Ogłoszenie




Forum opiera się na wątkach yaoi (miłość pomiędzy chłopakami), więc jeśli taka tematyka Ci nie odpowiada, radzę skierować się na inne zakątki internetów. A całą resztę witam z szeroko otwartymi łapkami! Mam nadzieję, że będzie Wam się tu dobrze grało i miło spędzało czas, zarywając nocki dla erpienia swoim chłoptasiem. A tak z mojej strony: jeżeli najdą Was jakieś wątpliwości co do funkcjonowania forum albo jeśli napotkacie jakiś kłopot, śmiało możecie pisać na numer gg: 33774595. Pamiętajcie, że administrator to też człowiek, więc spokojnie jak na wojnie. Na ogół jestem grzeczny i nie gryzę... no chyba, że jakiś przystojny seme by sobie tego zażyczył. ~ Kyo





#31 2013-09-22 21:18:48

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

- Rozsądna decyzja.
Uśmiechnął się.
Pozwolił sobie upić łyk, podczas gdy ręce chłopaka wędrowały po jego piersi i brzuchu. Zauważył, że Kyo wygląda, jakby miał się zaraz rozpłakać. Choć to na pewno nie był zamierzony efekt, Aarona to tylko ucieszyło. W końcu, chciał go jak najbardziej wystraszyć, skrzywdzić a na deser wykorzystać. Oczywiste więc jest, ze im bardziej gość okazuje emocje, tym bardziej on jest zadowolony.
Złapał go gwałtownie za podbródek i wpił w jego usta, dociskając jego ciało do swojego. Wiedział, że mógł tym sprawić ból, ale ani trochę się tym nie przejął. Najważniejszy był on. Zawsze. Ciekawe, czy to miało związek ze strata jedynych osób, które prawdziwie kochał - rodziców. Trzeba przyznać, ze od tamtego momentu dziedzic stał się wyjątkowo podły i obsceniczny.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#32 2013-10-13 22:50:11

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Nie odpowiedział już nic. Po pierwsze nie wiedział co odpowiedzieć, a po drugie zwyczajnie nie był w stanie przez to wszystko. Strach zdominował jego pozostałe uczucia na tyle mocno, że w rezultacie chłopaczek trząsł się lepiej niż nie jeden dobry wibrator (xD). Prawdą jest to, że nie był do końca pewien co to "zabaw mnie" miało znaczyć, więc to oczywiste, że nie wiedział co zrobić z rękami. Tak czy siak błądził tylko paluszkami po klatce piersiowej chłopaka, od czasu do czasu odważając się zjechać odrobinę niżej.
Nagła zmiana sytuacji zaskoczyła go na tyle, że pełną świadomość odzyskał dopiero w chwili, kiedy poczuł usta Aarona na swoich ustach. Jednocześnie z tym odczuciem pojawił się również ból, który sprawił, że małe ciałko chłopaka nie wytrzymało, a z oczu popłynęły wielkie łzy.
Ciekawe czy Aaron kiedykolwiek słyszał jaki dźwięk wydaje utracona nadzieja... Dźwięk ten jest trochę podobny do pękającego szkła. Jednak bardzo trudno pomylić go z odgłosem rozdzieranego serca. Ale w tym przypadku nie ma się co martwić o pomyłkę. Pierwsza sytuacja była w końcu bardzo bliska drugiej.

Offline

#33 2013-10-13 23:31:57

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Co do nadziei....owszem. Jego historia to jedna wielka utrata nadziei. Mimo, ze wyglądał na nieczułego drania, który dba jedynie o własny tyłek. To była jego tarcza, jego przykrywka. Uczono go od młodości, by chować prawdziwe uczucia za płachtą sarkazmu. Teraz było dokładnie tak samo. Chował ranę po stracie rodziny za okrucieństwem. Ukrywał każde pozytywne uczucie. Albo raczej każde możliwe uczucie słabości. Nigdy się nie przyzna, ale naprawdę ta strata wyrządziła głęboka ranę w jego sercu. Tak głęboka, że mimo, iż minęło już niemal dziesięć lat, to on wciąż ja czuje.
Ale, tak jak było powiedziane. Prawdziwy Aaron krył się za tym okrutnikiem, który właśnie planował gwałt na niewinnym chłopcu. I niestety, nie zapowiadało się na to,  by z tych planów zrezygnował. Może właśnie dlatego teraz sunął rękami coraz niżej wzdłuż jego pleców. Jedno było pewne, Kyo może się spodziewać najgorszego. Teraz już mu nie popuści.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#34 2013-10-29 21:53:01

