Ogłoszenie




Forum opiera się na wątkach yaoi (miłość pomiędzy chłopakami), więc jeśli taka tematyka Ci nie odpowiada, radzę skierować się na inne zakątki internetów. A całą resztę witam z szeroko otwartymi łapkami! Mam nadzieję, że będzie Wam się tu dobrze grało i miło spędzało czas, zarywając nocki dla erpienia swoim chłoptasiem. A tak z mojej strony: jeżeli najdą Was jakieś wątpliwości co do funkcjonowania forum albo jeśli napotkacie jakiś kłopot, śmiało możecie pisać na numer gg: 33774595. Pamiętajcie, że administrator to też człowiek, więc spokojnie jak na wojnie. Na ogół jestem grzeczny i nie gryzę... no chyba, że jakiś przystojny seme by sobie tego zażyczył. ~ Kyo





#16 2013-06-24 22:54:37

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Całkiem dobry wiek ?! Czy on mówił poważnie? Przecież czternastolatek to jeszcze dziecko, które powinno spędzać dzieciństwo na bieganiu po podwórku, jeżdżeniu na rowerze i oglądaniu ostatnich kreskówek w telewizji. Miejsce czternastolatka było w domu, u boku mamy, a nie w łóżku jakiegoś dorosłego mężczyzny. Jednak Kyoshi nigdy nie miał dzieciństwa, a matkę zastąpiała mu pani Grace. "Troskliwych" ojców miał za to pod dostatkiem. Chłopaka aż wzdrygnęło na samą myśł o takiej rodzince. Ale już dawno się z tym pogodził. I tak tego nie zmieni. Nie ma zawet szans.
- D-dobrze, proszę pana... będę grzeczny.
Powiedział cichutkim, zachrypniętym ze strachu głosem. Widocznie z tą nocą też będzie zmuszony się pogodzić.

Offline

#17 2013-06-25 22:54:24

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Zachichotal jak mala dziewczynka. Jak latwo poszlo, byl az zaskoczony. A juz liczyła na rozlew krwi. Ale nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo, prawda? Tak wiec, z lekkim usmiechem Aaron wpil sie w usta chlopaka. Znającjednak jego, mozna sie bylo spodziewac, ze sprawialo to bol. Mial on to do siebie, ze jeki z bolu byly mile widziane w sypialni. Teb typ juz tak ma.
Odsunal sie od niego tylko po to, by zejsc na szyje, bladzac dlonia po udzie Kyo. Jego oddech nieco przyspieszyl, stal sie bardziej chrapliwy, co tylko dodawalo mu seksownosci.

Ostatnio edytowany przez Aaron Caster (2013-06-25 23:02:14)


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#18 2013-06-26 01:47:08

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Maluch wydał z siebie zaskoczony pisk, który po chwili zmieszał się z cichym: "N-nn..."
Nie lubił takiego sposobu. To znaczy... w ogóle żadnego sposobu nie lubił, ale za tym szczególnie nie przepadał. Skoro i tak ma odczuć ból tej nocy, to po co go dodatkowo zaogniać? Na nieszczęście małego Kyo, zazwyczaj trafiali mu się partnerzy o skłonnościach sadystycznych, co było bardzo pięknie przedstawione... wręcz "wymalowane" na jego ciele. A pomyśleć, że niektóre ślady zostaną już na zawsze, przypominając chłopakowi o tym wszystkim.
I mimo bólu, który zadawał mu partner, przełknął słone łzy i zaczął cichutko pojękiwać. Wiedział, że klienci lubią słuchać tego typu odgłosów. A nawet inaczej - bardzo ich wkurza, kiedy "ofiara" nie reaguje na potencjalną "pieszczotę".

