|
Już z daleka ją widać. Nie różni się budową, lecz kolorami. Willa Eliasa. Posiada ona kolory typu szarego, ciemnego brązu wraz z czerwienią. Duża przestrzeń zwana "tarasem". Tam wielki basen, altanka oraz różnego typu pierdoły.
~・~・~・~・~・~・~・~・~・~・~・~・
W środku nic nadzwyczajnego. Dom zrobiony nowocześnie, wielka kuchnia, jeszcze większy salon, kilka sapialni gościnnych, a w każdej łazienka. Dwie duże poza terenami sypialni, jego własna sypialnia, "w piwnicy" siłownia, jego własna biblioteka i pokój gdzie znajdowało się wiele pierdół zwanych grami.
~・~・~・~・~・~・~・~・~・~・~・~・
Witaj w jego skromnych progach~
Ostatnio edytowany przez Elias (2014-02-05 15:27:05)
Offline
seke
Nie wiem jakim cudem stałem teraz pod drzwiami tego domu. Kumpel powiedział , że będę miał okazję zarobić. Kurde mać... Telegram... Miałem na sobie sweter , a na głowie kaptur z króliczymi uszami , a na końcu bluzy był puszysty ogonek. Przypominałem sobie telegram... "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Nie zadław się czekoladkami ode mnie , no i nie narusz posłańca za bardzo. Wiem , że jeżeli chodzi o To to lubisz te czekoladki... No i... Do zobaczenia niedługo! Nick" . Dobra. Raz królikowi śmierć. Odważyłem się zapukać. Gdy to zrobiłem na moją twarz wstąpiła maska. Maska jaką przywdziewa aktor na scenie.
Offline
Minimalnie przymrużyłem swe powieki wraz z brwiami. Musiałem również kilkakrotnie zamrugać i dłonią przejechać po swej twarzy. Bo albo przed własnymi oczami widziałem kogoś "przebranego" w połowie za królika, albo posiadałem schizy.. Odetchnąłem również ciężko. Nawet na me usta nie wykwitł uśmiechem, który witał niemalże każdego.
-Tak?
Mruknąłem nadzwyczaj spokojnie, lekko zachrypniętym tonem głosu.
Offline
seke
Wyszczerzyłem swoje białe zęby po czym wyrecytowałem :
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Nie zadław się czekoladkami ode mnie , no i nie narusz posłańca za bardzo. Wiem , że jeżeli chodzi o To to lubisz te czekoladki... No i... Do zobaczenia niedługo! Z pozdrowieniami Nick! -podałem mu kartkę z telegramem i pudełko czekoladek po czym się ukłoniłem.
(a co tam. czekoladki z afrodyzjakiem zawsze na czasie... xddd)
Offline
Jeszcze mocniej zmrużyłem powieki w momencie gdy z ust chłopaka zaczęły wychodzić dane słowa. Z początku niewiele zrozumiałem, gdyż tak naprawdę niewiele kontaktowałem. Ale jak mus to mus. Otrząsnąłem się z swych myśli, idealnie słuchając go. Skomentowałem to jedynie donośnym śmiechem, po którym nadszedł cwaniacki uśmieszek. Uchwyciłem w dłonie czekoladki i telegram, choć wzrok mój bardziej skupił się na posłańcu. I to mój kumpel Nick. Jak tego gnojka nie kochać. Bezkarnie powiodłem wzrokiem po jego sylwetce, osuwając się w bok.
-Zapraszam
Offline
seke
Odchrząknąłem lekko. Zdjąłem kaptur. -Niestety tu moje zadanie się kończy. Nie mam też więcej czasu. -Tak , tak , Haruś , dalej okłamuj siebie i innych. Tak naprawdę nudziłem się jak mops... Kyrie Elejson , nie mogę wejść do obcego domu... Te wszystkie rzeczy kłębiły się pod maską z tym miłym półuśmieszkiem.
Ostatnio edytowany przez Haruki Makoto (2014-02-05 18:14:10)
Offline
I kolejny raz śmiech wyszedł z mych własnych warg. Gdyby nie posiadał czasu tak naprawdę już by go nie było. Nawet by się nie tłumaczył. Oblizałem spierzchnięte wargi, własny wzrok pozostawiając na jego twarzyczce. Nie pasowało mi wypuszczenie go od tak.