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Kyo zawsze zastanawiał się nad istotą człowieka. Ludzie... byli dziwni. Wiecznie im było mało, więc zaczęli wynajdywać sobie rozrywki kosztem innych osób, czyniąc z nich swoje zabaweczki. Chłopak tańczył jak mu zagrali praktycznie od zawsze. Trwało to tak długo, że zdążył już uświadomić sobie, że tylko do tego się nadaje. Ojciec nie chciał syna, ale przynęty, która zwabi dla niego publiczność. Dlatego też Kyo nie był człowiekiem. Nie był taki jak inni, nie bawiły go przedstawienia marionetek, ponieważ sam należał do jednej z nich. Za każdym razem miał ciarki na całym ciele, kiedy wyobrażał sobie, że to on mógłby być po drugiej stronie i wrzucać pieniądze do wystawionego kapelusza. Mógłby być teraz na miejscu Aarona. Było to dla niego tak straszne, że w pewnym momencie jego palce gwałtownie zdrętwiały, a całe drobne ciałko ogarnął paraliż. Nie mógł się ruszyć w żaden możliwy sposób, pozostając całkowicie zależny od swojego prześladowcy. Dzień jak codzień - gdyby się nad tym głębiej zastanowić.

Offline

#35 2013-12-29 22:41:14

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

-Oh...? Czyzbys zapomnial, co masz robic?
Spytal z lodem w glosie.
- Nie lubie zepsutych zabawek. Takie powinno sie od razu niszczyc.
Syknal.
Spojrzal chlopakowi w oczy i zlapal go za gardlo. Delikatnie zacisnal reke na tchawicy. Mimo, ze nie bylo to jakies koniecznie mocne, wystarczyło - panika robila swoje. Lekko sie usmiechnal, widzac panike w jego oczach. Uwielbial takie rzeczy w swoich ofiarach - ten bezbrzezny strach, to przyspieszone bicie serca. Cudowne.
- Ponoc spelnienie podczas duszenia jest niezwykle ciekawym doznaniem. Chcesz to sprawdzic?
Spytal z grozba.
Bez cienia litosci zacisnal dlon na jego gardle wystarczajaco mocno by odciac mu dopływ powietrza. Trzymal go tak  az do stanu omdlenia. Jednak w odpowiedznim momencie puscil go, dzieki czemu nadal bys świadomy. Oparl go o siebie i zaczal sie smiac. W tym dzwieku dalo sie czuc klopoty. Wielkie i niebezpieczne klopoty.
- Jestes beznadziejny!! Jak ktokolwiek moze ci za to placic? Jestes mniej wart niz myslalem!!


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#36 2014-01-19 03:14:42

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Przestraszony maluch patrzył błagalnie na swojego prześladowcę. W oczach miał czysty strach. Bał się Aarona. Bał się tego, co mógł mu zrobić. Bał się, że już nigdy nie wyjdzie z tej posiadłości. Bał się w sumie wszystkiego.
Kiedy Kyoshi został chwycony za gardło, wyraźnie zbladł. Krew odpłynęła całkowicie z jego buźki, a powietrze uleciało z płuc równie szybko, jak z przebitego balona. W mgnieniu oka zaczęło mu się kręcić w głowie i nie widział niczego poza czarnymi plamami przed sobą. Powoli tracił świadomość, jednak w dalszym ciągu słyszał wszystko, co mówił jego prześladowca. I pomimo tego, że w takim stanie nie mógł nawet nic powiedzieć, ograniczając się do rozpaczliwych sapnięć i nieudanych prób złapania powietrza, rozumiał wszystko.
Kiedy już miał stracić przytomność, Aaron nagle go puścił. Maluch natychmiast zaczął łapać pojedyncze krótkie i szybkie oddechy. Spojrzał na mężczyznę, a gdy został zbesztany, najzwyczajniej w świecie się popłakał.

