradycyjnych rozrywkach, ale gra na konsoli brzmiała niemniej ciekawie. - Nie miałem jeszcze okazji grać na konsoli. - Powiedział zgodnie z prawdą. Sięgnął po kubek z gorącym napojem, upił łyk i odstawił go z powrotem na stolik.
Spojrzał na kucającego przed nim mężczyznę - Nie, nie. Czuję się świetnie. - Powiedział i uśmiechnął się. Lecz po chwili spuścił głowę. Nie miał pojęcia dlaczego tak się zachowuje. W domu nie był już taki zdenerwowany, jak wcześniej, ale czuł się bardziej skrępowany. Dlaczego tak się dzieje? Wcześniej śmiał się, a teraz... Rzeczywiście mógł sprawiać wrażenie smutnego. Było to dziwne, bo czuł się świetnie. Świadomość, że nie jest już sam jak palec napawała go radością. Tylko dlaczego nie mógł tego teraz okazać? - Nie chciałem być markotny... Przepraszam. - Aby tylko nie popsuł mu humoru... - Wszystko gra! - Zapewnił więc szybko, patrząc w jego stronę.
Offline
Uśmiechnął się lekko i pogładził jego policzek delikatnie po czym wstał. - Ale wiesz, że możesz mi powiedzieć jak Ci na sercu coś ciążyć będzie. - Przeczesał jego włosy już z szerszym uśmiechem.- To ja idę po konsolę, a przy telewizorze jest pudełko, tak są gry. Jeśli masz ochotę to wybierz coś. - Dodał i odwrócił się do niego tyłem po czym poszedł do swojego pokoju. Wyciągnął z szafy jedną z lepszych konsoli i wrócił do salonu, a tam zaczął ją podłączać. - Wybrałeś już coś?- Zerknął na niego przez ramię.
Offline
- Dobrze. - odpowiedział, czerwieniąc się.
Podszedł do telewizora. Obok niego rzeczywiści stało całkiem spore pudełko z płytami. Sięgnął po zachęcająco wyglądające opakowanie i obejrzał je dokładnie. Wziął kolejne, traktując je tak samo jak pierwsze. Gdy sięgał po czwartą, mężczyzna wrócił do pokoju. - Dużo tu płyt... - Rzucił. - To wygląda ciekawie! - Pomachał w jego kierunku pierwszym opakowaniem, podszedł i podał mu. Ten wziął je z uśmiechem i odpalił. W tym samym czasie, chłopiec usadowił się wygodnie na kanapie.
Offline
Siadł zaraz obok chłopaka i podał mu joystick. - No to miłej gry. - Zaśmiał się cicho, gdy przeszli pierwszą rundę, spojrzał na chłopaka. Była to zwykła gra wyścigów samochodowych.- To może teraz zakładzik o kolacje? Kto przegra to będzie musiał ją przygotować, hm? - Zaproponował z rozbawieniem. Gdy chłopak się zgodził, znów zaczęli grać. Szli łeb w łeb, mina Tsu przy tym musiała śmiesznie wyglądać.
Offline
Tony'emu chwilę zajęło zanim rozpracował działanie joysticka. Jednak szło mu coraz lepiej i gra zaczęła sprawiać mu autentyczną radość. Gra nie była jakoś specjalnie skomplikowana, toteż zgodził się na zaproponowany zakład.- Dobra - Pokiwał twierdząco głową. Zdążył już wczuć się w grę. Choć starał się siedzieć w miarę prosto, nie udawało mu się całkowicie powstrzymywać odruchowego przechylania się na boki, podczas skręcania. Ku jego zdziwieniu szło mu całkiem nieźle. Jednak mimo starań, przegrał. - Wychodzi na to, że to ja dzisiaj będę musiał przygotować kolację. - Powiedział, udając smutek, jednak jego oczy błyszczały z radości. Można więc było bez problemu odczytać z jego twarzy, że taki układ, pasuje mu. W końcu będzie mógł zacząć odwdzięczać się za okazaną dobroć.