-Nie przesadzaj. Na pewno, aż tak Ci się nie spieszy. Mam szafki pełen żelków, a samemu mi ich jeść się nie chcę.
Kolejny raz wychrypiałem. Oparłem dłoń na drzwiach w drugiej trzymając to co właśnie dostałem. Minimalnie zbliżyłem się do niego, chętnie przyglądając mu się z góry.
Offline
seke
Spoglądałem to na niego , to na wnętrze jego domu... Niepewnie wszedłem za próg jego drzwi. Coś czułem , że prędzej czy później tego pożałuję. A raczej prędzej. Nick jest nieobliczalny. I jak cię wciągnie w gówno to będziesz się w nim babrał do usranej śmierci. Już raz tak było. I nie chcę więcej...
Offline
"Udało się"~ Właśnie te słowa przeszły przez me myśli, a usta starały się nie ukazywać cholernie niemożliwego uśmieszku. Samokontrole jeszcze w Sobie posiadałem, a więc wyszło mi to. Po tym jak wszedł drzwi pchnąłem, by się domknęły. Ominąłem go kierując się do salonu. Mimo dnia spędzonego w domu i ilości żarcia, które wchłonąłem miałem dość czysto. Jak nie ja. Odłożyłem pakunek na stół, już wracając wzrokiem na chłopaczynę.
-Więc króliczku, na co masz ochotę?
Niemrawa kpina przeszła przez me usta, choć musiałem przyznać, iż cholernie uroczo wyglądał jako królik.
Offline
seke
-Króliczek ma imię. Jeżeli chodzi o to co chcę to chcę kawy...-uśmiechnąłem się. Rano jej nie wypiłem. Wiem , że nie powinienem pić kawy bo jestem za młody. Ale piję bo lubię. Rozglądnąłem się po czym niepewnie usiadłem na kanapie.
Offline
-A imię króliczka, to?
Brew jego powędrowała w górę, a kroki w stronę kuchni. Tak się składało, że kuchnię posiadałem połączoną z salonem tak więc mogłem spokojnie mu się przyglądać. Powyciągałem co najpotrzebniejsze czyli: biały kubek, kawę rozpuszczalną, łyżeczkę wraz z cukrem. Po tym jak nastawiłem wodę mój wzrok wędrował po nim, a dłoń rozcierała mój biedny kark.
Offline
seke
-Mam na imię Haruki. Haruki Makoto. -Przedstawiłem się pośpiesznie. -Ładnie tu...-wymamrotałem rozglądając się po pomieszczeniu. Było... przytulnie moim zdaniem , ale nie nudno. Boże...Nie jestem dekoratorem wnętrz do cholery...
Offline
Oblizałem się lubieżnie, choć z ust mych wyszło zaraz głośniejsze ziewnięcie.
-I tak będę mówił na Ciebie króliczek.
Mruknąwszy te słowa posłałem mu dość kpiący uśmieszek. Taki uśmiech najczęściej ozdabiał me wargi. No jak nikt w życiu mym nie zdarzył się, przez którego bym uśmiechnął się prawdziwie, to tak wychodziło.
-Ciasta do kawy?
Co jak co, ale gościnność to podstawowa rzecz. Nie ważne jakim dupkiem się było.
Offline
seke
-Nie , dziękuję... Moim priorytetem jest kawa. -westchnąłem. Całe życie grać , psia mać. Życie jest słodkie , a ja nie umiem tego wykorzystać. Toż to ironia losu jest do licha...Zdjąłem kaptur z tymi uszami i zaczesałem swoje włosy do tyłu. Wcześniej nie były widoczne spod tego..interesującego przykrycia głowy.
Offline
No nic. Skoro nie, to nie. Zalałem kawę gdy woda się zagotowała. Kubek wraz z cukierniczką zaniosłem do salonu, gdzie tam padłem na swój fotel. Z mruknięciem i wrednym uśmieszkiem przyjrzałem mu się.
-Ładniutki jesteś.
Offline