- P-przepraszam Panie...
Wyszeptał ze skruchą i spuścił głowę, nie mogąc patrzeć mu w oczy. Pewnie teraz Aaron go ukara. Na pewno... Był nieposłuszny i dostanie za swoje.

Offline

#37 2014-02-21 23:07:41

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Chłopak uśmiechnął się delikatnie, obserwując łzy spływające Kyo po twarzy. Który sadysta nie lubi tego w swoich ofiarach? Ciała wstrząsanego przez szloch? Zaczerwienionych oczu? Drżącego głosu, który błaga o litość albo przeprasza za złe uczynki, chociaż to on był najbardziej krzywdzony? Tacy jak on ponad wszystko cenili sobie krzywdę drugiej osoby.
- Wiesz, co spotyka nieposłusznych chłopców, prawda?
Pochylił się nad chłopakiem, jednocześnie łapiąc go za podbródek i zmuszając do spojrzenia w swoje oczy
- A wiesz, jaki wymiar ma kara w tym domu?
Uśmiechnął się słodko, ale wyglądało to bardziej przerażająco niż jego wcześniejsze grymasy złości i niezadowolenia.
Złapał młodszego za włosy i odciągnął jego szyję do tyłu. Odznaczał się już ślad po duszeniu, ale jego niezbyt interesowało, czy zrobi się siniak, krwiak czy co tam jeszcze. W końcu, jak wyjdzie (jeśli wyjdzie) z jego posiadłości, to nigdy więcej teoretycznie się nie spotkają, prawda? A tacy jak ten maluch, pomimo pamięci do twarzy swojego oprawcy nigdy tego nie wykorzystują. Nie obawiał się więc późniejszego pościgu. Dlatego też nie miał oporów przed ściągnięciem z niego wszelkich ubrań i obejrzenia krytycznym wzrokiem jego ciała. Uhuhu....czyżby niedawno ktoś pogrywał sobie z nim równie mocno jak sam Aaron? To go nieco zaciekawiło, ale nie na tyle, żeby przerwać swoje oględziny.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#38 2014-03-01 00:14:49

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Nawet w najgorszych sytuacjach Kyo starał się robić wszystko, czego partner sobie zażyczy. Wszystko, żeby nie zostać zbesztany. Jednak bardzo rzadko zdarza u się uniknąć kary. Nawet kiedy zrobi wszystko perfekcyjnie, jego oprawca i tak znajdzie pretekst, żeby go ukarać. Na jego nieszczęście zawsze trafiał na takich, którym tylko sprawianie bólu przynosiło przyjemność. Czasami miał wrażenie, że pani Grace specjalnie posyłała do jego pokoju samych sadystów. Może kiedyś sprawił jej jakąś przykrość i teraz kobieta się mści? Nie... to niemożliwe. Przecież chłopaczek od zawsze był wszystkim posłuszny, uległy.... Chyba, że... chyba, że to jego ojciec tak sobie zażyczył. Oddając go w ręce Pandemonium, kazał nasyłać na swoje własne dziecko największych fetyszystów. Tylko dlaczego? Kyo podejrzewał, że po prostu więcej mu zapłacili za zgodę na robienie takich, a nie innych rzeczy jego dziecku. Czy byłby do tego zdolny? Pewnie, że tak! Skoro jest zdolny do odwiedzania go w sypialni raz w miesiącu... Kyoshiego przeszedł dreszcz na samo wspomnienie zachcianek jego ojca. Już nie rozumiał co w życiu zrobił źle. Może wyrządził ojcu jakąś przykrość? Może on wolał mieć dziewczynkę...?
- N-nie wiem, proszę pana...
Odpowiedział cichutko, już nawet nie starając się powstrzymać łez. Teraz zostało mu już tylko czekać na karę.