Offline
Zaśmiał się i odłożył joystick. - To co przygotujesz na kolacje?- Zapytał zaciekawiony i z lekkim wyszczerzem. Usiadł wygodniej, a widząc jego "smutną" minką, zmrużył oczy. Rozbawiony zaczął go łaskotać.- Co to za mina? - Zapytał marszcząc brwi, zaraz jednak uśmiechnął się pod nosem słysząc śmiech chłopaka. Nie przestawał go łaskotać, a widok jak się wije ze śmiechu był dość zabawny.
Ostatnio edytowany przez Tsuki (2015-01-18 14:19:04)
Offline
- Umiem przygotować zapiekanki i owsiankę - powiedział uśmiechając się uroczo - I wydaje mi się jeszcze, że nie zepsułbym jajecznicy. - Widząc jak marszczy brwi, nie mógł powstrzymać się od śmiechu. - Mina jak mina - Zdołał wydusić. Dobrze, że ta ponura atmosfera zniknęła. Śmiejąc się tak razem jest zdecydowanie lepiej. Po pewnym czasie zaczął go boleć brzuch. Było to według niego całkiem przyjemne uczucie.
Ostatnio edytowany przez Anthony (2015-01-19 23:16:32)
Offline
Zmierzwił mu włoski z szerokim uśmiechem na ustach. - A więc, szefie kuchni, co zrobisz? - Zapytał unosząc brew, chciał udać zdziwionego i nie świadomego, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu, więc rezultat musiał być śmieszny. Podniósł się i wyciągnął do niego rękę.- Idziemy "pobawić się jedzeniem" w kuchni?
Offline
- Emm... To może zapiekanki! - Zaproponował, uśmiechając się szeroko. Złapał go za rękę. - Jedzeniem nie wolno się bawić! - Powiedział patrząc mu w oczy. To jedna z niewielu rzeczy, jakie nauczył się w domu dziecka. Jedzenie jest świętością. Jedzenia nie wolno marnować... Nie żartował. Uniósł podbródek i wyprostował się. Chciał wyglądać tak poważnie, jak to tylko możliwe. Jednak widząc lekko zaskoczoną minę mężczyzny, uśmiechnął się nieznacznie. Po krótkiej ciszy obaj wybuchnęli śmiechem. - Ale ja nie żartuję... - Pokręcił głową i oparł wolną rękę na biodrze.
Ostatnio edytowany przez Anthony (2015-01-20 00:17:47)
Offline
- Wiem, wiem. Spokojnie. - Doskonale o tym wiedział, nauczył się tego w młodszym wieku. Jedynie pokiwał głową i wstał. - Chodź.- Westchnął cicho i odparł po czym poszedł w raz z nim do kuchni. Oparł się o blat, a wzrok pokierował na towarzysza.- Więc w czym mam Ci pomóc?- Delikatnie się uśmiechnął zaczesując włosy do tyłu.
Offline
- Coś powiedziałem nie tak? - Zapytał zbyt cicho, bo nie usłyszał odpowiedzi. Podreptał więc posłusznie do kuchni. - Chyba potrzebuję chleba... I sera, szynki, pomidora - zaczął niepewnie wyliczać, podchodząc do lodówki. Popatrzył w stronę mężczyzny, czekając na pozwolenie i otworzył lodówkę. Wyjął wszystkie potrzebne produkty i położył je na blacie obok. - Przydałby mi się też nóż i deseczka. - Zmarszczył zabawnie czoło, rozglądając się po pokoju.
Ostatnio edytowany przez Anthony (2015-01-21 17:05:55)
Offline
Zaśmiał się cicho po czym wyciągnął z szafki nóż i deseczkę.- Ja pokroję, bo się jeszcze skaleczysz.- Zmierzwił mu włoski. - A przecież nie mogę do tego dopuścić.- Puścił mu oczko po czym umył ręce.- Więc ile tego Ci potrzeba?- Zapytał biorąc pomidora. - Lubisz cebulę? - W końcu ją też można było dodać.
Offline