Offline

#19 2013-08-09 18:29:19

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Zaśmiał się chłopakowi w szyję.
- Nie ma to jak wymuszone jęki....
Jego głos zamienił się w cichy syk.
Odsunął się i spojrzał chłopakowi w oczy. Powinien już zmienić soczewki, co dało się zauważyć - w jego oczach zaczęły się robić szare plamki. Jednak nie to teraz było Aaronowi w głowie. Ważniejsze było drobne ciałko pod nim.
Rozwiązał chłopakowi ręce i przerzucił je sobie za szyję. W ten oto sposób, czy tego chciał czy nie, Kyo skończył na jego kolanach. I wtedy dało się odczuć dość silne już podniecenie.

- Nie musisz mi niczego tutaj odgrywać. Dla mnie ważny jestem tylko i wyłącznie ja, słonce.
Zaśmiał się złośliwie. Może i było to wredne, ale bardzo w stylu bogatego sukinkota.
Zacisnął dłoń na udzie chłopaka, pozostawiając na niej jasnofioletowy odcisk dłoni. Spojrzał mu przy tym w oczy, uśmiechając się słodko. To było poniekąd potwierdzenie jego slow. Jednocześnie, drugą ręką sunął w dół pleców chwilowej zabawki...


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#20 2013-08-09 21:48:44

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Czasami niewiarygodnie trudno trafić w czyjś gust! Dlatego Kyoshi po swojej nieudanej próbie polepszenia sytuacji chociaż odrobinę, strasznie się zawstydził i spalił największego buraka roku. Był tylko małym, niewinnym chłopaczkiem, którego wykorzystywano odkąd w sumie pamiętał. Co niby miał wiedzieć w takich sprawach? No nic. Marionetka Pandemonium, Główna Atrakcja Klientów - takie przydomki uzyskał podczas swojej dwu letniej "pracy" w domu publicznym. Wszyscy od zawsze sterowali jego życiem, ustawiając go po kątach. Jedyne co mógł robić, to siedzieć na parapecie lub pod łóżkiem i pisać wiersze. Tylko to było mu dane. Reszta życia chłopaka nie podlegała już jego woli.
- P-przepraszam, proszę pana.
Wyjąkał cichutko, nie odzywając się już wcale. Starał się również nie wydawać żadnego jęku, ale kiedy tylko poczuł uścisk na udzie, nie mógł się powstrzymać i pisnął cichutko z bólu.
Mały dyszał coraz głośniej z każdą minuta, która upłynęła. Zaczęło mu się kręcić w głowie, był tak przerażony, że gdyby mężczyzna go nie postrzymywał, już dawno padłby bez ruchu w poduszki. Jego drobne ciałko drżało, a głowa zrobiła się nagle niewiarygodnie ciężka, przez co wylądowała po chwili na ramieniu Aarona.

Offline

#21 2013-08-11 13:01:36

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Chłopaka nieco zdziwiło zachowanie Kyo. W końcu, iwększość osób, gdy nagle nieznajomy je porwie z plaży, próbują uciekac, krzyczą i takie tam, a nie zgadzają sie na każdą zachciankę, prawda? Nie dziwne wiec, ze to Aarona po chwili znudziło. Bezceremonialnie zszedł z łóżka i wyszedł z pokoju, olewając szlafrok leżący na krześle.
- Musze się chyba upić, skoro masz być taki grzeczny...
Mruknął bardziej do siebie, niż do niego.
Usiadł na kanapie w salonie, przypominajc sobie nagle o tym, że miał nosić zimny kompres na głowie. To również olał i nie przejmując isę jutrzejszym bólem głowy (w koncu żyje sie tylko raz) wziął łyka z na wpół otwartj butelki.

- Choć tu, pogadamy sobie !!
Zawołał na cały parter.
W końcu, może sobie pogadać z zabaweczką. Poznać jego życie i takie tam bzdety. Pewnie nie będzie go w ogóle go słuchac, no ale...