Offline

#39 2014-03-01 17:06:05

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Mężczyzna zasmial się, widząc obraz nędzy i rozpaczy mieszczący się na jego kolanach. Cóż to bylo za widowisko! Jeszcze żadne dziecko go tak nie bawilo, a przeciez wiele juz goscil w swojej sypialni. Jednak te nowe "bezstresowe" wychowanie polepsza idącą z wykorzystywaniem zabawę! Aaron byli więcej niz zadowolony z obrotu sytuacji. Kto by pomyslal, ze spotka go taka ciekawostka...z uśmiechem na ustach i bez slowa ostrzeżenia wszedł w chlopaka z wielka sila i od razu do końca. Dodatkowo dość boleśnie docisnal go za ramiona, tworząc pewnie nie jednego siniaka.
- To najmniejszy wymiar kary, który możesz otrzymać ode mnie. Znaj moja litosc kruszyno.
Usmiechnal sie szeroko.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#40 2014-04-16 22:34:18

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Z każdą minioną sekundą Kyoshi bał się coraz bardziej i bardziej. Co teraz z nim będzie? Jaki wymiar kary otrzyma? Jakiś wewnętrzny głosik podpowiadał mu, że to nie będzie zwykłe zamknięcie w piwnicy, tak jak w Pandemonium. Piwnica albo izolatka - to spotykało nieposłusznych chłopców w jego "domu". Jednak tutaj chłopak mógł spodziewać się naprawdę wszystkiego. A myślał tylko o tym najgorszym.
Krzyk, jaki Kyoshi z siebie wydał, spokojnie mógłby tłuc kieliszki. Czemu... Czemu on?! Czemu wszystko na tym świecie kręci się wokół jednego?! Dlaczego tylko jego spotykały takie rzeczy?! Maluch czuł wyraźnie jak mężczyzna rozrywa jego delikatne mięśnie. Skomlał jak zbity szczeniak, walcząc z ograniczającymi widok łzami oraz napadami duszności, jakie w przypływie strachu go dotknęły.
Gdyby tylko miał dość siły, aby się wyrwać i uciec z tego strasznego miejsca. Uciec z objęć Aarona. Nie podobało mu się tu. W tym mieszkaniu roznosił się zapach alkoholu i krzyki chłopców takich samych jak on. Z jakiegoś powodu wiedział to wszystko. Jednak Kyoshi był zbyt słaby, żeby się sprzeciwić - co dopiero uciec. Zostało mu tylko krzyczeć z bólu na kolanach swojego oprawcy.

Offline

#41 2014-05-14 00:35:33

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Śmiał się.
Krzyk chłopaka zmieszał się z jego ostrym jak odłamki szkła śmiechem. Aaron był więcej, niż zadowolony z siebie. Rozpacz Kyo, jego łzy, piski i tragedia były jak miód na jego czarne serce. Ból innych złagodził jego własny ból. A mały dał mu radości, że prawie zapomniał, że tak naprawdę robił to wszystko z zawiści. Owszem, lubił zadawać ból. Lubił, kiedy ofiara zalewała się potokiem łez i krzyków. Z resztą, czy każdy sadysta nie powie tego samego? Jednak u niego nie był to efekt braku piątej klepki tylko nagłej utraty wszystkiego co znał, kochał, potrzebował....złagodził swoje cierpienie cierpieniem innych. I był w tym mistrzem.
Z uwielbieniem zaczął się poruszać we wnętrzu chłopaka, z początku leniwie, niemal delikatnie. Jednak nie trwało to wystarczająco długo, by spróbować się rozluźnić. Fioletowooki szybko zmienił podejście - jego pchnięcia stawały się z każdym następnym coraz mocniejsze, gwłtowniejsze. Z każdym następnym uśmiech na jego ustach się poszerzał a śmiech, przerywany sapnięciami, stawał się coraz bardziej okrutny