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#22 2013-08-11 13:44:24

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Za to mały Kyo poczuł zarówno ulgę, ale też i niepokój. Dlaczego mężczyzna tak nagle zrezygnował? Czy był aż taki nudny, żeby bezceremonialnie zostawić go na łóżku? Jednak chłopak nie narzekał. Cieszył się, że ten koszmar wreszcie się skończył. Przynajmniej chwilowo. Przez kilka minut rozmasowywał obolałe nadgarstki, a kiedy usłyszał wołanie z dołu, poczuł jak po jego plecach przebiegł dreszcz. Jednak nie miał wyboru. Wstał i powoli zszedł na dół, odnajdując Aarona wzrokiem. Kiedy do niego podchodził, z zaciekawieniem rozglądał się wokół. Co jak co, ale dom był naprawdę sporawy. Gdyby Kyo miał okazję kiedykolwiek zwiedzić go całego, był święcie przekonany, że zgubiłby się co najmniej dwa razy. Jednak niespecjalnie mu się do tego spieszyło, gdy pomyślał, co mężczyzna może chować po szafach.
Stanął prosto przed nim, instynktownie obciągając koszuleczkę. Czemu wszystkie ubrania w Pandemonium muszą być takie... małe!?
Chłopcu nie podobało się to, że Aaron zamierzał pić. Wtedy ludziom wpadają do głowy najdziwniejsze pomysły...

Offline

#23 2013-08-31 20:52:52

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

- Klapnij sobie gdzie chcesz. I wybacz bałagan. Przez ostatni tydzień wiele się tu działo.
Odparł z błyskiem w oku.
Wypił zawartość butelki do końca i po prostu wyrzucił ja za siebie. A co! W końcu to jego dom i może robić co chce, no nie? na przykład, siedzieć nago, jak teraz. Co się będzie krępował, w końcu, niczego mu nie brakowało. No, może odrobiny serca, ale kto się takimi rzeczami przejmuje.

- Skąd tu się wziąłeś?
Zaczął, rozglądając się za następną butelką.
Kurde....Aaron wstał i przeciągał się. Dało się usłyszeć trzask kości, ale tak to czasem już jest. Narzucił na siebie bokserki (prawdopodobnie nie jego xD) i poszedł do kuchni. Z barku wyciągnął jedyną ostałą się wódkę. Na jej widok, na jego twarzy zawitał uśmiech.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#24 2013-09-05 22:23:42

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Kyo usiadł na brzegu kanapy. Wyglądało to nieco zabawnie, ponieważ zrobił to tak, jakby owa kanapa mogła go w każdej chwili pożreć. Starał się nie patrzeć na nagiego chłopaka. Czuł się nieswojo. Bał się. Cóż... dosyć zrozumiałe, biorąc pod uwagę sytuację. Milczał, czekając aż zostanie o coś zapytany. Nigdy nie mówił bez pozwolenia - za to się przecież kara. Nie oznaczało to jednak, że za nie odzywanie się będzie nagroda. A z resztą... dla takiego jak on - dla niewolnika - nie ma innej nagrody poza karą. Tak to już niestety jest.
Patrzył na Aarona, powstrzymując obrzydzenie, jakie w nim rosło. Chłopak i tak już był pijany, jak to możliwe, że potrafi wypić jeszcze więcej?! W ogóle... jak ktoś może tyle pić?! On nie mógł zażywać alkoholu. W Pandemonium było to zabronione, a poza tym ma przecież dopiero czternaście lat! Niespecjalnie mu to przeszkadzało, a nawet się z tego cieszył. Jednak zdarzają się sytuację, kiedy i on musi wypić lampkę wina czy innego trunku. Chociażby kaprys klienta. Wtedy niestety nie ma wyboru.

- J-ja... wracałem od klienta i.. i się zgubiłem...
Odpowiedział, kiedy usłyszał pytanie. Nie mówiąc już nic więcej, zawstydzony spuścił głowę.

Offline

#25 2013-09-07 22:27:56

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

- Peszek, co nie?
Rzucił z uśmiechem.
Otworzył wódkę i wziął dużego łyka. Wrócił do niego, lekko wymachując butelką. Usiadł bardzo blisko chłopaka, a jakby tego było mało, to posadził go sobie na kolanach! Oparł wolną rękę na jego biodrze, butelkę zaś trzymał w pogotowiu.