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#42 2014-08-10 01:46:56

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Ten śmiech był straszny... Dzwonił Kyoshiemu w uszach, zostawał w głowie i pewnie będzie odbijał się echem w koszmarach jeszcze przez wiele nocy. To był ten rodzaj śmiechu, przy którym niemalże czuł, jakby oprawca okładał go po twarzy. Niech on przestanie... Maluch najchętniej zatkałby sobie uszy dłońmi, ale bał się, że w ten sposób tylko niepotrzebnie się poruszy, nie daj Boże zachwieje i przysporzy sobie jeszcze więcej bólu, niż do tej pory dostawał. O ile to było w ogóle możliwe. Chłopaczek nieustannie walczył z rozrywającym bólem, drżeniem całego ciała i niekończącym się strumieniem łez. Próbował za wszelką cenę chociaż w pewnym stopniu się rozluźnić, jednak od samego początku przypuszczał, że oprawca nie da mu nawet na to szansy. Kyoshi zaciskał drżące piąstki na ramionach Aarona. Czuł wyraźnie jak jego męskość wbijała się z każdym ruchem coraz głębiej i głębiej w jego delikatne ciałko. Nawet nie zauważył kiedy pojawiła się krew, był już z resztą do tego przyzwyczajony. Tak bardzo chciał, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył. Żeby Aaron jak najszybciej skończył. Nie miał nawet siły na to, żeby prosić o litość, czy chociażby spojrzeć mu błagalnie w oczy.

Offline

#43 2014-08-11 01:57:58

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Aaron, choć może się to wydać niemożliwe, na chwileczkę przestał być tak okrutny. Na krótki czas zwolnił swoje ruchy, tylko po ty, by wyrzec mu łzy z oczu. I, szczerze powiedziawszy, nie miał zielonego pojęcia, czemu to zrobił. Może to zapłakane oblicze, przez sekundę kogoś mu ptzypomniało? Może jego siostrę, zaraz przed tym, jak zginęła? Tak samo jak chłopak na jej kolanach zaciskała swoje drobne piąstki....mężczyzna mocno po kręcił głową i zaśmiał się, niedowierzajac. Jak to się mogło stać?! Jak on mógł zmięknąć przez migotliwe wspomnienie!! Wściekł się, zarówno na siebie jak i na to dziecko, które poruszyło w nim słabą nutę. O nie, tego za wiele!
Spojrzał na małego z nienawiścią i mocno złapał go za ramię, nie przejmując się tym, jak wielkiego siniaka mu zrobi. Warknął na niego, łapiąc go drugą ręką za podbródek.

- Nie spełniasz moich oczekiwań. Wiesz, co to oznacza?!

Spytał groźnie.

- Karę.

Warknął.
Jeżeli wcześniej był okrutny, to teraz stał się bezlitosny. Nie obchodziło go, czy chlopaczek to przeżyje, czy się po drodze wykrwawi. Miał zapłacić za to, że przypomniał mu tą tragedię.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

#44 2014-11-21 01:17:45

Kyosukei

`forumowa przyzwoitka

33774595
Skąd: Hiroshima
Zarejestrowany: 2013-01-19
Posty: 384
Status: uke
Rasa: człowiek
Partner: należę do Pana
Znaki szczególne: siniaki na ciele
Ekwipunek: krzesiwo dziadka