- Widzisz, tak kończą takie słodkie szkraby jak ty, kiedy nie słuchają, jak wrócić do domu.
Przejechał mu ręką po brzuchu.
Strach Kyo działał na niego nieco jak zapalnik. Aaron nakręcał się jeszcze bardziej a i tak był już dość mocno...zainteresowany chłopaczkiem. Kto by pomyślał, ze taki z niego pedofil...

- Teraz musisz jeszcze zabawić mnie.
Zbliżył usta do jego ucha.
- Wiec radzę ci pokazać, co potrafisz. Inaczej może się to dla ciebie skończyć tragicznie.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#26 2013-09-08 00:07:52

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Wydawało mu się, że każde kolejne słowo Aarona przytłacza go coraz bardziej. Tak... "peszek" to mało powiedziane. Z jakiegoś powodu to on zawsze miał takiego pecha i trafiał na nieodpowiednie osoby i miejsca. Nawet jego własny ojciec okazał się niewłaściwy. Jednak zdążył się już z tym pogodzić, że zawsze będzie grał rolę marionetki w czyichś rękach. I będzie dawał przedstawienia za pieniądze. W końcu publiczność z reguły trzeba zabawiać, bo w innym wypadku dość szybko się nudzi.
- Ciągle się trzęsę i jąkam. J-ja... ja nie jestem słodki.
Powiedział ze spuszczoną głową. Tak jakby na potwierdzenie słów chłopaka, przeszedł do lekki dreszcz, który prawdopodobnie był spowodowany dotykiem Aarona. Z jakiegoś powodu miał cichą nadzieję, że chociaż na chwilę da mu spokój. Widocznie jednak mylił się. Nie chciał siedzieć na jego kolanach, nie chciał, żeby go dotykał, chciał po prostu uciek, jednak był za słaby.
- Z-zabawić...?!
Przerażony spojrzał na niego, jakby chciał sprawdzić czy przypadkiem się nie przesłyszał. Jednak wiedział, że to nie omamy słuchowe, tylko prawda. A to się nie zmieni, choćby nie wiadomo jak tego pragnął.
Nie był w tym dobry. Zwyczajnie bał się mężczyzn, dlatego też najlepiej wychodziło mu leżenie i jęczenie pod nimi. Jednak wiedział, że i tym razem nie ma wyboru. Nie chcąc, żeby Aaron się zniecierpliwił, odwrócił się i usiadł na nim okrakiem.

Offline

#27 2013-09-09 22:21:05

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

- A co? Nikt ci nigdy nie powiedział, ze masz go zabawic?
Usmiechnal sie lekko
Najwidoczniej Kyo nie był jednak calkiem "zielony". To sprawiło, ze usmiech ze sceptycznego stał sie podejrzany. Tak...nigdy nie wiadomo, co takiemu przyjdzie do glowy, tak, jak w tej chwili...
Aaron upił spory łyk i, bez polykania, pocalowal chlopaka, wmuszajac w niego trunek. Co nieco wypłynęło również po za usta obu panow, ale to nie byl problem. A przynajmiej dla niego.
Odsunal sie.
- Zliz.
Wskazal krople alkoholu na swojej piersi i udach. Mial to do siebie, ze byl....raczej bardzo dziwny. I tak samo bylo tez z perypetiami. Lubil małych chłopców, zwlaszcza tych przestraszonych. Patrzenie, jak z drzeniem wykonują kazde polecenie bylo zabawne