Re: Posiadłość Aarona

Aaron zaczął zwalniać, co dało Kyoshiemu szansę na wyrównanie oddechu i ogólne uspokojenie się. Nie było to wcale proste, jednak chciał to zrobić w przynajmniej najmniejszym stopniu. Wiedział z doświadczenia, że niektórzy ludzie bardzo łatwo się denerwują, gdy ktoś zbyt długo płacze. A jego na pewno nie chciał zdenerwować. Chłopak spojrzał zaskoczony na swojego oprawce, przez co jego oczy odrobinę się powiększyły. Czy on mu właśnie otarł łzy? I co to za dziwne spojrzenie? Aaron przez chwilę wyglądał, jakby naprawdę cierpiał. Jednak to wrażenie szybko minęło, zastąpione przerażającym uśmieszkiem. Kiedy tylko ten uśmieszek się pojawił, Kyoshi od razu wiedział, że będzie źle.
Nie spełnia wymagań...? Ale... jak to? Przecież cały czas siedział grzecznie i... właśnie - siedział. Może miał robić coś więcej? Chłopak nie przypominał sobie, żeby dostał od Aarona jakieś polecenie. Chociaż istnieje możliwość, że targany bólem i własnymi łzami po prostu tego nie usłyszał. I co teraz? Jaka kara go czeka? W jednej chwili Kyoshi poczuł rwący ból, roznoszący się od bioder, aż na podbrzusze jak i całe plecy. Krzyk gwałconego dziecka poniósł się po pomieszczeniu, a sam maluch był gotowy błagać w tej chwili o własną śmierć. Wolał umrzeć niż czuć ten potworny ból. Uścisk drobnych paluszków chłopaka stopniowo zelżał, a jego krzyki odrobinę przycichły. Kyoshi powoli tracił siły, czuł wyraźnie jak kręciło mu się w głowie.

- Nie... nie chcę... p-proszę pana... proszę przestać... mamo.. mamo, to boli.....
Sam już nie wiedział co mówi. Mimo iż miał już wielu klientów w swoim życiu (a warto dodać, że każdy z nich był inny) i niejeden umyślnie wyrządzał mu krzywdę, żaden z nich jednak nie czuł do niego nienawiści. Mały Kyo sam nie wiedział co robić. Najchętniej poddałby się wyczerpaniu i zasnął, nawet jeśli mógłby już się nie obudzić.

Offline

#45 2014-11-22 22:53:21

Aaron Caster

seme

Skąd: Los Angeles
Zarejestrowany: 2013-05-25
Posty: 52
Punktów :   
Status: seme
Rasa: czlowiek
Partner: pieniądze sie licza?
Znaki szczególne: fioletowe soczewki

Re: Posiadłość Aarona

Niestety, nie dał radę już powstrzymać tego, co zaczęło się dziać w jego głowie. Pomiędzy krzykami i jękami malucha słyszał cichutki głos małej dziewczynki. Głos, który był kiedyś najdroższą rzeczą w całym świecie. Niemal czuł przerażone spojrzenie, które mówiło tylko jedno "pomocy". Aaron przygryzł wargę, jednocześnie zwalniając. Nie miał siły się opierać sile tego wspomnienia. Za bardzo było zakorzenione w jego głowie, a Kyoshi zbyt przypomniał mu przeszłość.
Złapał chłopaka w pasie i odsunął od siebie, kładąc na kanapie. Sam z niej wstał, unikając spojrzenia tego dziecka. Przez chwilę milczał, kończąc butelkę, którą miał pod ręką. Dopiero wtedy uraczył chłopaka lodowatym spojrzeniem.

- Sypialnia na górze. Zniknij mi z oczu.
Warknął, jednocześnie pokazując mu schody.
- Masz tam na mnie czekać.
Dorzucił groźnym tonem.
Nie interesując się, czy chłopak da radę tam dojść, odwrócił się do niego plecami i wyszedł na taras, jednocześnie odpalając papierosa. Ah, palił zdecydowanie za dużo. Ale w tej chwili miał to gdzieś, musiał się przez chwilę odstresować. Zasłonił oczy rękoma, widząc, jak obraz mu się zamazuje. Nie chciał nikomu pokazywać swojej słabości, swojego cierpienia.

- Annabell...to wszystko twoja wina.
Szepnął cicho.


~ Aaron ~



It's just a game ... innocent game...

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2013/246/8/5/bez_nazwy_by_krejtopri1998-d6kvjxx.jpg

Offline

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic


Vampire Knight Image and video hosting by TinyPic

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Stříbro Sušice Tachov Karlovarský kraj Betonové torba transportowa dla psa