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#28 2013-09-11 21:16:56

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

"Zabawić" - na to jedno, zwyczajne słowo ciało Kyoshiego zareagowało gwałtownym dreszczem. Zbyt często je słyszał. I za każdym razem, kiedy do tego dochodziło, nienawidził go jeszcze bardziej. Zabawiać to powinny zabawki w przedszkolu! Lalki, klocki, samochodziki, misie... A nie mali, przerażeni chłopcy.
- R-racja... proszę wybaczyć...
Odpowiedział, spuszczając pokornie głowę.
Nie mówił nic więcej. Nawet gdyby chciał, nie miał jak. Nagle poczuł usta chłopaka na swoich. I nie tylko usta, było tam coś jeszcze... Alkohol?! Z tego całego strachu nawet nie zauważył kiedy Aaron się napił. Jak tylko poczuł gorzkawy trunek, chciał się go jak najszybciej pozbyć. Jednak skutecznie przeszkadzały mu w tym usta chłopaka. Kyo nie miał innego wyjścia, jak połknąć płyn. Od razu zrobiło mu się niedobrze do tego stopnia, że po jego policzkach popłynęły łzy. Obrzydliwe. Nie miał nawet chwili na zaczerpnięcie oddechu, ponieważ kiedy tylko pocałunek się skończył, maluch zaczął się krztusić. Kaszlał dość głośno, a kiedy w końcu udało mu się uspokoić, skierował na Aarona przerażone spojrzenie. Co niby miał zrobić? Zlizać...? Jednak nie chciał więcej narażać się na złość swojego oprawcy. Dlatego skinął pokornie główką i pochylił się nad nim. Zlizał alkohol od uda chłopaka, aż po jego pierś. Chciał mieć to po prostu jak najszybciej za sobą.

Offline

#29 2013-09-19 22:52:31

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Chlopak cały czas obserwowal Kyo i jego ruchy. W jego oczach zamigotala iskierka sadyzmu. Zlapal mocno chlopaczka za reke, tworząc na niej niemal natychmiast czerwona prege. Ulozyl ja sobie na brzuchu.
- Chyba nie muszę ci wszystkiego odgórnie tlumaczyc, co?
Spytal.
Lepiej dla Kyo, by sie z tym zgodzil. Aaron bowiem wlasnie wlaczyl w sobie tryb oprawcy. Ten typ czasem tak ma. I staje sie wtedy jeszcze gorszy niz zawsze. A to bardzo zle wrozy, bo on i bez tego był okrutnym sadysta z licznymi fetyszami.
Przysunal go blizej siebie.
- Przeciez nie chcesz byc karany, prawda?


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#30 2013-09-20 00:38:41

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Kiedy poczuł ból, wydał z siebie cichy pisk, który przypominał odrobinę skomlenie zbitego szczeniaka. Jak on nienawidził tego uczucia. Niestety tak się złożyło, że na stałe się z nim związał. Kyoshi to z natury bardzo pechowa istotka. Drugim uczuciem, jakiego nienawidził, a które również stało się jego znakiem spostrzegawczym, był strach. W tej chwili maluch strasznie się trząsł, nie mogąc w żaden sposób się uspokoić. Próbował oddychać miarowo, liczyć w myślach do dziesięciu, a nawet starał się pomyśleć o czymś przyjemnym, jednak niestety przy ludziach takich jak Aaron słabo mu to wychodziło. Kiedy poczuł pod palcami skórę chłopaka, zbladł jeszcze bardziej (o ile to w ogóle było możliwe). Brzydził się samym dotykiem, a wraz ze świadomością, że ma coś dodatkowo zrobić, było jeszcze gorzej.
- N-nie... nie chcę kary...
Odpowiedział cichutko, a kiedy skończył mówić, jego broda zaczęła drżeć, tak jakby miał lada moment się rozpłakać. Czego był bardzo bliski.
Tak więc jego drobne paluszki powędrowały w górę, badając mięśnie przy klatce piersiowej. Po chwili drżąca łapka zmieniła kierunek, omijając okolice pępka i sunąc powolutku jeszcze niżej. Nienawidził swojego życia. Nienawidził.

Offline

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic


Vampire Knight Image and video hosting by TinyPic

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
mg gdańsk